13- Malfoyowie i Grangerowie

9.1K 457 339
                                    

Bardzo, bardzo, bardzo proszę wszystkich, żeby po przeczytaniu rodziału poświęcili mi jeszcze pięć minut i przeczytali notkę pod spodem. Błagam. Miłego czytania :*


    Czułam, że wyjazd do domu dobrze mi zrobi. Przerwa świąteczna, w szczególności po ostatnich wydarzeniach była mi potrzebna. Malfoy miał rację- McLaggena widziałam na śniadaniu, z nosem wielkości dorodnego pomidora. Rzucał nam nienawistne spojrzenia, przykładając kostki lodu do nabrzmiałego miejsca. Nie powiedział też nic McGonagall- wnioskowałam to po ty, że nie wezwała nas na dywanik.

Miałam jeden cel-, aż do wyjazdu z Hogwartu, unikać Malfoya. Nie chciałam tego robić... Musiałam to zrobić. Rano szybko wyślizgnęłam się na śniadanie, podczas posiłku unikałam wzorku Draco i cały czas starałam się z nim nie spotkać. Na przykład zaraz po śniadaniu poszłam porozmawiać z Ginny. Siedziałyśmy na dziedzińcu szkoły. Śnieg nie padał, ale i tak wszędzie było go pełno. Słońce delikatnie przebijało się przez chmury.

- Ładna dzisiaj pogoda- zaczęłam mówić.- Już tak niedługo do świąt. Całowałam się z Malfoyem. Cieszę się, że trochę odpocznę. Będę za tobą tęsknić...

-, Co?!- Ginny przerwała mój wywód.- Powiedziałaś, że całowałaś się z Malfoyem, czy się przesłyszałam?

I widzicie jak to jest z ludźmi. Słyszą to, co chcą słyszeć. Rozpoczęłam z nią rozmowę na jeszcze cztery inne tematy, a ona i tak uczepiła się tego. Nie powiedziała, że faktycznie dzisiaj pogoda jest śliczna. Nie zapytała jak będę przygotowywać się w domu na Boże Narodzenie. Nie poparła, że należy mi się odpoczynek, bo ciężko pracowałam. Nawet nie powiedziała, że też będzie tęsknić. Tylko Malfoy.

- Racja. Nie przesłyszałaś się- odparłam chłodno.

-, Kiedy? Gdzie? Jak? Dlaczego do tego doszło?

- Wczoraj po balu. W naszym salonie, przy ścianie koło okna. Tak jak się zwykle całuje. Nie powiem było dobrze. A stało się to po tym, jak Malfoy przyłożył McLaggenowi, bo się do mnie przystawiał.

Widzicie, ja odpowiedziałam na każde jej pytanie. Sama nie wiem, czy to było dobrze, bo Ginny siedziała z otwartą buzią i nic nie mówiła. Rozumiem, że ją zaskoczyłam, ale przed chwilą miała tyle do powiedzenia.

- Okay... Nie wiem, czy chcę wiedzieć więcej o McLaggenie- na to przyjdzie czas. Powiedz lepiej, jak faktycznie było. Samo „dobrze" mi nie wystarcza.

- To szczera prawda.- Wpatrywałam się w moje zaśnieżone buty. No, bo niby, co jej miałam powiedzieć.

- Hermiono...

- Oj no dobrze, dobrze. Było świetnie, genialnie, nikt mnie jeszcze tak nie całował, chciałbym, żeby to powtórzył i sama jednocześnie mam ochotę sama siebie za to spoliczkować. Nie patrz już tak na mnie.

- W zasadzie nie musiałam nic z ciebie wyciągać.- Ginny uśmiechała się tak szeroko, że bałam, się, że zaraz pękną jej policzki.

- Daj spokój. Pewnie uważasz mnie za wariatkę...

- Wcale nie. Czułam, że do tego dojdzie, a poza tym, kto by się oparł Malfoyowi.- Popatrzyłam na nią zdziwiona.- No chyba, że ja, ale ja mam Harry'ego.

Siedziałyśmy chwilę w ciszy. Pierwsza odezwałam się ja.

-, Dzięki, że mnie rozumiesz.- Położyła swoją dłoń na mojej. Uścisnęłam ją.- Czas się zbierać. Obiecuję, że napiszę i, że jak tylko się spotkamy, to wyczerpię temat Malfoya.

- Niech ci będzie. Wiesz, że ci nie odpuszczę?

- Wiem.

Szłyśmy do szkoły trzymając się za ręce. Ramię w ramię. Najlepsze przyjaciółki na zawsze. Do końca świata, albo naszych dni...

EnemiesOfLove[Dramione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz