Korpo || Yuri on ice

Da Inpu_chan

375K 31.7K 17K

Yuri Katsuki jest młodym i dobrze rokującym absolwentem wyższej uczelni. Pod wpływem przeczucia i chęci pozna... Altro

1. Rozmowa kwalifikacyjna
2. Kawa to podstawa
3. Umowa STOI
4. Patrz jak leziesz kretynie!
5. Koszmar
6. Wyłaź stamtąd
8. No, to właśnie jest mój szef
9. Nie będziesz dyktował mi warunków
10. Dym z papierosa
11. Wypadki chodzą po ludziach
12. Jest piękna...prawda?
13. Niespodziewany gość
14. Wprowadziłem go w świat łatwej przyjemności
15. A wszystko zaczęło się od niego
16. Zdeptane uczucia
17. Pokaż mi jak zapomnieć
18. Kazachstańska sprawiedliwość
19. Gorzej być... może?
20. Nie chcę być sam
21. Ja, ty i wanna pełna wody
22. Svieta to suka
23. Znalazłem coś, co należy do ciebie
24. Nie spieprz tego, panie Nikiforov
25. Romantyczna kolacja przy świecach
26. To mój pracownik, mój i tylko mój
27. Bezwstydny zachwyt
28. Zostawiłem firmę w rękach wariatki
29. Skutki palenia papierosów
30. Nawet się nie pożegnasz?
31. Osobliwe fetysze twojego szefa
32. Plany urlopowe
33. Słodkie powroty
34. I co ja mam z tobą zrobić?
35. Witaj w domu Yuri
36. Nic nie dzieje się przypadkiem
37. Dwa poranki na różnych kontynentach
38. Kobiety - gatunek drapieżny
39. Zasłużyłeś na moje zaufanie
40. Polecenie służbowe
41. Życie i jego niespodzianki
42. Czek na nazwisko Nikiforov
43. Nie pożądaj doradcy biznesowego bliźniego swego
44. Miłosna brutalność
Życzenia Świąteczne
45. Siewca złych wieści
46. Deklaracja wojny
Ogłaszam stan klęski żywiołowej (xD)
47. Misja dywersja
48. Cisza przed burzą
49. Stolik dla dwojga
50. Światełko w tunelu
51. Gra w otwarte karty
52. Gdy ludziom puszczają nerwy
53. Rozwiane złudzenia
54. Czy wyglądam, jakbym żartował?
55. Rzeczy (nie)zmienne
Posłowie
Ogłoszenia

7. Gwałć albo..... ?

10.6K 853 385
Da Inpu_chan

Pożądanie i zdrowy rozsądek nigdy nie szły ze sobą w parze. Były to dwa zupełnie odległe od siebie pojęcia, które w normalnych warunkach nigdy nie miały prawa spotkać się na tej samej płaszczyźnie. Nawet osoby z wyjątkowo rozważnym usposobieniem ulegały palącej żądzy, wysyłając tym samym racjonalne myślenie na wakacje.

Cichy, lubieżny jęk wydobywający się z ust japońskiego chłopaka był dostatecznym potwierdzeniem tej teorii. Rozochocony do granic możliwości Katsuki leżał nie do końca swobodnie na mahoniowym biurku, pod którym jeszcze kilka chwil temu zwijał się z bólu. Chwilowo zdominowany przez Nikiforva nie był w stanie zmienić sytuacji, w jakiej się znalazł. Wiedział, że zapłaci za swoją wcześniejszą arogancję, ale liczył, że kara będzie dla niego czymś niezmiernie ekscytującym. Zupełnie nie przypuszczał, że Victor zrobi coś, co doprowadzi go do białej gorączki.

- Jesteś bardzo niezdyscyplinowanym pracownikiem, Katsuki - mruknął Rosjanin, przyciskając mocniej bruneta własnym ciałem do twardego blatu. Pozycja, w jakiej się znajdował, dawała mu pełnię władzy nad ruchami Yuriego - bo żadna ucieczka nie wchodziła w grę, gdy jego nadgarstki były skrępowane krawatem. Chłopak z resztą i tak nie miał jej w planach, rosnąca w nim ekscytacja skutecznie przykuła go do stołu, a on trwał w oczekiwaniu na intensywne doznania. Korzystał z faktu, że biodra srebrnowłosego, swobodnie stojącego pomiędzy jego nogami były tak boleśnie blisko tych należących do niego.

- Ale twoim pracownikiem, co zamierzasz z tym zrobić szefie? - szepnął z nutką podekscytowania w głosie, specjalnie akcentując ostanie słowo. Był napalony i to cholernie. Potrzebował tego typu bliskości już od wczorajszej nocy. Nie planował robić tego z własnym szefem, ale fizyczny pociąg, jaki do niego czuł, niewątpliwie skłonił go do tego. I jedyne, o czym aktualnie marzył, to Victor, doprowadzający go do ekstazy.

- Pokażę ci, kto tutaj rządzi, Yuri - zapewnił tajemniczo. Choć ciężko było mu się powstrzymywać od sprawienia sobie małej chwili przyjemności - konsekwentnie trzymał się swojego planu, rozpalając swojego aroganckiego pracownika do granic możliwości. Prowokacyjne ruchy jego bioder sprawiały przyjemność im obu, jednak Nikiforov panował nad swoim pragnieniem.

Nic z tego nie było wcale takie łatwe - zamglone spojrzenie Katsukiego, płytki oddech i gorąca skóra nie należały rzeczy, obok których można było przejść obojętnie. A Ignorowanie tych wszystkich małych pokus sprawiało Rosjaninowi niemal fizyczny ból.

Z każdym kolejnym dotykiem, cichym jękiem i zagubionym oddechem ich gra stawała się niebezpieczniejsza. Łamali bariery, których nie powinni przekraczać - a przynajmniej tak odczuwał to Yuri. Dotyk Victora wzniecał w nim sprzeczne uczucia. Pomimo swojej intensywności, miał w sobie coś niezwykłego. Brunet dla rąk Nikiforova nie był tylko obiektem, który służył rozładowaniu żądzy. Mężczyzna szanował ciało chłopaka w sposób, w który nie powinien - Katsuki w swoich oczach nie zasługiwał na to już od bardzo dawna.

Z chwilą, gdy jego biała koszula opadła niemal bezszelestnie na podłogę, miękkie wargi starszego mężczyzny z niesamowitą lekkością ucałowały jego obojczyk. Jeden pocałunek za drugim rozgrzewał jego skórę. A jedyne, co wtedy czuł to delikatność, jednocześnie tak słodka i irytująca. Stracił ją z oczu dopiero w momencie, w którym siwowłosy dość boleśnie przygryzł skórę na jego biodrze.

Japończyk dopiero wtedy poczuł, że ten mały incydent wraca na dobre tory. Nareszcie mógł zasmakować tak dobrze znanej mu brutalnej wręcz przyjemności. Nie lubił tego, co nieznane - zbyt często napawało go to niepokojem. Rutyna była dla niego o wiele bezpieczniejszym doznaniem. Dlatego też, czując, że Nikiforov na powrót zmienia sposób dotyku, warknął ostrzegawczo, szarpiąc się z zawadzającym mu krawatem. Ta forma bezsilności podobała mu się zaledwie na początku, obecnie jedynie zawadzała.

- Coś się stało, Yu? - wymruczał mu wprost do ucha Victor, przejeżdżając znienacka rozgrzaną dłonią po torsie bruneta. Palce jego drugiej dłoni niepostrzeżenie zacisnęły się na kroczu Japończyka, wyrywając z jego ust lubieżny jęk.

- Zdecyduj się... - wysapał z trudem w odpowiedzi. Jego czekoladowe tęczówki lśniły wrogo, skrywając w sobie nutkę arogancji. Rosjanin uśmiechnął się na ten widok. Do takiego właśnie stanu pragnął go doprowadzić. Gniew pomieszany z pożądaniem był mieszanką, z którą radził sobie najlepiej.

- Ohh, nie wiem co masz na myśli skarbie - szepnął. Jego usta znów znalazły sobie miejsce do czułych pocałunków, poświęcając całą swoją uwagę wrażliwej szyi chłopaka.

- Pieprz mnie, albo wypierdalaj - warknął, czując jak jego cierpliwość  balansuje nad przepaścią. Victor się z nim bawił, torturował go, aby dać mu swego rodzaju karę, którą przecież mu obiecał. Yuri nie zamierzał się jednak poddać, jego nogi owinęły się wokół bioder starszego, sprawiając że obaj otarli się o siebie z cichym jękiem na ustach. Nikiforov zacmokał z niezadowoleniem - nieustępliwość bruneta znów zaczynała go irytować. Był to idealny moment, aby przerwać pieszczoty i ostatecznie wygrać tę małą potyczkę.

- Wybieram to drugie - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem na ustach i nim Katsuki zdążył się zorientować odsunął się od niego, przerywając ich małą, intymną chwilę. Oniemiały Yuri wpatrywał się w niego z nieskrywanym zdziwieniem.

Czyżby się przesłyszał?

Niestety nie, a dobitnie dotarło to do niego, gdy Rosjanin, pogwizdując cicho, odszedł od biurka, wpatrując się ignorancko w poranny krajobraz Moskwy. Mężczyzna nie trudził się z rozwiązaniem chłopaka, zostawiając go w samych spodniach na twardym blacie. Tak po prostu wykluczył ze swoich poczynań jego istnienie, skupiając się na tym, aby jego organizm uspokoił swoje nieproszone reakcje.

- Ej Nikiforov! To jakiś żart, tak?! Jeśli mam rację, to jest wyjątkowo kiepski - warknął oburzony, próbując wyszarpać skrępowane dłonie z upierdliwego krawatu. Nikt jeszcze nigdy nie próbował z nim pogrywać w ten sposób, nikt nigdy nie oparł się pokusie zbrukania jego ciała. Więc jakim sposobem jego szefowi przychodziło to z taką łatwością? Kim on był, by mógł robić takie rzeczy?

Victor, czując smak swojego triumfu, zaśmiał się dźwięcznie, spoglądając na rozzłoszczonego chłopaka przez ramię. Po krótkiej obserwacji i napawaniu się jego złością, zaszczycił go figlarnym oczkiem, które potrafiło zwalić z nóg niejedną kobietę. Lecz jedyne, co czuł brunet, to chęć pokazania swojemu pracodawcy zgrabnego środkowego palca.

- Idę zrobić sobie kawę słonko. Też chcesz? - Oznajmił jak gdyby nigdy nic, oddalając się powolnym krokiem w stronę drzwi. Chytry uśmiech wręcz nie potrafił zejść mu z twarzy.

- A w dupę sobie wsadź tę swoją kawę - warknął w odpowiedzi Katsuki. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie miało miejsce. Choć Nikiforov nie tknął go dogłębnie nawet palcem, czuł się szczerze i prawdziwie wydymany.

***

Yuri, widząc już z oddali neonowy szyld baru Guns and Bears uśmiechnął się pogodnie. Po dzisiejszym incydencie jego humor pozostawiał wiele do życzenia. Bardziej rozdrażniony niż zwykle zmierzał do swojego ulubionego lokalu z zamiarem odreagowania nieprzyjemnych zdarzeń. Postawił sam wziąć sobie to, czego nie dał mu Victor.

Cichy dźwięk dzwoneczka oznajmił jego przybycie, jednak dla niewprawionych uszu był on całkowicie niesłyszalny. Nastrojowa muzyka sącząca się z głośników zakłócała niektórym zbyt ciche rozmowy, zmuszając ich do głośnej dyskusji. Japończyk lubił klimat tego miejsca, tak absurdalnie zatłoczony, a jednak spokojny. W tym wypadku ludzie odwiedzający pub stanowili jego integralne i nieodzowne tło. Często sam stawał się tym tłem, najczęściej pochylając się nad stołem bilardowym lub rozmawiając swobodnie z zaprzyjaźnionym barmanem.

Jego znajomy, widząc bruneta, od razu zwabił go do kontuaru, witając go przydługim, lekko intymnym uściskiem dłoni. Ich relacji nie można bowiem było nazwać czysto przyjacielską, oboje inicjowali w niej pojedyncze grzeszki, widując się nieraz tuż po zamknięciu baru. Przez to Ivan doskonale znał zachowania Yuriego, gdy ten zmagał się z irytującym doświadczeniem. Tak było i dziś, złe samopoczucie Katsukiego od razu rzuciło mu się w oczy, podsuwając mu okazję do kolejnej cichej schadzki.

Rosjanin od razu przeszedł do działania. Z chwilą, gdy młody doradca biznesowy posadził swój seksowny tyłek na barowym stołku, tuż przed jego nosem pojawił się jego ulubiony, kolorowy drink. Chłopak znał nie od dziś tę zagrywkę, zawsze traktując ją jako małą propozycję. Na samą myśl o kolejnej nocy spędzonej z Petrovem na jego usta wkradał się seksowny uśmieszek. Jego rosyjski przyjaciel zdecydowanie grzeszył urodą i choć niestety nie mógł się równać w tej kwestii z Victorem, to jak na razie wygrywał na innej płaszczyźnie. Seks z nim był czystym narkotykiem, niezastąpionym jak dotąd przez nic innego. Choć Yuri nie miał pewności, czy w najbliższym czasie nie ulegnie to drastycznej zmianie. Istniała jednak jeszcze jedna rzecz, która trzymała go przy Ivanie - jego złote tęczówki, tak podobne do tych, które niegdyś widywał tak często - były dla niego jedynym wspomnieniem, jakie pragnął zachować w swojej świadomości.

- Yuriś, wyglądasz jak siedem nieszczęść, pierwszy na mój koszt! Co się stało? - Zagaił szeptem chwilę po tym, jak Katsuki zamoczył wargi w ciemnozłotym drinku o wdzięcznej nazwie Moscow Mule. Przyjemny smak imbiru i limonki rozszedł się po jego podniebieniu, pozwalając mu choć na chwilę zapomnieć o rzeczywistości. Ivan postanowił w jakże brutalny sposób przerwać mu relaks swoim nadgorliwym pytaniem. Katsuki westchnął, kręcąc głową z politowaniem. Czasem Petrov był zdecydowanie zbyt ciekawski.

- Problemy w pracy, a raczej jeden - odburknął, nie chcąc wdawać się w nieprzyjemne szczegóły.

Rosjanin jęknął, nie przepadał za tak zdawkowymi odpowiedziami i nie zamierzał się poddawać.

- Jak mi nie powiesz, to nici z dzisiaj - mruknął, chcąc zmusić Japończyka do głębszego wyznania. Brunet znów westchnął, przewracając ostentacyjnie oczami. Szatyn już nie pierwszy raz próbował szantażować go w ten sposób i zawsze tracił swoje samozaparcie w konfrontacji z Katsukim. Mimo to był przed tym po prostu upierdliwy.

- Trafił mi się ciężki szef, cholernie przystojny i inteligentny, ciężko owinąć go sobie wokół palca. Nie to co ciebie - parsknął, czując uznanie dla własnego żartu. Złotooki obrzucił go pretensjonalnym spojrzeniem, mówiącym jedno - nie jestem łatwy. Co oczywiście było prawdą, ponieważ zarówno on jak i Katsuki dobierali sobie "partnerów" nad wyraz roztropnie. O desperacji i nadgorliwości nie było w ich przypadku mowy.

- Nie mogę uwierzyć, że znalazł się facet, który nie uległ twoim manipulacjom. Bo tacy faceci moim zdaniem nie istnieją. Może jest impotentem? - Stwierdził Petrov, w skupieniu polerując czysty kufel na piwo. Katsuki zmarkotniał, sam namiętnie zastanawiał się nad tą kwestią już kilka razy. Taki facet jak Victor nie trafił mu się jeszcze nigdy, ale Yuri sam się przekonał, że jego szef nie ma najmniejszych problemów z erekcją. Jest wręcz diabelsko sprawny i ponętny.

- O impotencję bym go akurat nie podejrzewał. Jak na faceta przed trzydziestką kipi szalonym seksapilem - mruknął Japończyk, w zrezygnowaniu kładąc głowę na barowej ladzie. Barman widząc to, pochylił się nad zrezygnowanym towarzyszem, przybliżając ciepłe wargi do jego ucha.

- Nie martw się, dzisiaj sprawię, że o nim zapomnisz - szepnął, uśmiechając się przy tym niewinnie. Yuriemu pozostało teraz tylko poczekać, aż Ivan skończy swoją zmianę.

●●●●●●●●●●●●●●■●●●●●●●●●●●●●●
Od autorki:

Szybkie ciekawostki:
- Bar guns and Bears naprawdę istnieje w Moskwie

- Drink Moscow Mule, również jest autentyczny. Czy dobry? To nie wiem, nie próbowałam xD

Pokornie proszę o opinie ( ☆, komentarz i te sprawy ;) )

I dziękuję Odlotowy_Balkon za godzinę w tygodniu wyjętą z życia, na moją rzecz ♡

Continua a leggere

Ti piacerà anche

2.9K 128 7
Serce to skurwiel. Mam czasem chwile, że jest moim największym wrogiem, jednak końcowo, zdaję sobie sprawę, że to ono miało rację od początku.
220 68 7
Waylan Hux to dwudziestodwuletni chłopak, który dalej nie umie zamykać buzi na kłódkę. Doprowadził do zagłady całego świata ale specjalnie się tym ni...
71K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
85K 3K 47
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...