Rozdział 3

18 2 0
                                    

Trzeci dzień nowicjatu zaczęliśmy od wczesnej pobudki. Już o 6 wszyscy byliśmy na nogach. Zjedliśmy pyszne śniadanie i zebraliśmy się na arenie.
-Dzisiaj dzień trochę inny niż poprzednie. Będziemy ćwiczyć na świeżym powietrzu.- rzekł Cztery.
Ucieszyłam się, bo lubię przebywać na łonie natury.
-Podzielimy was na małe grupki. 4 do 5 osób maksymalnie. A co będziecie robić przekonacie się na miejscu. Teraz chodźcie z nami.- przedstawiła początek zajęć Tris.

Doszliśmy na miejsce zbiórki przy morzu. Poza wielkim słupem i lasem dookoła nie było tutaj nic ciekawego. Za to moja drużyna była bardzo ciekawa: Ja, Emma, Martina i naszych dwóch opiekunów.
-Widzicie ten słup? Waszym zadaniem jest się na niego wspiąć. Kto jako pierwszy znajdzie się na górze będzie miał niepowtarzalną okazję poznać moje imię.- rzekł Cztery.
Rany, fajnie byłoby poznać prawdziwe imię naszego opiekuna. Dam z siebie wszystko.

Ruszyliśmy. Cztery wchodził jako pierwszy, Tris druga. Ja zaraz za nimi. Jednak zauważyłam, że 4 zatrzymał się, powiedział coś Tris i ona poszła dalej, a on stał w miejscu. Dogoniłam go.
-Wszystko okej? Marnie wyglądasz.
-Tak. To normalne. Mam lęk wysokości, ale Ty jesteś niezła jak na Altruistkę.
-Dzięki. To co? Idziemy?
-E tak. Zaraz.- poczułam w jego głosie niepokój. Widać, że się boi.
-Złap mnie za rękę. Nie bój się.
Nie mogłam zrozumieć jakim cudem jest w tej frakcji skoro boi się wysokości, mam nadzieję, że kiedyś się dowiem.
Niepewnie podał mi dłoń.
-Spokojnie. Rozluźnij się. Zaufaj mi.
-Niespodziewałem się, że będziesz taka odważna.- puścił mi oczko i mocniej ścisnął moją rękę.- No więc zaufałem Ci. Prowadź na szczyt.
Pociągnęłam go za sobą i powoli wchodziłam na wyznaczone miejsce. Tris na nas czekała.
-Odważna dziewczyna z Ciebie. Serio. Z dnia na dzień coraz bardziej nas zaskakujesz. Jesteś też pierwsza na górze, więc wiesz co to oznacza.-rzekła Tris.
-Tak, wiem.- odpowiedziałam.
-Dobrze. Isa. Ja jestem Tobias.
-Ok. Ale czy ja mogę tak do Ciebie mówić. Przecież jesteś moim trenerem.
-Jasne, że możesz. No, bo zobacz. Byłem też opiekunem Tris, a ona też mówi do mnie po imieniu, prawda Skarbie?
-Pewnie.-pocałowała go w policzek.
-A mogłabym się z wami zaprzyjaźnić?- zapytałam.
-Powiem Ci tak. Możesz, ale na razie będziemy Cię traktować jak wszystkich.- odpowiedział mi Tobias.
-Jasne. Rozumiem.

***

Po powrocie do siedziby czekała nas niespodzianka. Duże ognisko i upieczone kiełbaski.
-Skoro rano mówiliśmy, że spędzamy dzień na świeżym powietrzu, nie mógł się on inaczej skończyć jak przy wspólnym, integracyjnym ognisku.
Ucieszyłam się. Usiadłam obok Tobiasa i Emmy.
-Isa, i co? Poznałaś jego imię?- zapytała ciekawska Em.
-Nie mogę tego zdradzić.- wyszeptałam jej.
-Oj no dobra, ale podoba Ci się co?
-Emma, przestań. On jest naszym przywódcą.- powiedziałam zdenerwowana, fakt podobał mi się, ale on był przecież z Tris.
-No i co z tego?- moja przyjaciółka nie rozumiała.
-I to, że nie chcę i nie mogę z nim być.
Emma nic już nie odpowiedziała.

Ognisko zakończyliśmy po północy. Padnięta po całym dniu rzuciłam się na łóżko i szybko zasnęłam.
Obudziły mnie szepty.
-Isabella, wstawaj. Isa.
Nad moim legowiskiem stał Cztery.
-Ej, co Ty tu robisz?- wyszeptałam.
-Ciii. Ubierz się. Czekam na Ciebie przed Jamą.
Posłusznie wykonałam polecenie.
-Jestem. O co chodzi?
-Razem z Tris chcemy pokazać Ci pewne miejsce.- zaczął.
-Uważamy, że jesteś na tyle odważna, że możesz je znać. I przy okazji trochę się zapoznamy.
Przez bazę szliśmy w milczeniu, dopiero potem zaczęliśmy rozmowę.
-Isa, powiedz. Co wyszło Ci w testach?- zapytała mnie Beatrice.
Przypomniałam sobie słowa Tori:" Nie mów o tym nikomu".
-Nie mogę powiedzieć.- rzekłam więc.
-Nam możesz. No śmiało.- zachęcała mnie Tris.
-Wy wiecie?- zapytałam.
-Co wiemy?- odezwał się Tobias.
-No, że...jestem..Niezgodna.
-Oj Isa, Isa. My musimy wiedzieć takie rzeczy. I tak pomiędzy nami. Wiemy co czujesz, ale nie jesteś sama. Ani jedyna w tej frakcji. A do ilu frakcji cechy Ci pasowały?- zagadnęła.
-Do wszystkich.- odpowiedziałam, bo stwierdziłam, że im można zaufać.
-Wow.- obydwoje z zaskoczeniem popatrzyli na mnie.
Tobias podciągnął koszulkę i zauważyłam, że ma taki sam tatuaż jak ja. Ja zrobiłam to dlatego, że z cech należę do wszystkich frakcji. Odsłoniłam więc swój i zapytałam:
-Ty też jesteś Niezgodny?
-Tak i Tris też. O jesteśmy na miejscu.
Przed nami ukazało się całe miasto. Byliśmy na szczycie siedziby.
-Piękny widok.- powiedziałam.
-Tak. To prawda. Ale nie po to tu przyszliśmy. Widzisz tą linę?- Tris wskazała na linię przed nami.
-Tak. Czy będziemy po niej zjeżdżać?
-Jasne.- zauważyli, że bardzo tego chcę.
Dali mi instrukcję. Najpierw zjechał Cztery, potem ja i Tris.
-Super było.
-Cieszymy się, że Ci się podoba.
Po powrocie Emma zastanawiała się gdzie byłam, ale nic jej nie powiedziałam.
-----------------------------------------------------------
Jestem z kolejnym. 757 słów. Jak się podoba?

Divergent- A new history Where stories live. Discover now