Bratnie dusze

By _Aleksandra_mm

133K 5.7K 461

Hermiona Jean Granger, 23-letnia niezależna kobieta śni o mężczyźnie, który mówi, że są bratnimi duszami. Czy... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Rozdział XXVI
Rozdział XXVII
Rozdział XXVIII
Rozdział XXIX
Rozdział XXX
Rozdział XXXI
Rozdział XXXII
Rozdział XXXIII
Rozdział XXXIV
Rozdział XXXV
Rozdział XXXVI
Rozdział XXXVII
Rozdział XXXVIII
Rozdział XXXIX
Rozdział XL
Rozdział XLI
Rozdział XLII
Rozdział XLIII
Rozdział XLIV
Rozdział XLV
Rozdział XLVI
Rozdział XLVII
KRozdział XLVIII
Rozdział XLIX
Rozdział L
Epilog
Info

Rozdział XXV

2.6K 110 18
By _Aleksandra_mm

Pierwsze dni roku szkolnego przyniosły Hermionie mnóstwo satysfakcji. Po początkowym strachu uczniów przed nową panią profesor nie było śladu już po tygodniu. Dzieciaki dostrzegły w niej osobę empatyczną, ciepłą i ze sporym poczuciem humoru. Poza tym, potrafiła wzbudzić w nich zainteresowanie omawianym tematem w teorii i zachęcić do ćwiczeń praktycznych.
Tommy bardzo chętnie chodził do przedszkola. Uwielbiał bawić się z dziećmi, a nowe ciocie były cudowne. Każdego wieczora opowiadał z wypiekami na twarzy Hermionie i Severusowi, co robili i czego sìę uczyli w ciągu dnia. Już po kilku dniach takiej rutyny, Severus poczuł jak by tak było zawsze i już zawsze już mogło tak być.
Dziesiątego września wieczorem, gdy Tom już spał a Hermiona była w łazience, płomienie w kominku zabarwiły się na zielono i pojawiła się w nich głowa Draco.
- Hej, wujku. - chłopak uśmiechnął się na grymas chrzestnego. - Jest Herm?
- W łazience.  - burknął Snape.
- To dobrze. - odparł blondyn. - Ja do Ciebie.
- Czego? - warknął starszy czarodziej.
- Za dziewięć dni są urodziny Hermiony i chcielibyśmy zorganizować dla niej przyjęcie niespodziankę w Pokoju Życzeń. Dyrektorka jest za. Ginny powiedziała, że Hermiona bardzo by chciała zobaczyć się ze swoim dziadkiem. - tłumaczył Malfoy szybko, zerkakąc na drzwi do łazienki.
- A co ja mam z tym wspólnego? - zapytał Mistrz Eliksirów.
- Napisz do niego. - Blondyn wywrócił oczami.  - McGonagall zgodziła się, żeby na przyjęcie ściągnąć go do Hogwartu.
- Hermiona się ucieszy. - myśl, jak ona zareaguje, wywołała uśmiech na twarzy mężczyzny.
- Resztę imprezy zostaw nam. Ty tylko skontaktuj się z jej dziadkiem i sprowadź go tu, a potem przyprowadzisz ją do Pokoju Życzeń.
- Jak ja nie cierpię takich spędów.  - warknął Snape.
- Ale czego się nie robi dla ukochanej, wujaszku. - Draco wyszczerzył zęby i zniknął pod wpływem morderczego spojrzenia mężczyzny.
Snape szybko zerknął na drzwi do łazienki, a następnie podszedł do biurka. Wyciągnął pergamin i pióro i napisał list z wyjaśnieniem sytuacji oraz informacją, że sowa która go przyniesie będzie czekać na odpowiedź.
Kiedy Hermiona wyszła z łazienki, on zapinał ostatnie guziki szaty.
- Idę na patrol. - powiedział, wkładając różdżkę do rękawa. Ona tylko skinęła głową i udała się do sypialni.
Oczywiście najpierw poszedł do sowiarni, odnalazł Meffisto, swojego srebrnego puchacza, przywiązał list do nogi ptaka, podał nazwisko adresata i nakazał bez odpowiedzi nie wracać. Potem patrzył z zachwytem jak ptak rozpościera swoje srebrne skrzydła i wzbija się do lotu.
- Ten widok zawsze wywołuje u mnie zachwyt i zazdrość.  - pomyślał, potrząsnął głową i ruszył patrolować korytarze w poszukiwaniu uczniów błąkających się po szkole w czasie ciszy nocnej. Chodził cichymi, uśpionymi korytarzami i myślał o Hermionie.
- Ta mała, przemądrzała wiedźma na prawdę zwróciła mi w głowie. - myślał. - Już sobie nie wyobrażam spać bez niej u mojego boku. Nawet to, że toleruje moje humory i wybuchy złości. Jest niesamowicie kobieca... - jego myśli zaczęły iść nie w tym kierunku, w którym chciał by szły.  - Jak będę myślał o seksie, nie wytrzymam do końca patrolu. - zaśmiał się do siebie.  - Ale cudownie jest wiedzieć, że wracasz do kogoś, kto na Ciebie czeka. A ja mam dwie takie osoby i już nie wyobrażam sobie, że miałoby ich nie być. Tylko Hermiona chodzi dzisiaj jakaś smutna. Muszę z nią rano porozmawiać. - z tym postanowieniem ruszył w drogę powrotną do lochów.

Tymczasem Hermiona nie mogła zasnąć. Z jednej strony brakowało jej ciepła Severusa obok siebie. Już przywykła do spania z nim. Z drugiej, dręczyły ją niespokojne myśli. Od czterech miesięcy wiedzieli rytuale Dumbledore'a. Niby tak dużo się przez ten czas wydarzyło, bo przecież mieszkali razem, spali w jednym łóżku, sypiali ze sobą, oficjalnie byli zaręczeni, razem wychowywali Toma, ale ona czuła, że czegoś jej brak. Od dłuższego czasu widziała w Severusie nie tylko zamkniętego w sobie, wrednego i złośliwego byłego śmierciożercę. Dostrzegła w nim inteligentnego, błyskotliwego i seksownego mężczyznę. Nie wiedziała, czy to kwestia rytuału, czy ich samych, ale podobał jej się i coraz bardziej się w nim zakochiwała. Obiecała mu, że nie będzie go popędzać, ale czasami miała ochotę trzepnąć go w potylicę i wstrząsnąć: - Kocham Cię ty ślepy, uparty, głupi Nietoperzu.  - zaśmiała się do własnych myśli.

Kiedy kładł się do łóżka, kobieta jakby instynktownie wyczuwając jego obecność, przysunęła się i wtuliła w jego klatkę piersiową.
- Tylko ty. - wymruczała przez sen.
- Co tylko ja? - zapytał zdziwiony, obejmując ją ramieniem.
- W moim sercu jesteś tylko ty. - odpowiedziała przez sen. - mężczyzna zesztywniał słysząc jej słowa. Wiedział, że są dla siebie ważni, ale właśnie do niego dotarło, że o tym nie rozmawiają, że nawet nie traktuje jej jak kobietę, na której mu zależy. Nigdy nie dał jej kwiatów, ani nie zabrał na kolację, czy jakąkolwiek inną randkę.
- Pewnie jej przykro. - myślał zszokowany swoim odkryciem. - Ginny jej ciągle opowiada o swoich, coraz wymyślniejszych randkach z Dumont'em, a ona pewnie też by tak chciała. W sobotę zrobię jej romantyczny dzień. - uśmiechnął się do swoich myśli. - Zaczniemy od śniadania do łóżka, potem wykorzystam wyjście z uczniami do Hogesmade, a wieczorem zabiorę ją na kolację do mugolskiego Londynu. Tom zostanie z Błyskotką. - zadowolony z takiego planu ułożył się wygodnie, bardziej wtulił w ciepłe ciało kobiety i oddał w objęcia Morfeusza.

- Dzień dobry.  - usłyszała głos Severusa, zanim jeszcze otworzyła oczy.
- Mhm. - mruknęła.
- Nie wyspałaś się? - zapytał odgarniając jej włosy z czoła.
- Głowa mnie boli.  - stęknęła. Mężczyzna dokładnie przyjrzał się jej twarzy. Rzeczywiście była blada i pomimo snu wyglądała na zmęczoną.
- Chcesz odwołać dzisiejsze lekcje. - zapytał z troską przywołując z szafki Eliksir Przeciwbólowy.
- Nie, dam radę. - odparła. - Mam dzisiaj tylko dwie podwójne z moimi i twoimi z trzeciego i czwartego roku. Zadam im temat wypracowania i będzie ok.
- Jak chcesz. - odpowiedział.  - Ale jak by co, Minerva na pewno znajdzie Ci zastępstwo.
- Jeszcze dzisiaj ja mam nocny dyżur na korytarzach. - podniosła się z jękiem i chciała wstać, ale jej nie pozwolił.
- Martwię się o Ciebie.  - przyciągnął ją do siebie tak, by ich usta się spotkały.
Odpowiedziała na jego pocałunek, ale patrzyła na niego rozszerzonymi oczami.
- Doceniam. Dziękuję.  - odpowiedziała wyplątując się z jego ramion.
- Coś takiego. - myślała stojąc pod prysznicem.  - Severus mówi otwarcie, że się martwi. Chyba ja powinnam się martwić. - pokręciła głową, wychodząc spod prysznica i owijając się puchatym ręcznikiem.
- Jak głowa? - usłyszała, ledwie przekroczyła próg łazienki.
- Lepiej, dziękuję.  - podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców. - U Ciebie wszystko w porządku? - zapytała.
- Tak. - odpowiedział, obracając się tak, by stać twarzą do niej. Odgarnął wilgotny kosmyk włosów z jej twarzy.  - Cieszę się że tu ze mną jesteś. - uśmiechnął się i złożył pocałunek na jej ustach.
- Zaraz, Severusie. - odsunęła się.  - Niepokoisz mnie. Ty się tak nie zachowujesz. O co chodzi? - stała z dłońmi opartymi na biodrach. Mężczyzna westchnął.
- Wczoraj doszedłem do wniosku, że muszę Ci więcej okazywać, ile dla mnie znaczysz. - przyciągnął ją do siebie.  - Wiem, jestem egoistą, ale wy kobiety tego potrzebujecie. - westchnął ponownie, widząc jej uniesioną brew. - Wiem, że rzadko to robię i nie mam w tym wprawy...- podrapał się po głowie. - Nie chciałbym żebyś nas, Eee..., żebyś mnie zostawiła... Już nie.
- Co to ma znaczyć? - udawała, że nie rozumie. Po prostu, chciała to usłyszeć.
- Ugh... - sapnął.  - Zależy mi na tobie, jesteś dla mnie ważna i nie potrafię już sobie wyobrazić, że Cię nie ma. - kobieta zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała namiętnie.
- Mnie też na tobie zależy i nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia. - uśmiechnęła się szeroko. - Bez was obu.

Po wyznaniu Severusa, miała bardzo dobry humor przez cały dzień, nawet pomimo lekkiego bólu głowy. Nawet na wieczorny obchód korytarzy szła z uśmiechem.
- Nie Wiem, jakie bóstwo wysłuchało moich modlitw, ale dziękuję bardzo.  - uśmiechnęła się szerzej do siebie i ruszyła ostatnim korytarzem.
Już miała skręcać w stronę lochów, gdy ktoś jedną ręką chwycił ją za usta, a drugą przyparł do ściany.
- Dwa lata robiłem wszystko, by Snape zwrócił na mnie uwagę. - usłyszała pełen gniewu syczący szept. - Już prawie mi się udało. - szarpnęła się i uderzyła napastnika w żołądek, co spowodowało że mężczyzna się od niej odsunął dając możliwość odwrócenia się.
- Emmanuel? - nie ukrywała szoku. - Czego chcesz ode mnie?
- Żebyś zostawiła Severusa w spokoju. - warknął.  - On jest mój.

Usłyszał walenie do drzwi. Niechętnie wstał, gotowy przekląć tego, kto zakłóca jego spokój o tak niegodziwej porze. Za drzwiami stał czerwony na twarzy, zdyszany Harrold Arch, Prefekt Naczelny Krukonów.
- Panie profesorze... - wydyszał. - Profesor Forret, on... profesor Granger... - chłopak nie był w stanie sklecić sensownego zdania. Severus nie zrozumiał, co chłopak próbuje mu przekazać, ale czuł podskórnej, że dzieje się coś niedobrego. Chwycił różdżkę i pobiegł we wskazanym przez Harrolda kierunku.

- On jest mój! - usłyszał głos nauczyciela Transmutacji i perlisty, choć lekko nerwowy śmiech Hermiony.
- Możesz pomarzyć Forret.  - warknęła. - Nigdy nie oddam Ci Severusa. Kocham go i prędzej piekło zamarznie, niż oddam go komukolwiek, a zwłaszcza Tobie.
- Ty szlamowata dziwko! - warknął blondyn, łapiąc kobietę za gardło.
- Zostaw ją, Forret! - wrzasnął Snape, celując różdżką w młodszego mężczyznę. - Pertyficus! - krzyknął, widząc że tamten zamierza rzucić jakąś klątwę. Podbiegł do Hermiony i zamknął ją w swoich ramionach, a ona trzesąc się jak osika, po prostu się rozpłakała.
- Ciii, już dobrze. - głaskał ją uspokajająco po włosach i plecach. - Jestem przy tobie. - uniósł jej twarz, otarł kciukami łzy i pocałował namiętnie.
- Czy ktoś mi może wytłumaczyć, co tu się na Merlina dzieje? - z drugiego końca korytarza szła w ich kierunku dyrektorka w nocnej koszuli i szlafroku.  - Pan Arch twierdzi, że Emmanuel Forret zaatakował Hermionę.
- To prawda. - załkała roztrzęsiona kobieta.
- Zapraszam do mojego gabinetu. - popatrzyła surowo na swoich podwładnych. - Odczaruj go, Severusie.  Panie Arch, może się Pan udać do swojego Dormitorium. - Krukon skinął głową i pobiegł w stronę swoich komnat.
- Tylko żadnych numerów, Forret. - warknął Snape i zdjął z blondyna zaklęcie. - Idziesz przede mną.

W gabinecie dyrektora, Hermiona otrzymała eliksir uspokajający i kubek herbaty. Kurczowo jednak trzymała się ramienia Severusa, który patrzył na młodszego czarodzieja morderczym wzrokiem.
- Rozumiem, że Hermiona nie jest w stanie opowiedzieć swoją wersję wydarzeń. - zaczęła McGonagall.  - Więc słucham najpierw Ciebie, Severusie.
- Harrold Arch przybiegł do naszych komnat i powiedział, właściwie to próbował powiedzieć, że Forret zaatakował Hermionę przy schodach do lochów. Kiedy przybiegłem, trzymał ją za gardło i wyzywał od dziwek i szlam. Spertyfikowałem go zanim rzucił jakąś klątwę. - wzruszył ramionami i bardziej przytulił Hermionę.
- Zaatakował mnie. - zaczęła słabym głosem Hermiona.  - Chciał żebym zostawiła Severusa w spokoju. - dyrektorka pokiwała głową z ustami zaciętymi w wąską linię.
- On byłby mój, gdyby nie ty, zdziro. - warknął Forret, związany na krześle magicznym sznurem.
- Dość! - dyrektorka uderzyła dłonią w blat biurka. - Nigdy nie było i nie będzie takich incydentów w tej szkole. Za złamanie regulaminu szkoły, czynną napaść na innego nauczyciela i naruszenie jego przestrzeni osobistej oraz spowodowanie uszczerbku na zdrowiu fizycznym i psychicznym zostajesz, Emmanuelu Forret, zwolniony dyscyplinarnie w trybie natychmiastowym. Ponadto, za chwilę będą tu Aurorzy, którzy aresztują Cię i przeniosą do Ministerstwa na przesłuchanie.
A wy. - zwróciła się do Hermiony i Severusa.  - Idźcie do siebie.  Ministerstwo pewnie was wezwie na przesłuchanie.  - oboje skinęli głowami i wstali ze swoich miejsc.
- Jeszcze jedno, Forret. - warknął Snape do związanego mężczyzny.
- Nigdy bym się Tobą nie zainteresował. Choć byś był ostatnim człowiekiem na ziemi. Mam piękną kobietę, której ty nie dorastasz do pięt. - przyciągnął ją bliżej i wyszli z gabinetu dyrektorki.
- Skąd ja wezmę nauczyciela Transmutacji do poniedziałku? - zastanawiała się Minerva, czekając na aurorów.

Continue Reading

You'll Also Like

143K 5.1K 68
On zrujnował jej marzenia i wystawił życie na kolejną próbę. Znienawidziła go, jednak podjęła wyzwanie, by odzyskać to, co straciła, zatrudniając się...
90.7K 8.9K 24
Poznaj historię córki głównego bohatera z "Wszystko, co skrywa twoje serce" Można powiedzieć, że życie Penelope Porter było idealne. Miała kochającą...
148K 4.6K 30
„ Na własne życzenie weszłam w ogień, który sami rozpalili „ Zawsze myślałam, że życie jest piękne. Jako mała dziewczynka nie mogłam na nic narzekać...
153K 15.7K 15
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...