Rozdział 17

11 1 1
                                    

Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam koszulkę Maxa, z którą spałam, na podłodze obok łóżka. Szybko ją podniosłam i wciągnęłam jej zapach. Przeciągnęłam się i wstałam z miękkiego materaca.
-No hej. Ogarniaj się. Zaraz trening.-przywitał mnie Thomas.
Nie miałam ochoty na żaden trening. Ehh.. no ale trzeba tam iść. Szybko się ubrałam i po chwili razem z przyjaciółmi szłam na arenę.
-Jak samopoczucie?-zapytał mnie Lukas, który razem z Maxem do nas dołączył.
-A dobrze dziękuję. Max, dzięki za koszulkę, ale nie musiałeś.
-Nie ma za co. Musiałem, musiałem.
Podczas treningu wogóle nie mogłam się skupić, bo coś sobie uświadomiłam i cały czas o tym myślałam. Doszłam do wniosku, że jestem Niezgodną, ale nie wiem nic o tej grupie ludzi, jak się zachowują itp. Muszę się czegoś o mnie dowiedzieć. Osobami, które mogą mi w tym pomóc są Tobias i Tris.
Po treningu udałam się do ich pokoju.
-Proszę.-w odpowiedzi na moje pukanie odrzekł głos chłopaka.
-Cześć. Słuchajcie mam sprawę. A tylko wy możecie mi pomóc.
-No to śmiało Isa. Mów o co chodzi.-ponaglał mnie Cztery.
-Chodzi o to, że należąc do Niezgodnych nic na ich temat nie wiem. Opowiecie mi?
-Jasne, że tak. Ale jak to możliwe, że Niezgodna nie wie kim tak naprawdę jest? Tori na testach powinna Cię wtajemniczyć. Ale dobra przejdźmy do konkretów. Niezgodni mają różne przywileje. Na przykład są odporni na wiele rzeczy, inaczej reagują na ataki wrogich frakcji. Przykładowo: Erudycja produkuje serum, na które tylko my jesteśmy odporni i nic nie mogą nam zrobić, bo jesteśmy świadomi. Ale jest jeden minus: Erudyci polują na takich jak my, bo jesteśmy wyjątkowi i mogą wykorzystać nas do wielu badań. Więc trzeba uważać. Kiedyś opowiem Ci jak można temu zapobiec.-opowiedziała mi Tris.
-A co takiego to serum robi z pozostałymi?-zaciekawiona zapytałam.
-Hipnotyzuje ich i sprawia, że podporządkowują się oni Erudytom.
-Czyli my możemy bronić takich ludzi?
-Raczej tak. Chociaż ani ja ani Tobias tego nie robiliśmy.
-Okej. A czy w naszej frakcji są oprócz nas jeszcze jacyś Niezgodni?
-Musiałabym zapytać, bo szczerze mówiąc nie wiem. A czemu pytasz Isabello?-Tris dziwnie się na mnie spojrzała.
-Bo ich też trzeba uświadomić. Możemy stworzyć takie spotkania dla wszystkich Niezgodnych z naszej frakcji.
-Isa. To nie jest dobry pomysł. Bo nie każdy musi wiedzieć, że jesteśmy inni.-warknął Tobias.
-Oj no dobra. I nie inni tylko wyjątkowi.-zaśmiałam się.- Chyba już wystarczająco dużo wiem. Dziękuję. A nie jeszcze jedno. Czy jeśli bym kogoś uratowała to czy mogłabym powiedzieć tej osobie, że jestem Niezgodna?
-Wybór należy do Ciebie, ale nie może o tym wiedzieć osoba spoza frakcji.-odparł Cztery.
-Okej. Jeszcze raz dziękuję. Cześć.-powiedziałam i z uśmiechem wybiegłam z pokoju.
Od razu wbiegłam do Jamy i rzuciłam się na łóżko. Ehh.. nie wiedziałam, że bycie Niezgodną ma tyle plusów. W sumie cieszę się, że nią jestem. Gdy jakiejś osobie z mojej frakcji będzie działo się coś złego zawsze mogę spróbować ją obronić. Bardzo mi się to podoba.
-Isssaaa!-z zamyślenia wyrwał mnie krzyk Jacoba.- Pomożesz mi?
-Jeju Jacob jak Ty czasem męczysz człowieka. W czym?
-Chcę zapakować prezent dla Thomasa, bo ma jutro urodziny.-na te słowa szybko wstałam, dały mi obe niezłego kopa.
-Czemu nic nie powiedziałeś? Jasne, że Ci pomogę. I mogę jeszcze zrobić tort.
-Genialna jesteś. Super pomysł.-chłopak dał mi całusa w czoło.
Zapakowaliśmy prezent, ale nie mogłam dowiedzieć się co to jest, bo był zakryty, a mój przyjaciel nie chciał zdradzić niespodzianki.

-Następny dzień-

-Iska. Wstawaj. Ale cicho.- Jacob potrząsał mną, szepcząc.
Po cichutku wstałam, ubrałam się i dopiero wtedy ogarnęłam, że dzisiaj jest dzień urodzin Thomasa. Razem z Martiną, Jacobem, Lukasem, Maxem no i jeszcze Edem poszliśmy na stołówkę. Tam wyjęłam z lodówki tort, który zrobiłam wczoraj wieczorem.
-Wygląda pysznie.-powiedziała przyjaciółka.
W masę wbiliśmy świeczki. Całą stołówkę udekorowaliśmy balonami i innymi ozdobami. Oczywiście Tris i Cztery wyrazili na to zgodę.
-No dzieciaki. Spisaliście się. Wygląda super.-Tobias nie krył podziwu.
-W końcu siedemnastkę ma się raz w życiu.-Max zaśmiał się, my zresztą za chwilę do niego dołączyliśmy.
-Trzeba po niego pójść.-zaproponował Luke.
-Mogę iść. Zrobię to tak, żeby się nie domyślił o co chodzi.-rzekłam.- I mam nadzieję, że zapamięta te urodziny do końca życia.

Weszłam do Jamy. Thomas właśnie się ubierał.
-No cześć przyjacielu. Jak się spało?-spytałam.
-No hejj. A powiem Ci, że znakomicie. A gdzie są wszyscy. Już na stołówce. Za chwilę śniadanie.-Miło, że ktoś postanowił mnie obudzić.
-A co ja właśnie robię. Zorientowałam się, że kogoś brakuje, więc wróciłam po Ciebie.
-Dzięki Isa. Na Ciebie zawsze można liczyć.
-To ogarniaj się i za 3 minuty na stołówce.
-Okej. Do zobaczenia przyjaciółko.
Uff.. udało mi się. Wszystko poszło szybko i sprawnie. Wróciłam do przyjaciół.
-I co?-zapytał Jacob.
-Za chwilę będzie. Wszystko załatwione. I wyprzedzając Twoje pytanie: nie, nie domyślił się o co chodzi.
-Cicho. Przygotujcie się. Idzie.-wyszeptał Ed, stojący na czatach.
Stanęliśmy jak wryci. Zapaliłam świeczki, a reszta przygotowała się do śpiewania "Sto lat".
-Już jes.. cholera o co tu chodzi?-Thomas był w lekkim szoku.
-Wszystkiego najlepszego stary!-wykrzyknął Jacob i wszyscy zaczęliśmy śpiewać.
-Rany zapomniałem, że mam dziś urodziny. Dziękuję wam. Jesteście cudowni.
Razem z Martiną pokroiłyśmy tort i rozdałyśmy wszystkim zgromadzonym.
-Wyśmienity.-podsumowano go tylko tym jednym słowem.
-Kto go zrobił?-zapytał jubilat.
-Nasza Isa. Ona przecież najlepiej gotuje.-odpowiedział Max.
Lukas podszedł do mnie i szepnął:
-Pójdziesz ze mną na chwilę, proszę?
Zgodziłam się i niezauważalnie wymknęliśmy się ze stołówki.
-Słuchaj. Skoro te urodziny okazały się sukcesem, to może i Maxowi takie przygotujemy? Bo on nie miał nigdy takich urodzin i na pewno by się ucieszył.
-Luke to dobry pomysł, ale kiedy on ma urodziny?
-Za tydzień. Wiesz to będzie jego osiemnastka i chcę, aby długo ją pamiętał.
Zatkało mnie. Mamy mało czasu, ale wymyślę coś, aby jego osiemnaste urodziny były dla niego jednym z najlepszych dni w jego życiu.
-Jasne. Mam już pewien plan, ale opowiem Ci o nim później. Teraz wracajmy zanim zorientują się, że nas nie ma.
-----------------------------------------------------------
992 słowa. Jesteście ciekawi co wymyśliła Isabella? Jeśli tak to musicie koniecznie przeczytać kolejny rozdział, który pojawi się już za tydzień. Do następnego kochani.😘

Divergent- A new history Donde viven las historias. Descúbrelo ahora