Rodzina Monet- historia Haili...

By wiksai

31.9K 1.5K 1.1K

Hejaa, witam was w kolejnym opowiadaniu o RM. Jeśli jeszcze nie widzieliście poprzednich to zapraszam 💗 UWAG... More

I.
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXXI
XXXII
XXXIII
Epilog.

XXX

734 42 43
By wiksai

Tydzień później

Dzisiaj miałam mieć pierwszą wizytę z nowym terapeutą. Pomijając fakt, że po tych dwóch sytuacjach czułam się nieswojo będąc sam na sam z mężczyzną, którego nie znałam, byłam w miarę spokojna.

Spotkania odbywały się w naszej bibliotece i trwały godzinę. Usiadłam na fotelu.

- Hailie, jak się dziś czujesz? - spytał.

- Okej.

- Dobrze. Kiedy ostatni raz się samookaleczałaś?

Chwilę. Skąd on wie? To raczej ja powinnam mu o tym powiedzieć.

- Emm.. jakieś półtora tygodnia temu?

- Dobrze. A co z zaburzeniami odżywiania?

Nie czułam się komfortowo. Dziwiła mnie jego bezpośredniość. Wyglądał jakby nigdy w życiu nie rozmawiał z kimś o uczuciach.

- A mam pytanie, czy mówi pan braciom o rozmowie? - spytałam marszcząc brwi.

Terapeuta wynurzył głowę zza zeszytu.

- No wiesz, Hailie, bracia mają prawo...

Prychnęłam.

- Nie mają. - wstałam z miejsca.

- Minęło dopiero pięć minut!  - krzyknął za mną brunet.

Wyszłam z pomieszczenia, w salonie siedzieli bliźniacy.

Ledwo co zdąrzyłam wejść na schody, zatrzymał mnie głos najstarszego.

- Czy wyjaśnisz mi, dlaczego wyszłaś po kilku minutach z terapii? - był zły. Tak jak ja.

Spojrzałam mu w oczy. Zeszłam do kuchni, w której był.

- Oczywiście! - uśmiechnęłam się przesadnie i poprawiłam swoją pozycję. - Może dlatego, że rozmawiałeś wcześniej z tym pseudo terapeutą i powiedziałeś mu o MOICH problemach, o których to ja miałam z nim rozmawiać i na dodatek kazałeś mu wszystko mówić? Myślisz, że to dobry powód?

Byłam wściekła. O ile mogłam w jakiś sposób zrozumieć nadmierne martwienie się, to nie zrozumiem rozmawiania o czyichś problemach za plecami.

- Po pierwsze, nie tym tonem. Pamiętaj z kim rozmawiasz. - miałam ochotę zaśmiać się mu prosto w twarz. - Po drugiez to normalne, że..

- Nie, Vince. - przerwałam - Nic z tego nie jest normalne. Skoro kazałeś mu wszystko o mnie mówić, dlaczego mnie nie zapytasz?

Zamilczał.

Moja złość przeradzała się w smutek, żal.

- Nie ufasz mi. - stwierdziłam po chwili.

Przygryzłam wargę aby powstrzymać łzy.

- Hailie, jak po tym jak wielokrotnie nas okłamałaś, okaleczałaś się i głodziłaś mamy ci..

- Te wszystkie głupie wspólne kolacje.. - znów mu przerwałam - Wszystko po to aby widzieć, że jem..

W oczach pojawiły mi się łzy. Zacisnęłam usta.

- Tak ciężko wam zrozumieć, że się staram? Że to nie jest takie łatwe?

- Hailie, nie mam zamiaru rozmawiać z tobą, jeśli nie potrafisz się uspokoić.

Pokręciłam głową. To było tak żałosne, że aż śmieszne.

Schowałam telefon do kieszeni, wzięłam do ręki torbę wiszącą na wieszaku i wyszłam z domu.

Zaczęłam biec, na początku z posesji, potem przed siebie.

Wiedziałam, że jeśli nie chcę aby znaleźli mnie po piętnastu minutach, musiałam być naprawdę szybka.
Nienawidzę biegać. Kogo ja oszukuję? Ja nie umiem dobrze, długo i szybko biegać!

Mimo to, złość i żal do braci wygrywał i strasznie mnie motywował.

Na szczęście przed schowaniem telefonu zdarzyłam wyłączyć lokalizację i poblokwać aplikację, które ją udostępniały.

Łzy ciekły mi po policzkach, ale nie zwracałam na to uwagi.

Dobiegłam do parku. Nie usiadłam jednak na ławce, weszłam do pobliskiej kawiarni i weszłam do toalety. Zamknęłam kabinę i zaczęłam szukać w torebce tabletek, żyletki, zapalniczki, czegokolwiek.
Miałam przy sobie jakieś leki i ostrze. Wzięłam na początku dwie kapsułki. Zsunęłam lekko jeansy, aby przyłożyć metal do uda.

Jeden raz w tą czy w tą nie zrobi mi różnicy.

Kreska pierwsza. Najlżejsza.
Z każdą kolejną przyciskałam żyletkę mocniej.
Kreska trzynasta. Najgłębsza.

Przycisnęłam ręcznik papierowy do ran. Jedną dłonią trzymałam chwilowy "opatrunek", drugą wyjęłam telefon.

Odblokowałam ekran, ale nie odczytywałam wiadomości. Sprawdziłam tylko te z powiadomień.

Will
Siedem nowych wiadomości
Gdzie jesteś Hailie?

Dylan
siedemnaście nowych wiadomości
W TEJ CHWILI WRACASZ DO DOMU

Shane
dziesięć nowych wiadomości
Mloda, martwimy sie. odezwij sie

Tony
pięć nowych wiadomości
Napisz gdzie jestes, obiecuje ze przyjade sam, pogadajmy

17 nieodebranych połączeń od użytkownika Dylan
14 nieodebranych połączeń od użytkownika Shane
16 nieodebranych połączeń od użytkownika Will
15 nieodebranych połączeń od użytkownika Tony
6 nieodebranych połączeń od użytkownika Vince

Mmm, cudownie..

Gdy próbowałam się poruszyć, poczułam narastający ból głowy.
Zapominając, że wzięłam już dwie tabletki, wzięłam kolejne dwie.

W miare opatrzyłam udo, podeszłam do umywalki i obmyłam twarz zimną wodą.
Teraz pytanie, czy chcę stąd wychodzić? Bardzo możliwe, że na zewnątrz bracia już na mnie czekają.

Zdecydowałam, że wyjdę. Tak czy siak nie miałam zamiaru z nimi nigdzie jechać, a potrzebowałam świeżego powietrza.

Zakręciło mi się w głowie, ale zignorowałam to i wyszłam na zewnątrz.

Usiadłam na ławce znajdującej się na samych obrzeżach parku, gdzie było naprawdę dużo drzew. Można powiedzieć, że był to swego rodzaju las.
Zaczynał boleć mnie brzuch. Z każdą chwilą czułam się coraz gorzej. Ból głowy jak i brzucha, narastał.

Wzięłam do ręki telefon aby sprawdzić godzinę.

15:21.

Szukali mnie już ponad pół godziny. Dobry wynik.

Czułam się jeszcze gorzej. Gdy poczułam, że będę wymiotować, odrazu wróciłam do toalety w kawiarni.

Kucnęłam przy toalecie. Zwróciłam wszystkie dzisiejsze posiłki.

Nie wstając z miejsca, wyciągnęłam telefon.

Zauważyłam nieodczytane wiadomości od jeszcze jednego numeru.

Adrien Santan
Hailie Monet, gdzie jesteś?

Adrien Santan
Twoi bracia dzwonili do mnie i pytali czy jesteś u mnie.

Adrien Santan
Nie mam pojęcia co zaszło, ale jeśli nie odpiszesz w ciągu pięciu minut, obiecuję, że zorganizuję całą krajową policję do szukania cię. Muszę wiedzieć, że jesteś bezpieczna.

Martwił się. Słodkie.

W tym momencie wyskoczyło połączenie przychodzące. Zawahałam się, ale końcowo odebrałam.

- Hailie? - usłyszałam głos w słuchawce.

- Tak, spokojnie. Jestem bezpieczna, nie musisz się martwić.

- Gdzie jesteś?

Westchnęłam.

- Nieważne. Musiałam odpocząć od.. tego wszystkiego.

- Ważne. Powiedz gdzie jesteś.

- Nie, Adrien. Nie potrzebuję kolejnych kłótni z braćmi.

- Nie ma ich przy mnie. Nie powiem im. Gdzie jesteś?

Zamiast odpowiedzi, szatyn usłyszał moje wymioty.

Ahh.. czy mogło być lepiej?

- Hailie? Co się dzieje?

- Poprostu.. źle się czuję. Ale to nic takiego.

- Nie obchodzi mnie to. Gdzie jesteś? Zaraz będę.

Ból brzucha był coraz bardziej dokuczliwy. Skupliłam się bardzieji związałam byle jak włosy, by ich nie pobrudzić.
Nie pamiętam, kiedy czułam się aż tak źle.

No i wtedy mnie olśniło.
Pamiętałam.

- Adrien.. - wyszeptałam niepewnie.

- Wciąż czekam na adres, perełko.

- Kawiarnia przy parku, ale jest taka opcja, że.. - może to jednak mi się zdaje? Taa chyba tak..

- Jaka opcja? Hailie mów w tej chwili. - był przejęty.

- Strasznie źle się czuję, ostatnio czułam się tak, no wiesz.. w sensie podobnie..

- Perełko, do rzeczy. - usłyszałam silnik samochodu.

- Przedawkowałam.

Aby się upewnić, sięgnęłam po leki, aby odczytać ich nazwę. Durogesic. Lek, który ma w sobie fentanyl. Fentanyl, który kiedyś przedawkowałam.

- Japierdole, perełko.. Już jadę. Nie rozłączaj się, jasne?

- Mhm.

Ból stawał się coraz mocniejszy, ja czułam się coraz bardziej senna.

- Co wzięłaś? - spytał.

- Durogesic.

- Cholera. Ile?

- Cztery tabletki..

Westchnął.

- Będę za dwie minuty, nie zasypiaj, jasne?

- Mhm..

- Opowiedz coś. Jakąś historię, cokolwiek.

Zaśmiałam się.

- Spokojnie.. Kiedyś już przedawkowałam fentanyl, wiesz? Brałam narkotyki. Różne i jakoś padło na niego. Wzięłam chyba podobną dawkę co teraz, ale wtedy to nie był lek tylko czysty narkotyk. Wtedy gdy rozmawialiśmy, gdy zauważyłeś, że się okaleczam i mówiłeś, że to przez to byłam poza światem. Miałeś trochę racji, ale to głównie przez tę próbę.

- Jak widać, jeszcze nie wiem o tobie wszystkiego.

- Skoro wiesz już o narkotykach, to wiesz, że kiedyś już zostałam zgwałcona? - wyszeptałam sennie. Wszystko było mi już obojętne. - Dlatego, gdy tylko ten typ zaczął się przystawiać, bałam się, że znowu będę musiała przez to przechodzić.

- Nawet nie wiesz jak mi przykro, skarbie. Mów coś jeszcze, nie możesz zasnąć.

Przymknęłam oczy.

Chciałam jeszcze coś mówić, naprawdę, ale nie mogłam. Ciało odmawiało mi posłuszeństwa i nie mam pojęcia kiedy, zasnęłam.

_______________________________________

heej, witam was w ostatnim rozdziale maratonu

nie wiem kiedy pojawi sie nasteony rozdzial, ale potrzebuje przerwy bo juz trzeci raz zapomnialam ze o 17 mam wstawic rozdzial, wiec to chyba znak haha

mam nadzieje ze wam sie podoba i dziekuje za to ze jestecie

juz naprawde niedlugo planuje wstawiac pierwsze rozdzialy mojej autorskiej ksiazki, wiec naprawde bede wdzieczna jeśli po wstawieniu jej, bedziecie aktywno rowniez tam

dziekuje bardzo, kocham was! 🌹❤️💋

Continue Reading

You'll Also Like

57.7K 1.2K 56
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
32.8K 1.1K 11
Przegrałam zakład, więc muszę odpowiedzieć na 10 pytań, które zada mi mój najlepszy przyjaciel- Harry Styles. Czy te pytania zmienią coś w naszym życ...
47.2K 1.8K 41
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
7K 212 20
Veronika wraz z swoimi rodzicami i siostrami trojaczkami (Violetta i Victoria) prowadzi spokojne życie lecz w dniu siedemnaste urodzin trojaczek, jej...