Rozdział 47

4.3K 375 622
                                    

*Ethan

Stałem na balkonie z Nathanielem i z góry obserwowaliśmy, jak Annael szuka swojej nowej koleżanki.

- Wciąż się gniewasz o ten taniec - mruknął Nathaniel, bacznie obserwując tłum pod nami.

Zerknąłem na niego z ukosa. Jak zwykle był oazą spokoju, jednak przez ostatnie kilka tygodni bardzo się zmienił. Rysy twarzy mu się wyostrzyły, a skóra nieco pociemniała.

Włosy również mu sporo urosły i od czasu do czasu musiał odgarniać niesforne kosmyki z czoła.

Wydawał się starszy o kilka lat, a nie kilka tygodni.

- Nie gniewam się - odparłem spokojnie. - Zareagowałem zbyt... gwałtownie - mruknąłem.

Chłopak posłał mi szybkie spojrzenie i uśmiechnął się nieznacznie.

- Jasne. Rozumiem. Uznam to za przeprosiny.

Prychnąłem pod nosem i już chciałem rzucić jakąś ripostę, gdy moją uwagę przykuła elfka oraz dziewczyna, która wspinała się za nią po schodach.

- Chłopcy, poznajcie Cynthię. Zaprowadzi nas do komnaty królewskiej.

Blondyn ukłonił się nisko i wygłosił typową, grzecznościową formułkę.

Zmierzyłem dziewczynę ciekawym spojrzeniem. Była ładna. Naprawdę ładna, ale w taki niewinny sposób.

Pomarańczowa suknia niesamowicie kontrastowała z jej czarnymi, splecionymi w kok włosami, a zielone korale idealnie pasowały do jej oczu.

Brunetka zarumieniła się lekko, na co uśmiechnąłem się pod nosem.

- Miło mi, jestem Ethan. - Ująłem jej wyciągniętą dłoń i pochylając się lekko, złożyłem szybki pocałunek na jej wierzchu.

Gdy się wyprostowałem, przeniosłem spojrzenie na moją elfkę.

Ku memu zdziwieniu przyglądała się tej całej scenie z lekkim uśmiechem na twarzy.

- To jak, możemy już iść? Nie mogę się doczekać spotkania z królem - odezwała się.

- Ach tak, jasne, chodźcie za mną. - Cynthia uśmiechnęła się i ruszyła w stronę wyjścia z sali.

Za nią szedł książę, a ja z Ann zostaliśmy na samym końcu.

- Co myślisz o Cynthi? - spytała nagle. Zaskoczyła mnie tym pytaniem.

- Ładna. - Wzruszyłem obojętnie ramionami. Zerknąłem na nią, by zobaczyć jej reakcję, jednak w jej fioletowych tęczówkach wciąż widziałem rozbawienie. - Mogę wiedzieć, co cię tak bawi? - spytałem zaciekawiony.

- Jasne, jeśli powiesz mi, jakiego koloru były jej korale.

- Zielonego - odparłem od razu, marszcząc nieznacznie brwi. - A to ma jakieś znaczenie?

- Wiesz... Biorąc pod uwagę zawartość dekoltu tej dziewczyny, to naprawdę dziwne, że większą uwagę zwróciłeś na jej biżuterię.

- Skąd wiesz, że nie zwróciłem też uwagi na...

- Bo wiem - przerwała mi. - To nie był ten rodzaj spojrzenia.

Pokręciłem głową, patrząc na nią z pobłażaniem.

- I właśnie to cię tak bawi?

- Nie - odparła wesoło, a ja totalnie zgłupiałem. - Chciałam tylko potwierdzić swoją teorię. Bawi mnie to, że Cynthia myśli, iż ty i Nath jesteście parą. - Uśmiechnęła się szeroko, a ja jęknąłem cicho.

Dziedzictwo FeniksaWhere stories live. Discover now