Rozdział 15

10 1 1
                                    

Wróciliśmy do budynku.
-O, a wy co? Już pogodzeni?-zapytała Tris.
-No tak.-odparłam cały czas trzymając sobie lód na poliku.
-Heh, ale widzę, że Max też nieźle oberwał.-zaśmiała się Martina.
-Tak wyszło.-wybuchnęliśmy śmiechem.
-Pójdę się położyć, bo trochę kręci mi się w głowie.-rzekłam.
-Okej. Ale pójdę z Tobą, bo jeszcze mi po drodze zemdlejesz.-Max nie dawał za wygraną.(ehh uparty)
-Ohh, no dobra.
Szliśmy pustym korytarzem.
-Boli jeszcze?-przerwał tę niezręczną ciszę.
-No trochę. Max, czy moglibyśmy pójść do Ciebie? Będzie ciszej.(jakie propozycje 😂 dop.aut.)-spytałam,gdy staliśmy przed Jamą.
-Jasne. Dla Ciebie wszystko piękna.-powiedział i mocno mnie przytulił.
Tak, brakowało mi jego ciepła, bliskości. Isa! Wracamy na ziemię!
Otworzył drzwi i weszliśmy. Na szczęście Lukasa nie było.
-Połóż się i odpocznij, bo jednak mocno dostałaś i możesz być osłabiona. A ja na chwilę zniknę, ale wrócę.-oznajmił.
Hmm...no i zostałam sama. Usiadłam na jego łóżku. Wygodne. Jego poduszka pachniała nim. Położyłam się więc. Jak ja kocham ten jego zapach!
Po chwili wrócił Lenon z czymś w ręku.
-Zrobiłem Ci herbatę. Jak głowa?-jeju, jak on się o mnie troszczy.
-Dziękuję. Dobrze, ale mam nadzieję, że po tej herbatce będzie jeszcze lepiej.
-Na pewno.-zaśmiał się.-Pij. Na zdrowie.
Przysunęłam kubek bliżej nosa. Cudowny zapach wywaru dotarł do moich nozdrzy.
-Pachnie cudownie.-powiedziałam.
-I tak też smakuje. Śmiało, próbuj.
Zamoczyłam usta. Całkiem niezłe. Wzięłam pierwszy łyk. Mmm.. niebo w gębie.
-I jak smakowało? Bo widzę, że wypiłaś jednym tchem.
-Wspaniała. Pyszniejszej w życiu nie piłam. Dzięki.-cmoknęłam go w policzek.- I od razu mi lepiej.
Podniosłam się.
-Isa. Nie idź. Zostań tutaj. Proszę.
-Nigdzie się narazie nie wybieram. Chciałam tylko postawić gdzieś kubek.
-Okej. Lukasa jeszcze trochę nie będzie, więc co robimy?-spytał.
-Ty chciałeś, żebym została, więc Ty myśl.
Westchnął tylko. Boję się tego co zaplanuje, ale raz się żyje.
-Proponuję wspólne leżakowanie.-po dłuższej chwili ciszy usłyszałam jego głos.
-Brzmi ciekawie. Dwa łóżka są, więc problemu nie ma.
-Na jednym. Proszę. Mogę Ci nawet pokazać trochę moich zdjęć.
Przekonał mnie.
-No dobra. Ale ja od ściany.-oznajmiłam.
Chłopak wziął z szafki album. Otworzył na jednej ze stron i pokazał kilka zdjęć z jego dzieciństwa. Był taki słodki..
Po pokazaniu mi jeszcze kilku zdjęć odłożył album na podłogę obok łóżka.
-Nie wiem jak Tobie, ale mi zachciało się spać.-rzekł.
-W sumie to mi też. Ale pokaż mi jeszcze parę zdjęć. Proszę.
Sięgnął z powrotem po album.
Chyba serio byliśmy zmęczeni, bo błyskawicznie zasnęliśmy.
Obudził nas szmer w pokoju jakim był Luke.
-Przepraszam, że was obudziłem, ale ile można spać.
-Nie szkodzi. A która godzina?-zapytałam, bo Max jeszcze do końca się nie obudził.
-Z tego co wiem to 18:30. O, Max robiłeś tą genialną herbatę?-odparł stojąc przy stole.
-Cholerka. To ja się zbieram. Dzięki, było miło.-powiedziałam i dałam Lenonowi pożegnalnego buziaka.
-O nie Księżniczko. Nigdzie jeszcze nie idziesz.-chłopak był uparty. Pociągnął mnie tak, że wisiałam nad nim. Zniżyłam się i złączyłam nasze usta w pocałunku.
-Czy teraz mogę już iść?-spytałam po chwili.
-Jeśli musisz to teraz już tak.-odrzekł chłopak.

Wróciłam do Jamy. Moi przyjaciele chyba w coś grali. Podeszłam do nich.
-Hej, mogę się dosiąść?
-Cześć Isa. Pewnie, że możesz. A chcesz grać?-spytał mnie Jacob.
Grali w butelkę, ale ja nie miałam ochoty.
-Nie. Pozwólcie, tylko sobie popatrzę.
-Okej. Jak tam było u Maxa?-zapytała Martina.
-Skąd wiesz, że u niego byłam?
-Skarbie, przed nami niczego nie ukryjesz. Myślisz, że nie wiemy z kim jesteś skoro nie ma Cię pół dnia?-powiedział Thomas.
-No fakt. Mam swoich prywatnych szpiegów, zapomniałam.-całą czwórką wybuchnęliśmy śmiechem.-A wracając do tematu, było bardzo miło. Oglądaliśmy jego zdjęcia z dzieciństwa i trochę pospaliśmy.
Moi znajomi zawiesili na mnie wzrok.
-Ale tylko zasnęliśmy. Nic innego nie zaszło.
-E, to nudy. Myślałam, że będą jakieś pikantne szczegóły.-powiedziała trochę zniesmaczona Marti.
-Oj, kochana. Ze szczegółami i tak bym wam nie opowiedziała.
-Dobra dziewczyny nie gadajcie o tym.
I kończmy już tę grę, bo robi się nudna. 
Położyłam się na łóżku i zaczęłam sobie rozmyślać. Co by było gdyby... Max był moim chłopakiem...hmm fajnie bym się z tym czuła, ale mam problem- jestem nieśmiała i nie wiem jak mu powiedzieć o moich uczuciach. Może z tym poczekam, albo nie. Poczekam, aż on zrobi pierwszy krok, bo w sumie co do jego uczuć też nie mam pewności. Mam nadzieję, że zbierze się na odwagę, by szczerze o tym ze mną porozmawiać.
-----------------------------------------------------------
741 słów. Przepraszam, że krótki, ale nie mam za bardzo i weny i czasu. A w związku ze świętami chcę życzyć wam wszystkiego najlepszego, pogodnych, radosnych świąt, mnóstwa prezentów, zdrowia, spełnienia marzeń. Niech te święta przyniosą wam wiele dobra i ciepła. Uff.. Mam to za sobą. Nie lubię składać życzeń, ale te wyszły całkiem nieźle. Jeszcze raz wesołych świąt!!!

Divergent- A new history Where stories live. Discover now