To jest najdłuższy rozdział, jaki napisałam. Polecam zarezerwowanie sobie ponad 30 minut z życia XD Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Okazało się, że do przyrządzenia eliksiru antyurokowego, potrzebowaliśmy rośliny, o której słyszałam pierwszy raz w życiu. Nazywała się podobno „Sen Kwietnia", bo kwitła raz w roku. Pierwszy kwiecień był w tym roku, nie tylko dniem urodzin bliźniaków i zarazem kolejnych następnych, tylko Georga. My i tak nie zapomnimy o Fredzie. Szczególnie jego brat. Pierwszy kwiecień był także dniem zakwitu tego kwiatu, ponoć najważniejszego składnika naszego eliksiru. Poszukiwanie jego jednak nie było łatwe. Po pierwsze rósł tylko w lasach, a co za tym idzie mieliśmy do dyspozycji, nasz kochany Zakazany Las, a jakoś nikt nie chciał go odwiedzać bez przyczyn. Po drugie zakwitał tylko w nocy, między dwunastą, a trzecią, co oznaczało, że mieliśmy tylko trzy godziny na znalezienie go. Bo po trzeci, mógł wyróść w każdej części lasu. Nikt nie wiedział gdzie go szukać. Żeby nie było za prosto była jeszcze czwarta sprawa- jego nasiona trzeba było zbierać niezwykle ostrożnie. Inaczej, jak to nazwał Neville, mogły się zbuntować i uschnąć, a nam potrzeba była całkiem sporo dobra tego kwiecia. Zadanie nie było proste. Tym bardziej, że Neville poinformował nas o nim z samego rana, trzydziestego pierwszego marca. Nie mieliśmy nawet dwudziestu godzin na przygotowanie się. Zapytany, czemu nie powiedział nam o tym w piątek, podczas spotkania, odrzekł, że zapomniał. Zabini zabierał się do bicia, ale Padma go powstrzymała. I tak właśnie wyglądała nasza organizacja. Musieliśmy ustalić szczegóły w niecałe piętnaście minut i liczyć, że wszystko się uda. Byłam na skraju wytrzymania.
Punktualnie o dwudziestej trzeciej trzydzieści zebraliśmy się przed wejściem do Zakazanego Lasu. Mieliśmy świadomość, że to, co robimy jest nie zgodne z zasadami. Nie mieliśmy wyjścia, jak nie my to nikt inny nie zaprowadzi tu porządku. Powell będzie na szczycie. Jeżeli przeżyjemy podczas misji, a McGonagall się o niej dowie, to i tak zginiemy. Poprosiliśmy o pomoc Hagrida. Podziwiałam go. Był niczym niemianowany, dobry duch naszej grupy. Na czatach została Parvati. Miała obserwować sytuację w szkole i w razie, czego dać znać Hagridowi, a także za wszelką cenę nas kryć przez najbliższe trzy, cztery godziny. Dostała pelerynę niewidkę w razie nagłych sytuacji i kopniaka od Padmy, na szczęście. Cykała się bardziej niż my.
- Cholibka! Nie widzę czubka własnego nosa!- Hagrid stał przed nami z mała latarnią, która w jego wielkich dłoniach wyglądała komicznie. Miał nas wyprawić w drogę.- Jesteście pewni, że dobrze robicie?
- Nie mamy wyboru, Hagrid- powiedział Harry.- Jest, co raz gorzej. Może, chociaż to jakoś pomoże.
- Podziwiam was- odpowiedział mężczyzna.
- Nie mamy zbyt wiele czasu- przerwał Neville.- Doceniamy Hagrid i bardzo dziękujemy, ale musimy parę rzeczy ustalić. Trzeba się rozdzielić.
-, Że co?- Głos Lavender brzmiał wręcz przeraźliwe.- Nie było o tym mowy!
- Spokojnie- odparł Gryfon.- Pójdziemy w parach. Akurat ty będziesz z Ronem.
- Nie pocieszasz jej tym, Longbottom- zaśmiał się Zabini.- Prędzej Brown komuś zasoli prawego sierpowego, niż Weasley.
- Oh, zamknij się ty...- Zaczął Ron.
- Spokój!- Zarządziła Ginny.- Dajcie mu mówić.- Wskazała na Neville'a.
- Dzięki Ginny- odparł.- Tak jak mówiłem, idziemy parami. Ja pójdę z Luna. Hannah i Ernie razem. Harry będzie z Ginny. Lavender i Ron. Zabini, ty będziesz z Padmą, a Hermiona i Malfoy to ostatnia para. Rozdzielimy się na sześć części lasu. Bezpośrednio w środek lasu pójdą dwie pary- Ginny i Harry oraz Malfoy i Hermiona. Kiedy natkniecie się na rozwidlenie- jakieś pięć minut drogi stąd, rozdzielicie się. Lewa strona dla Harry'ego i Ginny, prawa dla Malfoya i Miony. Prawy kraniec lasu, patrząc z naszej perspektywy, jest mój i Luny, lewy Erniego i Hannah. Idąc ku środkowi, wewnętrzną część lasu obok nas zajmą Lavender z Ronem, tą obok Puchonów Zabini z Padmą. Musicie przeszukać absolutnie każdą cześć. To może róść wszędzie. Sprawdźcie wszystko, jak najlepiej się da. Nie mamy zbyt wiele czasu.
CZYTASZ
EnemiesOfLove[Dramione]
FanfictionTo co nas nie zabije, to nas wzmocni... Wojna się skończyła. Voldemort nie żyje. Śmierciożercy już względnie nie szkodliwi. Czy teraz dobro ma szanse się odrodzić? Jesień. Czarodzieje wracają do magicznie odbudowanej szkoły. Nowy dyrektor, paru nowy...