Just A Dream | Draco Malfoy

By kajka66

737K 26.6K 47.1K

Suzie Wilson - Ślizgonka z przypadku. Jej złe relacje z księciem tego domu nikogo już nie dziwią. Może jednak... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18 (info)
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Na prośbę fanów Blaise'a
Kolejna prośba
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Epilog

Rozdział 7

25.8K 949 1.8K
By kajka66

Przed lekcją spotkałam Harrego. Mam dzisiaj z nim zajęcia.

-Jak z Ginny?- Zapytałam go.

-Echh, nijak- Mruknął.

-Jak to nijak?

-No po prostu. Niee zwraca na mnie uwagi. Jestem jej przyjacielem, rozumiesz? Przyjacielem!- Powiedział zdenerwowany.

-Mam pomysł. Kate chodź tu- Krzyknęłam.

-Co znowu?

-A więc, każdy z was ma swojego wybranka, i nie może go "zdobyć", prawda?- Zaczęłam- Czyli co musicie zrobić? Musicie zwrócić na siebie ich uwagę. No i genialna ja, mam genialny pomysł. Zacznijcie udawać, że jesteście razem. Zarówno Ginny, jak i Blaise będą zazdrośni. Tak wiem jestem wspaniała- Wybuchli śmiechem.

-Weź się puknij- Powiedziała rozbawiona Kate.

-Przemyślcie to, warto spróbować.

Nagle ktoś przytulił mnie od tyłu. Może to Diabeł? Odwróciłam głowę by zobaczyć, kto to.

Nie wierzę.

-Hej George- Uśmiechnęłam się.

-Cześć śliczna.

-George nie podrywaj- Podszedł Fred.

-Nie podrywam- Syknął.

-Uważaj Wilson, bo się czymś zarazisz- Malfoy posłał mi nienawistne spojrzenie.

Zlałam go. Widząc moją obojętność złapał Greengrass za rękę.

No i kto tu jest zazdrosny?

Weszliśmy do sali, usiadłam z Kate. Przez całą lekcje George uroczo się do mnie uśmiechał. On jest taki słodki. Siedziałam rozmarzona.

-Wilsoooooon.

-Czego?- Powiedziałam nie odwracając się.

-A może Wealsey? Suzie Wealsey. Hmm, nie pasuje, przykro mi- Uśmiechnął się kpiąco.

-Na pewno lepiej brzmi od Suzie Malfoy.

-Nie byłbym tego taki pewien- Mruknął.

Nie odpowiedziałam, niech się zajmie kimś innym. Jest lekcja, przez tego psychola nic nie będę umieć.

-Uuu chyba twój chłopak jest zazdrosny.

-To nie jest mój chłopak- Warknęłam.

-To nie zmienia faktu, że jest zazdrosny.

-Niby o co miałby być zazdrosny?- Prychnęłam.

-To wytłumacz mi, czemu ciągle się gapi, zabija mnie wzrokiem i przed chwilą złamał ołówek?

-No super, interesujące- Powiedziałam znudzona.

-Ja rozumiem, że jestem seksowny. Ale od razu, żeby był zazdrosny? Nie wiedziałem, że też działam na facetów. Uważaj Wilson, bo dostaniesz jeszcze od niego w nos.

Nie chciałam tego, ale mimo wszystko się zaśmiałam. Dobrze, że McGonagall tego nie usłyszała.

Przez resztę lekcji Geogre patrzył się na mnie raz na jakiś czas. Może on naprawdę jest zazdrosny?

Głodna ruszyłam w stronę Wielkiej Sali.

-Suzie!

-No?

-Gadałam z Harrym i stwierdziliśmy, że twój pomysł wcale nie jest taki zły- Uśmiechnęła się.

-Czyli od kiedy zaczynacie?

-Od teraz- Podszedł do nas Harry i złapał Kate za rękę.

Kiedy weszliśmy, wszyscy patrzyli ze zdziwieniem na nową parę. Tylko Blaise patrzył na nich ze smutkiem, zawiedzeniem i ze złością. Usiadłam obok niego.

-Co tam Diabełku?

-A nic...- Mruknął.

-Coś się stało?

Stało się to, że jesteś zazdrosny.

Wygrałam, jestem najlepsza.

-Nie, nie- Uśmiechnął się sztucznie.

-Kurwa, nadal się na mnie gapi- Powiedział Malfoy, siadając po drugiej stronie Blaisea.

-Kto?- Zapytał ze zdziwniem.

-No jak kto? George Weasley!

-Jesteś nienormalny- Zabini wybuchł śmiechem.

-Wilson, nie bądź zazdrosna- Malfoy zrobił minę smutnego pieska.

-Odwal się kretynie.

-Jak poprosisz, to powiem mu, żeby delikatnie cię potraktował- Uśmiechnął się kpiąco.

-Idę stąd- Wstałam i poszłam do domitorium. Nie chciałam słuchać tego żałosnego patafiana.

Na szafce leżał swetr Georgea. A no tak, nie oddałam mu go. Teraz nie pójdę, bo jest na obiedzie, a wieczorem pewnie się upije, więc wolę nie ryzykować.

Usiadłam na kanapie w Pokoju Wspólnym.
Siedziałam dwie godziny. No chyba teraz jest już u siebie.

Mam nadzieję.

Chociaż może przy okazji spotkam jakiegoś Gryfona i mu przekaże.

Mijałam dużo Gryfonów, ale coś w środku kazało mi tam pójść i oddać osobiście.
Zapukałam w obraz.

-Cześć Suzie- Uśmiechnęła się Hermiona.

-Jest może George?

-George, masz gościa- Zawołała, a ten zjawił się w 2 sekundy.

-Hej- Uśmiechnął się uroczo, opierając się o ścianę. Uwielbiam jego uśmiech.

-Przyniosłam ci twój sweter. Zapomniałam o nim. Dziękuję jeszcze raz, że mi go pożyczyłeś- Uśmiechnęłam się.

-Warto było zmarznąć, tylko żeby zobaczyć jak się do mnie uśmiechasz- Mruknął.

-Czyli było ci zimno?! Przeze mnie będziesz chory- Powiedziałam z troską.

-Gdybym nie powiedział ci, że jest mi gorąco, to byś go nie wzięła.

-Bo nie chce mieć ciebie na sumieniu.

-Dobra, cicho już bądź- Podszedł i mnie przytulił.

-Przy tobie jestem taka niska- Mruknęłam. Mam około 166cm, a on 180.

-Małe jest piękne...- Westchnął.

-Co chciałbyś za to, że pożyczyłeś mi sweter?

-Nic- Zaśmiał się.

-Pocałuj mnie..- Powiedziałam na głos. Nie wiem czemu to zrobiłam.

-Cooo?- Otworzył szeroko oczy. Też byłabym zaskoczona.

-Mówiłam, żebyś mnie pocało...

-Słyszałem, tylko nie mogę w to uwierzyć- Uśmiechnął się.

-Czemu?

-Taka cudowna istota jak ty, chce się całować z kimś takim jak ja.

Zbliżyłam się. On złapał mnie w talii, i pocałował. Czekałam na to. Już myślałam, że nigdy więcej nie poczuje jego ust. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

-Nie przeszkadzajcie sobie gołąbeczki, my już idziemy- Uśmiechnął się uradowany Blaise, a obok niego Malfoy z zaciśniętymi pięściami- Szukaliśmy cię, ale widzę, że jesteś zajęta.

-W sumie to ja już pójdę- Powiedziałam zła, odwróciłam się na pięcie i poszłam.

-Suzie... No nie bądź zła- Jęknął Diabeł.

-Nie jestem zła- Warknęłam.

-Gdzie leziesz Wilson?- Mruknął Malfoy.

-Do biblioteki.

-No to idziemy z tobą- Wykrzyczał na cały korytarz Blaise.

-Bardzo mnie to cieszy- Powiedziałam sarkastycznie.

Otworzyłam wielkie drzwi od biblioteki i zobaczyłam Kate, a obok niej siedział Harry. Świetnie udawali parę.

-Może usiądźmy obok zakochanych- Uśmiechnęłam się triumfalnie do Diabełka.

-Nie przeszkadzajmy im- Mruknął.

-Ja idę, podręcze trochę Pottera- Uśmiechnął się kpiąco Malfoy. Chyba podłapał o co mi chodzi.

-No dobra- Westchnął.

-Cześć- Dosiadłam się do nich, a za mną chłopacy.

-Słuchajcie- Zaczęła Kate- Planujemy z Harrym wymknąć się w nocy na dwór, żeby pooglądać gwiazdy, fajny pomysł?

Śmiać mi się chciało, jak widziałam, że Blaise tłumi w sobie zazdrość.

-Romantycznie- Powiedziałam.

-Romantycznie?! Raczej bezsensu. Co jest romantycznego w leżeniu w chaszczach? To już bardziej romantyczne jest to jak Suzie gadała z Georgem i nagle się pocałowali. Nawet Smok nie spodziewał się takiego obrotu akcji- Powiedział oburzony Diabeł.

-Ty zboczeńcu. Podglądałeś mnie- Roześmiałam się.

-Bo to było słodkie- Uśmiechnął się.

-Niezbyt...-Mruknął z obrzydzeniem Malfoy.

-My idziemy, chodź skarbie- Złapał Kate za rękę i wyszli.

-Oj Blaise, Blaise... No i co my mamy z tobą zrobić- Westchnęłam.

-No właśnie...- Zamyślił się Dracon,

-O co wam chodzi?- Powiedział oburzony Diabeł.

-Ktoś tu jest chyba zazdrosny- Powiedział z kpiącym uśmieszkiem Malfoy.

-Smoku ty może lepiej się nie odzywaj, bo lepszy nie jesteś- Warknął.

-Zamknij się- Syknął.

-To może ja już sobie pójdę...-Wstałam i opuściłam bibliotekę.

Na korytarzu było pusto. Dziwne... O tej godzinie każdy biegał, skakał, czołgał się, dzieciaki bawiły się, a teraz co? Nikogo nie ma? Może jest jakaś impreza.
Nagle usłyszałam rozpaczony głos matki.

-Suzie, proszę! Proszę, obudź się!

O co chodzi? Przecież ja nie śpię. I gdzie jest mama? Nigdzie jej nie ma.

-Mamo nie rób sobie żarcików- Powiedziałam rozbawiona. Ale... Nikt nie odpowiedział. Cisza.

-Mamo?!- Krzyknęłam przerażona.

Czyli co? Ten głos to tylko wyobraźnia? Aż tak za nią tęsknie? Przecież co roku przyjeżdżam do Hogwartu i nigdy nie miałam takiego czegoś. To nie jest normalne.

W sumie ja nigdy nie byłam normalna, no ale bez przesady.

Niespodziewanie zauważyłam Georgea. Przestraszyłam się, bo nie spodziewałam się nikogo. Chyba na mnie czekał.

-Coś się stało?- Powiedział z troską.

-Tak, znaczy nie.

-Suzie?

-Widziałeś może jakąś kobietę?

-Nie...?- Powiedział zdziwiony.

-A McGonagall?

-Nie, ale pewnie siedzi w swoim gabinecie- Uśmiechnął się.

-Dobra, dzięki. Ja muszę iść- Szybkim ruchem udałam się w stronę gabinetu.

Muszę komuś o tym powiedzieć. McGonagall mnie na pewno wysłucha i zrozumie.
Zapukałam do drzwi.

-Witaj, Suzie. Co cię tutaj sprowadza?- Zapytała pogodnie.

-Mam sprawę, w sumie to dziwna sprawa...

-Słucham- Odłożyła długopis.

-No więc, spacerowałam sobie po korytarzu, nikogo nie było. W pewnym momencie usłyszałam głos matki. Myślałam, że przyjechała i robi sobie żarty, ale nikogo nie było- Mruknęłam. Czułam się jak jakaś psychicznie chora.

-Co słyszałaś? Co mówiła twoja matka?- Zapytała zainteresowana.

-Coś w stylu, żebym się obudziła.

-Zdarzało ci się to kiedyś?

-Nie...

-No cóż, nie wiem co powiedzieć. Możesz już pójść, a ja wszystko przeanalizuję. Jak będę coś wiedzieć, to dam ci znać- Uśmiechnęła się.

-Dziękuję.

Wyszłam z gabinetu, ruch na korytarzu wrócił. Udałam się w stronę domitorium, kiedy zobaczyłam Malfoya całującego się z Luną. Poczułam dziwne ukłucie w brzuchu.

Czy to zazdrość?

Przechodząc obok spojrzałam w oczy fretki i zobaczyłam coś w stylu triumfu. Tak jakby cieszył się, że to widzę.

Ale nie mogło być tak łatwo.

Ten tleniony bałwan, złapał mnie za nadgarstek i przywarł do ściany.

-Nikomu o tym nie mów, Wilson- Warknął.

-Lecz się- Wyrwałam się i poszłam dalej.

Continue Reading

You'll Also Like

1.2M 62.3K 42
Wystarczył jeden Twój dotyk. Ruch. Uśmiech. Spojrzenie. To wystarczyło. Zawsze wystarczało, bym zakochiwał się w Tobie od nowa. A jeśli mnie zostawi...
493K 64.8K 71
🐑 Kiedy wszystkim jego braciom (no, poza Percym) i siostrze układa się życie, George Weasley zaczyna się czuć coraz bardziej samotny. Pragnie miłośc...
85.6K 4.1K 37
Zawsze czułam się inna od swoich rówieśników. Czasami dziwne rzeczy działy się wokół mnie. Inne dzieciaki mówiły, że jestem nawiedzona i śmiałysie że...
5.8K 269 9
-Cześć... Wiesz w ogóle kim jestem?-nadal bawiła się nożem siedząc na kuchennym krześle w domostwie Black. -Clarissa?To, to nie-e możliwe..-mężczy...