7- Ten sweter, to jak druga skóra?

7.8K 477 68
                                    


    - Nie wierzę, że cię o to poprosił- Ginny kręciła głową z niedowierzaniem, a jej wzrok mówił jedno- „Oszalałaś!"

- Ja też nie mogłam, ale co mam zrobić- z nerwów, aż rozbolał mnie brzuch. Siedziałam na łóżku Ginny i nerwowo skubałam rękaw swetra.

- Pomożesz mu?

- Nie wiem, czy można nazwać to pomocą. Nie wiem zasadniczo, na co mu to potrzebne.

- A jak coś knuje- Ginny chodziła po całym dormitorium.- Myślisz, że tak ni z tego, ni z owego jest mu to potrzebne?

- Przekonamy się. Wygrał zakład. Mogłam się wcześniej na to nie zgadzać.

- To twoja decyzja Hermiono.

- Tylko Ginny- wstałam z łózka i podeszłam do niej- nie mów o tym nikomu, a już w szczególności Ronowi i Harry'emu.

- Spokojnie, rozumiem, o co chodzi.

- Dziękuję- uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki.

- Zawsze masz we mnie wsparcie- odparła i chwyciła moją dłoń.

Przyjaciel to człowiek, który stanie za tobą murem, choćby nie wiem, co się działo. Przyjaźń i miłość to dwie najważniejsze i niezrozumiałe wartości tego świata.


    Jeśli nie wiesz gdzie szukać Hermiony Granger, zajrzyj do biblioteki. Wiedzieli o tym wszyscy, a więc także Draco Malfoy. Siedziałam w moim ulubionym miejscu w Hogwarcie i próbowałam powtarzać lekcje. Chciałam, chociaż na pięć minut mieć spokój. Miałam na dwadzieścia, a więc o piętnaście za dużo.

- Wiedziałem, że cię tu znajdę Granger- na dźwięk jego głosu, aż podskoczyłam.

- Malfoy, my się ciągle widujemy, czy ty musisz mnie nawet tutaj prześladować?

Miałam go już po dziurki w nosie. Do tego skaził to święte miejsce swoim ślizgońskim ego. Czułam się tu jak w świątyni, a teraz miałam wrażenie, że ktoś zbeształ je. Zrobił to nagle i po cichu. Wytępił wszystkich, a teraz zasadza się na mnie. Może i przesadzam, ale jakbyście musieli przebywać z osobą, której nie lubię, prawie 24 godziny na dobę, to wiedzielibyście, co ja czułam. Gdzie się nie obróciłam, nie poszłam, czego bym nie robiła, zawsze w pewnym momencie pojawiał się on.

- Potraktuj to jak komplement- odsunął krzesło i usiadł przy moim stoliku.- Mam pewien romans do ciebie.

- Po primo: nie pozwałam ci usiąść- cyniczny uśmiech numer pięć. O tak, Malfoy miał kilka takich uśmieszków.- Po secondo: nie chcę mieć z tobą żadnych romansów.

Popatrzył mnie znacząco, a mnie zrobiło się gorąco. Odchrząknęłam- jak w jakiejś telenoweli, poprawiłam włosy- czas na komedię romantyczną i zapytałam, o co chodzi, czyli jak te idiotki z horrorów, które idą otworzyć drzwi, wiedząc, że coś się za nimi czai.

- Z tą Powell jest coś nie tak.

-, Bo jest z Hufflepuffu?

-, Bo zachowuje się dziwnie. Blaise mówił, że czasami wydaje mu się, że ona coś knuje.

- Zabini prawdę ci powie- nie mogłam powstrzymać się od ironii.- A on to, co? Zamienił się w Trelawney?

- Przestań sobie robić jaja Granger! Sam mówiłaś, że coś z nią jest nie tak.

Z niewiadomej części biblioteki, dobiegło nas głośnie i znaczące „pssssyyytt", Pani Pince. Skąd ona ma taki dobry słuch? Założę się, że była w zupełnie innej części tego ogromnego pomieszczenia.

EnemiesOfLove[Dramione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz