Rozdział 2

34 3 0
                                    

  Razem z moją nową frakcją udaję się  do ich siedziby. Zaczynam nowicjat. Idziemy w stronę wyjścia. W naszą stronę pędzi autobus.
-Cz...czy my..my mamy na to wskoczyć?- pyta dziewczyna z Serdeczności stojąca tuż obok mnie. Urodzeni Nieustraszeni patrzą na nią dziwnie, a jeden z nich odpowiada:
-A co? Myślałaś, że będzie łatwo. Nieustraszeni nie pękają. Jeśli wymiękasz to nie jest to frakcja dla Ciebie.
Ehh, bezczelny. Nie musi się od razu wymądrzać. Dziewczyna najwidoczniej nie przejęła się za bardzo słowami chłopaka i tylko mu odprychnęła.
-Na trzy cztery skaczemy.- wykrzyczał ktoś z tłumu.- Trzy cze-ry. Teraz!
Wskoczyliśmy do wagonu. Wszystkim się udało, choć niektórym trzeba było pomóc wdrapać się do środka.
Niedługo potem byliśmy w nowym domu.
Siedziba znajduje się w bardzo cichym i odległym miejscu.
W środku jest dużo miejsca i tajemniczych pokoi i korytarzy.
Każdy z nas dostał swoje ubrania. Jeden z przywódców zaprowadził nas do Jamy.
-Przebierzcie się. Swoje stare ubrania zostawcie w koszach. Za 15 minut wszyscy widzimy się na zebraniu.- oznajmił.
Teraz dopiero każdy z nas zorientował się co zaszło. Przeszliśmy do nowej frakcji i musimy się dostosować.
Zdjęłam swoją szarą koszulkę.
-O patrzcie Sztywniaczka się rozbiera.- powiedział chłopak z Erudycji.
Nie ruszyły mnie jego słowa i dalej zdejmowałam stare ubranie.

***

-Witam was wszystkich na zgromadzeniu Nieustraszonych. Ja nazywam się Cztery i jestem jednym z przywódców. A oto drugi przywódca, a raczej przywódczyni Tris Prior. Mamy jeszcze Erica, ale on nie będzie się za bardzo wtrącał.- przywitał nas.
-Cztery? To jest imię?- zapytał chłopak z Erudycji, ten sam co wymądrzał się w Jamie.
-Dla was tak. Coś Ci się nie podoba? To masz problem.- powiedziała Tris.- Wracając. Waszym pierwszym zadaniem będzie pokazanie jak bardzo odważni jesteście. Chcemy sprawdzić czy na pewno wszyscy nadajecie się do tej frakcji. Zapraszam za mną.

Weszliśmy na dach. Naszym zadaniem jest skoczyć z krawędzi.
-Kto będzie na tyle odważny, aby skoczyć jako pierwszy?- Cztery zadał pytanie.
Cisza. Nikt się nie odezwał. Może to najlepszy moment, aby pokazać, że Sztywniaczka może być odważna?
-Ja.- rzekłam.
-Brawo dla odważnej. Tris czeka na Ciebie na dole.
Stanęłam na krawędzi dachu. Wzięłam trzy głębokie wdechy i odbiłam się od podłoża. Czułam, że spadam. Położyłam się na czymś miękkim.
-Gratuluję odwagi. Jak na Altrusitkę to jesteś niezła. Imię??- Tris podała mi rękę.
-Isabella.
-Ok. Isabella/ Isa. Witamy pierwszą odważną.
Gdy wszyscy skończyli udaliśmy się na posiłek. Jest to też najwyższy czas, aby zintegrować się z innymi.
Usiadłam przy stole, gdzie na pierwszy rzut oka ludzie byli mili.
-Cześć. Jestem Emma. Z Prawości.
-Hej. Ja jestem Isabella. Skąd to można było się domyśleć.
Poznałam jeszcze inne dziewczyny, ale mam przeczucie, że z Emmą chyba najbardziej się dogadam.
Po zjedzeniu wszyscy udaliśmy się do Jamy. Dopiero teraz zorientowałam się, że mam łóżko pomiędzy Emmą, a drugą dziewczyną, z którą zamieniłam parę słów- Martiną.

-Następny dzień-

Drugi dzień nowicjatu. Dzisiaj nauczymy się strzelać z pistoletu. Cztery podchodzi do mnie z bronią.
-Trzymaj. Nie bój się tego.
Złapałam pistolet. Tris pokazała mi jak poprawnie trzymać go w dłoni.
Gdy już opanowałam do perfekcji tę umiejętność strzeliłam. 2 razy w środek. Nieźle.
-Koniec na dzisiaj. Macie godzinę wolnego. Potem spotykamy się na arenie.- wybrzmiał głos Cztery.
-Isa co robimy?- zapytała Emma.
-Nie mam pojęcia. Może trochę się tu rozejrzyjmy?- rzekłam.
-Ok. Chodź.
Gdy szłyśmy zobaczyłyśmy drzwi. Nie było na nich żadnej kartki ani tabliczki. Zapukałyśmy i po usłyszeniu proszę weszłyśmy do środka. Był to salon tatuażu.
-Chcecie tatuaż?- zapytała ta sama kobieta, która robiła testy.
-Tori Ty tu pracujesz?
-Tak Isabello. To chcecie coś czy nie?
Popatrzyłam na Emmę, a ona na mnie.
-W sumie czemu nie. Ja chcę.- odpowiedziałam jej.
-To zapraszam. Jaki wzór chcesz?
Zastanowiłam się chwilę i powiedziałam.
-Symbole wszystkich frakcji.(wiem taki ma też Cztery, ale Isabella o tym nie wie dop.aut.) Mogłam to powiedzieć, bo Emma wyszła.-Na ręce.
Wyszłam. Tatuaż wyglądał pięknie.
Em już na mnie czekała.
-I jak pokaż?- pokazałam.-Jeju śliczny. Ja się jeszcze nie odważę. Chodź na arenę.

Na miejscu wszyscy już byli.
-Gdzie wy do diaska byłyście?- zapytała trochę zdenerwowana Tris.
Pokazałam jej tatuaż.
-Jak tak to dobrze. Nie mam żalu. Jest piękny.
-Skoro są już wszyscy to pora odsłonić tabelę wyników na chwilę obecną.- powiedział 4.
Zatkało mnie. Byłam na 1 miejscu. Emma z Martiną były na 5 i 6.
-----------------------------------------------------------
714 słów. Piszcie komentarze jak się podoba.

Divergent- A new history Where stories live. Discover now