Rodzina Monet- historia Haili...

By wiksai

33.1K 1.6K 1.2K

Hejaa, witam was w kolejnym opowiadaniu o RM. Jeśli jeszcze nie widzieliście poprzednich to zapraszam 💗 UWAG... More

I.
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
Epilog.

XXVI

770 40 76
By wiksai

4 miesiące później

Zeszłam na dół. Miałam na sobie czerwoną, długą sukienkę. Włosy związane w kucyk.

Dzisiaj z okazji moich ukończenia szkoły mieliśmy wieczór i noc filmową. Z reguły na takie wydarzenia, wychodziliśmy do restauracji, ale bracia uszanowali moje zdanie na ten temat. Rozumieli, że nie czułabym się tam komfortowo.

Vince rozmawiał z dyrektorem liceum, na temat wcześniejszego skończenia szkoły. Byłam pewna, że nie ma opcji, że to przejdzie, ale jednak. To było coś wielkiego. Niewyobrażalnego.

Usiadłam między braćmi na kanapie. Chwilę później Will przyniósł resztę jedzenia, które zostało w kuchni.

Na początku poprostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy o totalnych głupotach, potem jednak włączyliśmy jakiś film i zajęliśmy się jedzeniem.
No właśnie.. jedzeniem.

Z zaburzeniami odżywiania było napewno lepiej. Starałam się jeść, ale nie zawsze wychodziło.

Usłyszałam powiadomienie na telefonie.

1 nowa wiadomość od użytkownika Adrien Santan.

Schowałam komórkę.

- Idę do toalety.

Wstałam z miejsca i ruszyłam na górę.
Weszłam w wiadomości.

Adrien Santan
Gratuluję ukończenia szkoły, Hailie Monet.

Uniósłam kąciki ust.

Ja
Dziękuję, Adrienie Santanie.

Adrien Santan
Jutro o dziewiętnastej?

Ja
Do zobaczenia.

Schowałam telefon.
Niewiarygodne.

Naprawdę nie pamiętam kiedy zaczęłam pisać z Adrienem, a co dopiero się z nim spotykać.

Zeszłam na dół i wcisnęłam się na swoje miejsce.

- Ej! Zagrajmy w grę! - krzyknął nagle Shane.

Dylan wywrócił oczami.

- Ale uwaga! Musicie załapać zasady i wtedy możecie z nami grać!

Tony i Dylan skinęli niechętnie głowami.

Boże.. Ten plan był taki głupi.

- Okej, Hailie, zacznij.

- No dobra, więc. Prostokąt.

- Trybuny.

- Oko.

- Kaczka.

- Patron.

- Weranda.

- Usta.

- Ksylofon.

Wymienialiśmy się słowami. Tony nagle się odezwał.

- Dobra, czaje.

Powiedział coś Shane'owi na ucho po czym zaczęliśmy grać we trójkę.

- Karma.

- Lampa.

- Atrapa.

Dylan patrzył na naz zdezorientowany.

- O co tu kurwa chodzi?

Zaśmiałam się.

"Graliśmy" tak jeszcze ponad pół godziny. Dylan w końcu nie wytrzymał.

- No japierdole co to za gówniana gra!

Całą trójką wybuchnęliśmy śmiechem.

- No ten.. wiesz Dylan.. tak naprawdę to rzucamy randomowe słowa.  - Shane spojrzał na niego rozbawiony.

Starszy brat naprawdę się wkurzył i odrazu wstał do Shane'a, który natychmiastowo zaczął uciekać.

Taaa.. Genialny plan na wkręcenie Dylana..

***

Jechałam z Willem do parku. Miał zawieźć mnie na rzekome spotkanie z Moną.

- Baw się dobrze, malutka.

- Dzięki, będę. Pa Will!

Zamknęłam drzwi i wyszłam z samochodu. Skierowałam się na ławkę i tam postanowiłam czekać na mężczyznę.
Blondyn zjawił się dosłownie dwie minuty po moim przybyciu.

- Hailie Monet.

- Adrien Santan.

Wstałam powoli z ławki. Zaczęliśmy kierować się w stronę restauracji.

- Jak minął ci wczirajszy wieczór?

- Świetnie.

Odgarnął kosmyk włosów z twarzy.
Już dawno zrezygnowaliśmy z zasady organizacji.

- Wyglądasz ślicznie.

- Ty też niczego sobie.

Pokręcił rozbawiony głową.
Zatrzymaliśmy się na boku chodnika. Adrien stanął na przeciwko mnie.
Popatrzyłam się w jego oczy.

- Nie jest ci za zimno? Te majowe wieczory wciąż bywają chłodne.. - skanował moją sylwetkę.

- Przestań pieprzyć. - wywróciłam oczami i złączyłam delikatnie nasze wargi.

- Teraz nie wydaje ci się to nie stosowne? - uniósł brew.

- Sam zacząłeś. - wzruszyłam ramionami.

- Racja.

Położył dłoń na mojej talii i ponownie złączył nasze usta w pocałunku.
Chryste, jak wiele może zmienić się w około cztery miesiące..

Czas w restauracji minął naprawdę przyjemnie. Lubiłam jego towarzystwo. Już nie wydawał się być takim zarozumiałym debilem jak kiedyś.

***

Wróciłam do domu. Czułam się naprawdę dobrze. Kiedyś w życiu nie pomyślała bym, że droga moja oraz Adriena się złączą, a dziś wracam ze spotkania z nim. Dobrowolnego spotkania.

Bracia jeszcze nic nie wiedzieli. Jeszcze. Oboje wiedzieliśmy, że to tylko kwestia czasu, ale czekaliśmy na.. odpowiedni moment.

Przebrałam się w piżamę i usiadłam na łóżku. Dziwnie czułam się z tym, że zamiast dwóch miesięcy wakacji, mam cztery. Dziwne uczucie.

Usłyszałam dźwięk telefonu. Wzięłam go do ręki i odczytałam wiadomość.

Adrien Santan
Vincent był w tej samej restauracji.

Cholera. Ten odpowiedni moment nadszedł jakoś zbyt szybko..

Ja
Co teraz?

Adrien Santan
Na pewno zechce z tobą porozmawiać. Wybór to co powiesz zostawiam tobie.

Wszystko albo nic.

Ja
Wszystko.

Adrien Santan
Zatem wszystko.

Zestresowana odłożyłam telefon. Byłam strasznie przejęta i zestresowana. Nie taki był plan.

Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi.

- Tak? - starałam się brzmieć naturalnie.

Do pokoju wszedł najstarszy.
Dlaczego on jest taki szybki?

- Zapraszam do gabinetu.

Przymknęłam oczy. Wszystko.

Wstałam z miejsca i ruszyłam za bratem.

Zajęłam miejsce na fotelu. Vince usiadł za biurkiem.

- Więc może sama chcesz mi coś powiedzieć?

- Może..?

Westchnął.

- Hailie, co robiłaś w restauracji z Adrienem Santanem?

O cholerka, to już?

- Ymm, no ten.. Tak wiesz.. Rozmawiałam i jadłam.

Złapał się za nasadę nosa.

Widać po mnie, że się stresuję?

- Mówiłaś, że wychodzisz ze swoją przyjaciółką.

Skinęłam głową.

- Dobrze wiesz, że naprawdę nie lubię kłamstw.

- Wiem. Ale nie zgodzilibyście się..

- Dokładnie. Bo mamy powody.

Odwróciłam wzrok.

- Mam nadzieję, że to była jednorazowa kolacja?

- No właśnie.. Spotykamy się od jakichś trzech miesięcy...

W oczach Vincenta widać było złość. No, ale czego ja oczekiwałam? Że nagle powie "o jak super cieszę się"? Raczej nie.

- Co masz na myśli mówiąc "spotykamy się"?

- Chodzimy ze sobą..

- Hailie. Czy ty zdajesz sobie sprawę kim jest Adrien Santan?

- No tak.. jest z wami w organizacji...

- Nie powinnaś się z nim w ogóle spotykać.

- No wiem, ale..

- Nie, Hailie. Tu nie ma żadnego "ale".

- Nie zabronisz mi się z nim widywać.

- Owszem. Zabronię jeśli sama nie zrozumiesz sytuacji.

- Ale ja rozumiem..

- No właśnie nie do końca.

Nastała cisza. Vince wyjął telefon i wybrał jakiś numer.

- Dobry wieczór, Adrienie.

Zbladłam.
Chyba mam dość emocji jak na jeden wieczór.

Nie przysłuchiwałam się rozmowie. Wyłączyłam się po pierwszym zdaniu.

- Idź do pokoju. - odezwał się brat.

Wstałam i wyszłam bez słowa. Nie byłam zdolna nic powiedzieć. Wyjęłam komórkę i napisałam na szybko wiadomość.

Ja
Zabronił mi się z tobą widywać. Nie zdołałam powiedzieć zbyt wiele, ale jednocześnie powiedziałam wszystko.

Adrien Santan
Nie myśl już o tym. Porozmawiam z nim.

No to jakoś wcale mnie nie uspokoiło.

Zamknęłam drzwi od pokoju i osunęłam się ma ziemię. Siedziałam chwilę bez ruchu, ale cisza zaczęła mnie przytłaczać. Myśli przelatywały mi przez głowę, nie dając o sobie zapomnieć. Miałam tego serdecznie dość.

Wzięłam do ręki żyletkę.
To tylko kilka cięć, nic się nie stanie.

Odsłoniłam rękę i przyłożyłam do niej metal.
Pierwsze, drugie, trzecie, czwarte..

Skończyłam na dziewięciu.

Odłożyłam przedmiot i przyłożyłam do ran ręcznik papierowy.

Co ja zrobiłam..

Byłam czysta od dwóch tygodni i wszystko to zaprzepaściłam. Ale z drugiej strony, przyniosło mi to ulgę. W końcu poczułam te dawno pragnione uczucie.
Po zatamowaniu krwawienia, owinęłam rękę bandażem i zasłoniłam go bluzą.

Ani Adrien, ani Vince jeszcze się nie odezwał. Czekałam na jakiś werdykt czy coś. No i niestety się doczekałam.

Vince
Czekamy w gabinecie.

Cudnie.

Upewniłam się, że nie widać krwi ani bandaża i poszłam do pomieszczenia.

Weszłam do gabinetu. Boże, ale to jest niekomfortowe.

- Hailie, dobrze wiesz, że nie toleruję kłamstwa. - Vince odezwał się jako pierwszy. - Dlatego też, nie mam zamiaru, powiedzmy, kryć cię przed braćmi. Jedyną opcją, jest kolacja, na której o wszystkim zostaną poinformowani.

Nieeee. To chyba jakieś żarty.

Przełknęłam ślinę.

- Oczywiście, możesz również zrezygnować ze spotkań z Adrienem. - dodał po chwili.

Zrobiło mi się słabo. Tu nie było dobrego wyjścia. Szatyn siedział bez ruchu na fotelu. Nie mogłam nic wyczytać z jego mimiki.

- Gdzie ma odbyć się kolacja? - spytałam słabym głosem.

- Tutaj. Nie chcemy nie potrzebnych scen.

Skinęłam głową.

- Mogę iść? - spytałam.

- Jeśli to był twój wybór, tak. Możesz iść.

Wyszłam z gabinetu i odrazu poszłam do siebie. Czułam się jeszcze gorzej niż przed chwilą.

Adrien Santan
Nie musisz się zgadzać. Wybór należy do Ciebie, Hailie Monet. Uszanuję każdą decyzję.

Ja
Oboje wiemy, że jest jedno wyjście. I oboje wiemy, że nawet gdybym wybrała drugą opcję, kółko by się zataczało. Wybrałam wszystko, nie nic.

Adrien Santan
Na to liczyłem. Zatem do zobaczenia na kolacji.

Ja
Tak, do zobaczenia.

Odłożyłam telefon i wplotłam palce we włosy.
Musiałam poważnie przygotować się na to psychicznie.

__________________________________________

no heeeeej, dzisiaj troche przed 17

jak wam sie podoba?

jak macie pytania to zadawajcie bo mi sie nudzi albo poopowiadajcie cos

dajcie znac co chcecie dalej w opowiadaniu✨✨

do zobaczenia jutro 💋💋

Continue Reading

You'll Also Like

19.6K 3.4K 21
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
46.2K 875 57
Opowieść o rodzinie Monet, gdzie Hailie ma pięć latek. Okładka zrobiona przez @_Wikczka_Miłego czytania:))
236K 8.5K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
53.9K 1.4K 29
Rodzina Monet A do gdyby Hailie miała podobne zainteresowani co bracia? Czy to ich do siebie zbliży? Odpowiedzi na te jak i inne pytani znajdziecie...