Wpuść mnie

By Aurora-Black

856K 49.1K 11.8K

Lena po latach podporządkowywania się rodzicom rzuca swoje dotychczasowe życie, aby być wreszcie sobą i żyć n... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72.
73.
74.
75.
76.
77.
78.
79.
80.
81.
82.
83.
84.
85.
86.
87.
88.
89.
90.
91.
92.
93.
94.
95.
96.
97.
98.
99.
100.
101.
102.
103.
104.
105.
106.
107.
108.
109.
110.
111.
112.
113.
114.
115.
116.
117.
119.
120.
121.
122.
123.
124.
125.
126.
127.
128.
129.
130.
131.
132.
133.
134.
135.
136.
137.
138.
139.
140.
141.
142.
143.
144.
145.
146.
147.
148.
149.
150.
151.
152.
153.
154.
155.
156.
157.
158.
159.
160.
161.
162.
163.
164.
165.
166.
167.
168.
169.
170.
171.
172.
173.
174.
175.
176.
177.
178.
179.
180.
181.
182.
183.
184.
185.
186.
187.
188.
189.
190.
191.
192.
193.
194. Ostatni
Epilog
Podziękowania
Nowa opowieść
Bonus

118.

5.3K 267 203
By Aurora-Black

- Co jest kurwa? - Zaklęła Alex uderzając o coś twardego. Otworzyła oczy i rozejrzała się wokół. Leżała na podłodze. Musiała spaść z łóżka gdy próbowała się obrócić podczas snu. Podniosła się próbując przypomnieć sobie jak znalazła się w łóżku. Co więcej, to nie było jej łóżko. To nie był nawet jej dom. Całe pomieszczenie będące sypialnią Leny wirowało jej przed oczami. - Ja pierdole. - Syknęła przyciskają pięści do skroni aby zminimalizować uczucie, którego tak cholernie nie znosiła.

Ciemnowłosa spojrzała na łóżko w poszukiwaniu Leny, ale dziewczyny tam nie było. - Skąd ja się tu wzięłam? - Zapytała samą siebie próbując się podnieść z podłogi. - O kurwa. - Od razu pożałowała, że tak szybko wstała. Czuła, że zbyt duża ilość gwałtownych ruchów wykończy jej żołądek.

Robiąc głębokie wdechy usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach starając się zwalczyć mdłości. Jej kurtka leżała na fotelu, który stał w rogu pokoju a tuż przed nim stały jej buty. Podejrzewała, że sama na pewno ich tam nie ułożyła a jej rozpięte spodnie wskazywały na to, że chyba starała się rozebrać ale coś jej w trakcie nie wyszło.

Skupiając się na oddechu starała się sobie przypomnieć wszystko co miało miejsce po tym jak wyszła z domu. Gdy tylko ruszyła motorem przed siebie poczuła falę ogarniającej ją wściekłości. Była wściekła na siebie bo uciekając z domu miała nadzieję, że odepchnie od siebie to co odbierało jej oddech. Nic bardziej mylnego. Zostając sama ze sobą poczuła, że to wszystko atakuje ją jeszcze bardziej i nie uciekła przed tym przed czym chciała. Po prostu uciekła przed Leną, zabierając wszystkie problemy razem ze sobą. Bez celu krążyła po okolicy jeżdżąc zdecydowanie szybciej niż było dozwolone. Nie zważała na to czy dostanie mandat, czy wypadnie z drogi. W tamtym momencie nie potrafiła myśleć racjonalnie. Walczyła ile mogła aby nic nie przytłoczyło jej myśli w takim stopniu ale jej się nie udało. Nie zwracała uwagi na to gdzie jedzie do chwili w której łzy zamazywały jej obraz. W tym pieprzonym kasku nic nie widziała i miała wrażenie, że się udusi.

Zatrzymała się gdzieś daleko za miastem i oddychając ciężko zastanawiała się co ma ze sobą zrobić. Po głowie chodziło jej jezioro ale zdawała sobie sprawę z tego, że nie może uciekać w nieskończoność a poza tym nie miała ze sobą kluczy do domku i jej pojazd też nie nadawał się na taką wycieczkę. Pamięta te cholerne uczucie jakby coś jej rozrywało klatkę piersiową. Pieprzone poczucie winy i narastająca pogarda do samej siebie, która ściskała ją za gardło coraz bardziej oraz inne towarzyszące temu destrukcyjne uczucia  pchały ją do tego aby zrobiła cokolwiek aby zmniejszyć siłę z jaką na nią oddziałują. Widziała tylko jeden sposób. Musiała się napić i wyłączyć choć na chwilę. Drogi do klubu nie pamiętała zbyt dobrze. Myślała tylko o tym aby móc wreszcie złapać do ręki butelkę whisky i pozwolić na to aby alkohol ulżył jej w bólu jaki ogarnął jej ciało i umysł. Miała nadzieję, że jeśli zresetuje się całkowicie, będzie jej łatwiej porozmawiać z Leną i wytłumaczyć co się z nią dzieje. Nie chciała tego w żaden sposób przyspieszać i potrzebowała czasu, żeby zebrać się w sobie i znaleźć odwagę, aby powiedzieć cokolwiek.

Teraz siedziała otępiała na łóżku dziewczyny, nie mając zielonego pojęcia jakim cudem do niej dotarła i co robiła i mówiła po tym jak urwał jej się film. Czy powiedziała cokolwiek o tym co do niej wróciło? Czy uraziła ją swoim zachowaniem? Nic nie mogła sobie przypomnieć.

Alex była tak wkurwiona na samą siebie, że miała ochotę walić głową w ścianę. Jeszcze wczoraj zupełnie nie spodziewała się, że to co sama analizowała w swojej głowie i próbowała bez niczyjej pomocy przepracować, aby jeszcze bardziej polepszyć jej relację z zielonooką, w połączeniu z rozmową o mamie Leny i propozycją wspólnej kąpieli otworzy drzwi z przeszłości o których za wszelką cenę starała się nie myśleć. Ostatnie czego chciała to wracać do tego i to w takich okolicznościach. Wydawało jej się, że ma to wszystko pod kontrolą, jednak to co miało miejsce wczoraj pokazało jej w jak ogromnym była błędzie. Alex nie wiedziała tak naprawdę czy w przyszłości byłaby w stanie powiedzieć o tym komukolwiek. Nie planowała tego i liczyła na to, że nigdy więcej nie będzie musiała do tego wracać. To jednak samo wróciło wbrew jej woli i do tego z taką siłą, że nie mogła sobie z tym poradzić. Przez tyle lat próbowała uciekać przed tymi wspomnieniami. Wiedziała, że nigdy nie zapomni, to było niemożliwe. Miała jednak nadzieję, że uda jej się trzymać ten temat daleko za sobą i nigdy w żadnych przebłyskach z przeszłości nie wróci do niej na tyle, żeby doprowadzić ją do takiego stanu w którym nie będzie mogła udawać, że wszystko jest w porządku. Wczoraj próbowała ze wszystkich sił odepchnąć to od siebie. Jednak z każdą minutą było coraz gorzej. Teraz będzie musiała stawić temu czoła i przyznać się do tego.

Mdłości nasilały się od samego myślenia o tym co ją czeka. Powiedzenie na głos tego wszystkiego co tak bardzo chciała przemilczeć przerażało ją w równie dużym stopniu jak to, jak na to wszystko zareaguje Lena. Co jeśli ją potępi i co gorsza zacznie się nią brzydzić? Alex nie byłaby tym zaskoczona. Myśl, że tak naprawdę nie zasługuje na jej miłość i powinna być sama, wydawała jej się coraz bardziej realna. Jeśli Lena się dowie tego wszystkiego, będzie miała prawo spojrzeć na nią inaczej niż wcześniej i prawdopodobnie ją zostawi.

Wcześniej Alex o tym nie myślała. Skupiała się w miarę możliwości na tym, że Lena naprawdę ją kocha, sama odważyła się na wyznanie jej tego co czuje i powoli zaczynała wierzyć w to, że może ten jeden raz jej szczęście nie jest pozorne. Teraz zaczynała w to wątpić. Bała się, że jeśli ujrzy zmieniające się spojrzenie Leny, to ją zniszczy. Nie była w stanie wykrzesać z siebie nawet odrobiny optymizmu aby założyć, że to niczego między nimi nie zmieni. To całe popieprzone gówno i tak by kiedyś wypłynęło na powierzchnię. Nie teraz, to może za miesiąc, może za pół roku ale i tak jakoś by to ją dopadło zaburzając jakiekolwiek poczucie spokoju i stabilizacji.

Alex delikatnie wstała z łóżka i powolnym krokiem skierowała się w stronę drzwi. Chłód omiótł jej ciało gdy tylko wyszła na korytarz. To było dość przyjemne i otrzeźwiające uczucie biorąc pod uwagę stan w jakim się znajdowała. Wchodząc do salonu okazało się, że źródłem zimna był otwarty balkon na którym Alex dostrzegła siedzącą tyłem do wejścia Lenę.

Gdy stanęła w progu, zielonooka nie odwróciła się w jej stronę. Zamiast tego spokojnie wyjęła papierosa z paczki, która spoczywała na małym stoliku. Odpaliła go i powoli zaciągnęła się dymem. Po zapalniczce Alex zorientowała się, że to jej papierosy, które Lena wyjęła z jej kurtki.

- Cześć. - Powiedziała cicho ciemnowłosa ledwo słysząc swój własny głos przez to jak mocno biło jej serce. Czuła jakby każde szybkie uderzenie próbowało boleśnie rozwalić jej czaszkę.

Jej nerwowe przywitanie nie spotkało się z żadną reakcją ze strony Leny. Dziewczyna nadal siedziała i paliła papierosa tak, jakby nikogo poza nią tam nie było.

- Lena... - Odezwała się cicho podchodząc bliżej fotela. - Lena nie udawaj, że mnie tu nie ma. - Dodała kładąc niepewnie dłoń na jej ramieniu.

- Cholera! - Krzyknęła Lena podskakując. - Wystraszyłaś mnie. - Odwróciła się w jej stronę wyjmując słuchawki z uszu.

- Myślałam, że specjalnie mnie ignorujesz. - Powiedziała Alex idąc na drugi fotel. - Czemu palisz?

- Po prostu. Miałam taką potrzebę. - Odpowiedziała Lena rzucając jej krótkie spojrzenie.

Jedno, przelotne spojrzenie wystarczyło aby Alex dostrzegła worki pod zaczerwienionymi oczami dziewczyny. Widać było zmęczenie wypisane na jej twarzy. Zapewnie niewiele spała o ile spała cokolwiek. Fala poczucia winy, jeszcze większa niż przedtem zalała ciało Alex uciskając jej klatkę piersiową. - Przepraszam. - Wyszeptała uderzając stopą o posadzkę.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Słychać było tylko jak wypuszcza dym z ust.

Alex schowała twarz w dłoniach. Zupełnie nie wiedziała co ma teraz zrobić lub powiedzieć. Nie była w stanie wydusić z siebie żadnego słowa, nie potrafiła spojrzeć Lenie w oczy. Czuła się jak częściowo sparaliżowana.

Milczenie trwało dłuższą chwilę. Lena przerwała ciszę wstając z fotela. - Przyniosę Ci wodę i tabletki przeciwbólowe. Podejrzewam, że głowa Ci pęka. Wyglądasz żałośnie więc pewnie i tak się czujesz. - Powiedziała wchodząc do mieszkania.  Szybko wróciła stawiając szklankę na stole. - Trzymaj. - Wystawiła dłoń w stronę Alex.

- Dziękuję. - Ciemnowłosa połknęła tabletki i wypiła całą zawartość szklanki. - Lena... - Zaczęła drapiąc się po karku. - Jak ja tu trafiłam? - Zapytała wreszcie.

- Nie pamiętasz tego? Amanda z Doris Cię przywiozły.

- Kurwa... - Tego Alex nie wzięła pod uwagę. Nie spodziewała się, że jej przyjaciółka wie co się wydarzyło. Skoro wie, zapewne też zastanawia się o co mogło chodzić tym razem i dlaczego nie zadzwoniła do niej jak miała w zwyczaju gdy była na skraju załamania. Nogi zaczęły jej się trząść gdy dotarło do niej, że w obecnej sytuacji winna jest Amandzie wyjaśnienia. - To nie tak miało być. - Powiedziała sama do siebie przyciskając pięści do skroni. - Nie tak...

- Nic mi nie powiedziała jeśli to Cię martwi. - Odezwała się zielonooka. - Była tak samo zdezorientowana jak ja.

- Wiem... Lena ja...

- Zbladłaś. - Zielonooka przypatrywała jej się uważnie. - Powinnaś wziąć prysznic. Może Ci się poprawi.

- Mhm... Tak, może to dobry pomysł. - Wymruczała Alex wstając z fotela.

- W drugim pokoju leżą Twoje spodnie i koszulka.

- Skąd...

- Po malowaniu zostały tutaj. Zapomniałaś o tym a ja uznałam, że nie będę Ci oddawać, bo kiedyś mogą się przydać. - Odpowiedziała chłodno Lena.

- W porządku. - Alex kiwnęła głową.

Opuszczając balkon spojrzała na Lenę, która właśnie wyjmowała z paczki kolejnego papierosa po czym poszła po czyste ubrania. Wchodząc pod prysznic zastanawiała się czy chłodna woda jest jej w stanie przynieść jakąkolwiek ulgę. Nie chciała odkręcać gorącej wody, bo czuła, że zrobi jej się jeszcze gorzej. Musi się jakoś zebrać w sobie. Ma na to chwilę. Smutek i rozczarowanie wypisane na twarzy Leny prześladowały ją teraz gdy tylko zamykała oczy. Wie, że ją rozczarowała. Co do tego nie miała żadnych wątpliwości. Najgorsze w tym wszystkim było to, że rozczarowała ją swoim zachowaniem nie dając jej jeszcze możliwości poznania motywów swojego działania. Gdy usłyszy wszystko, będzie jeszcze gorzej. Coraz bardziej w to wierzyła.
Jej niepokój nasilił fakt, że czeka ją poważna rozmowa z przyjaciółką. Nie będzie mogła nakarmić jej głodnymi kawałkami o tym, że na chwilę poczuła się zagubiona przez dobrze znane Amandzie traumy z jej przeszłości. Po pierwsze, dziewczyna nie odpuszczała gdy coś ją niepokoiło zbyt dobrze znała Alex, żeby kupić byle jakie wyjaśnienie. Po drugie, nie zasługiwała na to, żeby ją oszukiwać i zatajać przed nią prawdę. Kiedyś obiecały sobie, że nie będą się okłamywać w ważnych sprawach. W tej sytuacji nie ma prawa złamać danego słowa. Bała się tego jak Amanda zareaguje na to, że ukrywała przed nią coś takiego przez wiele lat.

Poza lekkim odprężeniem w mięśniach i uciszeniem nieznośnego dudnienia w uszach prysznic nie zmienił nic więcej w jej samopoczuciu więc postanowiła wreszcie wyjść. Nie ucieknie przed tym co ją czeka, bez sensu więc przeciągać to jeszcze bardziej. Po założeniu czystych ubrań umyła zęby i stanęła przed lustrem przypatrując się własnemu odbiciu. Była bledsza niż zwykle i wyglądała okropnie. Przeklinała poprzedni wieczór za to, że tak się potoczył. Dzisiejszy dzień nie powinien być taki. Nie powinna obudzić się po urwanym filmie w łóżku Leny nie mając pojęcia co robiła gdy już się tu znalazła. Nie powinna teraz zaciskać z całej siły dłoni na umywalce aby zebrać w sobie resztki jakiejkolwiek odwagi do jednej z trudniejszych rozmów w jej życiu. Dzisiejszy poranek powinien być przyjemny dla Leny. Zielonooka powinna uśmiechać się po spokojnie przespanej nocy a zamiast tego ona zaserwowała jej nerwy, stres i smutek a tym co miała zrobić zapewne pogorszy jej samopoczucie jeszcze bardziej.

Idąc do salonu Alex czuła się tak, jakby szła na swój własny proces w którym oskarżona jest o coś co zasługuje na ogólne potępienie ze strony całego otoczenia. Lena siedziała skulona na kanapie z kolanami przyciągniętymi do brody. Znów miała założone słuchawki i nuciła coś z zamkniętymi oczami. Ciemnowłosa usiadła blisko niej, co dziewczyna poczuła i otworzyła oczy.

- Lepiej się czujesz? - Zapytała wyjmując słuchawki. Odłożyła je na stół i spojrzała na Alex. - Wyglądasz lepiej.

- Trochę mi się poprawiło. - Odpowiedziała Alex chrząkając. - Lena... - Zaczęła powoli czując, że powiedzenie czegokolwiek będzie trudne. Jakoś musi zacząć. - Przepraszam Cię za to jak się wczoraj zachowałam. Za to, że Cię unikałam, że uciekłam i za to, że znów się tak zeszmaciłam.

- W porządku. - Odpowiedziała dziewczyna obejmując swoje nogi jeszcze bardziej.

Nie takiej odpowiedzi Alex się spodziewała. Sama nie wiedziała czego oczekiwała ale liczyła na to, że Lena zacznie zadawać pytania. Wszystko wskazywało jednak na to, że to nie nastąpi. - Czy ja będąc już tutaj, zrobiłam cokolwiek co Cię uraziło? Powiedz mi proszę.

Lena pokręciła przecząco głową nic przy tym nie mówiąc.

- Na pewno? Jeśli coś powiedziałam, chcę wiedzieć. Zasługujesz na wyjaśnienia. - Alex czuła jak dłonie znów zaczynają jej się pocić. - Nie tylko Tobie muszę to wyjaśnić.

- Nic nie zrobiłaś. Nie powiedziałaś nic złego mi i Amandzie też nie.

Alex odetchnęła z ulgą, że chociaż po pijaku niczego nie dołożyła i nie zraniła żadnej z nich. - Lena... To co wczoraj się ze mną działo... Nie wiesz o mnie wszystkiego. - Powiedziała, nie wiedząc jak ma dalej poprowadzić tę rozmowę.

- Domyśliłam się. - Lena spojrzała na nią i kiwnęła głową.

- Kurwa. - Ciemnowłosa schowała twarz w dłoniach. - Nie potrafię... - Czuła, że gardło zaczyna jej się ściskać. - Nawet Amanda o tym nie wie a jej też będę musiała powiedzieć. Kurwa...

- Alex... - Lena zbliżyła się do niej i położyła dłoń na jej ramieniu. - Jeśli chcesz to zadzwoń po Amandę. Niech tu przyjedzie i będziesz mogła powiedzieć o tym tylko raz. Będzie Ci łatwiej jeśli będziemy przy tym obydwie?

Niebieskooka spojrzała zaskoczona na Lenę. Nie pomyślała o tym sama a gdy dziewczyna to zaproponowała, opcja ta wydała jej się bardzo rozsądna. - Może tak... Naprawdę mogę po nią zadzwonić?

- Możesz. - Lena wstała z kanapy i podeszła do komody. - Trzymaj. - Powiedziała po chwili, wracając z jej telefonem. - Naładowałam Ci go.

- Dziękuję. - Odpowiedziała cicho Alex. Gdy telefon włączył się, wybrała numer do Amandy.

- Ohoho, zwłoki odżyły. - Usłyszała po krótkiej chwili głos swojej przyjaciółki.

- Mandy, możesz przyjechać do Leny? Chcę Wam coś powiedzieć.

- O kurwa, Twoje pierwsze słowo i wiem, że to musi być jakaś gruba akcja. Zbieram się i będę jak najszybciej. Do zobaczenia. - Odpowiedziała Amanda i rozłączyła się.

Alex odłożyła telefon na stół dziękując w myślach swojej przyjaciółce za to, że nie drążyła niepotrzebnie niczego przez telefon. - Zanim Amanda przyjedzie, jest coś o czym chcę porozmawiać z Tobą.

- Dobrze. O co chodzi? - Lena odwróciła się w jej stronę.

- Od kilku dni bardzo dużo myślałam o tym jak jestem wybrakowana i jak mogę to przezwyciężyć. - Zaczęła Alex.

- Wybrakowana? - Zielonooka spojrzała na nią zaskoczona. - Co Ty rozumiesz przez to, że jesteś wybrakowana?

Alex westchnęła szukając w głowie odpowiednich słów. - Wydaje mi się, że ludzie będący w związku powinni brać i dawać w takim samym zakresie. Dobrze wiemy, że mam z tym problem.

- Och, teraz rozumiem do czego zmierzasz.

- Zastanawiałam się co mam zrobić, aby być ponad tym wszystkim. Chciałam jakoś otworzyć się i pokazać Ci, że jesteś dla mnie kimś wyjątkowym i zarezerwowane jest dla Ciebie to, na co nie pozwoliłam do tej pory nikomu innemu.

- Alex... - Lena przysunęła się do niej. - Przecież Ty cały czas pokazujesz mi to, że traktujesz mnie inaczej niż resztę ludzi w Twoim otoczeniu. Myślisz, że nie czuję się wyjątkowa dzięki temu co dla mnie robisz i jaka dla mnie jesteś?

- Myślę, że to za mało. Zasługujesz na więcej a ja, z tym całym moim popierdoleniem nie potrafię Ci tego dać.

- Czy ja w którymś momencie, którymkolwiek, dałam Ci odczuć, że to jak dla mnie przełamujesz swoje bariery, jak wychodzisz mi naprzeciw w wielu kwestiach i jak zawzięcie pracujesz na sobą to za mało i oczekuje od Ciebie więcej?

- Nie... Ale...

- Nie ma żadnego ale. - Lena przerwała jej. - Posłuchaj mnie Alex. Ja powiedziałam Ci, że z niczym nie musimy się spieszyć i nie będę na Ciebie wywierała żadnej presji. W tej kwestii nic się nie zmieniło.

- Lena, ale to nie jest normalne. Ja nie jestem normalna. - Alex zaczęła kręcić głową.

- Kochanie... - Zielonooka położyła jej dłoń na udzie. - To nie jest nic złego. Po tym co przeszłaś masz święte prawo reagować w taki sposób i nie możesz sama wywierać na sobie presji, żeby zmieniać to na siłę. - Lena powoli przesuwała dłoń w kojącym geście. - Oczywiście, że chciałabym pokazać Ci jak bardzo Cię kocham i jaka jesteś dla mnie piękna ale mamy na to wszystko czas. Nie chcę, żebyś kiedykolwiek robiła coś na siłę i zmuszała się nie będąc w pełni tego pewna, rozumiesz?

- Ja nie wiem kiedy będę gotowa i czy w ogóle będę kiedykolwiek gotowa. Co jeśli moja popierdolona głowa mi na to nie pozwoli? Mogłabyś mieć normalną dziewczynę, która nie ma tak najebane w głowie i takie oczywiste sprawy nie są dla niej problemem. Zamiast tego męczysz się ze mną i wszystko jest tak popierdolone.

- Alex, nie mów w taki sposób jakbyś chciała za mnie zadecydować z kim powinnam być i co jest dla mnie dobre. Ja kocham Ciebie, tylko Ciebie, rozumiesz? Nie wyobrażam sobie, żebym miała zamienić to wszystko co mam z Tobą na związek z kimś kto Tobą nie jest i nigdy nie będzie.

- Nie tak to miało zabrzmieć. - Alex próbowała wziąć do siebie to co właśnie powiedziała Lena. Czuła jednak, że strach jaki nią zawładnął nie pozwala jej na aby to zrobić. To były piękne słowa, lecz w tej chwili wydawały się Alex tak cholernie nierzeczywiste.

- Zrozum, że ja jestem z Tobą szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. Myślisz, że mówiłabym to gdyby było inaczej? - Głos Leny zaczął się załamywać. - Alex, pytałaś czy coś mówiłaś w nocy. Tak, mówiłaś. Powiedziałaś, że mnie kochasz i nie chcesz, żebym Cię zostawiła. Dlaczego więc teraz rozmawiasz ze mną w taki sposób jakby miało się to do tego sprowadzać? Dlaczego mówisz do mnie tak jakbyś to Ty chciała jednak zostawić mnie?

Przez cały ten czas gdy Lena mówiła, Alex wpatrywała się w podłogę. Podnosząc wzrok dostrzegła łzy spływające po policzkach dziewczyny. Widząc to sama poczuła jak jej oczy zachodzą łzami. - Lena, ja nie chcę Cię zostawiać. Ja po prostu czuję, że nie zasługuję na Ciebie. Nie zasługuję na nic dobrego w moim życiu a Ty jesteś najlepszym co mogło mnie spotkać.

- Dlaczego Ty ciągle próbujesz sama sobie odbierać szansę na szczęście? Jestem tak cholernie wdzięczna, że los Cię postawił na mojej drodze. Przy Tobie pierwszy raz czułam się naprawdę ważna. Nikt nigdy się tak o mnie nie troszczył i nie dbał o moje potrzeby. Od początku jak się tylko poznałyśmy, zrobiłaś dla mnie tyle dobrego. Uratowałaś mnie i cały czas próbujesz mnie chronić przed tym co złe. - Lena coraz bardziej płakała wypowiadając kolejne słowa. - Alex Ty musisz dać sobie szansę i wybaczyć sobie to o co ciągle się obwiniasz. Na nic zapewnienia moje, Amandy i kogokolwiek innego, że jesteś dobrym człowiekiem wartym kochania i wszelkich starań, jeśli Ty sama tego nie dostrzeżesz i w to nie uwierzysz. Mogę mówić cokolwiek ale Ty i tak będziesz twierdziła, że jesteś zła.

- Lena, gdy usłyszysz co mam Wam do powiedzenia, zmienisz o mnie zdanie. Ja to wiem. - Alex miała ochotę uderzyć się z pięści w twarz.

- Zadam Ci jedno pytanie. Chcę żebyś odpowiedziała na nie jednym słowem. Żadnych rozwinięć. Odpowiedz mi tak, albo nie.

- W porządku.

Lena otarła twarz i wzięła głęboki wdech. - Chcesz ze mną być? Tak albo nie.

- Tak. - Odpowiedziała Alex mrugając szybko. Chciała powiedzieć coś więcej ale Lena nie dała jej już dojść do słowa.

- W takim razie... - Zaczęła unosząc palec aby dać Alex sygnał, że ma już nic więcej nie mówić. - Pozwól, że ja sama zadecyduję co zrobię z tym czego się dowiem. Ty postrzegasz to jako coś z czym ja sobie nie poradzę i nie będę Cię już chciała a dla mnie może się to okazać powodem do tego aby kochać Cię jeszcze bardziej, o ile to jest możliwe.

Alex wstrzymała powietrze aby nie prychnąć. Lena tak dobrze ją oceniała i nie brała nawet pod uwagę tego, że rzeczywiście wszystko między nimi może ulec zmianie. Jej samej wydawało się to tak absurdalne, że być może gdyby miało to miejsce w innych okolicznościach, byłaby tym rozbawiona. Teraz jednak nie było jej do śmiechu. - Jesteś dla mnie za dobra.

- Alex... - Zaczęła Lena, lecz pukanie do drzwi przerwało jej w dokończeniu wypowiedzi. Dziewczyna wstała.

- To ja pójdę zapalić. - Alex wyszła szybko na balkon mając nadzieję, że jej serce choć trochę się uspokoi. Wiedząc, że Amanda jest już tutaj, tak naprawdę lada moment powie im to co skrywała tyle czasu. Wiedziała, że ten papieros w żaden sposób jej nie odstresuje, chciała jednak dać sobie choć kilka sekund pozornej nadziei, że coś może jej ulżyć w tej chwili.

Amanda na szczęście nie przyszła do niej. Dobrze ją znała i pewnie wyczuła, że potrzebuje tej chwili dla siebie. Choć dziś papieros smakował wyjątkowo ohydnie, Alex postanowiła wypalić jeszcze jednego zanim pójdzie do dziewczyn. Dym nieprzyjemnie drapał ją w gardło ale nie zwracała na to zbyt dużej uwagi. Wypaliła go szybko i robiąc kilka głębokich wdechów weszła z powrotem do mieszkania.

- Hej. - Odezwała się Amanda siedząc wygodnie w fotelu. - Wyglądasz jak kupa gołębia, który srał na barierce wysokiego balkonu prosto na chodnik.

- Dzięki. - Alex usiadła na drugim końcu kanapy.

- Dobra... Mów co się z Tobą dzieje i czemu Ci odwaliło. - Przyjaciółka skrzyżowała ręce na piersi.

- Zanim zacznę, możecie mi obiecać, że posłuchacie i nie będziecie mi przerywać? To się tyczy Ciebie w szczególności. - Powiedziała Alex patrząc na Amandę.

- Ja Ci wcale nie przerywam, ale dobra. Będę cicho. - Amanda przewróciła oczami.

Alex na krótką chwilę zasłoniła twarz i oddychała powoli. Zbierała siły aby zacząć mówić. - Nie wiecie o mnie wszystkiego. - Powiedziała wreszcie podnosząc głowę. - O pewnych rzeczach nie wie zupełnie nikt a o jednym wydarzeniu wiedziała tylko babcia. Prawda jest taka, że nie chciałam nigdy o tym mówić. Wczoraj niestety mnie to dopadło i nie mogę udawać, że nic się nie stało. Brzydzę się tego, brzydzę się samą sobą, jest mi wstyd i chciałabym móc o tym zapomnieć. Ale kurwa nie potrafię.

Ciemnowłosa spojrzała na Lenę. - To co Ci mówiłam wcześniej... Te moje blokady... Ja naprawdę dużo o tym myślałam w ostatnim czasie i w połączeniu z tym co teraz się dzieje między Tobą a Twoją mamą i tą wspólną kąpielą... Wiem... Mówię chaotycznie. - Alex zaczęła kręcić głową zdając sobie sprawę z tego, że jej wstęp mógł być niezrozumiały.

- Mówiłam Wam o tym, że pewnego dnia wyrzucono mnie z domu. Powiedziałam Wam, że po pewnym razie ja po prostu nie wytrzymałam i poszłam do tej suki, żeby wreszcie coś z tym zrobiła. - Alex kontynuowała nie patrząc już na dziewczyny. W tym momencie musiała pozwolić drzwiom do tych wspomnieć otworzyć się całkowicie. Obrazy z przeszłości okraszone dźwiękiem przewijały się w jej głowie coraz wyraźniej.

- Nie powiedziałam Wam o tym co mnie tak złamało. Był taki jeden dzień w którym miałam być w domu całkiem sama. Ta pizda pojechała gdzieś w cholerę niby załatwiać jakieś pilne rodzinne sprawy i miało jej nie być do południa dnia kolejnego. Moja siostra miała nocować u koleżanki z klasy. O dziwo, ten skurwiel się na to zgodził bez żadnego zająknięcia. Poza tym oświadczył, że wyjeżdża z kolegą na męski wypad i nie będzie go całą noc. Cieszyłam się, że ten jeden, jedyny raz będę miała totalną ciszę i spokój. Wieczorem napuściłam sobie wody do kąpieli, pamiętam, że zrobiłam dużo piany... - Alex zamknęła oczy. - Miałam nadzieję, że uda mi się odprężyć i choć na chwilę odpocząć od tego całego gówna. Leżałam sobie w wannie słuchając muzyki z radia, kiedy po jakimś czasie do łazienki wparował ten śmieć. Zaczął krzyczeć, że marnuję wodę i muszę za to zapłacić. Był pijany i coś bełkotał ale nie mogłam wtedy zrozumieć. Wytargał mnie na siłę z wanny i taką mokrą, bez niczego zaciągnął do sypialni.

Alex mocno zacisnęła powieki. Robiło jej się niedobrze od samych wspomnień. - Gdy otworzył drzwi okazało się, że w sypialni jest ktoś jeszcze. Na łóżku siedział ten jego kolega.  To był pierdolony policjant. Pamiętałam go z wozu patrolowego, który często stał pod naszym domem jak przejeżdżali. On też był trochę pijany. Ten skurwiel pchnął mnie w stronę łóżka i powiedział, że mam bojowe zadanie i muszę obsłużyć ich dwóch. Kazał mi uklęknąć i gdy tamten rozpinał spodnie, szeptał mi do ucha, że mam być posłuszna bo jak nie, to moja siostra podzieli mój los a rodzice Diany dowiedzą się co ze mną wyprawiała. Mówił mi takie okropne rzeczy kiedy ja... - Alex głośno wypuściła powietrze z płuc. Czuła jak klatka piersiowa zaczyna jej się zaciskać i oczy zachodzą łzami. Było jej tak bardzo niedobrze. - Nie będę mówić co się tam działo, bo nie byłabym w stanie wypowiedzieć tego nawet na głos. Upokorzyli mnie... W każdy możliwy sposób i po tej nocy ja wiedziałam, że to nie był jednorazowy przypadek. Wiedziałam, że tak może być częściej i co więcej, wtedy dotarło do mnie, że to samo z siebie nigdy się nie skończy. Musiałam coś zrobić bo w innym wypadku to by trwało i trwało. On uwielbiał mnie poniżać i wykorzystywać, to go nakręcało. Poza tym wiedząc, że jeden z policjantów jest taki jak on, ja wiedziałam, że nawet gdybym chciała to zgłosić nikt mi nie pomoże.

Alex nie chciała rozwijać bardziej tego co się wydarzyło tamtej nocy. Na samą myśl czuła obrzydzenie i pogardę do samej siebie. - Ta kurwa jednak nic z tym nie zrobiła no i wyrzuciła mnie z domu co już wiecie. Czułam się brudna, jeszcze bardziej niż przedtem. Babci powiedziałam co się działo ale nigdy nie opowiedziałam jej o tamtej pierdolonej nocy podczas której czułam się jak zwykła dziwka. Będąc już u niej od początku podbierałam jej alkohol i upijałam się wieczorami leżąc już w łóżku. Za pierwsze pieniądze kupowałam papierosy i chciałam uciec we wszystkie możliwe używki. Tak bardzo nienawidziłam samej siebie. Kurwa... To było okropne ale gdyby nie ona, stoczyłabym się maksymalnie.

Zaciskając pięści Alex powoli napełniła płuca powietrzem. Od czasu jak zaczęła mówić o przeszłości nie spojrzała na Lenę i Amandę nawet jeden raz. - Od początku pobytu u babci nie czułam się zbyt dobrze. Miałam częste mdłości, problemy z jedzeniem i dziwnie bolał mnie brzuch. Poza tym często kręciło mi się w głowie. Początkowo myślałam, że to przez te upijanie się po nocach i to, że mało jadłam. Później zorientowałam się, że nie miałam okresu i dotarło do mnie co może być powodem mojego złego samopoczucia. Panikowałam jak powiedzieć o tym babci ale ona zrozumiała i od razu zabrała mnie do lekarza. On tylko potwierdził moje najgorsze obawy. Byłam w ciąży. Nawet kurwa nie wiedziałam który z tych skurwieli mógł być, no nawet nie jestem w stanie użyć słowa ojcem.

Niebieskooka mówiła bez przerwy. Wylewała z siebie te wszystkie słowa nie patrząc na dziewczyny. Mówienie o tym sprawiało jej ból i chciała jak najszybciej mieć to za sobą. - Załamałam się i nie miałam pojęcia co zrobić. Jednego byłam pewna. Nie chciałam tego dziecka. Nie chciałam być w ciąży, czuć jak istota ludzka mająca w sobie geny jednego z tych potworów rośnie we mnie. Byłam gówniarą z tak bardzo spierdolonym życiem... Pierwsze co zrobiłam po powrocie od lekarza to było ukradnięcie największej butelki alkoholu z barku babci. Uciekłam do parku i najebałam się tam. Miałam szczęście, że żaden patrol mnie nie zwinął. Zamiast tego znalazła mnie babcia. Całą noc płakałam i rzygałam a ona siedziała przy mnie i mówiła, że wszystko będzie dobrze. Mówiłam jej, że nie chcę tego, że chcę, żeby ono umarło. Ciągle to powtarzałam. Zresztą ja sama czułam się jak częściowo martwa. Chciałam śmierci tego dziecka, rozumiecie? Nawet przez sekundę nie przyszło mi na myśl, żeby je urodzić. Babcia nalegała, żeby pójść z tym na policję ale ja uparłam się, że nie. Nie chciałam powtarzać tego co się działo i mówić o tym, że gwałcił mnie jeden z nich. Błagałam ją, żeby znalazła kogoś kto rozwiąże mój problem. Minęło kilka dni i zabrała mnie do jednej z klinik w której usunęli to ze mnie. Poczułam ulgę, rozumiecie? Ulgę, że za grubą kasę zabili dziecko które zaczęło we mnie rosnąć. Jestem nic niewartą suką. Macie prawo mną teraz gardzić i mnie odtrącić. - Alex czuła jak po jej policzkach płyną łzy. Jej ciało całe się trzęsło i teraz gdy skończyła mówić to co tak ukrywała, wreszcie zaczęła płakać bez żadnego powstrzymywania się. - Jestem straszną suką. Nie jestem taka dobra jak się Wam wydaje.

- Jak mogłaś... - Odezwała się Amanda.

- Zrozumiem, jeśli nie będziesz mnie już chciała za przyjaciółkę. - Powiedziała cicho Alex bojąc się podnieść wzrok. Po chwili odważyła się na to i zobaczyła, że obydwie dziewczyny mają twarze mokre od łez.

- Jak mogłaś choć przez chwilę pomyśleć, że ja Cię odtrącę? Alex... Ty jesteś dla mnie tytanem jeśli chodzi o życie. Kocham Cię i kurwa! Nie potrafię sobie wyobrazić tego piekła w jakim musiałaś tkwić. Ja pierdole... Kiedy wydawało mi się, że wiem o tym co było u Ciebie najgorsze, okazuje się, że przeżywałaś coś jeszcze co tak bardzo na Ciebie wpłynęło. A to co się stało... Ja to rozumiem. Naprawdę. Nie będę mówić co zrobiłabym na Twoim miejscu ale też nie wyobrażam sobie tego, że miałabym urodzić w takiej sytuacji. - Amanda podeszła do niej i usiadła na oparciu kanapy. - Oni odebrali Ci godność i nie mogłaś decydować czego chcesz a czego nie. Choć w tej kwestii mogłaś zadecydować co zrobić ze swoim życiem.

- Nie uważasz, że to co zrobiłam było złe? - Alex otarła twarz.

- Absolutnie. Nie potępiam tego w żadnym stopniu i nikt nie ma prawa mówić, że powinnaś zrobić inaczej. - Amanda mocno ją przytuliła. - Kocham Cię i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Nadal Cię podziwiam i stawiam za wzór siły i wytrwałości.

- Dziękuję. - Odpowiedziała Alex także ją przytulając.

- A teraz... Ja już pójdę. Muszę po tym ochłonąć a poza tym myślę, że musicie same porozmawiać dlatego zostawię Was same. Potem do Ciebie zadzwonię. - Powiedziała dziewczyna wstając. - Wezmę sobie jednego papierosa na drogę. Potrzebuję tego. - Dodała idąc na balkon. - Trzymajcie się. - Otarła rękawem twarz i skierowała się w stronę korytarza.

- Pójdę zamknąć za Tobą drzwi. - Odezwała się Lena wstając z kanapy.

Na krótką chwilę Alex została sama w salonie. Była pozytywnie zaskoczona reakcją Amandy. Zakładała zupełnie inną reakcję, błędnie jak się okazało. Wpatrywała się we własne stopy zastanawiając się nad tym jak przyjmie to dziewczyna którą kocha. - Lena... - Wyszeptała słysząc jej kroki gdy wracała do pokoju.

- Cii... - Lena usiadła jej na kolanach i złączyła ich usta. Pocałunek smakował solą przez ich łzy spływające po policzkach. Dziewczyna objęła jej twarz. - Nigdy więcej mi już nie uciekaj. - Wyszeptała między kolejnymi złączeniami ich ust. - Nigdy więcej.

Alex przyciągnęła ją mocno do siebie. - Tak bardzo Cię kocham... - Powiedziała odsuwając się lekko. Spojrzała w zaszklone oczy Leny i poczuła jak jej serce bije szybciej. Tak bardzo bała się spojrzenia w jej zielone tęczówki gdy juz wyzna prawdę. Teraz mogła w nich dostrzec to samo co widziała przedtem. Nie widziała w nich żadnego chłodu i obojętności. W spojrzeniu dziewczyny nadal widać było miłość.

- Alex, jesteś dla mnie wszystkim, rozumiesz? - Lena pocałowała ją w czoło. - Nie zrobiłaś nic złego i nie powinnaś się o to obwiniać, tym bardziej nie powinnaś myśleć, że ja Cię przez to zostawię. Tylko Ty siebie za to potępiasz. Ja tego nie robię i nie zrobię. Jesteś cudownym człowiekiem i nie zmieniłam zdania w tej kwestii.

- Myślałam, że mnie zostawisz jak się dowiesz co zrobiłam.

- Nic z tych rzeczy. - Lena pogładziła kciukami policzki Alex. - Po pierwsze, Twoja przeszłość w żaden sposób nie wpłynie na naszą relację. Po drugie nie zrobiłaś nic złego i nie zasługujesz na to aby gardzić samą sobą. Po trzecie... - Dziewczyna pochyliła się i znów ją pocałowała. - Kocham Cię. Chcę z Tobą być. Tylko z Tobą i naprawdę jestem gotowa na wszystko co się z tym wiąże. Z nikim nie będę taka szczęśliwa jak jestem z Tobą.

Alex mocno objęła Lenę, oparła głowę o jej klatkę piersiową i zamknęła oczy. Strach który paraliżował ją od wczoraj, teraz z każdym kolejnym uderzeniem serca dziewczyny ulatywał z niej coraz bardziej. Sama była gotowa uciec przed miłością wierząc, że odkrywając się całkowicie w oczach ukochanej nie będzie na nią już więcej zasługiwała. Lena po raz kolejny pokazała jej, że jest inaczej niż założył jej pokręcony umysł. Teraz trzymała ją w ramionach mając wrażenie, że mocno obejmuje swój cały, mały świat który nadal jest dla niej nadzieją, światłem i szansą na wybawienie własnej zagubionej w mroku duszy.

Continue Reading

You'll Also Like

476K 24.7K 47
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
2.7K 193 4
Nastolatka z problemami x świeżo upieczona mężatka- od trzech lat pracuje jako nauczycielka matematyki Sensowny opis może kiedyś będzie
18.9K 1.5K 38
Idąc ciemną ulicą, czujesz na sobie czyjś wzrok. Wzrok miejscowego zabójcy. To właśnie od morderstwa wszystko się zaczęło. -Co taka dziewczyna robi n...
1.5K 92 19
Esther przeprowadza się do nowego miasta w czasie wakacji, by po nich uczęszczać do ostatniej klasy liceum. Podczas imprezy w klubie zaczepia ją jaki...