Dziedzictwo Feniksa

By Wolf__Howling

335K 25.7K 19.7K

W Antarze panuje wojna. Prawowity władca zaginął w tajemniczych okolicznościach, a jego miejsce zajął Czarny... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Nominacja
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Epilog
Podziękowania i informacja

Rozdział 19

5.8K 484 407
By Wolf__Howling

Obudziłam się, a wokół mnie zalegała ciemność. Nie wyczułam obok Ethana, dlatego utworzyłam kulę światła i rozejrzałam się w poszukiwaniu zaginionego.

Ani śladu.

Nagle gdzieś z oddali usłyszałam plusk, jakby ktoś wchodził do wody. Bez namysłu ruszyłam w tamtym kierunku. Po kilku minutach dotarłam do wielkiej groty, na której środku znajdowało się jezioro. O dziwo było tu naprawdę jasno, dlatego światło nie było mi już potrzebne.

Ze stropu wyrastało mnóstwo stalaktytów. Wyglądały niczym kryształowe ostrza, a sól, którą były pokryte, mieniła się wieloma barwami. Dawało to niesamowity efekt, jakby z nieba spadały diamentowe miecze, które nigdy nie miały sięgnąć ziemi.

Moją uwagę przykuła postać, wchodząca coraz głębiej do parującej wody. Czarna koszula ciasno przylegała do ciała i mogłam ujrzeć pracujące pod nią mięśnie. Spodnie, również czarne, były podwinięte do kolan, jednak nogawki powoli zaczynały znikać pod błękitną taflą.

Był dosyć wysoki i naprawdę dobrze zbudowany.

Chciałam ruszyć w stronę chłopaka, jednak coś mnie zatrzymało.

A mianowicie kolor jego włosów.

Nie były brązowe, tak jak się spodziewałam. Były białe.

- Kazałaś mi długo na siebie czekać, a nie należę do cierpliwych istot, wybranko.

Głos był miękki i melodyjny, a jednocześnie zimny. Poczułam, jak przechodzi mnie lekki dreszcz, jednak nie wiedziałam, czy to aby na pewno ze strachu.

- Przyznam szczerze, że jeszcze wczoraj myślałem, iż okażesz się mężczyzną - rzucił luźno. - Wierz mi, gdyby tak było, już byś nie żyła. A tu nie dość, że jesteś kobietą, to jeszcze akurat tą malutką hybrydą, która brała udział w Szkarłatnej Nocy. - Z jego głosu wywnioskowałam, że jest rozbawiony tą sytuacją, aczkolwiek dalej nie mogłam dostrzec twarzy nieznajomego, gdyż wciąż był odwrócony do mnie plecami. - Generał gorzko pożałował za twoją ucieczkę - dodał cicho.

- Kim jesteś? - zapytałam, choć nie wiedziałam, czy chciałam znać odpowiedź. Oby moje podejrzenia się nie spełniły.

- Moja droga, już ty dobrze wiesz, kim jestem... - mruknął, po czym odwrócił się w moją stronę, a ja zatonęłam w jego czarnych jak heban tęczówkach.

*Nieznany

Obróciłem się w stronę dziewczyny i zamarłem.

Nie spodziewałem się takiego widoku.

Przede mną stała wysoka, dobrze zbudowana kobieta, o długich, srebrzystych włosach i alabastrowej skórze. Pełne usta miała lekko rozchylone w niemym zdziwieniu, jednak to jej oczy przyciągały największą uwagę.

Miały niespotykany odcień fioletu, a od czasu do czasu pojawiały się w nich złote przebłyski.

Wiedziałem, że akurat to było efektem dziedzictwa Feniksa, ale nawet bez tego jej spojrzenie mogło unieruchomić każdego.

Moja.

Postanowione. Gdy tylko znajdzie się w zasięgu ręki, będzie moja.

Nawet z tej odległości wyczuwałem olbrzymią moc, która płynęła w jej żyłach. Cóż ja mógłbym uczynić, mając ją na wyłączność!

Na moją twarz wypłynął nieznaczny uśmiech. Miałem pełną świadomość tego, że patrzyłem na elfkę jak drapieżnik na ofiarę.

- Ty jesteś Czarnym Magiem, prawda. - Jej pytanie było raczej stwierdzeniem, aczkolwiek postanowiłem odpowiedzieć.

Skrzywiłem się lekko, gdy usłyszałem słowa "Czarny Mag". Westchnąłem i pokręciłem głową, patrząc na nią karcąco i zmierzając powoli w jej stronę.

Nawet nie drgnęła. Idealnie...

- Ledwo się znamy, a ty już od razu mnie szufladkujesz. Czarny Mag... - Przy tych słowach pozwoliłem sobie na trochę ironii. - Nie podoba mi się to określenie. Jedni mówią do mnie wasza wysokość, inni używają nieco gorszych epitetów, ale możesz mi mówić Gabriel. - Wraz z ostatnim słowem znalazłem się o krok od dziewczyny i ukłoniłem się szarmancko, jak na gentlemana przystało.

Cały ten czas zastanawiałem się, jak ją przeciągnąć na swoją stronę. Z pewnością mogłaby się okazać bardzo pożyteczna, ale nie wyglądała na łatwą do zastraszenia czy przekupienia.

Jej kolejne słowa tylko to potwierdziły.

- Gabriel? Potwory nie noszą imion boskich dzieci, chyba coś ci się pomieszało, bożątko. - Uniosła hardo podbródek do góry, a ja próbowałem się nie roześmiać na ten gest.

- Owszem, też się kiedyś nad tym zastanawiałem, jednak jak widać, los lubi płatać figle - wymruczałem rozbawiony.

- Czego chcesz? I gdzie jest Ethan? - spytała stanowczo.

Zrobiłem jeszcze jeden krok do przodu i odgarnąłem z jej twarzy kosmyk włosów, muskając przy tym lekko jej policzek.

Poczułem, jak zadrżała, choć próbowała tego nie okazywać.

Nie powiem, odczułem satysfakcję, że jednak nie była na mnie taka obojętna, jak bardzo by chciała.

- Czego ja chcę? Niczego! - Uśmiechnąłem się do niej niczym dziecko w sklepie z zabawkami. Na jej twarzy pojawiło się zdziwienie i konsternacja. Zapewne wzięła mnie za wariata...

Oj tak, dawno się tak dobrze nie bawiłem. Może powinienem częściej rozmawiać z ludźmi?

- Chciałem tylko zobaczyć, kto tak usilnie próbuje mnie zabić, ale teraz to już nieistotne. - Machnąłem lekceważąco ręką. - Nie stanowisz dla mnie większego zagrożenia.

- Skoro tak, to ignoruj mnie do momentu, gdy wbiję ci nóż w serce. Wtedy zobaczymy, czy faktycznie nie stanowię zagrożenia - prychnęła.

Oho, chyba ją uraziłem.

- Gdzie jest Ethan? - wycedziła przez zaciśnięte zęby.

I znowu to pytanie.

- Ethan, Ethan, gówno mnie obchodzi jakiś Ethan! - warknąłem. Brak strachu z jej strony zarazem mnie fascynował, jak i irytował. Przecież gdybym chciał, mógłbym ją teraz zabić, a przy okazji tego całego Ethana, czy kimkolwiek on tam był. - Ty mi lepiej powiedz, słońce, gdzie się podziewa nasz kochany, prawowity następca tronu.

Próbowałem namierzyć typa wiele razy, ale jakaś silna blokada mi na to nie pozwalała. Nie wiedziałem, jak to działało, lecz był on poza moim zasięgiem.

- Wiesz co? - zapytała słodkim głosem, nachylając się lekko w moją stronę. Zamarłem, ale z kamienną miną czekałem na jej kolejny ruch. Długo nie musiałem czekać. Jej usta znalazły się tuż przy moim uchu.

- Spierdalaj - wymruczała, a chwilę potem poczułem, jak wykręca mi rękę za plecy i szybkim ruchem podcina nogi. Poleciałem na ziemię, jednak w ułamku sekundy chwyciłem ją za nadgarstek i pociągnąłem za sobą.

Próbowała się wyrwać, ale tym razem spodziewałem się ataku i skutecznie ją zablokowałem, przyciskając jej kończyny mocno do ziemi.

Leżała pode mną z szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnąłem się kpiąco. W końcu zobaczyłem to, co chciałem ujrzeć od początku.

Strach.

- Już nie jesteś taka odważna, hmmm? - zakpiłem.

Przełknęła ślinę, jednak nic nie powiedziała.

- A teraz posłuchaj mnie uważnie. Gdy tu przyszedłem, rzeczywiście niczego od ciebie nie chciałem, ale chyba jednak zmieniłem zdanie. - Przechyliłem głowę na bok, przyglądając się uważnie jej twarzy. - Jesteś młodą i rozsądną kobietą, dlatego ufam, iż zastanowisz się nad moją propozycją.

W jej tęczówkach coś błysnęło, a kąciki ust nieznacznie się uniosły.

- Czyżbyś chciał popełnić samobójstwo i szukasz kogoś, kto będzie ci dopingował? Nie ma sprawy, możesz na mnie liczyć - zaświergotała.

Tego było za wiele.

Wzmocniłem uścisk na jej nadgarstkach, aż syknęła cicho z bólu.

- Zaczynam mieć wątpliwości, czy dobrze cię oceniłem. Zachowujesz się jak gówniara - prychnąłem.

Te słowa widocznie podziałały na nią jak kubeł zimnej wody. Poczułem, jak jej mięśnie się rozluźniły, a twarz przybrała spokojny, a zarazem poważny wyraz.

- Czego ode mnie chcesz? - spytała spokojnie.

Nie spodziewałem się łagodności z jej strony, ale postanowiłem to wykorzystać.

- Przyłącz się do mnie - oznajmiłem bez ogródek.

Czekałem, aż mnie wyśmieje i odmówi, jednak nic takiego nie nadeszło. Zmrużyła lekko oczy i przyglądała mi się z ciekawością, jakbym był jakimś rzadkim okazem zwierzęcia.

Poczułem się niekomfortowo. Nie zdziwiłbym się, gdyby tym spojrzeniem mogła przejrzeć moją duszę - albo to, co z niej zostało. Mimo wszystko czekałem na jej odpowiedź.

Po chwili milczenia w końcu się odezwała.

- Dlaczego? Dlaczego miałabym się do ciebie przyłączyć, skoro tak bardzo się różnimy? Bez mrugnięcia okiem mordujesz niewinnych ludzi, a ziemia powoli umiera. Jak tak dalej pójdzie, nasz świat będzie się nadawał tylko jako mieszkanie dla demonów. Powiedz mi więc, dlaczego uważasz, że się na to zgodzę?

Patrzyłem na nią oniemiały. W jej głosie nie było ani złości, ani kpiny. Była tylko ciekawość i spokój. Coś mi tu nie pasowało. Nie tak powinna była zareagować.

Chrząknąłem cicho, zbierając myśli.

- Gdybyś się do mnie przyłączyła, mógłbym z ciebie zrobić królową - zacząłem, patrząc na nią uważne. - Będziesz mogła podejmować decyzje dotyczące państwa, oczywiście po konsultacji ze mną. Jeśli tylko zechcesz, pozwolę żyć tym wszystkim nędznym ludziom i całej reszcie istot. Co do niszczenia ziemi, to nie moja sprawa i mało mnie ona obchodzi, ale będziesz mogła się tym zająć, skoro tak bardzo ci zależy.

Dziewczyna zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad moimi słowami.

- A co ty z tego będziesz miał? - zapytała.

Uśmiechnąłem się najładniej, jak potrafiłem. Wiedziałem, że mi się udało, gdyż usłyszałem, jak jej serce zaczęło szybciej bić. Osobiście nigdy mnie to nie obchodziło, ale miałem świadomość tego, że mój wygląd działał na innych i to nie tylko na płeć przeciwną.

- To proste. Ja pozwolę ci rządzić, a ty dasz mi dostęp do swojej mocy i będziesz grzecznie mnie słuchać.

Tym razem nie byłem zdziwiony, gdy nie zaczęła na mnie wrzeszczeć, bo jej reakcje chyba nigdy nie były takie, jakie powinny być. Z mocno bijącym sercem czekałem na jej słowa. To by naprawdę mi ułatwiło, gdyby teraz się zgodziła.

- Myślę, że... - zaczęła powoli, a ja nagle poczułem szarpnięcie i nim się obejrzałem, to ona znajdowała się na mnie.

Kurwa. Po raz kolejny straciłem czujność. Powinienem był bardziej uważać.

Ta drobna istotka przyciskała mnie do ziemi, a ja miałem niezły ubaw, gdyż w każdej chwili mogłem ją ponownie powalić. Nie zrobiłem tego jednak. Niech myśli, że ma jakąś przewagę. Byłem zbyt ciekawy, jak sprawy się potoczą.

- Myślę, że nie skorzystam z twojej propozycji. Skąd mogę mieć pewność, że mnie nie okłamujesz? - Uniosła wysoko brwi. - Ja się zgodzę, dam ci dostęp do mojej mocy, a ty dzięki temu zrealizujesz swoje wszystkie podłe plany i zamkniesz mnie w pierwszym, lepszym lochu pozbawioną energii. Nie zamierzam też być ci posłuszna. - W jej głosie nagle pojawił się chłód. - Raz byłam. Zabiłam wtedy setki ludzi. Nie uczynię tego ponownie.

Westchnąłem, kręcąc głową.

- Masz o mnie naprawdę paskudne zdanie, podczas gdy połowa rzeczy, o które mnie obwiniasz, to wcale nie moja zasługa. Poza tym zapamiętaj sobie jedno... - Uwolniłem się z jej uścisku i usiadłem tak, że teraz nasze twarze znajdowały się na tym samym poziomie. - Ja nigdy nie kłamię.

Nie czekałem na jej reakcję. Wstałem, ciągnąc dziewczynę za sobą. Gdy upewniłem się, że twardo stoi na nogach, puściłem ją i odsunąłem się o krok.

- Przemyśl to wszystko. Dasz mi odpowiedź, gdy się w końcu spotkamy. Będę czekał z niecierpliwością. - Ostatnie zdanie wręcz wymruczałem i odwróciłem się z uśmiechem na ustach, by następnie zniknąć.

Otworzyłem oczy, będąc już w swojej komnacie. Właściwie, to nawet jej nie opuściłem.

Opadłem zmęczony na duże łoże, znajdujące się pośrodku ciemnego pokoju.

Wysłanie swojej postaci astralnej na tak długi czas było męczące. W dodatku musiałem dostać się jakoś do umysłu tej małej hybrydy, a to było naprawdę ciężkie.

Jednakże pomimo zmęczenia, dawno nie byłem taki szczęśliwy. Zasiałem w niej ziarno i pozostało mi tylko czekać, aż ono wykiełkuje. Gdy już tak się stanie, z przyjemnością zbiorę plony.

Schowałem twarz w poduszce, myśląc o wielkiej sile płynącej w tak kruchej istocie.

Już niedługo ta moc będzie również moja.

Continue Reading

You'll Also Like

2.3M 142K 55
''Martwe serce kocha najmocniej'' ⚠ SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃSTWA, PRZEMOC.
2.6M 16.1K 5
❝ Wszystko co przynosi rozkosz jest moralne ❞ ⚠ SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃSTWA, PRZEMOC ⚠
130K 5.8K 10
- Status - znów to okropne pytanie, przez które dostaje dreszczy - Twój status, dziewczyno! - Mężatka - warczę, reszta ustawionych w szeregu Ziemian...
591K 22.8K 50
Trylogia. Pierwsza część to: "Najpiękniejsza ŚMIERĆ" (Okładka zmieniona). Druga część to: "Zmartwychwstała ŚMIERĆ" ...