Rozdział 25

8 0 0
                                    

-Isa!-usłyszałam krzyk.-Zgodzili się.-to Max.
-Ale kto i na co?-nie wiedziałam o co mu chodzi.
-No Tris i Cztery. Powiedzieli, że dadzą nam osobny pokój.
I teraz dopiero ogarnęłam o czym mówi.
-To super. A wiadomo kiedy go dostaniemy?-spytałam.
-Nie, ale oby jak najszybciej.
W tym momencie podszedł do nas Tobias.
-No dzieciaki. Dzisiaj wieczorem będziecie już mieć własny pokój.
-No to ekstra. Lecę się spakować.-Maksik był w siódmym niebie.
-Spokojnie Skarbie, bez pośpiechu. Zdążysz.-rzekłam i cmoknęłam go w policzek.
Mój chłopak złapał mnie za rękę i przyciagnął do siebie.
-W takim razie teraz idziesz do mnie.
-No dobrze, a po co?-zapytałam.
-Tak po prostu. Nie bój się nic strasznego, bo u Lukasa jest Martina.
Uspokoiło mnie to nieco.
-Okej to chodźmy.-tym razem to ja złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.
Gdy weszliśmy Luke kręcił się w kuchni, a Martina sprzątała.
-Pomóc wam?-zapytaliśmy z Maxem niemalże jednocześnie.
-Nie, bo w sumie to już skończyliśmy,ale dzięki za chęci. Jesteście głodni?-rzekł chłopak.
Przytaknęliśmy.
-W taki razie siadajcie do stołu.
Jedzenie było pyszne. Nie wiem co to było, ale dla mnie niebo w gębie.
Nim się obejrzeliśmy była 17 i trzeba było zacząć się pakować i mobilizować do przeprowadzki.
Pożegnałam się więc z nimi i poszłam do Jamy. Martina o dziwo udała się tam razem ze mną.
Wyjęłam torbę i spakowałam wszystkie rzeczy, które musiałam ze sobą zabrać, czyli tak naprawdę wszystkie moje rzeczy. Chłopaki i Martina bardzo mi zazdrościli, ale nie przejmowałam się tym. Gdy się ze wszystkim ogarnęłam weszłam do pokoju Lukasa i Maxa. Mój chłopak także był już gotowy.
-To co? Może pójdziemy do pokoju Tris i Cztery?-zaproponowałam.
-Dobry pomysł. Chodźmy.-rzekł. W drzwiach pożegnaliśmy się z współlokatorem Maksika i wyszliśmy.
Zapukałam. Drzwi otworzył Tobias.
-Dobrze, że jesteście. Tris zaprowadzi was do waszego wspólnego gniazdka.
Rany jak to brzmi, wspólne gniazdko z Maxem Lenonem...
Szliśmy korytarzem, którym chodziliśmy średnio kilkanaście razy dziennie.
-To tutaj. Zapraszam i czujcie się jak u siebie.-otworzyła nam drzwi i weszliśmy do środka, po drodze zapalając światło.
Pokój był przytulny i duży.
Gdy Tris zostawiła nas samych zażartowałam:
-Będziesz miał co robić. Zobacz jaka przestrzeń do sprzątania.
-Ha ha ha bardzo śmieszne. Ale oczywiście pomogę Ci tutaj ogarniać.
-No ja mam nadzieję.-rzekłam.
Max objął mnie w pasie, przyciągnął do siebie i zaczął całować. Gdy skończył udałam się w stronę łóżka, bo musiałam wypróbować czy jest wygodne. Położyłam się i zamknęłam oczy.
-I co? Da się spać? Miękkie?-spytał.
-Oj tak. Bardzo. Jeśli chcesz to sam wypróbuj.
-Dzięki łaskawa Pani.-powiedział i położył się obok mnie.-Rzeczywiście bardzo wygodne.
Leżeliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę?
-Max, nudzi mi się.-powiedziałam, ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Zerknęłam na Lenona. Mój chłopak spał sobie słodko. No cóż. W takim razie ja tez sobie utnę krótką drzemkę. Przytuliłam się do niego i powoli odpłynęłam.

-2 godziny później-

Gdy otworzyłam oczy Max już nie spał. Była 21:00.
-Jak się spało?-spytałam.
-Bardzo dobrze. Na tak wygodnym łóżku i z Tobą mogę spać zawsze.
-I będziesz.-zaśmiałam się.-Ale jestem głodna.
-To ja pójdę po coś do jedzenia.-rzekł.
-A ja pójdę do łazienki się ogarnąć.

-15 minut później-

-Gotowa? Jeśli tak to siadaj do stołu. Przyniosłem kanapki ze stołówki.-posłusznie usiadłam, bo byłam strasznie głodna.
Zjadłam chyba ze cztery kanapki. Max trzy, bo tylko tyle mu zostawiłam.
-Najadłaś się?-zapytał.
-To raczej ja powinnam zapytać, bo zjadłeś mniej. Ja się najadłam, dziękuję.
-Ja także się najadłem Skarbie.
-To co robimy dalej? Bo tak szczerze to teraz jestem wyspana i nie zasnę tak szybko.
-To możemy iść do innych.
-Znowu? Nie chcę. Spędźmy ten wieczór sami.
-Okej. Tylko nie mam pomysłu co by z Tobą porobić. Może najpierw pójdę się odświeżyć, a potem pomyślimy.
Przez ten czas kiedy Max był w łazience postanowiłam poukładać rzeczy w szafkach, bo w końcu to teraz nasze własne cztery ściany. Muszę się więc urządzić.
Chciałam też ruszyć rzeczy Lenona, ale uznałam, że to nie będzie fajne. Niech sam sobie posegreguje.
Gdy już wszystko wyjęłam weszłam do łóżka. Chwilę potem dołączył do mnie Maksik. Nie mogliśmy znaleźć sobie zajęcia, więc postanowiliśmy poopowiadać sobie trochę o naszej przeszłości. Z nim mogłabym rozmawiać bez końca...

Gdy przyszłam do tej frakcji nie spodziewałam się, że poznam tak super ludzi jakim są moi przyjaciele i oczywiście mój chłopak. Nie spodziewałam się również, że będę potrafiła walczyć i robić rzeczy, których większość normalnych ludzi nie umie. Ale ja nie jestem normalna. Jestem Niezgodna. A Niezgodni są wyjątkowi.
I tak oto kończy się historia młodej dziewczyny-Isabelli Murphy, która będą nieśmiałą Altruistką stała się odważną Nieustraszoną młodą kobietą.
-----------------------------------------------------------
I oto on. Rozdział, który jest ostatnim tej książki. I taki może trochę nietypowy epilog. 722 słowa.
Dziękuję wszystkim czytelnikom. I od razu zapraszam do czytania mojej nowej książki: "In my dreams you're with me||Shawn Mendes", która się niedługo pojawi. Do zobaczenia😘

Divergent- A new history Where stories live. Discover now