Pyskata Omega| Sope

By White__Wolf____

470K 20.6K 14.5K

Pewnej nocy stado Namjoona rozpoczyna pościg za małą, białą omegą, która była intruzem na ich terenie. Główne... More

Postacie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
UWAGA WSZYSCY!!!
Odpowiedzi na pytania do bohaterów
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Konkurs!!!
Rozdział 37
Moja twarz!!!
Rozdział 38
Konkurs!
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Nowa książka!
Rozdział 43
Epilog

Rozdział 25

9.7K 413 232
By White__Wolf____


-Hoseok, no! - przeciągnął zrezygnowany Yoongi, gdy po raz setny został przygwożdżony do ziemi, gdy próbował uciec przed wilkiem Hoseok, gdy sam również był w tej formie. Niestety ledwo co udało mu się pobiec, znów kończył na ziemi.

-No co? Nie moja wina, że jesteś za wolny. -zaśmiał się Jung tuż po odmianie w człowieka. Lubił robić na złość Yoongiemu, a dziś miał wyjątkowy złośliwy nastrój. To jak Yoongi pokazywał swoją złość, wydawało się dla niego zabawne i urocze. Uwielbiał patrzeć, jak ten ze zmarszczonymi brwiami nadymał swe policzki oraz próbował zgromić go wzrokiem. Nie próbował chować swej złości, mimo że doskonale wiedział, jak niewiele może zrobić, to denerwowało go jeszcze bardziej. Hoseok był o wiele silniejszy, większy, był alfą, w dodatku jego alfą. Mógłby zrobić z Yoongim, cokolwiek by chciał, jednak wolał, aby ten traktował go jak osobę zaufaną, tą, którą pokochał. Wolał obserwować nieudane próby ataku Yoongiego, które jeszcze nigdy nie skończyły się inaczej. Wystarczyło złapać go za dłonie, podnieść, przygwoździć do ziemi, jakkolwiek zablokować jego ruchy, przytrzymać. Sytuacja Hoseoka pozwalała mu na zrobienie tak wielu rzeczy omedze, jednak wolał obchodzić się z nim delikatnie, wolał, aby koniec końców obaj mieli ubaw albo żeby Yoongi jedyne co to oblał się rumieńcem.

Świadomość, że tak ogromna siła i moc miała w swoich dłoniach coś tak drobnego i kruchego. I mimo wszystko ta wielka siła potrafiła obchodzić się najdelikatniej, jak tylko potrafiła z tą małą istotą, którą trzymała.

-Nawet nie dajesz mi czasu na ucieczkę! -oburzył się Yoongi, zakładając ramiona na klatce piersiowej.

-Ojoj... Czyżby mała omega nie mogła uciec? Czyżbyś potrzebował mej łaski, aby w ogóle móc podołać temu zadaniu? – normalnie po usłyszeniu takich słów Yoongi załamałby się albo mógłby poczuć się urażony. Jednak nie, gdy mówił to Hoseok. Obydwoje wykorzystywali każdą okazję do zrobienia trochę na złość drugiemu czy to słowami, czy to czynami. Hoseok o dziwo miał takich sytuacji pod dostatkiem, Yoongi ciut bardzo mniej.

Yoongi poczuł, jak jego policzki palą go od żarzącej czerwieni, jaka się na nie wdała. To, co mówił Hoseok w jego stronę, za każdym razem było strasznie zawstydzające, sposób, w jaki do niego to mówił również.

-P-Przestań! -to jedyne co mógł odpowiedzieć w tej sytuacji.

-Dobra, dobra. Zamieniaj się w wilka i leć, dam ci chwilę na ucieczkę. -przysiągł, kładąc dłoń na lewej stronie klatki piersiowej. Yoongi nie czekając ani chwili zamienił się w swojego białego wilka. Taka biała sierść, jaką ma Yoongi nie jest często spotykana, co sprawia, że dla Hoseoka omega stawała się jeszcze wyjątkowa. Poczekał około 15 sekund i sam zmienił się w swojego smolisto-czarnego, potężnego wilka. Różnica ich prędkości oraz wielkości polegała na tym, że to, co dla Hoseoka było zaledwie parę ruchów łap to dla Yoongiego trzy razy tyle. Nie musiał długo czekać, aby Hoseok znalazł się bardzo blisko niego.

Próbował wykorzystać swą niewielkość do zwinnych uników, gwałtownego skręcania, jednak Hoseok mimo swej wielkości doskonale radził sobie z tego typu sztuczkami.

Prawda była taka, że omega nigdy nie da rady w starciu z alfą, to było po prostu niemożliwe. Każda alfa razem z narodzinami otrzymywała swą siłę na dość wysokim poziomie, potem tylko wystarczyło szlifować swe umiejętności. Omegi z natury są dość słabe i mniej wytrzymałe, mniejsze.

Hoseok nie chciał mówić tego na głos przy Yoongim, mimo że ten zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Nie chciał dobijać mniejszego, a Yoongi starał się o tym nie myśleć. Starał się nie myśleć o tym, że zawsze będzie potrzebował swojej alfy, która go obroni.

Hoseok w ułamku sekundy skoczył na omegę, wywracając ją plecami na ziemie. Oczywiście zrobił to tak, aby nie zrobić mu krzywdy. Z łatwością przycisnął mniejszego łapą do ziemi, przez to ten skomlał pod nim wściekle, próbując się wydostać z uścisku alfy. Hoseok w duchu rozbawiony poczynaniami Yoongiego zaczął lizać go po pyszczku, za co dostał jeszcze głośniejszą salwę protestów ze strony białego wilka.

Po chwili puścił go, odmieniając się z powrotem w człowieka, Yoongi zrobił to samo.

-Nie musiałeś się jeszcze nade mną znęcać...! -mruknął, wycierając policzki oraz doprowadzając swą fryzurę do porządku. Hoseok z bananem na twarzy podszedł do Yoongiego i obejmując jedną ręką, przyciągnął mocno do siebie, dając długiego buziaka w policzek. Min nie powiedział nic, tylko się skrzywił, jednak w środku skrycie uwielbiał takie buziaki. Hoseok dobrze o tym wiedział.

Wykorzystując brak uwagi mniejszego, podciął mu szybko nogi, łapiąc od razu, aby ten nie spotkał się z bolesnym upadkiem.

Spanikowany Yoongi objął szybko Hoseoka, bojąc się, że ten go upuści i zdusił krzyk. Jung trzymał go w swych rękach, czując, jakby właśnie trzymał swój cały świat, jego źródła chęci do życia. Co by się stało, gdyby teraz Yoongiego dla niego zabrakło? Przeżyłby kolejną stratę?

-Co ty robisz?! -oburzył się Yoongi, gdy dotarło do niego, co się właśnie stało.

-Idę do domu. -stwierdził, gdyby nigdy nic.

-A dlaczego ja nie mogę iść o własnych siłach? -spytał z pretensją w głosie.

-Porządnie cię dziś wymęczyłem, nogi ci się trzęsą z przemęczenia, a do domu jest jeszcze jakieś 30 minut drogi. Nie marudź i daj sobie pomóc, już dawno nie miałeś tak ciężkiego treningu. – powiedział to, jak coś oczywistego oraz dał znać w swej tonacji, że nie chciał żadnych sprzeciwów.

Yoongi ucichł gwałtownie i spuścił wzrok. To prawda, ćwiczyli dziś długo, ciężko, intensywnie. Yoongi jedyne, o czym marzył to walnięcie się na łóżko, aby choć przez chwilę nic nie robić, dać zregenerować się mięśniom. Nie czuł kończyn, jeszcze chwila i padłby twarzą na ziemię.

Jednak wstyd mu było, że korzysta z pomocy Hoseoka, dlatego nic nie mówiąc oraz unikając kontaktu wzrokowego ze starszym, po prostu oparł się głową o jego klatkę piersiową i przez całą drogę do domu nic nie powiedział.

~~~~~~~~~~~

-Masz. -usłyszał nad sobą Yoongi, gdy siedział w salonie skupiony na swojej lekturze. Podniósł głowę i ujrzał Seungriego, który trzymał w rękach dwa białe kubki, z czego jeden podawał omedze.

-Co to? -spytał niepewnie, przyjmując napój.

-Kakao. -zaśmiał się Seungri, siadając obok jasnowłosego. -Słyszałem, że dziś miałeś ciężki trening. Przyda Ci się coś dobrego na koniec dnia.

Był już późny wieczór, każdy zajął się sobą, więc ta dwójka siedziała właśnie sama w salonie.

-Dziękuję, to miło z twojej strony. -uśmiechnął się wdzięcznie Yoongi, upijając łyk gorącego napoju.

Yoongi wiedział, że wpadł w oko alfie. Seungri, jednak wiedział, że z tego i tak nic nie będzie, ponieważ ten znalazł już swoją alfę, jednak postanowił zachować przyjacielskie stosunku i czasem pobyć blisko omegi. Tak bardzo zazdrościł Hoseokowi, że czasem naprawdę ciężko było mu się pogodzić z faktem, że to nie on jest na miejscu Junga. Czasem ciężko było mu się opanować, dawał się skusić pokusie.

-Jak ci się układa z Hoseokiem? -zapytał, gdyby nigdy nic również upijając łyk słodkiego napoju. Yoongi o mało się nim nie zakrztusił, nie spodziewał się, że starszy zacznie z grubej rury. Nie chciał przypadkiem dać jakichś sygnałów alfie bądź nadziei, ale nie chciał go również urazić.

-D-Dobrze... Wszystko pomiędzy nami w porządku, a..., dlaczego pytasz? -zdziwił się patrząc podejrzliwym wzrokiem na Seungriego.

-Po prostu, chce wiedzieć, czy jest dla ciebie dobry. Nie krzyczy na ciebie? Nie robi nic wbrew twojej woli? Nie ma nic, na co chciałbyś ponarzekać? -zawalił go taką salwą niespodziewanych dla niego pytań, że nie bardzo wiedział, jak ma zareagować. Zrobiło się stanowczo niezręcznie, a przynajmniej dla Yoongiego. Zatopił szybko usta w gorącym napoju, dokładnie myśląc nad swoją odpowiedzią.

-Jest...super. Nie ma nic, co by mi nie pasowało, nie rozumiem skąd to nagłe...przejęcie? -nie wiedział, czy dobrze dobiera swoje słowa. To była dla niego bardzo trudna rozmowa, aby nie powiedzieć za dużo, aby nikogo nie urazić, dać mu do zrozumienia, że nie jest zainteresowany oraz jest mu dobrze z Hoseokiem. Rozmowy i kontakty z nowymi ludźmi przychodziły mu z trudem. Nie potrafił z nimi rozmawiać, a w takiej sytuacji było jeszcze gorzej.

-Nie byłeś w za wielu związkach, więc może nawet nie wiesz, że może ci być lepiej, może po prostu akceptujesz to, jak jest ci z Hoseokiem, bo nie wiesz, że możesz mieć coś lepszego. A może uważasz, że nie zasługujesz na nic lepszego? Mimo oznaczenia warto to sprawdzić, nie sądzisz? A nóż okaże się, że mam racje? -Seungri niebezpiecznie zbliżył się do spanikowanego Yoongiego, który zagryzł wargę i patrzył się z przerażeniem w oczach na to, co się teraz dzieje. Nie wiedział co zrobić, jak zareagować. Bał się, że każda agresywna reakcja może odbić się na relacjach dwóch stad, a teraz jest moment, gdy naprawdę ich potrzebowali. Co miał zrobić? Dlaczego nie ma tu nikogo, kto mógłby mu teraz pomóc?

Znów to uczucie bezradności. Kolejny dowód na to, że omega potrzebuje swojej alfy.

A jego alfa, siedząc na górze w ich sypialni, poczuła jego panikę. Od razu poszedł na dół, a gdy zobaczył sytuacje, w której znalazła się ta dwójka, krew w nim zawrzała.

-Yoongi. -przerwał działania Seungriego twardym i zimnym głosem. Min oraz Seungri podskoczyli w miejscu, odwracając głowę w stronę wkurzonego Hoseoka. -Robi się późno, idziemy spać.

Starał się być spokojny, mimo wszystko. W normalnych warunkach druga alfa by już nie żyła, ale jeśli zareaguje zbyt intensywnie, będzie kłopot już nie tylko pomiędzy nimi. Z całych sił powstrzymywał swą chęć mordu. Postanowił pogadać o tym z G-Dragonem, to on jest odpowiedzialny za swoje stado i jego zachowania.

-A może on woli posiedzieć ze mną? Przyjemnie nam się rozmawia, prawda Yoongi? -zwrócił się z uśmiechem do omegi, która jeszcze bardziej zagubiona i spanikowana przenosiła błagalny wzrok na Junga, jak i ten przerażony na Seungriego mocno wbijając palce w kubek. Ta niezręczna sytuacja go zgubiła.

-Chciałbym spędzić czas z MOJĄ omegą i nic ci do tego... - wysyczał przez zaciśnięte zęby, stawiając mocny nacisk na słowo "moją". Seungri zacisnął brwi, czując lekką irytację. Czuł ogromną niesprawiedliwość, że to Hoseok go ma. -Radzę ci się więcej do niego nie zbliżać. Nie wiesz nic o nim ani o mnie, więc nie próbuj grać wielkiego zbawiciela, bo jest nam razem dobrze, a tobie nic do tego. Chodź, Yoongi, idziemy spać.

Sam był pełen zdziwienia, jak udało mu się zachować taki spokój i opanowanie podczas mówienia tego. Kiwnął głową w stronę wyjścia z salonu, czekając na reakcje Mina.

Ten ze spuszczoną głową odłożył kubek i powoli wstał, kierując się z Hoseokiem do sypialni. Nie chciał nikogo ranić, w końcu to, że zaczynamy coś do kogoś czuć, jest ponad nas. Nie kontrolujemy tego. To nie wina Seungriego, że się zauroczył, dlatego Yoongi nie chciał być przez to dla niego niemiły, ale też nie chciał być przez niego napastowany.

-To nie jego wina, że coś do mnie poczuł... -mruknął Yoongi, gdy przekroczyli próg ich wspólnej sypialni, a Jung zamknął za nimi drzwi.

-Tak, ale jego wina, że przekracza granicę. Oznaczyłem cię, nikt nie ma prawa cię tknąć, inaczej nie ręczę za siebie... Powinieneś być bardziej stanowczy i powiedzieć mu, że nic od niego nie chcesz. -zdenerwowanym krokiem podszedł do swojej szafy, z której wyciągnął swoją piżamę. Yoongi stał na środku pokoju, wyglądając jak zagubione dziecko.

-Zakochana, bądź zauroczona osoba, nie kontroluje się do końca. Nie chce być dla niego niemiły, żeby nie musiał cierpieć... w końcu to jest silniejszego od niego. No i nie chce, aby przez swoją złość wyżył się przypadkiem na kimś albo żeby te emocje odbiły się na wszystkich dookoła... -wyznał smutnym głosem, spuszczając głowę. Hoseok słuchał go uważnie, obserwując dokładnie. Coś ścisnęło go za serce, ponownie. Nie wiedział, czy te nad wyraz dobre serce Yoongiego bardziej go przerażało, czy zachwycało. Nie znał Seungriego, a tak intensywnie myślał o tym, co się może stać, gdy zrani jego uczucia. Nie chciał, aby ktoś przez niego cierpiał, nawet swoim kosztem.

-Wiesz, co się dzieje, gdy próbujesz ochronić wszystkich przed cierpieniem? -Hoseok podszedł blisko omegi ze zmartwionym wyrazem twarzy. Yoongi podniósł głowę, patrząc swoimi dużymi, załzawionymi oczami w te Hoseoka. -Koniec końców jedyną osobą, która będzie cierpieć, będziesz ty sam. Warto?

Yoongi ponownie spuścił wzrok, kręcąc przecząco głową. Chwilę później wtopił twarz w tors Hoseoka, mocno go obejmując. Hoseok również go objął, dając swoje wsparcie.

-Obiecuję, że będę cię chronił przed takimi rzeczami, zaufaj mi i staraj się powierzać większość swoich zmartwień. Jeśli ty nie będziesz miał siły, ja będę ją miał za nas dwóch. -wyszeptał mu do ucha. Na te słowa ciepło rozeszło się po ciele omegi, jeszcze bardziej wtulił się w Hoseoka.

-Dziękuję, Hosiu. -zaciągnął się zapachem starszego, czując, jak cały ból i zmartwienia odchodzą w niepamięć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Środek nocy wydawał się taki spokojny. Wszyscy pogrążeni w śnie nie spodziewali się czegoś takiego, co miało zaraz się wydarzyć.

Pierwszy zbudził się Namjoon gwałtownie, zrywając się z łóżka.

-Ghmmmm... Coś się stało, kochanie? -mruknął zaspany Jin, budząc się przez nagły ruch ze strony ukochanego.

-Coś jest nie tak... Mój wewnętrzny wilk wariuje i intuicja krzyczy... Muszę iść zrobić zwiad wokół domu... -odpowiedział zamyślony.

Nagły dźwięk tłuczonego szkła, gdzieś na dole domu sprawił, że żaden z nich nie czuł żadnego zmęczenia.

Tymczasem wraz z tym dźwiękiem obudził się również Jimin. Zaspanym wzrokiem pierwsze co dostrzegł to czujnie nastawionego Jeongguka, którego wyraz twarzy był okropnie poważny.

-Co się dzieje, słońce? -spytał zmartwiony.

-Ktoś jest w naszym domu... -powiedział cichym głosem, nie spuszczając wzroku z drzwi.

W pokoju Hoseoka oraz Yoongiego też nastąpiło poruszenie.

-Yoongi... -Hoseok trząchał ramieniem mniejszego, powoli go wybudzając.

-O c-co chodzi...? -spytał zbyt głośno zaspany oraz oburzony, że ktoś przerwał mu sen.

-Ciszej... Ktoś wszedł do naszego domu. -odpowiedział, nasłuchując dźwięków z dołu.

-Ludzie Taehyunga?! -zerwał się gwałtownie, znów będąc ciut za głośno.

-Ciszej...! Nie wiem, możliwe. Nie zostawię Cię tu samego, dlatego masz się trzymać moich pleców, zrozumiałeś? -nakazał mu, a mniejszy kiwnął tylko głową.

Najciszej, jak potrafili, zaczęli schodzić na dół, ale powstrzymał ich nagły huk i...dziewczęcy krzyk?

Nie dbając o już o dyskrecje zbiegli na sam dół, gdzie w salonie znaleźli Jina oraz Namjoona, który przyciskał do ziemi jakąś drobną dziewczynę. Ta podniosła wściekle głowę świecąc...niebieskimi oczami. Była omegą. Do zaskoczonych domowników dołączyli zaraz Jeongguk z Jiminem oraz stado G-Dragona. Wszyscy stanęli, jak wryci nie rozumiejąc, co się dokładnie stało. Omegi są rzadkie, stado Taehyunga na pewno nie miało żadnej, więc to wykluczało opcje, w której ta dziewczyna mogłaby być z wrogiego im stada. Tym bardziej to wszystko było zagadką.

-Puszczaj! -wyrywała się wściekła, lecz niewzruszony Namjoon ani drgnął, mając nadal kamienną twarz.

-Kim jesteś i czego tu szukasz? -spytał twardo, równie świecąc swoimi czerwonymi oczami, gwałtownie ją to uspokoiło.

-Odpowiem, jeśli będę mogła normalnie usiąść... -warknęła, jakby nie zdając sobie sprawy ze swojej sytuacji. Albo po prostu ukrywała swój strach. Namjoon ponownie nie wykonał żadnego ruchu, obserwując ją podejrzliwie. -Macie przewagę liczebną... Boicie się jednej omegi?

Wyśmiała ich, na co Namjoon jeszcze mocniej zacisnął zęby. Mimo wszystko puścił ją, jednak pokazując ręką na sofę, na której po chwili usiadła. Wszyscy rozsiedli się dookoła, nasłuchując, obserwując i wysilając swój węch na wszelki wypadek zasadzki czy czegokolwiek im zagrażającego.

-Kim jesteś? I czego szukasz w moim domu? -powtórzył się przywódca stada, nie spuszczając z omegi, choć na chwilę swego przewiercającego wzroku.

-Nie jestem z żadnego wrogiego stada, poprzedzając kolejne pytania... Prawdę mówiąc, nie mam swojego stada, lecz szukałam stada srebrnego wilka (tak często nazywany był Namjoon przez inne stada w okolicy). Jesteś Kim Namjoon, tak? Przywódca tego stada. -wszystkich zaskoczyła ta wypowiedź. Dziewczyna na pewno nie była stąd. Wieść o kolejnej omedze na pewno zaraz by się rozeszła, dlatego nikt nie wiedział, skąd ona ma takie informacje.

-Tak, a o co chodzi? -Namjoon był ewidentnie zbity z tropu.

-Jeden z was to Jung Hoseok, czyż nie? -przeleciała spokojnym wzrokiem po każdym tu obecnym. Zaskoczony Hoseok zrobił krok w przód, ujawniając swą osobę.

-To ja... Dlaczego o mnie pytasz? -spytał podejrzliwie, przyglądając się twarzy dziewczyny. Wyglądała... nie, to niemożliwe.

-Tak naprawdę to konkretnie ciebie szukałam, a z tego, czego się dowiedziałam, dołączyłeś do stada Namjoona. Jestem Jung Dawon, twoja starsza siostra. -uśmiechnęła się lekko, ale jako jedyna ze wszystkich tam zgromadzonych. Nikt się tego nie spodziewał, każdy z nich wyglądał, jakby właśnie zobaczył ducha, a w szczególności Hoseok. Nie wiedział, czy dziewczyna mogłaby powiedzieć coś dla niego bardziej szokującego. Dla niego świat się na chwilę zatrzymał, zakręciło mu się w głowie, pojawiły się mroczki przed oczami. Musiał podtrzymać się stolika, aby móc ustać na nogach.

-M-Moja...siostra...? -wydukał pustym głosem.


----------------------------------------------

Cześć Okamisie,

Wiem, że mnie znów trochę nie było, ale nie miałam siły ani weny do zaczęcia tego rozdziału. Następny będzie mi łatwiej napisać stanowczo.

Mam nadzieję, że się podobało. Następny rozdział postaram się dodać trochę szybciej.

Czy chce powiedzieć coś od siebie ciekawego? Jestem trochę bardzo sad bitch ostatnio. Konkretnie z chłopakiem parę problemów ostatnio miewam, ale radzimy sobie. Jednak mimo wszystko to dla chętnych zostawiam tu gwiazdkę, pod którą można zostawić jakieś miłe słowa na me zmiętolone serce. Będzie mi super miło, potrzebuje wsparcia małego chyba.

*

Pytanie na dziś:

Jedna (bądź parę, jak kto woli) z najzabawniejszych sytuacji w Twoim życiu?

Jedna taka z moich co mnie rozbawiła (jest ich cała masa, ogromna masa), to gdy szłam ze swoją przyjaciółką (pisałam tę sytuację w mojej książce z faktami o mnie).

Idę sobie z nią, a ona nagle do mnie:

-(Moje imię), dlaczego zawsze, gdy z tobą idę to swędzi mnie Pusia? (Pusia mówimy na intymne miejsce u kobiet)

Albo

Gdy oglądałam horror ze znajomymi i nagle się komuś siku zachciało, to zatrzymaliśmy. Na zatrzymanym momencie widniał obraz małego chłopca na szarobiałym zdjęciu. I nagle wchodzi młodszy brat mojej znajomej i patrzy na nasz ekran. Podjarany zaczął krzyczeć:

-O MÓJ BOŻE! CO ZA SŁODKA, MAŁA BABUSZKA!!!

Tak, pomylił chłopca z jakąś babcią i jeszcze zaczął się nią zachwycać. Dziwne to było, ponieważ on był całkowicie poważny, ale mnie bardzo to wtedy rozbawiło.

Czekam na wasze sytuacje, abym mogła się trochę pośmiać z wami.

Do Następnego!

WhiteWolf

Continue Reading

You'll Also Like

27K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
13.3K 1.8K 14
Louis jest znanym na całym świecie aktorem, który czuje że może osiągnąć wszystko przy wsparciu swojego ukochanego małżonka. Jednak nie wiedział, jak...
15.5K 1.5K 46
twinkle twinkle little star
9K 620 20
serendipity /ˌsɛr(ə)nˈdɪpɪti/ rozwój wydarzeń przez przypadek, w sposób szczęśliwy lub pożyteczny Zauważając na szkolnym korytarzu nieśmiałego chłop...