EnemiesOfLove[Dramione]

By pola272

341K 15.8K 7.4K

To co nas nie zabije, to nas wzmocni... Wojna się skończyła. Voldemort nie żyje. Śmierciożercy już względnie... More

Prolog
1- Ciekawy rok?
2- Co zrobisz, jak nic nie zrobisz?
3-"Niejed­na­ko śpiewa smętny i wesoły. "
4- "Prawdziwy przyjaciel jest poznany w sytuacji niepewnej"
5- Bal, czyli tańce, kłótnie, zakłady i nietypowe wyznania
6- Padłaś? Powstań!
7- Ten sweter, to jak druga skóra?
Ogłoszenia parafialne
8- Bierz, co dają
9- Druga strona medalu
10- Wszystkie drogi prowadzą do Hagrida
11- Mów do mnie szeptem...
12- Bal vol.2-suknie, zbłąkane kosmyki, stepowanie, cios od wierzby i mały deser
14- Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego
Q&A
15- Nie marudź
Q&A- Odpowiedzi!
16- Tylko płacz, może cię oczyścić
17- Incognito
18- Wszystko się kiedyś uda...
19- Czytaj z oczu
Zwiastun!
20- Wierzysz w cuda?
21- Bal podejście trzecie- wiosenny wiatr, rozmowy, jeden stół i miłość w pełni
22- Życie z dialogów jest zbudowane
Notka od autorki :)
23- Miłość- to wszystko, co nas wypełnia
24- Wszyscy, o wszystkim wiedzą najlepiej
25- Nic nie jest takie, jak się wydaje...
26- Pojednanie?
Nie rozdział, ale...
27- Alea iacta est
28- Niektóre propozycje, winny być nie składane
29- "Syna tylko jednego, mieć będzie nam danego..."
30- Rysy i lojalność
31- Gra pozorów
32- Inicjacja w kolorze ciemnej czerwieni
33- Sprawcą mojej zguby będziesz luby
Długo mnie nie było...
Powrót?
34- Zło nie śpi...
35- Ty będziesz grać pierwsze skrzypce, a ja stanę na czatach
NOMINACJA
?
36- Rozglądaj się uważnie, bo wiesz, ale czy rozumiesz?
Zapowiedź, że jednak co oddycha to nie umarło
37- Odpowiedzi szukaj w kolorze tęczówek i rodzaju uśmiechu
38- A ty masz już parę?
39- Teatr niewykfalifikowanych aktorów
40- Jak Feniks z popiołów...
41- Jesteś moim lustrzanym odbiciem...
42- To co zdarzyło się po walce, cz. 1
42- To co zdarzyło się po walce, cz. 2

13- Malfoyowie i Grangerowie

9.1K 457 339
By pola272

Bardzo, bardzo, bardzo proszę wszystkich, żeby po przeczytaniu rodziału poświęcili mi jeszcze pięć minut i przeczytali notkę pod spodem. Błagam. Miłego czytania :*


    Czułam, że wyjazd do domu dobrze mi zrobi. Przerwa świąteczna, w szczególności po ostatnich wydarzeniach była mi potrzebna. Malfoy miał rację- McLaggena widziałam na śniadaniu, z nosem wielkości dorodnego pomidora. Rzucał nam nienawistne spojrzenia, przykładając kostki lodu do nabrzmiałego miejsca. Nie powiedział też nic McGonagall- wnioskowałam to po ty, że nie wezwała nas na dywanik.

Miałam jeden cel-, aż do wyjazdu z Hogwartu, unikać Malfoya. Nie chciałam tego robić... Musiałam to zrobić. Rano szybko wyślizgnęłam się na śniadanie, podczas posiłku unikałam wzorku Draco i cały czas starałam się z nim nie spotkać. Na przykład zaraz po śniadaniu poszłam porozmawiać z Ginny. Siedziałyśmy na dziedzińcu szkoły. Śnieg nie padał, ale i tak wszędzie było go pełno. Słońce delikatnie przebijało się przez chmury.

- Ładna dzisiaj pogoda- zaczęłam mówić.- Już tak niedługo do świąt. Całowałam się z Malfoyem. Cieszę się, że trochę odpocznę. Będę za tobą tęsknić...

-, Co?!- Ginny przerwała mój wywód.- Powiedziałaś, że całowałaś się z Malfoyem, czy się przesłyszałam?

I widzicie jak to jest z ludźmi. Słyszą to, co chcą słyszeć. Rozpoczęłam z nią rozmowę na jeszcze cztery inne tematy, a ona i tak uczepiła się tego. Nie powiedziała, że faktycznie dzisiaj pogoda jest śliczna. Nie zapytała jak będę przygotowywać się w domu na Boże Narodzenie. Nie poparła, że należy mi się odpoczynek, bo ciężko pracowałam. Nawet nie powiedziała, że też będzie tęsknić. Tylko Malfoy.

- Racja. Nie przesłyszałaś się- odparłam chłodno.

-, Kiedy? Gdzie? Jak? Dlaczego do tego doszło?

- Wczoraj po balu. W naszym salonie, przy ścianie koło okna. Tak jak się zwykle całuje. Nie powiem było dobrze. A stało się to po tym, jak Malfoy przyłożył McLaggenowi, bo się do mnie przystawiał.

Widzicie, ja odpowiedziałam na każde jej pytanie. Sama nie wiem, czy to było dobrze, bo Ginny siedziała z otwartą buzią i nic nie mówiła. Rozumiem, że ją zaskoczyłam, ale przed chwilą miała tyle do powiedzenia.

- Okay... Nie wiem, czy chcę wiedzieć więcej o McLaggenie- na to przyjdzie czas. Powiedz lepiej, jak faktycznie było. Samo „dobrze" mi nie wystarcza.

- To szczera prawda.- Wpatrywałam się w moje zaśnieżone buty. No, bo niby, co jej miałam powiedzieć.

- Hermiono...

- Oj no dobrze, dobrze. Było świetnie, genialnie, nikt mnie jeszcze tak nie całował, chciałbym, żeby to powtórzył i sama jednocześnie mam ochotę sama siebie za to spoliczkować. Nie patrz już tak na mnie.

- W zasadzie nie musiałam nic z ciebie wyciągać.- Ginny uśmiechała się tak szeroko, że bałam, się, że zaraz pękną jej policzki.

- Daj spokój. Pewnie uważasz mnie za wariatkę...

- Wcale nie. Czułam, że do tego dojdzie, a poza tym, kto by się oparł Malfoyowi.- Popatrzyłam na nią zdziwiona.- No chyba, że ja, ale ja mam Harry'ego.

Siedziałyśmy chwilę w ciszy. Pierwsza odezwałam się ja.

-, Dzięki, że mnie rozumiesz.- Położyła swoją dłoń na mojej. Uścisnęłam ją.- Czas się zbierać. Obiecuję, że napiszę i, że jak tylko się spotkamy, to wyczerpię temat Malfoya.

- Niech ci będzie. Wiesz, że ci nie odpuszczę?

- Wiem.

Szłyśmy do szkoły trzymając się za ręce. Ramię w ramię. Najlepsze przyjaciółki na zawsze. Do końca świata, albo naszych dni...


    Ugniatając ciasto na pierniczki myślałam o tym, że chyba zostanę wróżką. „Prędzej Harry zacznie stepować, a Neville zostanie naczelnym Casanovą Hogwartu, niż mnie i Dracona coś połączy."- dokładnie tak powiedziałam. I co teraz... Neville faktycznie ciągle flirtował z dziewczynami, a Harry ostatnimi czasy, uczył się stepować i z tego, co mówiła Ginny, chyba będzie to kontynuował. Genialnie. Idealnie zgrała się też kolejność wszystkiego...

Pożegnałam się z Malfoyem. Szybko i zwięźle. Życzyliśmy sobie Wesołych Świat. Chyba chciał mnie uściskać, a już na pewno poruszyć temat pocałunku. Nie dałam mu możliwości, ani na jedno, ani na drugi. Siedziało we mnie tyle emocji... Sama nie wiedziałam, o co mi chodzi.

-, Co ci zrobiło to biedne ciasto, że tak się na nim wyżywasz?- Babcia Kate. Mama mojej mamy, kręcone, krótkie włosy, w kolorze platynowego blondu. Miała cudowne brązowe oczy i ciepły uśmiech. Do tego dołóżmy figurę Sophii Loren i wiecie już jak wygląda. Spokojna i opanowana, ale jak jej się coś nie podoba umie dosadnie przekazać swoją opinię.

- Ja tylko... Chcę je dobrze ugnieść...

- Skoro tak mówisz.- Zaczęła rozpakowywać siatki. Zastanawiało mnie, o której poszła na te zakupy. Była dziesiąta rano. Ja wstałam o dziewiątej, a jej już nie było. Stawiam, że nasz ranny ptaszek już koło ósmej był w supermarkecie, albo na targu.

I wtedy do kuchni weszła ubrana w jaskrowo różowy szlafrok moja druga babcia. Muriel- ciekawy okaz kobiety o kształcie pełnej klepsydry, z jasnoróżowymi włosami, przypominającymi krótkie afro. Pełne usta i niezwykle zielone oczy. Szalona artystka, bardzo temperamentna. Usiadła na krześle przy kuchennej wyspie, na której ugniatałam ciasto. Miała przymrużone powieki.

- Kawę...- Jej zachrypnięty głos nie był wynikiem niewyspania. Ona tak po prostu mówiła. No, ale ktoś wypala tę paczkę papierosów dziennie.- Królestwo za kawę...

Babcia Kate podała jej kubek, który ta druga chwyciła łapczywie. Oplotła go swoimi długimi palcami, z niezwykle długimi, pomalowanymi na czerwono paznokciami.

- Nie wyspałaś się babciu?- Zapytałam ją ze śmiechem. Dla niej szósta godzina to była noc.

- Powiedzmy, że chętnie bym jeszcze zanurzyła się w mojej pierzynie, ale tak się tłuczesz, dziecko, że raczej i tak już nie zasnę.

- Widzisz Miona- odezwała się babcia Kate.- Mówiłam ci, ze strasznie nerwowo bawisz się z tym ciastem. Chyba coś cię trapi...

- Sądzę, że jakiś chłopak ma tu swoje udziały...

Obie popatrzyły na siebie znaczące. Tak bardzo się różniły, ale zawsze miały ze sobą dobry kontakt. I teraz też obie, nie dadzą mi spokoju.

- Wcale nie.- Miałam ochotę zagrzebać się w tym cieście. Zaczęłam energicznie wałkować ciasto, chcąc ukryć czerwone policzki.

- Jasne, jasne. A rumienisz się, bo ci gorąco od ogrzewania?

- Dajcie spokój- wałkowałam coraz mocniej- i tak wam nic nie powiem.

-, Czyli jest coś na rzeczy...- Kate, czemu jesteś tak zawzięta kobieto?

- Pewnie chodzi o tego młodego Malfoya. Jean mówiła, że też jest prefektem naczelnym. Wiesz, Kate, jeden pokój, tyle rzeczy się może zdarzyć...

- Muriel! Czemu ty od razu zakładasz, że oni coś...

- Oj przestań! A ten rudy? W szachy z nim grała?

Rozmawiały jakby mnie tam nie było. Cudowne są.

- Hermiono, dziecko.- Babcia Kate złapała mnie za ramiona i obróciła do siebie.- Czy ty i on... No wiesz...

- Ona pyta czy bawiliście się w lekarza.- Babcia Muriel nie miała zahamowań.

-, Co?!- One są stuknięte. Nie będę z babciami o tym rozmawiać.- Nie. Niech wam to wystarczy.

Wymieniły się spojrzeniami.

- Mówi prawdę- stwierdziła Różowa.

- Kamień z serca. A z tym Malfoyem... Zdaje się, że kojarzę to nazwisko. Moja prababka coś mówiła, że to bardzo szlachetny ród.

- Zaraz, moment-, co ty wiesz o Malfoyach, albo inaczej; co twoja prababka o nich wiedziała?

- Ahhh, dziecko, chyba czas, aby opowiedzieć ci tą historię. Ale Muriel też musi swoją.

- Ja jestem za!- Odpowiedziała moja druga babka.

- Możecie jaśniej?- Przestałam ugniatać ciasto, wytarłam ręce i usiadłam na jedyny z blatów. Babcia Kate zabierała się do przygotowania nadzienia do indyka.

- Już tłumaczę. Moja prababka, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką opowiadała mi, że jej praprababka posiadała pewne dziwne zdolności. Sam fakt, że była bardzo stara, a nadal żyła. Opowiadała jej o pewnej szkole, zaklęciach, niesamowitych miejscach, ciekawych ludziach... Musisz wiedzieć, że nasza rodzina była kiedyś szanowaną rodziną czarodziejską. Do połowy XVII wieku wszystko układało się naprawdę dobrze, ale... Nicholas Black zakochał się w pewnej ubogiej mugolskiej wieśniaczce. Przez pewien czas ukrywali, że są razem, ale kiedy ona zaszła w ciąże... To były inne czasy, uznaliby ją za puszczalską, mówiąc najłagodniej. Nicholas postanowił, więc, poślubić dziewczyną. Wydziedziczyli go i wygnali. Pozbawili też nazwiska i udawali, że nigdy nie istniał. Od teraz nazywał się Nicholas Curllocks i nie należał do rodziny czarodziejów. Co więcej, on się tego wstydził, nawet dzieci uchronił przed Hogwartem. Niestety, straciliśmy czystość krwi i samą przynależność do czarodziejskiego świata. W drugiej połowie XVIII, narodziła się praprababka mojej prababki, która wykazywała zdolności magiczne. Posłano ją do szkoły. Miała zdolności jasnowidzenia i powiedziała, że kolejny czarodziej w naszej rodzinie, narodzi się prawie dwieście lat po niej... Miała rację. A Malfoyowie? Była z jednym na roku.

- To się w głowie nie mieści...- Byłam w strasznym szoku. Nie mogłam uwierzyć...- Jesteśmy spokrewnieni z rodziną Blacków? Ale podobno początki ich rodu to XVIII wiek...

- Minęło tyle lat..., ale to fakt. A co do ich początku. No cóż, już w średniowieczu się pojawiali. Można powiedzieć, że po Nicholasie odrodzili się na nowo. A zresztą to skomplikowane i trudno mi o tym więcej powiedzieć. W większości szczycą się oni czystością krwi.

- Narcissa Black to matka Dracona. Drugiego prefekta...

- Świat czarodziejski, wbrew pozorom nie jest taki duży- odezwała się babka Muriel.- Teraz czas na moją historię. Szykuj się Miona, bo po tym może być ci się ciężko pozbierać. Historia ta tyczy się rodziny twojego dziadka, chociaż w mojej rodzinie też można się doszukać jakiś magicznych opowieści. Chociażby, taka ciotka mojej babci. Była naprawdę dziwna i bardzo stara. Jak się urodziłam mogła mieć już z setkę. Kiedyś, nawet, znalazłam jakieś drzewo genealogicznej naszej rodziny. Miała wpisaną datę urodzenia, która sugerowała, że w obecnym czasie mogła mieć ze sto dwadzieścia lat... Matka mówiła, że to błąd przy wpisywaniu, a sama ciotka umarła rok później. Ale nie o to tu chodzi. Otóż widzisz, Grangerowie to był szanowany ród czarodziei czystej krwi. W XVIII żyła niejaka Fiona Granger. Miała dwóch braci i była bardzo piękna. Oczko w głowie ojca. Wyszła ze dziedzica kolejnego szlachetnego rodu, w którym była szalenie zakochana, a mowa tu o Hyginie Malfoyu...

Prawie zakrztusiłam się ciastkiem, które właśnie jadłam. Czy ja usłyszałam Malfoy? To nie może być prawda... Czemu jego osoba prześladuje mnie nawet tu- w mugolskim świecie, w moim domu rodzinnym?

- Tak, Hermiono, Malfoy. Bracia bliźniacy- Hygin i Hektor. Fiona uwielbiała Hygina, oddałaby za niego życie. Żyli spokojnie, otoczeni miłością. Niestety, ale mężczyzna był bardzo chory. Jego dni były policzone. Fiona była zrozpaczona. Nie mieli dzieci, a jego stan zdrowia, a także wcześniejsze próby dawały jasne sygnały, że nie będą ich mieli. Był okropne chory i umarł... Plotki głosiły, że poprosił żonę, aby pomogła mu odejść szybciej... Obie rodziny chciały, aby Fiona poślubiła Hektora, ale ona nie chciała się na to zgodzić. Wyszła za mąż za mugola. Porzuciła świat magii z własnej woli. Tak powoli zanikła magia w Grangerach. Jeden jej brat- Severin-, zmarł młodo, a drugi-Julian-, poszedł w ślady siostry. Dzięki niej poznał swoją mugolską żonę. Zawsze mieli męskiego potomka i nazwisko mogło być kontynuowane, ale magia zniknęła. Malfoyowie nie chcieli ich znać.

Czułam się tak, jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Nie miałam pojęcia, czy Draco wiedział o tym, ale mnie to przerażało. Chciałam je zapytać o Powellów, ale miałam dość takich informacji na jeden raz.

- Plotka też mówi...- Babka Muriel zawiesiła głos.- Że podobno Fiona byłą w ciąży z Hyginem. Nie wiem, czy to prawda, ale jeżeli tak, to trudno powiedzieć, co się stało z dzieckiem...

Ta wiedza zmieniła mój światopogląd. Nigdy już nie myślałam tak samo o Malfoyach i Grangerach...


    Święta, ah święta. Cudowny czas, aby przemyśleć parę spraw, ale też się wyciszyć. U nas ten czas jednak nigdy nie był spokojny. Dużo biegania, przygotowań, a potem głośne i wesołe Święta w kręgu wielkiej rodziny... W tym roku „zaszczyt" goszczenia wszystkich przypadł nam. Święta w moim domu, z jednej strony cudownie, a z drugiej nie wiedziałam, w co mam ręce włożyć. Plus był taki, że nie myślałam o Malfoyu- pocałunku i tego, czego dowiedziałam się o naszych rodzinach.

- Ta ryba była taaaaakaaaaa, mówię ci Clark.- Wujek Gabriel starł się przekonać mojego tatę, że w ostatnie wakacje złowił rybę wielkości małej orki. Ojciec mu nie wierzył, ale słuchał go udając, że wcale tak nie jest.

- Zapewne, Gabriel. Pewnie, żeby ją usmażyć musieliście powiększyć kuchnię.- Babcia Muriel nie cackała się ze swoim młodszym synem. Wypiła łyk ajerkoniaku i uśmiechnęła się zadziornie.

- Z całym szacunkiem, mamo- powiedział wujek akcentując ostatnie słowo.- Nie znasz się na rybach. To rozrywka dla prawdziwych mężczyzn. Prawda tato?

-, Co? A tak, tak.- Dziadek Mark nauczył się już nie słuchać wujka. Nie dziwię się mu. Zapytał mnie tylko niemo poruszając ustami, o co chodziło.

- Idę po poncz. Nie mogę słuchać tego jak opowiadasz takie farmazony. Zrobiłam tyle ponczu, że twoja ryba mogłaby tam pływać z piątką rodzeństwa.

Babcia Muriel wyszła kręcąc głową. Mama rozmawiała z żoną wujka Gabriela i swoją siostrą. Zastanawiałam się jak ciotka Dolly wytrzymywała ze swoim mężem- on mógłby pisać bajki. Nagle z przedpokoju odezwał się telefon.

- Odbiorę!- Krzyknęła babcia. A już myślałam, że się wyrwę...

- A w lutym planuję wyjazd z moimi chłopakami na ryby do Norwegii. Przy okazji pojeździmy na nartach...- Wujek Gabierl się nie zamykał...

- Hermiono!- Głos babci mu przerwał.- Ktoś do ciebie! Draco Malfoy zdaje się!

Zerwałam się jakby, mnie ktoś podpalał. Złapałam rozbawione spojrzenie bliźniaków wujka Gabriela i wpatrzone we mnie sześć par oczu- mamy i dwóch cioć. Pewnie będą plotkować. Wbiegłam do przedpokoju. Babcia z szerokim uśmiechem podała mi telefon.

- Halo...- Zaczęłam niepewnie.

- Cześć Granger!- Widziałam ten uśmieszek na jego ustach.

- Malfoy... Skąd ty masz telefon? I jakim cudem znasz mój numer?

- Matka zainteresowała się tymi mugolskimi cudami, wiesz chodzi o ciotkę Andromedę. Ojciec nie był zadowolony, ale jak widzisz rozmawiamy. A twój numer... Wiesz, że jest coś takiego jak książka telefoniczna?

- Nie do wiary. Wielki książę Slytherinu do mnie dzwoni.- Musiałam pewnie mieć najbardziej głupi uśmiech na twarzy, w dziejach całego świata, ale to nie moja wina.

- Już dobrze, dobrze. Jak tam święta?

- Hermiono! Kończysz? Chciałbym opowiedzieć ci pewną historię!- Głos wujka Gabriela nie dał mi szansę na odpowiedzenie Draconowi.

- Chyba rodzina cię bardzo kocha- zaśmiał się Malfoy.

- Za moment!- Odkrzyknęłam do wujka.- Przymknij się. Nie mam ochotę słuchać jego historii.- To było skierowane do Draco.

- Rodzina, ah rodzina... Tonksowie u nas są. Teddy jest, powiem ci, nawet uroczym dzieckiem. Ojciec, za to, posyła ciotce najostrzejsze spojrzenia, a ona uśmiecha się jak do niego jak głupia. Nienawidzi go. Wini go za śmierć połowy swojej rodziny. Udaje jednak, że jest dobrze, ze względu na moją matkę i wiesz, Święta... Można oszaleć.

- Draconie Lucjuszu Malfoy, odłóż to mugolskie cudo i chodź do nas!- Lucjusz Malfoy też nie należał do cierpliwych ludzi.- Z kim ty tam tak plotkujesz? Jak mniemam z jakimś mugolem...

- Lucjuszu! Daj mu spokój.- Narcissa Malfoy próbowała uspokoić swojego męża.- Nie musi z nami siedzieć cały czas...

- Nie wiem, po co nam było, to coś...

- To jest telefon.- Głos innej kobiety. Sądzę, że pani Tonks.- Bardzo praktyczne urządzenie.

- Nie wątpię...- W głosie Lucjusza Malfoya brzmiała pogarda i wzburzenie.

- Sama rozumiesz. Wiem, co przeżywasz.- Draco miał chyba gorzej niż ja, słuchając po raz kolejny opowieści wujka Gabriela o rybie wielkości pociągu, czy nowej parze skórzanych mokasynów.- Muszę kończyć.

- Hermiono!- Co za wredny typ z tego Gabriela Grangera!

- Już idę!- Rzuciłam ostro.- Ja chyba też będę się zbierać...

- To nic... Wesołych Świąt, Gr... Hermiono.

Nie wierzę! Wielki Draco Malfoy powiedział do mnie po imieniu. Zapiszcie ten dzień w kalendarzu.

- Wesołych Świąt, Draco...


    Święta, święta i po świetach. Chyba nawet cieszyłam się, że to już koniec i wracam do szkoły. Wujek Gabriel zamęczyła nas(zresztą jak na każdym rodzinnym spotkaniu), swoimi historiami, babcia Muriel wypiła tyle ponczu, że rozmawiała z kotem sąsiadów, a bliźniaki niemal podpaliły choinkę. Co za porażka. Jedyną rzeczą, której się obawiałam było spotkanie z Malfoyem i z profesor Powell...

Babcie nie mówiły dużo o Powellach. Bardzo tajemnicza i nieodkryta rodzina. Zamożna, ale dużo w niej było mugoli, mugolaków i półkrwi. Mówiło się, że mają ciemną przeszłość... Tak, czy inaczej, wiedziałam, że dalej musimy ją sprawdzać.

W przedziale oczywiście jechałam z Ronem, Harrym, Ginny i Lavender. Luna dosiadła się później. Neville podobno wrócił do szkoły wczoraj. Cieszyłam się, że wreszcie jesteśmy w komplecie. Ginny patrzyła na mnie znacząco i czekała na ploteczki. Napisałam do niej parę listów, ale to nie to samo, co wymiana zdań na żywo. Lavender nie odklejała się o Rona. Nie widziała nigdzie Malfoya. Sądziłam, że mógł wrócić do szkoły wczoraj.

W drodze do mojego dormitorium towarzyszyła mi Ginny. Obiecałam jej, że jutro porozmawiamy o wszystkim. Była lekko niepocieszona, ale z drugiej strony naigrywała się ze mnie i tego, że przepowiedziałam sobie przyszłość. Harry dalej stepował. Miał już specjalne buty i książki z przyspieszonym kursem. Niestety.

Wypowiedziałam zaklęcie otwierające drzwi. Zrobiłam krok. Ledwo weszłam do środka, gdy nagle koło mnie zawirowało konfetti i rozległy się fanfary. Podskoczyłam i chwyciłam się za serce. Nie byłam zbytnio zaskoczona, kiedy rozległ się śmiech Malfoya.

- Witamy w Hogwarcie!- Krzyknął i zatrąbił w kolorową trąbkę.

- Malfoy! Ty kretynie! Chciałeś żebym dostała zawału?

- I skończyło się Draconowanie- westchnął głęboko Malfoy, udając smutnego.- Też się cieszę, że cię widzę. Tęskniłaś?

- Oh, oczywiście. Marzyłam o tym, aby jakaś durna fretka zorganizowała karnawał na moją cześć.

- To nie wszystkie atrakcje.- Już się bałam. Wziął moje ręce, nawet nie zdążyłam zaprotestować. Poprowadził mnie do kanapy i kazał na niej usiąść. Potem różdżką podniósł obrus, który zakrywał to, co leżało na stole.

- Tort? Ciastka? I makaron z klopsikami? Co to jest? Przyjęcie na cześć Ministra Magii?

- Minister raczej nie je klopsów, ale nie jestem pewny.- Ten uśmiech. Tęskniłam za nim. Siedź cicho, Hermiono!

-, Ale, ale... Czemu?- Byłam w szoku. Już dawno straciłam zdolność racjonalnego myślenia.

- Chciałem cię jakoś dobrze przywitać. No, a teraz jedz.

Wszystko było przepyszne. Tort był najlepszy! Nie wiem skąd on to wszystko wziął, ale jak mniemam cały dzień wczoraj biegał po Hogsmeade.

- Pyszne- powiedziałam przełykając tort. Malfoy się zaśmiał. On też się delektował. Zauważyłam, że jest brudny od lukru, w kąciku ust. Chwyciłam serwetkę i starłam go. Draco patrzył mnie jak na wariatkę, ale potem... To było najpiękniejsze spojrzeń tych smutnych oczu, jakie kiedykolwiek widziałam. Chwycił moja dłoń i delikatnie ją pogłaskał. Nie wiem ile tak trwaliśmy, ale w pewnym momencie się otrząsnęłam. Odchrząknęłam, zabrałam rękę i wróciłam do jedzenia.

- Dzięki...

- Zawsze dbam o czystość otoczenia, w którym się znajduje- odparłam jakby był jakimś meblem.

- Wyglądam na lustro?- Zapytał ze śmiechem. O tak, w twoich oczach mogłabym się przeglądać. Oczywiście mu tego nie powiedziałam.- Mam coś dla ciebie.

Wstał z kanapy i poszedł do swojej sypialni. Wmurowało mnie. Czy on ma dla mnie prezent? Malfoy wyszedł z pokoju, z dumą dzierżąc w ręce małe bordowe pudełeczko, ze złotą kokardą.

- Proszę. To dla ciebie.- Podał mi pakunek. Patrzyłam na niego jakby mnie zmroziło. Powoli chwyciłam pudełko.

-, Ale... Ja nic dla ciebie nie mam.

- Nie szkodzi- odparł szybko.- Największym prezentem będzie dla mnie, twoja możliwa radość z mojego podarunku. Otwórz.

Delikatnie rozwinęłam kokardę. Powoli otworzyłam pudełeczko i rozwinęłam papier w środku. Moim oczom ukazał się niewielki, złoty łańcuszek, z wisiorkiem w kształcie litery „H" i malutkim serduszkiem. Zatkało mnie.

- I co?- Zapytał lekko zdenerwowany Dracon.- Podoba ci się?

- Jest... Jest... Jest przepiękny. Nie mam słów, ale...

- Ale?

- Nie mogę go przyjąć. Pewnie był drogi, a poza tym, ja nic dla ciebie nie mam i...

- Hermiono Granger! Obrazisz mnie, jeżeli nie przyjmiesz tego prezentu. Skoro ci się podoba, musisz go nosić.

Chwycił naszyjnik i kazał mi się obrócić. Poczułam jego palce na moim karku, gdy zapinał ozdobę. Chwyciłam palcami zawieszkę i pogładziłam ją. Podbiegłam do lustra i zaczęłam przeglądać się ozdobie. To był jeden z najbardziej uroczych gestów Dracona. Przeglądałam się w lustrze, gdy ujrzałam Ślizgona za sobą.

- Jest cudowny. Nie mam słów.

Odwróciłam się w stronę chłopaka i złożyłam soczystego całusa na jego bladym policzku. Uśmiechnął się promiennie. Nasze usta dzielił milimetry, oddechy przyspieszyły i nagle... Okropne i hałaśliwe pukanie do drzwi wyrwało nas tej cudownej sytuacji. Kto?!

Malfoy szybko się otrząsnął i podszedł do drzwi. Stałam w tym samym miejscu i starałam się uspokoić oddech. Drzwi się otwarły i do pokoju wbiegła Lavender. Cała zapłakana i roztrzęsiona. Podbiegła do mnie i rzuciła się mi na szyję.

- Ron... Ron znowu to zrobił.

-, Ale co?- Zapytałam i złapałam zdziwione spojrzenie Malfoya.

- Zdradził mnie. Znalazłam liścik, w którym było napisane- „Dziękuję z miłe spotkanie. Liczę na powtórkę". A na końcu był odcisk ust.

Lavender płakała jak szalona. Malfoy patrzył zdezorientowany. Mnie mokło ramię od łez dziewczyn. W głowie miałam jedną myśl. Powell. Zapłaci za to.


Szczęśliwa trzynastka? Okaże się :D Rodział pisał się sam, ale nie jestem z nie jakoś bardzo zadowolona, ale do rzeczy.

1. Chciałbym dedykować rodziały. To znaczy, każdy rodział innej osobie, która uprzednio zgłosi się w komentarzu. Kto pierwszy, ten lepszy. Osoba może tylko raz mieć dedykowany rodział, chyba, że nikt inny się nie zgłosi. Piszcie w komentarzach, że chcecie dedykacje. Komu się uda PIERWSZEMU, temu zadedykuje.

2. Chciałabym zrobić Q&A(Questions&Answers), ale nie wiem, czy jesteście zainteresowani. Jeżeli tak, napiszcie w komentarzu, że jesteście za. Post, gdzie będziecie mogli zadwać w komentarzach pytania, pojawi się, gdy wykażecie zainteresowanie :D Także, póki co nie zadwajcie pytań, jeżeli jakieś macie.

3. Zapraszam na mojego tt- enemiesoflove. Jeżeli chcecie followback, piszcie. Może chcecie mnie dodać na snapie? Jeżeli tak, napiszcie mi swoje nazwy, tu, albo w wiadomości prywatnej.

4. Dziękuję bardzo za miłe komentarze, polubienia i pomoc w promowaniu ff. Uwielbiam Was :****

Całuję was mocno, pola272 ♥

#dramione #draco #hermione #harrypotter #love


Continue Reading

You'll Also Like

6.7K 515 21
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...
23.9K 1K 35
Praca jako producentka muzyczna, może być ciekawa pod wieloma względami. Współprace ze znanymi raperami, poznawanie nowych ludzi w towarzystwie około...
48.9K 1.8K 112
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
225K 8.2K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...