Rozdział 13

11 1 2
                                    

Otworzyłam oczy. Nad moim łóżkiem stał Jacob z kubkiem(zapewne zimnej wody).
-Co zamierzałeś zrobić?-zapytałam.
-Nic takiego, chciałem..
-Chciał tylko wylać na Ciebie kubek zimnej wody, abyś się obudziła.-dokończył za niego Thomas.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Zabiłabym Cię gdybyś to zrobił.-rzekłam cały czas się śmiejąc.
-Wstawaj, ogarniaj się i gaz na arenę. Tris i Cztery robią jakieś ważne spotkanie.
Zrobiłam to co mi kazał i po 7 minutach byliśmy na miejscu spotkania.
-Witajcie Nieustraszeni. Jak wiecie wczoraj mieliśmy naszą frakcyjną dyskotekę. A więc teraz trzeba posprzątać. Zabieramy się do pracy.-Tris podała nam plan dzisiejszego przedpołudnia.
Od razu zebraliśmy się naszą ekipą i złapaliśmy za szczotki.

-Emma POV.-

Sprzątanie. Idealny moment, aby skompromitować Isabellę w oczach Maxa. Mam już plan. Ale poczekam jeszcze chwilę z jego realizacją. Obrzydza mnie to jak oni na siebie patrzą. On jest mój i tylko mój.(taa jasne, on o tym nie wie dop.aut.)

-Isabella POV.-

Emma cały czas zerka w naszą stronę, ale ja mam to gdzieś. Mam prawdziwych przyjaciół, którzy nie pozwolą, aby coś mi się stało i nigdy mnie nie opuszczą. A Em nie jest prawdziwa. Myślałam, że znalazłam w niej bratnią duszę, ale niestety zaufałam jej niepotrzebnie. Dobrze, że nie zaczęłam jej się zwierzać.
Byliśmy tak pochłonięci sprzątaniem, że nawet nie wiedzieliśmy kiedy skończyliśmy.
-No no. Powiem wam, że ładnie się spisaliście. Teraz macie pół godziny wolnego. Po tym czasie spotykamy się na stołówce.-ogłosił Tobias.
Udałam się do Jamy i rzuciłam się na łóżko.
-Isa? Robimy małe przemeblowanie?-usłyszałam głos Martiny.
-Jasne. Gdzie się przenosimy?
-Bliżej Jacoba i Thomasa. Zamieniamy się z dziewczynami, które mają łóżka obok nich.
-Okej. To chodźmy.
Specjalnie gadałyśmy głośno, aby Emma słyszała. Zrobiło jej się trochę smutno, ale trudno. Nie przejmujemy się tym.
-To co robimy przez 20 minut?-zapytałam.
-Hmm dobre pytanie. Może po prostu odpocznijmy. Nie mam na nic siły.-dał propozycję Jacob.
Wszyscy się zgodziliśmy, bo nikt nie miał na nic ochoty.
Nie trwało to jednak długo, bo trzeba było iść na stołówkę.
Razem z moimi przyjaciółmi zajęliśmy nasz stolik przy oknie.
-Pójdę po sztućce.-rzekłam.
Gdy wracałam poślizgnęłam się i upadłam na podłogę. Wszyscy zerwali się z miejsca. Zauważyłam, że Emma się śmieje. To na pewno jej sprawka.
-Ojej przepraszam. Wylało mi się. Patrzcie. Sztywniaczka nie ma nawet siły wstać.
-Zamknij się okej.-naskoczył na nią Max.-Isa nic Ci nie jest?-pomógł mi wstać.
-Nie. Wszystko dobrze. Dzięki.
-Patrzcie. Isabella ma mokrą pupę.
-Czy Ty nie widzisz tego, że nikt nie zwraca uwagi na Ciebie i Twoje nic nie warte żarty?-stanęła w mojej obronie Martina.
-Marti nie warto. Chodź już.
Emma była zniesmaczona. Słyszałam jak cedzi przez zęby: "Jeszcze z Tobą nie skończyłam". Ale nie przejmowałam się tym zbytnio.
Po posiłku poszliśmy do apartamentu Maxa i Lukasa.
-Myślę, że to jeszcze nie koniec tego planu Emmy i ona zrobi coś jeszcze.-rzekł Luke.
-Ja też tak myślę, ale mam was, więc nie boję się.

-Wieczorem-

Poszłam do łazienki się umyć. Swoje rzeczy zawsze zostawiamy na wieszakach, więc tym razem też tak zrobiłam. Weszłam pod prysznic.
Odkręciłam wodę, więc nawet nie słyszałam jak ktoś wszedł.

-Emma POV.-

Idealny moment, aby dokończyć swoją zemstę. Zabiorę jej ubrania i zostawię tylko mały ręcznik. Ale się zdziwi. No, ale wreszcie dostanie za swoje.

-Jacob POV.-

Isa weszła do łazienki, a zaraz za nią Emma. Lecę do Maxa. Muszę powiedzieć, aby tu przyszedł.
Zapukałem do drzwi bardzo energicznie.
-Stało się coś czy co?- w drzwiach stanął Luke.
-Jeszcze nie, ale za chwilę może. Max szybko do Jamy!-krzyknąłem.
-Jacob. Mów o co chodzi? Coś z Isabellą tak?
-Obawiam się, że Emma dokończyła swój plan zemsty. Chodź, błagam, bo sami możemy sobie nie poradzić.
 
-Isabella POV.-

Wyszłam spod prysznica i odruchowo wyciągnęłam rękę na wieszak. Chwila.. dlaczego nie ma moich rzeczy? Jest tylko mały ręcznik. A no jasne. To pewnie sprawka Em. Tylko co ja mam teraz zrobić? Przecież się tak nie pokażę.

-Jacob POV.-

Dobiegliśmy z Maxem do Jamy.
-Co jest?-zapytałem Thomasa.
-Nic. Nie wychodzi. Może do niej zajrzę.-odpowiedziała Martina.
-No jakoś trzeba jej pomóc. A Ty jesteś jedyną osobą, która może tam wejść. Bo przecież my nie wejdziemy do damskiej łazienki.-rzekł Thomas.
-Dobra. To idę.-odparła.

-Isabella POV.-

Ktoś otworzył drzwi.
-Isa? Jesteś? Co się stało?-usłyszałam głos Martiny.
-Nie mogę wyjść. Jestem w 1 kabinie.
Moja przyjaciółka odsunęła drzwi.
-Emma zabrała mi ciuchy i zostawiła tylko ten mały ręcznik. Nie mogę tak wyjść.
-Rozumiem Cię, ale nie bardzo mogę Ci pomóc, bo nie wiem, gdzie ta małpa schowała Twoje ubrania, więc musisz sobie jakoś poradzić z tym ręcznikiem.
-Ale Marti on zakrywa tylko połowę mojego ciała. A w Jamie jest pełno ludzi i wszyscy będą się na mnie gapić.
-Spokojnie. Wyjdę z Tobą. Nikt nie będzie się z Ciebie śmiał, bo wątpię czy ktokolwiek lubi Emmę. Potem skombinuję Ci ubrania.
-Dobra przecież nie będę tu siedzieć w nieskończoność. Ale poczekaj jeszcze chwilę. Bo coś właśnie ogarnęłam. Przecież ona postąpiła niezgodnie z regulaminem. Trzeba to zgłosić.
-Faktycznie. Ale potem się tym zajmiemy. Teraz chodź.- dziewczyna pomogła mi z ręcznikiem i udała się w stronę drzwi.
-Poczekaj. Czy Max tu jest?-zapytałam.
-Tak. Jacob go zawołał, bo przypuszczał, że coś się święci.-w jednej chwili posmutniałam.- Ale Isa, głowa do góry przecież wiesz, że on na pewno nie będzie się z Ciebie śmiał. Nikt z nas nie będzie. Idziemy.
Otworzyła drzwi.

-Max POV.-

Wpatrywałem się w drzwi łazienkowe. Nagle otworzyły się i ukazała się jej twarz. Ręcznik zakrywał tylko jej piersi. Ale czy nago czy w ubraniach i tak jest piękna.
-O a co to się stało? Nasza Altruistka zapomniała wziąć rzeczy pod prysznic?-usłyszałem głos Emmy.
Podszedłem do dziewczyn.

-Isabella POV.-

Stałam półnaga w drzwiach od łazienki. Widziałam wzrok wszystkich. Emma uśmiechała się szyderczo. Nagle obok mnie znalazł się Max.
-Nie chciałam, żebyście mnie tak widzieli. Max, wstydzę się.-wtuliłam się w niego.
-Cii już dobrze. Jestem przy Tobie. I nie wstydź się. Nie masz czego. I tak jesteś piękna.
-Jeju Max. Dziękuję i przepraszam.
-Za co? Za to, że wypłakałaś się w moją koszulkę. Nic się nie stało. Idź się ubrać.

-Max POV.-

-Oj Maksik. Nie bierz jej na litość. Widziałeś te kości. Przecież ona jest za chuda.
-Emma naprawdę odpuść sobie. Lepiej gadaj, gdzie są jej rzeczy.
-Ojj, ale po co ten bulwers. Wszystko w swoim czasie.
Zbliżyła się do mnie i zaczęła mnie całować.
-Zostaw go. I oddaj moje rzeczy.-za plecami usłyszałem głos Isy.
Emma odsunęła się ode mnie.
-Bo co mi zrobisz? Pobijesz mnie? Niby jak. Nie masz tyle siły.-rzekła.
Chyba nie wytrzymam i ja ją pobiję.
Isabella nie wytrzymała. Rzuciła się na nią i zaczęła ją bić. Byłem w szoku i nie wiedziałem co mam o tym myśleć, ale za chwilę się ogarnąłem i złapałem ją w pasie, aby ją odciągnąć.

-Isabella POV.-

Poczułam jak Max odciąga mnie od Emmy.
-Zostaw. Jeszcze z nią nie skończyłam. Muszę udowodnić, że potrafię więcej niż jej się wydaje.
-Isa. Już to udowodniłaś. Wystarczy.-odpuściła i wpadła mi w ramiona.
Emma szybko przyniosła jej rzeczy.
-Przepraszam. Isa, przepraszam za to, że Cię wyzywałam i robiłam przykrości. Naprawdę nadajesz się do tej frakcji.
-Przeprosiny przyjęte.-odparłam.
-Ej, zgłoś to do Tris.-powiedziała Martina.
-Miałam taki zamiar, ale przeprosiła i mam nadzieję, że zrozumiała swój błąd.
-Tak. Ja.. naprawdę przepraszam. Nie zgłaszajcie tego.
-Okej Em. Już wszystko dobrze, ale mam prośbę. Odwal się od nas raz na zawsze dobrze?-skończyłam.
-Obiecuję. Nie będę się między was wtrącać.
-----------------------------------------------------------
1239 słów. Łoo.. sporo, ale tak super się pisało. Dzieje się, dzieje. Może to źle, że Isa tego nie zgłosiła, ale ma za dobre serce. Dziękuję za czytanie, gwiazdki, komentarze.

Divergent- A new history Where stories live. Discover now