Smak Grzechu ✔

By _AliceNo_

58.7K 2.3K 290

"Oszukujmy samych siebie, wierząc w przyszłość." ††††† Opowiadanie zawiera treści erotyczne jak i bardz... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdził 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rzdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Epilog
Reklama
Droga cześć?

Rozdział 8

1.5K 61 7
By _AliceNo_

Spojrzałam na drzwi, które się uchylały. Szybko zdjęłam słuchawki i usiadłam. 

-Mogę wejść?-usłyszałam głos Max'a. Był inny, tak jakby milszy?

-To twój dom.-odparłam zgodnie z prawdą.

W tym samym czasie chłopak wszedł do środka i uśmiechnął się do mnie.

-Ale ty też tu mieszkasz.-wręcz przerażał mnie jego miły ton, wiedząc jak szybko zmienia mu się nastrój.

-No niby tak.

Nie mogłam na niego patrzeć, nadal było mi wstyd, za to, że widział mnie w bieliźnie.

-Mogę usiąść?-zapytał, a ja spojrzałam na niego niepewnie. Wyglądał na normalnego, takiego szczerego. I tak nie miałam już nic do stracenia.

-Eh, no pewnie.

Podszedł do mnie i usiadł na łóżku.

-Rano zapomniałaś, że byłaś bez koszulki?

-No tak.

-Powinnaś uważać. Nie chodzi o to, że mi to przeszkadza, że tak chodzisz, tylko o to, że moi debilni koledzy się tym jarają.-skończył swój najdłuższy monolog jaki usyszałam od niego, przeczesując przy tym lekko włosy ręką.

-Tak przepraszam, nie powinnam.-nie dokończyłam, zaczęłam przygryzać dolną wargę i spuściłam wzrok.

-Denerwujesz się.

-Skąd? - zapytałam zdezoriętowana.

-Zawsze to robisz. Mam na myśli wzrok i dolną wargę.

Położył mi rękę na ramieniu i uśmiechnął się szczerze.

-Taa.

-Nie musisz, chciałem Ci powiedzieć, że ten David kłamał mówiąc o dziwkach.-po tyh słowach lekko się zarumienił.-wtedy bardziej opisał siebie niż mnie.-dodał, a jego usta lekko opadły.

-Nieważne.-odparłam niewzruszona.

On lekko pogłaskał mnie po ramieniu i wstał, kierując się do drzwi. Gdy był już za nimi i je zamykał wyrwało mi się.

-Zaczekaj.

Ugryzłam się w język, po co to powiedziałam. Może dlatego, że podświadomie nie chciałam zostać sama.

On wrócił do pokoju, a na jego twarzy, zagościł łobuziarski uśmiech. Wyglądał na zadowolonego, że sama go zawołałam.  Chciałam się jakoś wyplątać z tego.

-Nie, nieważne.

-Chcesz pogadać?-zapytał i ponownie usiadł na łóżku, koło mnie.

-No w sumie.

-No w sumie to ja nawet chcę. Chciałbym zapytać co się wydarzyło wczoraj, bo Jazz nie chciał mi powiedzieć. Jesli oczywiście chcesz.

Teraz jak tak na niego patrzałam i słuchałam jak mówi, wydał się nawet miły.

-No mogę powiedzieć.

-Znów się denerwujesz.-położył mi rękę na plecach.-Spokojnie ja nie gryzę.

Zaśmiałam się na to stwierdzenie, którym on rozluźnił atmosferę panującą w pokoju.

-Strasznie się boję, że mnie zjesz.-odparłam, a moje słowa ociekały sarkazmem.

-Widzę.

-Dobra to słuchaj...- opowiedziałam mu tę zajmującą historię od samego początku, nie wiem czemu, ale czułam, że mogę mu zaufać. Jak skończyłam gadać on przytulił mnie, na co zesztywniałam, zupełnie nie spodziewałam się po nim takiego gestu. 

On na moją reakcję lekko się zaśmiał.

-Co, nigdy nie przytulałaś chłopaka?-zapytał sarkaztycznie, a ja poczułam jak na moje policzki wpływają rumieńce. A on dodał.-O jak słodko.-uśmiechnął się dumny, że wprowadził mnie w zakłopotanie.

-Wcale nie.-odparłam zażenowana. Jedynym chłopkiem, którego przytulałam był Jazz, w ostatnim czasie.-Przytulałam się z chłopakiem.-próbowałam się bronić, ale chyba mi to nie szło.

-Ta, chyba z bratem. Ale to słodkie i ładnie się rumienisz.

-Nieprawda! Przytulałam się. Nie, ja nie chce o tym mówić.-posmutniałam i wbiłam wzrok w swoje ręce, ułożone na spodniach.

Przypomniałam sobie, mojego niegdyś najlepszego przyjaciela.

-Coś jest nie tak?-spytał widząc moją reakcję.

-Jesteś śmieszny jak sądzisz, że powiem Ci o co chodzi.

-No może jestem śmieszny. Możesz mi powiedzieć.-uśmiechnął się zachęcająco.

-Nie wiem, czy moge, i tak wiesz już o mnie trochę za dużo.-skwitowałam.

-Nie prawda. Wiem tylko o twojej rodzinie i o tym, że zajebiście Ci w białych bokserkach.

-Ta, pocieszające. Raczej wątpie, żebyś chciał słuchać o dziecinnym zauroczeniu.-westchnęłam.

-A jak chcę?

-No nie wiem.

-Proszę.-zrobił błagalną minę, nie mogłam się powstrzymać ,wyglądał tak ładnie.

-No jakiś rok temu miałam przyjaciela, byłam z nim zajebiście blisko. Wiedział o mnie wszysko. Moje fajne koleżanki, troszkę mi zadrościły i powymyślały głupot na mój temat, on odrazu uwierzył. Zerwał ze mną kontakt. Z dnia na dzień, "zaprzyjaźnił" się z nimi, a one dzięki temu dowiedziały się wszystkiego o mnie.-westchnęłam pod koniec i dodałam.-Zadowolony?

Patrzył na mnie, bylo widać, że mi współczuje. Nie lubię jak ktoś mnie żałuje, wtedy czuję się taka słaba.

-Los Cię nie oszczędza co?-zapytał unosząc brwi. 

-No najwyraźniej. Niby każdy doświadczy w życiu tyle cierpienia, ile będzie w stanie przeboleć.

-Nie zaszłużyłas na to.

Nie odpowiedziałam, nie wiedziałam jak. Dziwnie się czułam przeprowadzając z nim taką rozmowę.

-Chcesz się napić?-zapytał ni z tego ni z owego.-Zaraz przyjdą moi przyjaciele, możesz pić z nami.

-Zachęcające.-mruknęłam.-Wiesz ile mam w ogóle lat?

-Pewnie. Myślisz, że skąd Jazz ma alko?-zaśmiał się.

-A nie będzie im przeszkadzać, że będzie z nimi piła jakaś gówniara?

-Nie powinno, raczej będą z tego powodu zadowoleni.-stwierdził z uśmiechem.

-Niby to czemu?

-No będzie na przykład David. Mu już rano stanął.-zaśmiał się.

-Pocieszające. Ciekawe na widok czego.

-Czemu tak mówisz? Przecież jesteś super.-zaciął się jak by nie chciał powiedzieć paru słów za wiele.

-Kupić Ci okulary?

-No, a ja tobie lustro.

-I tak bym tam nic nie zobaczyła.-posmutniałam, wiedziałam, że jestem brzydka.

-Ta oczywiście.-powiedział sarkastycznie.

Wstał z łóżka i pociągnął mnie za sobą. Obejmując mnie za ramię, co wydało mi się dziwne, bo prawie go nie znam, ale uznałam to poprostu za przyjacielski gest.

W sumie to picie to był dobry pomysł, powinnam trochę wyluzować, po wczorajszym.
Max był nawet fajny, taki zadziorny, ale opiekuńczy. Dobrze mi się z nim gadało, wydawał się szczery.

-Zrób coś dla mnie.-odezwał się niepewnie, gdy byliśmy przy drzwiach pokoju.-Nie wychodź nigdzie z nimi sama. Oni nie umią się kontrolować. A szczególnie jak mają wypite.

-Ta, to miało mnie zachęcić, do spędzenia z wami czasu?-zapytałam ironicznie.

-Nie, to miało Cię ostrzec i uświadomić, że masz być ostrożna bo jesteś cholernie ładna.-powiedział strasznie poważnie.

Continue Reading

You'll Also Like

85.6K 3.6K 42
Molly Bennet i Charlie Conley już w dzieciństwie byli nierozłączni, a ich przyjaźń wydawała się niezniszczalna. No właśnie. Wydawała się. Jak się oka...
55.5K 2.5K 30
Cześć! To moja kolejna praca o tej tematyce. Tym razem Hailie ma 12 lat. Na początku książki Shane i Tony mają 16 lat; Dylan 17 lat; Will 24 lata; V...
587K 16.2K 56
,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚�...
159K 3.8K 28
Książka opowiada o 14 letniej Julii Miller, która właśnie rozpoczyna swój pierwszy rok w liceum razem ze swoim bratem bliźniakiem Johnatan'em. W tym...