Rozdział 20

9 1 1
                                    

Dzisiaj jest dzień urodzin Maxa.  
  Wstałam dosyć późno, bo o 7:10. Gdy się ogarnęłam postanowiłam poszukać Lukasa, aby przedstawić mu mój plan. Znalazłam go przy wejściu do stołówki.
-Luke, czekaj na mnie po śniadaniu. Obgadamy plan dzisiejszej imprezy.-szepnęłam, bo Max był w pobliżu.
-Okej.
Po piętnastu minutach szliśmy już razem.
-No to opowiadaj.
-Więc tak myślałam, żeby zrobić mu urodziny w plenerze. Pójdziemy wieczorem na polanę, rozpalimy ognisko, ogarniemy jakąś muzykę do tańca. Ja zrobię tort. Będzie super.
-Łoo.. Isa jesteś genialna. Super pomysł. Chodź, powiadomimy Cztery i Tris.
Zapukaliśmy do pokoju naszych przywódców.
-Proszę.-zza drzwi dobiegł nas delikatny głos Beatrice.
-Cześć. Możemy na chwilę?
-Jasne wejdźcie.
-Bo mamy taką sprawę.-zaczął Lukas. Max Lenon ma dziś urodziny i razem  z Isabellą chcemy zrobić mu imprezę urodzinową, bo przecież osiemnastkę ma się raz w życiu.
-Dobry pomysł, a jaki jest plan?-zapytał Tobias.
Opowiedziałam im co wymyśliłam.
-Pomożemy wam. Zgromadźmy się na polanie o 18.-rzekła Tris.
Przystaliśmy na jej propozycję.

-Kilka godzin później-

Poszłam na stołówkę, aby przygotować tort dla Maksika. Gdy ciasto było w piekarniku zaczęłam szperać po szafkach w poszukiwaniu świeczek. Gdy znalazłam odpowiednie, ciasto było już gotowe i mogłam je wyjąć. Pachniało pięknie. Gdy trochę ostygło zabrałam się za dekorację. Tort wyglądał super.
Postanowiłam, że do pomocy w przygotowaniu imprezy wezmę moich pozostałych przyjaciół. Poszłam więc do Jamy i wtajemniczyłam ich w sprawę.
Oczywiście zgodzili się pomóc.

O osiemnastej wszyscy zgromadziliśmy się na polanie. Tobias i Tris powiesili już balony. Chłopaki przynieśli stoły i ogarnęli muzykę.
Prawie wszystko zostało już zrobione. Została najważniejsza kwestia. Zwabienie na polanę Maxa.
-Ej słuchajcie. Macie jakieś pomysły jak zwołać naszego jubilata?-spytałam.
-Możemy zrobić różne karteczki i ułożyć z nich trasę, która go tutaj doprowadzi.-rzekł Jacob.
Od razu wzięliśmy się do pracy. Na kartkach napisaliśmy różne wskazówki i przywiesiliśmy je na drodze na polanę.

-Max POV.-

Od półtorej godziny w Bazie żadnej żywej duszy. Co jest grane? Muszę to sprawdzić. Fakt zasnąłem na chwilę, ale chyba Luke by mnie obudził. Wyszedłem z pokoju. Na korytarzu też cicho. Na ścianie zauważyłem karteczkę. Odkleiłem ją i przeczytałem: "Idź prosto Max."
Wykonałem polecenie i poszedłem korytarzem. Gdy doszedłem do rozwidlenia ujrzałem kolejną kartkę: "Skręć w lewo."
Skręciłem, ale nadal nie wiedziałem co się dzieje. Kto dawał mi polecenia i dokąd mnie one zaprowadzą? Jeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że to już niedaleko. (No blisko, ale ktoś tu był pomysłowy i idziesz drugą drogą na polanę, aby nie było łatwo Ci się domyśleć.😂 dop.aut.)
Po krótkiej drodze od poprzedniej kartki znalazłem kolejną: "Już niedaleko jednak musisz jeszcze trochę przejść. Niedługo będzie kolejne rozwidlenie, na którym  skręcisz w prawo." Robi się coraz ciekawiej, ale jestem Nieustraszony i lubię zabawę, więc zaryzykuję.
W pewnym momencie poczułem przyjemny wiatr. Chyba wychodzę na zewnątrz. Na ścianie widniała kolejna wskazówka: "Prawie dotarłeś do celu, ale czeka Cię jeszcze krótki spacer przez las." Hmm.. brzmi ciekawie. Postanowiłem znowu zaryzykować i wejść w nocy do lasu. Na drzewie była kolejna kartka: "Cały czas prosto. Powinieneś już mniej więcej wiedzieć gdzie jesteś. Znasz tę okolicę." Rzeczywiście okolica wydawała mi się znajoma, ale nadal nie miałem pojęcia, gdzie idę.

-W tym samym czasie na polanie-
-Isabella POV.-

-Ile można iść?- zdumiał się Lukas.
-Cicho. Ktoś się skrada. Zapalcie świeczki.-szepnęłam.
Nie myliłam się zza drzew wyłoniła się twarz Maxa.
-Wszystkiego najlepszego z okazji osiemnastych urodzin Max!-wykrzyczęliśmy.
-Jeju, dziękuję. Jesteście kochani!- jubilat zdmuchnął świeczki i przytulił każdego z nas.
Gdy zjedliśmy po kawałku torta ogrzaliśmy się trochę przy ogniu, bo muszę przyznać, że wieczorami wcale nie jest tak ciepło.
-Isa, zatańczymy?-spytał Maksik.
-Jasne. Z Tobą zawsze.
Przetańczyliśmy trzy piosenki. Oczywiście potem tańczyłam jeszcze z innymi. Około 22:30 zaczęliśmy się zbierać. Chłopaki zabrali rzeczy cięższe, a dziewczyny lżejsze. Weszliśmy do budynku. Wszystko zanieśliśmy na stołówkę.
Gdy już wszystko było posprzątane udałam się w stronę Jamy.
-Isaa poczekaj..-poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i szepcze do ucha.
Odwróciłam się do niego. Max, poznałam po perfumach.
To jeszcze nie koniec niespodzianki.
Przygniotłam go do ściany. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Zbliżyłam się do niego. Moje wargi delikatnie dotknęły jego. Jednak nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam go całować. Wkręciłam się w to i zaczęłam go całować coraz bardziej i bardziej. Momentami zerkałam na niego. Musiało mu się podobać, bo zauważyłam, że wkręcił się całkowicie. Nie mogliśmy przestać. Jeny, jego usta działają na mnie jak magnes. Co ja mówię, on cały mnie przyciąga.
Gdy nasze usta opadły z sił, wtuliłam się w niego.
-Dziękuję. To były najlepsze urodziny w moim życiu. Jedyna taka osiemnastka- nigdy jej nie zapomnę.
-Cieszę się, że się podobało.
Myśli Maxa:
Byłoby jeszcze lepiej, gdybyś odpowiedziała na jedno pytanie.

-Isa..-zaczął.
-Hmm??
-Chodzi to za mną już od dawna, ale dzisiaj już nie wytrzymuję..
-No mów śmiało, nie wstydź się.
-Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Ja.. Max.. nie wiem co powiedzieć.. tak.. oczywiście, że tak. Kocham Cię Maxie Lenonie.
- Ja Ciebie też Isabello Murphy. No od razu mi ulżyło. I teraz śmiało mogę stwierdzić, że naprawdę były to najlepsze urodziny w moim życiu. I wiesz co.. ten pocałunek był lepszy niż poprzednie.
-Super. Cieszę się podwójnie. Tak, też to zauważyłam.-powiedziałam rozradowana.-Ale teraz chodźmy już. Strasznie zmęczona jestem.
Stanęliśmy przy Jamie.
-Dobranoc Iska. Kocham Cię.
-Dobranoc Maksik. Ja Ciebie też.
Gdy weszłam od razu poszłam się umyć. Po takim wydarzeniu przyda mi się zimny prysznic.
Umyłam się i marzyłam tylko o tym, aby położyć się spać. Jednak moje zadowolenie nie umknęło uwadze mych przyjaciół.
-No Isa. Mów czemu Cię tak długo nie było i czemu to jesteś taka radosna.-zaczęła Martina.
-Nie zgadniecie. Chodzę z Maxem.
-Ale już tak oficjalnie.
-Tak. Spytał, czy zostanę jego dziewczyną, a ja nie mogłam mu odmówić.
-Jeju gratulacje kochana. Dobra wyśpij się. Rano opowiesz nam szczegóły.-Martina nie mogła opanować radości.
Rzuciłam się na łóżko. Ale nie mogłam zasnąć, bo cały czas myślałam o tym co się wydarzyło. Po pewnym czasie jednak zasnęłam.

-Max POV.-

Jak ja się cieszę, że wreszcie zebrałem się na odwagę. Jestem najszczęśliwszy na świecie. Wszedłem do pokoju.
-O Max jubilacie. Już jesteś. A coś Ty taki radosny?-przywitał mnie Luke.
-No zgadnij.
-To była Twoja pierwsza i najlepsza impreza urodzinowa na świcie?
-To też i bardzo Ci za nią dziękuję, ale nie o to chodzi. Isa została moją dziewczyną.
-Łoo.. no Max. Muszę Ci powiedzieć, że jestem z Ciebie dumny.-rzekł ziewając.-Ale teraz idźmy spać. Rano wszystko mi opowiesz.
-Jasne. Dobranoc Lukas.
-Dobranoc Max.
Jeszcze długo myślałem nad tym co się wydarzyło po imprezie i nadal nie mogłem w to uwierzyć. Mam nadzieję, że rano to wszystko do mnie dotrze. Po chwili zasnąłem.
-----------------------------------------------------------
1102 słowa. No i jestem z 20 rozdziałem. Jak wam się podoba? To jest punkt kulminacyjny tej opowieści. Kocham was😍 Do następnego😘

Divergent- A new history Où les histoires vivent. Découvrez maintenant