Otworzyłam oczy. Nad moim łóżkiem stał Jacob z kubkiem(zapewne zimnej wody).
-Co zamierzałeś zrobić?-zapytałam.
-Nic takiego, chciałem..
-Chciał tylko wylać na Ciebie kubek zimnej wody, abyś się obudziła.-dokończył za niego Thomas.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Zabiłabym Cię gdybyś to zrobił.-rzekłam cały czas się śmiejąc.
-Wstawaj, ogarniaj się i gaz na arenę. Tris i Cztery robią jakieś ważne spotkanie.
Zrobiłam to co mi kazał i po 7 minutach byliśmy na miejscu spotkania.
-Witajcie Nieustraszeni. Jak wiecie wczoraj mieliśmy naszą frakcyjną dyskotekę. A więc teraz trzeba posprzątać. Zabieramy się do pracy.-Tris podała nam plan dzisiejszego przedpołudnia.
Od razu zebraliśmy się naszą ekipą i złapaliśmy za szczotki.
-Emma POV.-
Sprzątanie. Idealny moment, aby skompromitować Isabellę w oczach Maxa. Mam już plan. Ale poczekam jeszcze chwilę z jego realizacją. Obrzydza mnie to jak oni na siebie patrzą. On jest mój i tylko mój.(taa jasne, on o tym nie wie dop.aut.)
-Isabella POV.-
Emma cały czas zerka w naszą stronę, ale ja mam to gdzieś. Mam prawdziwych przyjaciół, którzy nie pozwolą, aby coś mi się stało i nigdy mnie nie opuszczą. A Em nie jest prawdziwa. Myślałam, że znalazłam w niej bratnią duszę, ale niestety zaufałam jej niepotrzebnie. Dobrze, że nie zaczęłam jej się zwierzać.
Byliśmy tak pochłonięci sprzątaniem, że nawet nie wiedzieliśmy kiedy skończyliśmy.
-No no. Powiem wam, że ładnie się spisaliście. Teraz macie pół godziny wolnego. Po tym czasie spotykamy się na stołówce.-ogłosił Tobias.
Udałam się do Jamy i rzuciłam się na łóżko.
-Isa? Robimy małe przemeblowanie?-usłyszałam głos Martiny.
-Jasne. Gdzie się przenosimy?
-Bliżej Jacoba i Thomasa. Zamieniamy się z dziewczynami, które mają łóżka obok nich.
-Okej. To chodźmy.
Specjalnie gadałyśmy głośno, aby Emma słyszała. Zrobiło jej się trochę smutno, ale trudno. Nie przejmujemy się tym.
-To co robimy przez 20 minut?-zapytałam.
-Hmm dobre pytanie. Może po prostu odpocznijmy. Nie mam na nic siły.-dał propozycję Jacob.
Wszyscy się zgodziliśmy, bo nikt nie miał na nic ochoty.
Nie trwało to jednak długo, bo trzeba było iść na stołówkę.
Razem z moimi przyjaciółmi zajęliśmy nasz stolik przy oknie.
-Pójdę po sztućce.-rzekłam.
Gdy wracałam poślizgnęłam się i upadłam na podłogę. Wszyscy zerwali się z miejsca. Zauważyłam, że Emma się śmieje. To na pewno jej sprawka.
-Ojej przepraszam. Wylało mi się. Patrzcie. Sztywniaczka nie ma nawet siły wstać.
-Zamknij się okej.-naskoczył na nią Max.-Isa nic Ci nie jest?-pomógł mi wstać.
-Nie. Wszystko dobrze. Dzięki.
-Patrzcie. Isabella ma mokrą pupę.
-Czy Ty nie widzisz tego, że nikt nie zwraca uwagi na Ciebie i Twoje nic nie warte żarty?-stanęła w mojej obronie Martina.
-Marti nie warto. Chodź już.
Emma była zniesmaczona. Słyszałam jak cedzi przez zęby: "Jeszcze z Tobą nie skończyłam". Ale nie przejmowałam się tym zbytnio.
Po posiłku poszliśmy do apartamentu Maxa i Lukasa.
-Myślę, że to jeszcze nie koniec tego planu Emmy i ona zrobi coś jeszcze.-rzekł Luke.
-Ja też tak myślę, ale mam was, więc nie boję się.
-Wieczorem-
Poszłam do łazienki się umyć. Swoje rzeczy zawsze zostawiamy na wieszakach, więc tym razem też tak zrobiłam. Weszłam pod prysznic.
Odkręciłam wodę, więc nawet nie słyszałam jak ktoś wszedł.
-Emma POV.-
Idealny moment, aby dokończyć swoją zemstę. Zabiorę jej ubrania i zostawię tylko mały ręcznik. Ale się zdziwi. No, ale wreszcie dostanie za swoje.
-Jacob POV.-
Isa weszła do łazienki, a zaraz za nią Emma. Lecę do Maxa. Muszę powiedzieć, aby tu przyszedł.
Zapukałem do drzwi bardzo energicznie.
-Stało się coś czy co?- w drzwiach stanął Luke.
-Jeszcze nie, ale za chwilę może. Max szybko do Jamy!-krzyknąłem.
-Jacob. Mów o co chodzi? Coś z Isabellą tak?
-Obawiam się, że Emma dokończyła swój plan zemsty. Chodź, błagam, bo sami możemy sobie nie poradzić.
-Isabella POV.-
Wyszłam spod prysznica i odruchowo wyciągnęłam rękę na wieszak. Chwila.. dlaczego nie ma moich rzeczy? Jest tylko mały ręcznik. A no jasne. To pewnie sprawka Em. Tylko co ja mam teraz zrobić? Przecież się tak nie pokażę.
-Jacob POV.-
Dobiegliśmy z Maxem do Jamy.
-Co jest?-zapytałem Thomasa.
-Nic. Nie wychodzi. Może do niej zajrzę.-odpowiedziała Martina.
-No jakoś trzeba jej pomóc. A Ty jesteś jedyną osobą, która może tam wejść. Bo przecież my nie wejdziemy do damskiej łazienki.-rzekł Thomas.
-Dobra. To idę.-odparła.
-Isabella POV.-
Ktoś otworzył drzwi.
-Isa? Jesteś? Co się stało?-usłyszałam głos Martiny.
-Nie mogę wyjść. Jestem w 1 kabinie.
Moja przyjaciółka odsunęła drzwi.
-Emma zabrała mi ciuchy i zostawiła tylko ten mały ręcznik. Nie mogę tak wyjść.
-Rozumiem Cię, ale nie bardzo mogę Ci pomóc, bo nie wiem, gdzie ta małpa schowała Twoje ubrania, więc musisz sobie jakoś poradzić z tym ręcznikiem.
-Ale Marti on zakrywa tylko połowę mojego ciała. A w Jamie jest pełno ludzi i wszyscy będą się na mnie gapić.
-Spokojnie. Wyjdę z Tobą. Nikt nie będzie się z Ciebie śmiał, bo wątpię czy ktokolwiek lubi Emmę. Potem skombinuję Ci ubrania.
-Dobra przecież nie będę tu siedzieć w nieskończoność. Ale poczekaj jeszcze chwilę. Bo coś właśnie ogarnęłam. Przecież ona postąpiła niezgodnie z regulaminem. Trzeba to zgłosić.
-Faktycznie. Ale potem się tym zajmiemy. Teraz chodź.- dziewczyna pomogła mi z ręcznikiem i udała się w stronę drzwi.
-Poczekaj. Czy Max tu jest?-zapytałam.
-Tak. Jacob go zawołał, bo przypuszczał, że coś się święci.-w jednej chwili posmutniałam.- Ale Isa, głowa do góry przecież wiesz, że on na pewno nie będzie się z Ciebie śmiał. Nikt z nas nie będzie. Idziemy.
Otworzyła drzwi.
-Max POV.-
Wpatrywałem się w drzwi łazienkowe. Nagle otworzyły się i ukazała się jej twarz. Ręcznik zakrywał tylko jej piersi. Ale czy nago czy w ubraniach i tak jest piękna.
-O a co to się stało? Nasza Altruistka zapomniała wziąć rzeczy pod prysznic?-usłyszałem głos Emmy.
Podszedłem do dziewczyn.
-Isabella POV.-
Stałam półnaga w drzwiach od łazienki. Widziałam wzrok wszystkich. Emma uśmiechała się szyderczo. Nagle obok mnie znalazł się Max.
-Nie chciałam, żebyście mnie tak widzieli. Max, wstydzę się.-wtuliłam się w niego.
-Cii już dobrze. Jestem przy Tobie. I nie wstydź się. Nie masz czego. I tak jesteś piękna.
-Jeju Max. Dziękuję i przepraszam.
-Za co? Za to, że wypłakałaś się w moją koszulkę. Nic się nie stało. Idź się ubrać.
-Max POV.-
-Oj Maksik. Nie bierz jej na litość. Widziałeś te kości. Przecież ona jest za chuda.
-Emma naprawdę odpuść sobie. Lepiej gadaj, gdzie są jej rzeczy.
-Ojj, ale po co ten bulwers. Wszystko w swoim czasie.
Zbliżyła się do mnie i zaczęła mnie całować.
-Zostaw go. I oddaj moje rzeczy.-za plecami usłyszałem głos Isy.
Emma odsunęła się ode mnie.
-Bo co mi zrobisz? Pobijesz mnie? Niby jak. Nie masz tyle siły.-rzekła.
Chyba nie wytrzymam i ja ją pobiję.
Isabella nie wytrzymała. Rzuciła się na nią i zaczęła ją bić. Byłem w szoku i nie wiedziałem co mam o tym myśleć, ale za chwilę się ogarnąłem i złapałem ją w pasie, aby ją odciągnąć.
-Isabella POV.-
Poczułam jak Max odciąga mnie od Emmy.
-Zostaw. Jeszcze z nią nie skończyłam. Muszę udowodnić, że potrafię więcej niż jej się wydaje.
-Isa. Już to udowodniłaś. Wystarczy.-odpuściła i wpadła mi w ramiona.
Emma szybko przyniosła jej rzeczy.
-Przepraszam. Isa, przepraszam za to, że Cię wyzywałam i robiłam przykrości. Naprawdę nadajesz się do tej frakcji.
-Przeprosiny przyjęte.-odparłam.
-Ej, zgłoś to do Tris.-powiedziała Martina.
-Miałam taki zamiar, ale przeprosiła i mam nadzieję, że zrozumiała swój błąd.
-Tak. Ja.. naprawdę przepraszam. Nie zgłaszajcie tego.
-Okej Em. Już wszystko dobrze, ale mam prośbę. Odwal się od nas raz na zawsze dobrze?-skończyłam.
-Obiecuję. Nie będę się między was wtrącać.
-----------------------------------------------------------
1239 słów. Łoo.. sporo, ale tak super się pisało. Dzieje się, dzieje. Może to źle, że Isa tego nie zgłosiła, ale ma za dobre serce. Dziękuję za czytanie, gwiazdki, komentarze.