Pyskata Omega| Sope

By White__Wolf____

470K 20.6K 14.5K

Pewnej nocy stado Namjoona rozpoczyna pościg za małą, białą omegą, która była intruzem na ich terenie. Główne... More

Postacie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
UWAGA WSZYSCY!!!
Odpowiedzi na pytania do bohaterów
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Konkurs!!!
Rozdział 37
Moja twarz!!!
Rozdział 38
Konkurs!
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Nowa książka!
Rozdział 43
Epilog

Rozdział 16

10K 526 225
By White__Wolf____

Głośny, przeraźliwy krzyk omegi słychać było jeszcze daleko od miejsca, gdzie obecnie się znajdowali. Wszystko po chwili ucichło. Walki pozostały przerwane, przeciwnicy zastygli w bezruchu. Dokładnie słyszalne było tylko łkanie omegi, nie miał nawet już sił zwijać się z bólu.
Hoseok po chwili puścił Yoongiego, zlizując jego krew ze swoich ust. Ten metaliczny posmak mimo wszystko wydawał się przyjemny. To było jedyne wyjście. Teraz nie mogli go zabrać. Teraz nie mogli go użyć.
Wszyscy patrzyli na tę scenę z niedowierzaniem.

Oznaczył go.

Od teraz Hoseok został alfą Yoongiego.

-Nie!!! -krzyknął przywódca wrogiego stada, patrząc na scenę przed nim. Cały ich plan legł w gruzach. Miał za zadanie przynieść Taehyungowi nieoznaczoną omegę. Teraz była mu kompletnie nieprzydatna, co miał zrobić? Musiał wrócić z pustymi rękami. Akcja miała pójść szybko i sprawnie, ponieważ wiedzieli, że nawet z przewagą liczebną nie dadzą rady tak silnemu stadu, jakim było te Namjoona. Szczególnie gdy przywódca był tak wściekły. Kim wpadł wręcz w szał, gdy pojął znaczenie całej sytuacji. Nie dość, że skrzywdzili członka jego stada, to jeszcze zmusili ich do tak dramatycznych posunięć. Nie mógł puścić im tego płazem.

Nie czekając na żadną reakcję ze strony wroga, Namjoon rzucił się na najbliższego przeciwnika, którym okazała się zszokowana beta. Silny mężczyzna po czterdziestce nie spodziewał się tak nagłego ataku, cała jego uwaga skupiona była na omedze. Nawet nie zdążył zareagować, gdy duży, szary wilk skoczył na niego, rozrywając mu gardło zębami. Smak ciepłej krwi przeciwnika sprawił, że Namjoon się jeszcze bardziej nakręcił. Był teraz niepokonany. Nikt nie miał najmniejszych szans, aby przeżyć walkę z nim.

Inni członkowie poczuli zapał ich przywódcy i również zaczęli walczyć na śmierć i życie. Rzadko posuwali się do tak dramatycznych rozwiązań, ale teraz, gdy ucierpiał jeden z nich, nie mieli litości. Stado wroga straciło jakiekolwiek siły do działania, cały zapał, pogubili się. Ich przywódca stał oszołomiony, nie mogąc podjąć dobrej decyzji.

Jimin rzucił się na jedną z alf, unieruchamiając ją, podczas gdy Jeongguk niczym bestia zatopił kły w szyi tej kobiety, czując przyjemny metaliczny posmak. Ta krzyknęła przeraźliwie, za chwilę dławiąc się własną krwią, która bryzgała na wszystkie strony, podczas gdy Jeon szarpał jej ciałem na wszystkie strony. Z jej oczu uleciało życie.

Napastnik trzymający Yoongiego wystraszył się i puścił omegę, która upadła stękając z bólu na ziemie. Nie miał siły już krzyczeć, nie miał siły się ruszać. Leżał na brudnej ziemi i łkał bezsilnie. Ta przerośnięta beta chciała uciec, ale Hoseok w ułamku sekundy znalazł się przy niej, rozcinając wilczymi pazurami jego brzuch, gardło, twarz, wszystko, co znalazło się pod jego śmiercionośnymi dłońmi. Z początku krzyki bardzo słabej alfy wręcz raniły uszy innych tam obecnych, lecz po chwili ucichły, a bezwładne ciało opadło na brudny asfalt, a wokół pojawiła się kałuża krwi.

Ciężko było usłyszeć cokolwiek innego niż krzyki, cięcia, groźne warknięcia czy ostatnie sapnięcia pokonanych napastników. Choć próbowali się bronić, to nie byli w stanie pokonań własnego przerażenia oraz wściekłości stada Namjoona.

Hoseok nie zajmował się już nikim więcej. Nadal czuł wściekłość na tego, kto spróbował dotknąć, teraz, JEGO omegi, jednak żadnej więcej krzywdy i tak nie mógł mu już zrobić. Skupił się na Yoongim. Uklęknął przy jego bezwładnym ciele, patrząc na tę skrzywioną z bólu twarzyczkę, którą pokrywał brud i łzy. Otarł mu szybko policzki, wyrażając jedno wielkie zmartwienie i strach. Bał się o mniejszego, możliwe nawet, że zniszczył mu życie. Przecież Yoongi miał się zakochać, znaleźć kogoś dla siebie. On nie uważał się za dobry materiał na alfę. To była jego wina. Mógł to inaczej rozegrać, a teraz? Teraz Yoongi będzie płacił cenę tego wszystkiego.

-ODWRÓT!!! -ryknął przywódca wrogiego stada, gdy w końcu odzyskał zdrowy rozsądek i zdolność mówienia. Nie zostało ich wielu. Z 14 zaledwie 5. Napastnicy jak poparzeni uciekali w swoją stronę, a stado Namjoona obserwowało, jak tamci się oddalali. Nie było sensu wybijać ich wszystkich, nie to było teraz najważniejsze. Ręce, twarze, ubrania mieli we krwi przeciwników. Pot spływał z ich ciał, a mięśnie paliły z wycieńczenia. Czuli jak w ich żyłach tli się ogień, byli niepokonani.

Wszędzie czuć było zapach krwi i śmierci. Nastała cisza, w której słyszalne były tylko przyśpieszone oddechy stada oraz ciche stękanie omegi. Dopiero po chwili wszyscy zwrócili uwagę na Hoseoka i Yoongiego.

-Boli... -wyłkał Yoongi słabym, jak i przesiąkniętym bólem głosem. Patrzył się wprost w oczy Hoseoka z takim błaganiem, że Jungowi serce się krajało. Brunet widział w tych biednych oczach jedno wielkie „Proszę! Zabierz ten ból! Błagam!"

-Ciii, wiem, mały. Zaraz przestanie, obiecuję. -zapewnił go, delikatnie głaszcząc po głowie. Ból po oznaczeniu nie był długotrwały, lecz ten powybijanych barków musiał być cholernie silny. -Będę musiał ci nastawić te barki, ale potem obiecuję, że będzie lepiej.

Yoongi zląkł się na samą myśl. Nie chciał czuć więcej boleści. Nie do końca docierało do niego, co się dzieje wokół, nie do końca rozumiał, że właśnie został oznaczony. Ledwo trzymał się swojej świadomości. Chciał poczuć się pewnie, chciał, aby ten cały ból zniknął. Cieszył się, że obok jest Hoseok, to działało na niego uspokajająco. Przy nim czuł się bezpiecznie.

-N-Nie... -załkał mocniej, lekko kiwając głową w formie przeczenia. Nie mógł zrobić nic więcej, nie był w stanie się nawet ruszyć.

-Jak z nim? -spytał Namjoon, znajdując się obok tej dwójki. Nie był to czas na rozmowy, musieli działać. Pozostali chwilę później dołączyli do nich, patrząc zmartwieni na Yoongiego.

-Muszę mu nastawić barki, potem musimy zabrać go jak najszybciej do kwatery i dopiero tam będę mógł go dokładnie obejrzeć. -powiedział szybko Hoseok, nie odwracając wzroku od cierpiącego chłopaka.

-Rozumiem, Jimin, Jeongguk. Zabierzcie wszystkie ciała na bok, przykryjcie je liśćmi. Tu i tak nikt się nie zapuszcza, ale lepiej się zabezpieczyć. Jin, przynieś z auta koc, ręczniki i wodę. -Namjoon jak to przywódca dał każdemu robotę, nikt się oczywiście nie sprzeciwiał.

-Yoongi, dam Ci pasek, na którym zaciśniesz zęby. Nie ukrywam, że będzie bardzo boleć, ale bądź silny, niedługo będzie po wszystkim. -zwrócił się do omegi Jung, starając się zachować trzeźwość umysłu i stanowczość. Szybko ściągnął pasek, przykładając go do ust mniejszego. Nie chciał zadawać mu jeszcze więcej bólu, ale nie miał wyboru.

-Ja n-nie chce... -wyłkał najmłodszy z nich, ledwo widząc przez łzy, które nie chciały przestać spływać po tych bladych policzkach.

-Yoonie, nie mamy wyboru... To tylko chwila bólu i będzie po wszystkim. -dodał Namjoon. Podniósł głowę w stronę Hoseoka-Ty z prawej, ja z lewej, dobrze?

-Jasne. -kiwnął głową Hoseok. Jeśli zrobią to jednocześnie, będzie, choć minimalnie lepiej. -Yoongiś, otwórz buzię.

Min z drżącą szczęką w końcu odważył się lekko otworzyć usta, w które został mu wciśnięty skórzany pasek. Zacisnął mocno zęby i oczy, czekając na ogromny ból. Namjoon ustawił się do miejsca obok, patrząc znacząco na gotowego Hoseoka.

-Yoongi, zrobimy to na trzy. -powiedział Hoseok, spoglądając prosto w oczy Namjoona. Ten kiwnął głową, rozumiejąc plan młodszego. Yoongi kiwnął niepewnie głową, strasznie się bojąc.

-3! -powiedzieli głośno oboje, a Yoongi nawet nie był w stanie się przygotować. Zrobili to specjalnie, aby Yoongiemu, choć minimalnie pomóc w przejściu tego momentu.

W kościach Yoongiego coś zazgrzytało, a on sam otworzył szeroko buzię, ponownie wydając z siebie przeraźliwy krzyk bólu. Po chwili jednak zacisnął zęby na skórzanym pasku, spinając każdy swój mięsień. Ból powoli schodził, a razem z nim jego energia do pozostawania świadomym. Otworzył delikatnie oczy, ale świat zaczął wirować, a trzymanie powiek otwartych wydawało się najtrudniejszym zadaniem na świecie.

Zemdlał.

-Jin, daj te ręczniki. -nakazał Hoseok, odbierając od starszego potrzebne rzeczy. Namoczył ręcznik wodą, przecierając szybko buzię młodszego. Po chwili wziął również i koc, którym go przykrył. -Przeniosę go do samochodu.

-Nie, ja go wezmę. -powstrzymał go Namjoon. -Ty usiądź pierwszy i będziesz go trzymał, na wszelki wypadek, będzie dla niego to najbezpieczniejsze.

Hoseok nie chcąc tracić czasu, kiwnął głową i szybkim krokiem podszedł do samochodu. Za nim szedł Jin oraz Namjoon z nieprzytomnym Yoongim na rękach. Usiadł na samym końcu przy oknie, a Kim położył Yoongiego na siedzeniach, aby mógł spokojnie leżeć z głową na kolanach Junga.

-Jimin, Jeongguk! Skończyliście? -zawołał Jin, patrząc na niedaleko stojących chłopaków przysypujących ciało zmasakrowanej bety liśćmi.

-Tak, to ostatnie ciało! Dwie minuty i jesteśmy! -odkrzyknął Jeongguk, a Jimin nie zaprzestawał roboty.

Hoseok odetchnął z ulgą. Miał go całego przy sobie, co prawda z obrażeniami, ale nadal go miał. Bał się jednak przyszłości. Wiedział, że dla Yoongiego będzie to prawdziwy cios, gdy dotrze do niego, co się dzisiaj stało. Nie wyobrażał sobie tego. Leczy z innej strony. Czy teraz zagrożenie dla Yoongiego nie było o 90% mniejsze? Żadne stado nie będzie mogło go wziąć, Taehyungowi też już się nie przyda. W jakiś sposób rozwiązało to parę problemów, jednak dla Hoseoka liczyły się uczucia Yoongiego.

Zdawał sobie sprawę, że ten nic do niego nie czuje, nie chce go jako alfy. Czym było uczucie Junga? On tłumaczył to sobie na swój sposób. Yoongi intrygował go, musiał to przyznać. Zależało mu na nim, uważał, że jest najbardziej uroczą istotą, jaką w życiu spotkał. Czy to świadczyło, że się zauroczył? Na pewno. Niemniej nigdy by nie powiedział tutaj o miłości. Uważał się za osobę niezdolną do tego uczucia.

-Możemy jechać. -powiedział Jimin, który wraz ze swoim chłopakiem wbiegli do samochodu, siadając na swoich miejscach zdyszani. Namjoon ówcześnie włączając silnik, nacisnął pedał gazu, jadąc na złamanie karku. Zostało im 30 minut jazdy, w tym tępię może nawet 20.

Nikt nie ważył się odezwać. Wszyscy doszczętnie zmęczeni zagłębili się w swoich myślach. Po paru chwilach Jeongguk z Jiminem z wycieńczenia najzwyczajniej w świecie usnęli. Jin mimo wszelkich prób pozostania wśród żywych również odpadł.

Hoseok nawet nie potrafił zamknąć oczu. W głowie miał tyle myśli, że miał wrażenie, że zaraz wybuchnie. Jeszcze nigdy nie czuł tylu sprzecznych emocji. Strach, złość, a zarazem lekkie...szczęście? Nie raz widział wizję w głowie, gdy Yoongi odnajduję alfę dla siebie i łącząc się z nią, opuszczając ich stado lub za zgodą obu alf łącząc oba stada razem. Czy dałby radę patrzeć na coś takiego? Nie bardzo. Nie potrafił znieść myśli, że ktoś mógłby go od niego zabrać. To on dostał go pod swoją opiekę, to on miał się nim zajmować. Teraz nie było mowy o kimkolwiek innym i o dziwo naprawdę dawało mu to poczucie ulgi. Czy coś było z nim nie tak? To pytanie zaprzątało jego umysł.

Nie miał siły już ciągle walczyć z własnymi myślami. Spojrzał na spokojną buźkę śpiącej omegi. Teraz nie widniał na niej grymas bólu, spał spokojnie. W końcu był bezpieczny. Z lekkim uśmiechem Hoseok zaczął przeczesywać mu potargane włosy, które nawet teraz były naprawdę miękkie.

Był jego...

Przepraszam Cię Min Yoongi, ale nie żałuję mojego czynu...

------------------------------------------------------
Z okazji urodzin mojego ub oraz tego, że nie mogłam się doczekać następnego rozdziału, dodaje dziś. Najlepszego Yoongi!!!

A i dostałam komentarze,  że co na temat tego gostka co zaatakował Hoseoka, a ten pokonał go i wsadził do piwnicy. O nim też będzie. Nie pisałam o nim wcześniej, ale w następnym rozdziale o nim będzie więc spoko 😉.

Krótki, ale jest. Aby zaspokoić was oraz mnie XD Następny rozdział jak najszybciej!!!

Do Następnego!

WhiteWolf

Continue Reading

You'll Also Like

19.5K 1K 4
Wystarczyło jedno spojrzenie, aby wielki Harry Styles przepadł dla Louisa Tomlinsona. Niestety ich związek nie zawsze będzie łatwy i przyjemny, Harry...
15.1K 1.7K 29
- I to wystarcza? - spytałem - Samo patrzenie na gwiazdy? - Chyba tak. Wiesz, są gwiazdy, których tam już nie ma, kiedy my widzimy jeszcze ich światł...
2.9K 118 7
Wille zaginął i nikt nie wie gdzie jest, ale może uda się go odnaleźć
93.8K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...