𝙫𝙢𝙞𝙣 | 𝘚𝘰𝘶𝘭𝘮𝘢𝘵𝘦𝘴...

By TMFPUKT

18.7K 1.7K 2.2K

Dla dojrzałego dziewiętnastoletniego Jimina liczył się tylko chory ojciec, przyjaciele oraz ich kochana bibli... More

🍒Biblioteka
🍒Blondwłosy Klient
🍒Różni Przyjaciele
🍒Choroba
🍒"Głupi, pieprzony system!"
🍒Moo Manao
🍒Miłość Rodzi Miłość
🍒Ławeczka
🍒"M+J"
🍒Życzenia i Odczucia
🍒Whisky i cztery piwa
🍒Cierpienie Czy Satysfakcja?
🍒Straszny Wypadek
🍒"Testowałem cię"
🍒Cudze Myśli i Uczucia
🌸"Oznaczyłem cię, jesteś mój"
🌸Opiekun i Pomocnik
🌸Piękność z Instagrama pt.1
🌸Piękność z Instagrama pt.2
🌸Dni Rozłąki pt.1
🌸Dni Rozłąki pt.2
🌸Sugar Daddy
🌸Drugoplanowa Miłość?
🌸Dotknij mnie
🌸Dotknąłem cię
🌸Kociak
🌸Miętowowłosy Wybawca
"...chciałbym się jeszcze uśmiechnąć tato..."
Propozycja
Nieproszony Gość
Komplikacje
Pogrzeb
"Akio 🙄❤"
Wigilia
Ucieczka
Paryska Noc i Instax
🍒Epilog🍒

🌸Drugi Ojciec

381 47 18
By TMFPUKT


Szczerze tata prowadził mnie drogami, które pierwszy raz na oczy widziałem ale gdy tylko przez ten śnieg mogłem dostrzec, iż przechodzimy obok kawiarni gdzie dorabia sobie Taehyung uśmiechnąłem się.

-Tato...kiedyś musimy pójść do tej kawiarni-powiedziałem tak, aby starszy usłyszał.

-Dobrze, obiecuję, że pójdziemy ale teraz idziemy zjeść kuchnię indyjską, bo dawno nie jadłem i mam ochotę-mruknął.

Ucieszyłem się jeszcze bardziej.
-Jasne tato, ja również-wsłuchiwałem się w fajne skrzypienie śniegu pod butami.

Rozglądałem się dookoła lecz spostrzegłem, że ludzie obok których przechodziłem byli szczęśliwi...

Zastanowiłem się nad powodem, ah no tak, przecież za kilka dni Mikołajki!
Jak mogłem zapomnieć...
Będę musiał pomyśleć nad prezentami dla Jungkooka, Hobiego, Namjoona, taty i w tym roku również i uroczego blondyna...

Nagle do mojej głowy napłynęły wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to byłem prowadzony z jednej strony przez moją mamę, a z drugiej przez tatę...
Była to jedna z mroźniejszych zim w Seulu, miałem wtedy dziesięć lat...

🌸Przez białą ulicę razem z rodzicami szedł  chłopiec o czekoladowych włoskach, wystawały mu one spod czapki, na puszystych policzkach widoczne były rozkoszne czerwone rumieńce spowodowane bardzo niską temperaturą, był opatulony kurteczką oraz szalikiem, który ukrywał jego piękne ,pulchne, wykrzywione w uśmiechu usteczka.

Dwójka dorosłych rozmawiała o zbliżających się świętach.
Jak każdy wtedy mijany człowiek na ulicy, młody zauważył, iż w mieście panuje świąteczna atmosfera, wywieszane są różnego rodzaju ozdoby.

Trudno mu było spoglądać na jaskrawe i kolorowe wystawy oraz Mikołajów, którzy rozdawali cukierki ,ponieważ dąc pośrodku swoich opiekunów nie mógł zbytnio się wychylać.

-Chcę cukierka-powiedziało cicho dziecko wbijając swoje nóżki w zaśnieżony chodnik zmuszając tamtych do zatrzymania się.

-Chcesz cukierka Jiminnie?-pochylił się do niego ojciec Minhyuk.

-Tak!-uradowany Jimin podskoczył.

-Tatuś ci przyniesie, poczekaj tu z mamą...-powiedział jeszcze i się wyprostował.

-Jooheon...poczekaj tutaj chwilę z Jiminem, zaraz wrócę...-zwrócił się do tak samo cudownie pięknej brunetki co jej syn.

Miała krótkie włosy do ramion, karmelowy, ciepły płaszcz, kozaki na obcasach i świetnie pachnący perfumami szal.

Jimin, gdy tylko o nim myślał od razu czuł jego zapach.

Minhyuk oddalił się i zniknął między ludźmi.

Dziesięciolatek wtulił się w brzuch mamy, ta pogłaskała go po głowie.

Ten zaś usłyszał dobrze znają mu melodię -dzwonek jej telefonu.

-Mamusiu, kto to?-zapytał słodko, gdy Jooheon wyjęła urządzenie.

-Nikt ważny, kolega z pracy-uśmiechnęła się uspokajająco.
-Cichutko Jimin-ssi...-mruknęła i odebrała.

W tym czasie Jimin wbił wzrok w swoje ciepłe buty.

-Tak, tak, oczywiście, że znajdę dla ciebie czas...-brunetka uśmiechneła się wesoło, nagle jej uśmiech nieco zmalał.

Zagryzła wargę słuchając uważnie to co mówi osoba po drugiej stronie.

-A co z Minhyukiem? I Jiminem?-wspomniany chłopiec spojrzał w górę, jednak nie napotkał spojrzenia rodzicielki.

-Masz rację, jasne, tak...poradzą sobie te kilka dni beze mnie...

Kobieta pożegnała się i rozłączyła szybko, gdy zauważyła przedzierającą się sylwetkę swojego męża w ich stronę.

Jimin odlepił się od Jooheon i pobiegł do taty.

-Masz cukierki, o których mówiłem!-powiedział z entuzjazmem przytulając teraz czarnowłosego.

-Tak, mam!-powiedział do syna częstując go kilkoma z torebki.

Zajęci sobą nie zauważyli jak rozkojarzona Jooheon wstukuje literki w klawiaturze telefonu lekko się przy tym uśmiechając i poprawiając włosy.

Jimin jak i Minhyuk nie wiedzieli, że właśnie wszystko zaczęło się od tego dnia, zaczął się czas powolnych zmian...🌸

Po przejściu kilku metrów w ciszy spytałem cicho.

-Daleko jeszcze? -zmrużyłem oczy, aby białe płatki nie wleciały mi do oczu.

-Nie, już niedaleko...-odrzekł.

Faktycznie jakiś czas później naszym oczom ukazała się restauracja.

-Jesteśmy na miejscu...-powiedział starszy trącając mnie ramieniem.

Ocknąłem się i rozejrzałem dookoła, wchodziliśmy przez duże, solidne,  drewniane drzwi.

Podążyłem za rodzicem, weszliśmy do środka, gdzie panował półmrok.

Zdziwiłem się widząc i czując świeczki zapachowe.

-Woah...ale fajna ta restauracja, już ją lubię-powiedziałem zafascynowany będąc prowadzony przez korytarz, którego ściany były zrobione z ciemnego i szarego kamienia.

Wnętrze zachwyciło mnie jeszcze bardziej...
Przytulnie rozmieszczone stoliki...
Miła obsługa, podobało mi się tutaj...

Zamówiłem wołowinę w sosie curry, a starszy wołowinę w sosie szpinakowo serowym, do tego był wypiekany chlebek na spółę.

Jedzenie było świetne, nie czekaliśmy na nie długo ,czas spędzony z tatą zawsze taki był.
Cudowny.
Odkąd pamiętam troszczył się o mnie.

-Dziękuję za posiłek-uśmiechnąłem się szeroko.
-Jestem pełny-stęknąłem zadowolony.

-Cieszy mnie to, ja również-zaśmiał się tata.

-Może spotkasz się dzisiaj z Taehyungiem?-zapytał nagle, że aż się zdziwiłem.

-On...jest zajęty...-mruknąłem cicho.

-Oh...rozumiem-powiedział smutno starszy.

-Przepraszam, mogę prosić rachunek?-mój rodzic zaczepił przechodzącą obok kelnerkę.

-Oczywiście proszę pana...-ukłoniła się i zniknęła nam z oczu.

-Jesteś pewien, iż Taehyung nie ma czasu?-przygryzł wargę.

-No...tak...

-Mówisz to strasznie niepewnie.

-Bo tak jest, czuję się jakby Taehyung ukrywał coś przede mną...-spuściłem głowę.

-Ukrywał? Przecież to dobry chłopiec...dlaczego miałby to robić?-odebrał papierek od kelnerki z cyframi pieniędzy do zapłaty.

-Nie mam pojęcia tato...-westchnąłem cicho.

Starszy zapłacił dziewczynie i dał jej również napiwek, bo była bardzo miła.

Ukłoniła się, a my wstaliśmy w ciszy i powoli się ubraliśmy.

Wróciliśmy do domu, niestety tata poszedł do biblioteki, a ja zostałem w domu, bo się źle czułem, bolała mnie głowa, chyba sobie sprawiłem nieprzyjemny wieczór ale cóż nie może być przecież idealnie, to nielegalne...

Nie mający nic do roboty wstałem z postanowieniem umycia się oraz łyknięcia parę leków na odporność i ból.

--
Siedziałem przy biurku będąc przebrany w piżamę.

Bardzo bolała mnie głowa ale tabletki trochę zniwelowały to uciążliwe uczucie pulsowania.

Trzymałem długopis w dłoni.

Jednocześnie patrzyłem na moją rękę.

Nie myśląc logicznie zacząłem kreślić na niej jakieś wzorki.

Raz gwiazdki, raz serduszka...

Musiałem coś sprawdzić...
Od kilku dni się już nad tym zastanawiam...

Skoro nie miałem już nic  do roboty, bo Jin nie pozwolił mi wybrać się z nim do klubu postanowiłem się umyć i przebrać w piżamę.

Kiedy to wszystko zrobiłem, poszedłem do pokoju i położyłem  się do łóżka.
Przykryłem się kołdrą.
Dopiero wtedy zobaczyłem znaczki na mojej ręce zrobione przez moją bratnią duszę.

Westchnąłem cicho.
Przez chwilę to zignorowałem, jednak po chwili, wyskoczyłem z łóżka, chwyciłem długopis i zacząłem coś rysować.

Bo dlaczego nie?

Prawie przysnąłem z głową na biurku, gdyby nie łaskotanie na ręce.

Nieprzytomnie na nią spojrzałem.

-Nasze rysunki bardzo ładnie wyglądają...-wymamrotałem.

Obok lwa mojej bratniej duszy narysowałem tygrysa.

Uśmiechnąłem się lekko.

Rysowałem to, co przychodziło mi do głowy.
Naprawdę różne rzeczy.
Jedną z nich była postać z sercem zamiast głowy...

Jimin również rysował jakieś zwierzęta czy inne...
Oraz dziwnego psa w bluzie?
Uśmiechnąłem się lekko do siebie.

Gdy na jednej ręce nie miałem już miejsca, zacząłem rysować na drugiej.
Czas zacząć doświadczenie.

"Ładnie rysujesz" -napisałem.

"I lubisz rysować lwy jak bliska mi osoba..."
Muszę być ostrożny.

"Dzięki"-odpisałem.

No to akurat prawda, lubię rysować lwy.
"Ty też ładnie..."

"Pocałowałeś kogoś ostatnio?"-spytałem.

" Bo ja tak, podobało mi się, a raczej ktoś mnie pocałował, to była ta bliska mi osoba, pewnie się spytasz czemu to piszę"

"A tak jakoś"

"Nie nikt mnie nie pocałował"-odpisałem.

Czyli jednak mu się podobało...
Uśmiechnąłem się do siebie.

"A co?"

"To prawda, bo to ty całowałeś kogoś"-odpisałem.

Wziąłem głęboki wdech.
Może będę tego żałować ale trudno.
Ale jeszcze najpierw muszę zobaczyć co odpisze, bo to było podchwytliwe.

"Nie do końca..."-odpisał.

Prychnąłem.
"Wiem swoje"-przygryzłem wargę.

Możliwe, że się ośmieszę...
Ale to wszystko właśnie się tak wiąże moim zdaniem.

" Taehyung, to ty, prawda?" -postawiłem wszystko na jedną kartę.

Dobra, w tamtym momencie zestresowałem się.
Jak on na to wpadł...?
Byłem uparty, on też...

"Taehyung? To ta bliska Ci osoba?"- odpisałem.

"Sam dobrze o tym wiesz..."-poddenerwowany zagryzłem wargę.

" Czemu nie spotkasz się ze mną? "

"Taehyung...mój tata nas wspiera"-postawiłem wszystko na jedną kartę ponownie, czułem, że tak muszę.

Nie, nie ,nie! To nie miało tak być, tylko nie to!

Myślałem chwilę nad odpowiedzią... wiedziałem ,że mnie to przerośnie
Ale nie wiedziałem ,że tak szybko...

"Przepraszam..."-odpisalem zestresowany...
Czy to dobre rozwiązanie?
Cholernie bałem się jego reakcji...

Ha! A więc to tak!!
To wszystko to prawda!
O mój boże!!

-Taehyung?! Naprawdę to ty o cholera...jasna...-wstałem gwałtownie, musiałem przez chwilę pochodzić po pokoju i ochłonąć.

"Nie przepraszaj, rozumiem cię nareszcie oraz twoje dziwne zachowanie, a więc..."
"To od początku byłeś ty? "

"Woah...dziwno mi..."

Można powiedzieć ,że oddechnąłem z ulgą.

"No, mi też..."
"Nawet bardzo"-dopisałem.

"Bolała mnie głowa ale teraz już nie, czy to twoja sprawka?"-spytałem żartobliwie.

Próbowałem sobie wmówić, że wszystko jest okej...

"Nie wiem"-odpisałem
"Może..."

Czyli...chyba nie jest zły...
Jednak miałem złe przeczucia...
Bałem się...
A co będzie jak się spotkamy...?!

"O ty niedobry..."

Wstałem i usiadłem na łóżku.

"To...spotkamy się jak wrócę, teraz nie mają sensu twoje wymówki i całe to uciekanie przede mną"

"Um okej..."
Za dużo emocji na raz...

Zdezorientowanie, niepokój, obawy, ulga, zauroczenie
Ale... czy to na pewno tylko zauroczenie...?

Nie, już nie, byłem pewien.

Zakręciło mi się w głowie.

"Opanuj się wewnętrznie chłopie, wiem, iż jest ciężko ale mam przez ciebie zawroty głowy..."-napisałem ignorując fakt, że oprócz tego moje policzki były ciepłe, a serce biło znaczenie szybciej.

"Dobra no..."
"Przepraszam"-dopisałem.

-Czy to się dzieje naprawdę...?-zapytałem sam siebie.

Nie wiedziałem czy będzie dobrze...czy wręcz odwrotnie źle...

Wiedziałem, że chłopak jest teraz zdezorientowany...zaskoczony i przestraszony, ja też...

"Ja idę się chyba przespać, jak coś to dzwoń lub pisz, papa".

"Papa"-napisałem po czym odłożyłem długopis.

To nie miało tak być...
Miałem nadzieję że zasnę.
Zamknąłem oczy i próbowałem to zrobić.

Obudziłem się bardzo późno, była jak sprawdziłem na telefonie pierwsza w nocy.

A raczej obudził mnie huk.

Wyskoczyłem z łóżka.

-Tato?-podszedłem do drzwi łazienki, bo to z tamtąd świeciło światło i wydobył się dźwięk.

-Aishhh -dobiegło ze środka.

-Tato!? Co się dzieje...-zacząłem panikować.

-Mogę wejść?-pociągnąłem za klamkę, lecz logicznie była zablokowana od środka.

-Nie ma potrzeby Jiminnie...po prostu...
-Poślizgnąłem się i przewróciłem...

Odetchnąłem z ulgą ale nie do końca.

-Ale tato...

-Spokojnie Jiminnie...nic mi nie jest...-usłyszałem jak się podnosi i cicho kaszle.

Zagryzłem wargę.

Chwila ciszy.
Zgrzyt zamka, drzwi się otworzyły, stanął w nich tata z lekkim grymasem bólu na twarzy.

Od razu przytuliłem się do niego mocno.

-Tatusiu...proszę...uważaj na siebie-wymamrotałem.

-Upadłeś na tyłek, mam rację?
-Aishhh...

-Dam radę synu, jestem dorosły-pomachał mi palcem przed twarzą uśmiechając się, a teraz idź do łóżka...

-Jasne...-szepnąłem.

-Dobranoc...-dodałem, wyminąłem go, poszedłem do pokoju i wskoczyłem do łóżka.

Miałem nadzieję, iż Taehyung dobrze zaopiekuje się moim tatą...

__
Obudził mnie budzik o szóstej trzydzieści.

Do taty Jimina idę po szkole ,kiedy chłopaka już nie będzie.

Ogarnąłem się, zjadłem śniadanie, po czym wyszedłem do szkoły.

Wstałem wcześnie rano, tak jak podczas pakowania tata mi radził do torby dorzuciłem parę skarpetek i bokserek.

Ubrałem się w ciepły dres.
Tata przyrządził mi smaczne śniadanie.
Nie myślałem narazie o blondynie.

Przechodziłem koło biblioteki, chciałem to zrobić jak najszybciej żeby nie zostać zauważonym.

Doszedłem do szkoły.
Teraz mam zapewne dużo zaległości...
Muszę się wziąć w garść bo inaczej nie dostanę stypendium, a jak narazie moje oceny nie są takie jakie powinny być moim zdaniem...

Podziękowałem za nie serdecznie i wszystko zjadłem.

O godzinie dziewiątej pod bibliotekę przyjechał samochód Namjoona.

To był czas aby się żegnać, odskoczyłem od okna i popędziłem na przedpokój gdzie czekał tata.

-Papa tato, będę tęsknił...
-Proszę uważaj na siebie i słuchaj się Tae...-przytuliłem go.

-Dobrze dobrze synku...
-Baw się dobrze i zapomnij o mnie.

-Nigdy nie zapomnę o tobie...

--
Kiedy lekcje się skończyły, wróciłem jeszcze do domu odłożyć rzeczy ze szkoły, po czym poszedłem do biblioteki.

Kiedy byłem na miejscu, otworzyłem drzwi.
Za ladą siedział tata Jimina.

Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy po czym posłaliśmy sobie uśmiechy.
-Dzień dobry-podszedłem do lady.

(3 os)

-Dzień dobry Taehyung, długo się nie widzieliśmy...-mężczyzna widząc bratnią duszę swojego syna przywitał go przyjaźnie.

-Jimin już pojechał...-dodał.

Starszy westchnął cicho.

-Naprawdę nie mogłeś spotkać się z moim synem?-uniósł do góry brew.
-Bo tak mi właśnie powiedział i było mu przykro...

-Niestety... chciałem się z nim spotkać...ale źle się czułem i nie dałem rady...-blondyn nie mógł znieść wzroku Minhyka i spuścił głowę.

Było mu głupio...
I trochę wstyd, że musiał kłamać mu w oczy...

-Taehyung...muszę ci coś powiedział...-szepnął mężczyzna nachylając się nad ladą.

Gestem dłoni kazał blondynowi się zbliżyć, co uczynił.

-Jesteś bratnią duszą mojego Jiminniego, dlaczego kłamiesz mu w żywe oczy?
-Mi w sumie również...

Minhyuk widząc szok na twarzy młodszego dodał:
-Tak Tae, ja o tym wiem.

-A-ale...-był totalnie zaskoczony.
Westchnął cicho po chwili.

-Ja... przepraszam..-znowu młodszy spuścił głowę.

-To nie tak, że nie chciałem... ja po prostu...-nabrał powietrza.
-Boję się ,że zachoruję...jak pan...

Starszy przeczesał włosy jedną dłonią, co wydawałoby się charakterystyczne dla Jimina.

Taehyung patrzył na niego z twarzą pełną sprzecznych emocji i nadzieją, nadzieją, iż tata Jimina mu pomoże.

-Spokojnie dziecko...
-Nie martw się o to, założę się iż to niemożliwe, mój syn...

-Już do ciebie coś czuje, więc nie bój się, działaj!-klepnął blondyna w ramię.

Taehyung nie spodziewałsię tego...
Jimin zdążył coś do niego poczuć...?

-No bo...-usiadł na krześle.
-Chodzi o to ,że... pare dni temu go... no... pocałowałem...-zwierzył się.
-No i... podobało mu się, ale coś zrobiłem źle i...tak wyszło...

Starszy wysłuchał go, a potem przemówił.

-Przepraszam cię za niego ale to dla niego całkiem nowe, nigdy się nie całował, a poza tym to ty nagle zamieszałeś mu w głowie, uważał się za hetero...

-Z resztą ja też myślałem, iż jest...

-Musisz być wyrozumiały...

-Jestem dla niego wyrozumiały...-powiedział natychmiast młodszy.

-Nawet... nie wiem co mi wpadło do głowy żeby to zrobić...

-Po prostu myślałem... że nic takiego do mnie nie czuje, i chce być tylko przyjaciółmi...-mówiłem trochę cicho.

-Pamiętaj, wszystko w twoich rękach, to Jimin chciał się z tobą spotkać, a teraz to ty go odrzuciłeś, musisz postanowić co zamierzasz zrobić, innego rozwiązania nie widzę...-mężczyzna uśmiechnął się wesoło.

-Pragnę, żeby mój syn był szczęśliwy, a patrząc na ciebie myślę, iż jest to możliwe...

Oboje wpatrywali się ze sobą z sympatią.

-Mów do mnie po imieniu, dobrze Tae?-powiedział czarnowłosy rozbawiony.

Poczochrał tamtego po głowie śmiejąc się swoim ojcowskim śmiechem.

Taehyungowi było tego potrzeba, więc przyjął małą pieszczotę z dużym uśmiechem na ustach, ten mężczyzna znaczył teraz dla niego znaczenie więcej, uważał go skrycie za swojego ojca, właśnie takiego chciałby mieć...

🌸🌸🌸
Dzisiaj krótszy.
Nie mam humoru, ostatnio dzieją się u mnie nieciekawe rzeczy ale nie chcę was niepokoić, także więc wszystko okej...

Dziękuję za ponad 200⭐ !
To dla mnie bardzo dużo!

Dbajcie o siebie i do następnego! ❤

Continue Reading

You'll Also Like

61.7K 4.5K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
63.2K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
107K 9.9K 34
Park Jimin pochodzi z bogatej rodziny i nie przejmuje się za bardzo szkołą. Lubi spędzać czas grając w gry oraz dobrze się bawiąc. Pomimo tego, że ma...
2.9K 375 16
Kiedy się zauroczymy, to wszystko jest piękne, świat nabiera kolorów, a nam chce się żyć. Prawdziwa miłość boli, a szczególnie ta, której boimy się w...