35- Ty będziesz grać pierwsze skrzypce, a ja stanę na czatach

4.4K 130 81
                                    

Następnego wieczora McGonagall postanowiła podzielić się z resztą szkoły tym, nad czym pracowaliśmy ten cały czas. Ron został porwany, Wrogowie Miłości przestali cackać się z „subtelnymi" znakami swojej obecności, a ja niewiadomo jak znowu byłam w szkole. Przez cały dzień ludzie plotkowali po kątach. Co prawda ja nadal nie wychodziłam ze swojego dormitorium, ale o wszystkim pilnie donosił mi Draco, który sprawdzał na każdej przerwie, jak się mam, czy żyję, oraz czy przepadkiem Powell po mnie nie wróciła.

Nie było, co ukrywać i udawać, że nie ma mnie w Hogwarcie- większość Gryfonów niezaangażowana w działanie Trzech Stronnictw i tak widziała mnie w nocy. Plotki rozeszły się szybciej, niż można się było spodziewać- podobno istniały nawet podejrzenia, że wcale nie zaginęłam tylko mam jakieś problemy ze zdrowiem- a z ich podejrzeń można było stworzyć cały katalog chorób; od smoczej ospy, przez psychiczne niuanse, aż do tego, że jestem w ciąży... Moi przyjaciele byli bombardowani pytaniami, co się ze mną działo. Z opowieści, które przyniosły mi bliźniczki Patil- Draco był najbardziej wzburzony i swoimi typowymi odzywkami i ciętym językiem zbywał wszystkich ciekawskich.

Ginny i Lavender nie pojawiły się na zajęciach. Nie było, co się dziwić. Ruda była tak roztrzęsiona, że podobno McGonagall dała wolne Hagridowi, aby pilnował dziewczyny. Mężczyzna zabrał ją do swojej chaty i starała się dawać jakieś zajęcia przez cały dzień. Z relacji bliźniczek Ginny ledwo powłóczyła nogami, co chwile łzy szkliły się w jej oczach i zawieszała się przy każdej wykonywanej czynności. Podobno parę razy widać było kręcącego się koło niej Zabiniego(co niemal z pogardą do chłopaka prychnęła niby od niechcenia Padma).

Lavender z kolei, co prawda też trafiła pod skrzydła Hagrida, ale stanowczo oznajmiła, ze nie rusza się z dormitorium. Co prawda czarodziej chciał ją w jak najmilszy sposób zachęcić, aby poszła z nim i Ginny, ale podobno spotkało się to jedynie z wybuchem szału ze strony dziewczyny i rzuceniem paru przedmiotów w Harry'ego, który przybył na ratunek opiekunowi Gryffindoru. Oboje bojąc się o swoje życie, czym prędzej ulotnili się z jej sypialni. Bliźniaczki twierdziły, że Hagrid biegł pierwszy taranując Wybrańca, który też nie był dłużny i w locie zakładając szatę ulotnił się z dormitorium. W efekcie Lavender cały dzień leżała w łóżku płacząc w poduszkę i gapiąc się w okno. Nie chciała jeść i pić, a na Padmę i Parvati nawet nie raczyła spojrzeć.

Zastanawiało mnie jedno... Kiedy one to wszystko zarejestrowały?! Chyba nie będzie to nadużycie jak powiem, że lepszego wywiadu jak Padma i Parvati Patil nie ma w całym magicznym, a może i mugolskim świecie. Pomiędzy lekcjami zdążyły być w tylu miejscach, podsłuchać tyle rozmów i zaczerpnąć tak wiele informacji, że dziwiłam się jak one mają w sobie jeszcze tyle energii, aby przyjść do mnie i dalej kroczyć wśród dżungli informacji, które udało im się sprytem wyciągnąć z każdego. Czasami bałam się tego jak dobrze poinformowane są.

Jakąś godzinę przed kolacją odwiedził mnie Harry. Draco powiedział, że da nam czas żebyśmy pogadali. Na odchodne poklepał mojego przyjaciela w ramię i uśmiechnął się lekko. To był gest, który na pewno go trochę kosztował, ale w obliczu cierpienia wszyscy jesteśmy równi, jesteśmy braćmi. Myślę, że Harry też to docenił. W końcu Ron był jego najlepszym przyjacielem od początku szkoły- martwił się o niego.

Harry nie poruszyły się nawet o milimetr, gdy Dracon opuszczał nasz pokój. Popatrzył na mnie i przez chwilę, tylko w ciszy, która była bardziej znacząca, niż tysiąc słów kierowanych do siebie, patrzyliśmy sobie w oczy. W końcu szybkim krokiem podeszłam do mojego przyjaciela i zarzuciłam mu ręce na szyję. Kilka sekund później, gdy już jego mózg ogarnął, co się wokół niego dzieje mocno przyciągnął mnie do siebie. Nie wiem ile trwaliśmy w takim uścisku, ale nie chciałam go przerywać. Zawsze byliśmy sobie bliscy. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, oboje mieliśmy łzy w oczach- lśniły niczym maleńkie kryształy, nie były one jednak drogie- symbolizowały tylko ból, który dotykał nas po zaginięciu Rona.

EnemiesOfLove[Dramione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz