NIEWINNY

By IchireiTennotsukai

2.8K 297 26

Kiedy Lillien zaczyna pierwszą w życiu pracę, na jednym ze spotkań służbowych poznaje Gabriela. Gabriel ma c... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
32
33
34
35

31

59 10 0
By IchireiTennotsukai

- Dobrze, że spotykam się z dużo młodszą kobietą. - Głos Gabriela docierał tylko do jednego mojego ucha i niekoniecznie pozostawał w nim na dłużej. - Wspaniale. 

Nie mogłam uwierzyć, że nie jestem w stanie przypomnieć sobie tak prostej rzeczy. Doskonale znałam to słowo, używałam go tysiące razy w rozmowie i w setkach różnych kontekstów. Mogłabym przysiąc, że zeszłego lata powtarzałam je nagminnie, bo uwielbiałam burzę. Nagłe ulewy oczyszczały powietrze, a tropikalny klimat sprawiał, że po deszczu nie pozostawał na zbyt długo ślad. 

Kochałam ciepło i wilgotne powietrze po burzy. Ten zapach sprawiał, że czułam się taka zrelaksowana... Zapach, ten charakterystyczny zapach. Co tak pachniało? O, tak jak tlen. O-trzy. Ozon! Podskoczyłam w miejscu i poprawiłam się na fotelu, wpisując to proste słowo w odpowiednie kratki. Jak mogłam nie wpaść na to od razu?

- Idziesz spać, czy podać ci jeszcze motki wełny? - spytał Gabriel, tym razem nieco podniesionym głosem, czym skutecznie sprowadził mnie na ziemię.

Dotarło do mnie, że po odgadniętym wyrazie w krzyżówce nadal uśmiechał się od ucha do ucha, więc przybrałam poważną minę. Nie mogłam zachować powagi, więc uśmiechałam się pod nosem, zadowolona z odgadniętego hasła.

- Przepraszam, pochłonęło mnie to - odparłam, śmiejąc się z jego nadąsanej miny. 

Chwilę wcześniej wyrzucaliśmy stare gazety, które jego matka często zwoziła na wakacje i do jednej z nich dołączona była cienka książeczka z krzyżówkami. Nie rozwiązywałam krzyżówek od lat, dlatego czynność ta wycięła mi z życiorysu dobre pół godziny. 

Dochodziła północ i oboje byliśmy zmęczeni porządkami i przez to rozdrażnieni, nie spodziewaliśmy się, że wszystko zajmie tyle czasu. Gabriel wydawał się poirytowany, że zamiast wykorzystać ostatnie minuty naszego pierwszego dnia nad morzem, ja zabrałam się za rozwiązywanie krzyżówek.

- Chodźmy na spacer! - zaproponowałam, na co mężczyzna popatrzył na mnie jak na największego dziwaka. - No co, przed chwilą narzekałeś, że spędzam czas jak seniorka to zróbmy coś spontanicznego - dodałam, bo spodziewałam się lepszego zaangażowania z jego strony. 

- Jest zimno i wieje jak cholera, nie znosisz zimna.

- Fakt - mruknęłam. O tym nie pomyślałam. Lubiłam morze, ale tylko wtedy, gdy był upał. Jedynie wtedy miało to sens. - Może obejrzymy coś na starym odtwarzaczu? - zaproponowałam.

Odtwarzacz kaset wideo był kolejną rzeczą, która mnie zafascynowała. Pamiętałam podobny model z dzieciństwa, wtedy był cholernie drogi. Mama kupiła mi go na szóste urodziny, by potem na każdą okazję kupować mi kasetę. Z początku był to głównie Disney, potem kilka filmów młodzieżowych, skończywszy na komediach romantycznych, za którymi nie przepadałam. W dodatku wstydziłam się oglądać przy mamie lub niani filmy, w których główni bohaterowie spędzali na zmianę czas na kłóceniu się i całowaniu. 

Tutaj filmów było mnóstwo, koło odtwarzacza leżały dwa wielkie plastikowe pudła wypełnione kasetami. Dostrzegłam tez kilka kreskówek i już chciałam zażartować, kiedy przypomniałam sobie o Piotrusiu i w ostatniej chwili ugryzłam się w język. 

Nie sądziłam, że tak trudne będzie pilnowanie się, aby nie wspominać o żadnych drażliwych tematach. Wiedziałam, że spotykając się z kimś bez takiej przeszłości, nie musiałabym tak często zważać na słowa. 

Gabriel dostrzegł mój zły nastrój i westchnął głośno, przeglądając drugie pudło. Popatrzyłam na niego pocieszająco, bo przez ostatnie kilka godzin było między nami jakoś tak... Drętwo? 

- Mieliśmy dobrze się bawić, a co chwilę  któreś z nas ma parszywy humor przez jakąś pierdołę - powiedział zgodnie z prawdą. - Co się dzieje?

- Wydaje mi się, że to przez widmo tych wszystkich niedokończonych rozmów - jęknęłam, bo po części tak właśnie było. Byliśmy zmęczeni niewiedzą równie mocno, jak strachem przed poznaniem wielu szczegółów z naszych żyć. - Mieliśmy zacząć od początku. 

- To trudniejsze niż się wydawało, prawda?

- Zdecydowanie...

Chwycił kasetę, którą przez dłuższy czas trzymałam w dłoniach. Nie wybrałam jej, po prostu skupiłam się na rozmowie, zamiast dalej przeszukiwać pudło. Kaseta przedstawiała film "Zorro - dodatek specjalny". Widziałam, że był dołączony jako gratis do serii filmów o Zorro.

Nie były to filmy dla maluchów, dlatego wiedziałam, że gdy Gabriel je kupował i oglądał, był na to zdecydowanie za stary. Musiał obejrzeć je na studiach, kupił sobie pakiet Zorro w wieku dwudziestu paru lat. 

- Już myślałem, że chcesz to obejrzeć - burknął, odkładając kasetę do pudełka. 

Patrzyłam na niego przez kilkanaście sekund, po czym nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym śmiechem. 

- Nie wierzę! Gabriel Dobryszewski, miłośnik niskobudżetowych filmów dla chłopców!

- Przymknij się! - krzyknął, zatrzaskując pudło i sięgając po pierwszy lepszy egzemplarz z drugiego. - Rany, jesteś taka głośna! - dodał, kiedy nie przestałam tarzać się po kanapie w napadzie śmiechu. 

Musiałam wyglądać jak idiotka, ale to jak bardzo się zdenerwował, gdy zaczęłam się  z niego naśmiewać, jeszcze bardziej mnie podburzało. W końcu wzruszył ramionami i odwrócił się do mnie plecami, po czym wsunął do odtwarzacza oryginalny egzemplarz pierwszego wydania Powrotu do Przeszłości. 

- Ratunku! - krzyknęłam nagle, po czym zeskoczyłam z kanapy i oparłam się o nią plecami, udając, że tracę przytomność - Alejandro Murrieta, ratuj mnie!

W pierwszej chwili Gabriel wystraszył się, że faktycznie coś mi się stało, ale gdy wypowiedziałam drugie zdanie, chwycił jedną ze skórzanych poduszek i cisnął nią we mnie. Zakryłam głowę rękoma, więc powtórzył manewr, uderzając mnie kilka razy. Poduszka wydawała głośny dźwięk w zetknięciu z moją głową, ale oczywiście uderzenie wcale nie bolało. A jego złość tylko bardziej mnie rozśmieszała.

Próbowałam się uspokoić i złapać oddech, w końcu opanowałam się na tyle, żeby nie sapać jak po przebiegnięciu maratonu.

- Kojarzysz te wszystkie filmy, kiedy facet okazuje się psychopatą i morduje dziewczynę w jakimś domku na wypizdowie? - spytał Gabriel, kiedy przez dłuższy czas udało mi się otrzymać powagę. 

- Nie boję się ciebie, kochanie - odparłam, patrząc mu prosto w oczy. -  Mówisz, że jesteś jednym z nich? - zapytałam zaczepnie, znów z trudem utrzymując powagę. 

- Nie mówię. Po prostu chyba zacząłem lepiej ich rozumieć - odparł, odgryzając mi się zręcznie. - Jakby mnie tu z tobą zamknęli na dłużej niż tydzień, skończyłbym w wariatkowie.

- Doprawdy? - zapytałam, po czym w kilku susach podbiegłam do niego i owinęłam ręce wokół jego szyi. Przyszło mi to tak naturalnie, że sama byłam zaskoczona swoją śmiałością. Chyba zaczynałam się z nim oswajać. - Powinnam sobie pójść?

Moja smutna mina musiała na niego podziałać w taki sposób, jak zamierzałam, choć starał się to ukryć. Pokręcił głową z dezaprobatą i pociągnął mnie w taki sposób, żeby usadzić sobie na kolanach. Było to zaskakująco wygodne, zważywszy na to, że siedzieliśmy na podłodze.

- Chcesz ze mną pogrywać?

- Jakże bym mogła? - rzuciłam luźno. - Co z tym wideo?

Kaseta okazała się nieprzewinięta, więc załapaliśmy się na napisy końcowe. Było tak późno, że chyba oboje nie mieliśmy ochoty na oglądanie filmu.

- Tak bardzo nie chce mi się iść pod prysznic - mruknęłam, żałując, że nie zrobiłam tego od razu po ogarnięciu domku, tak jak Gabriel. - Powiedz, że ten bojler generuje dostatecznie ciepłą wodę.

- To domek letniskowy, a nie ekskluzywna willa - odparł, na co jęknęłam rozczarowana. Myłam się we wrzątku. - Jak sama nazwa wskazuje, woda jest letnia. 

Przewróciłam oczami i wyswobodziłam się z jego objęć. Na szczęście nie musiałam myć włosów, bo zrobiłam to przed wyjazdem. Poczłapałam po schodkach żeby wyjąć swój czarny, welurowy dres do spania i zawahałam się, patrząc na skąpą koszulę nocną. Zdecydowanie nie pasowała do tego miejsca, a jeszcze bardziej nie pasowała do mnie. Pozostałam przy dresie i z ociąganiem ruszyłam do łazienki.

Weszłam ostrożnie do kabiny, ale ku mojemu zaskoczeniu z kranu od razu poleciała ciepła woda, która po kilkunastu sekundach zrobiła się wręcz gorąca. Idealna. Sterczenie pod gorącym strumieniem wody było niezdrowe i nieekologiczne, ale za to cholernie przyjemne. 

Niemal zemdlałam, kiedy skończyłam spłukiwać szampon i znów otworzyłam oczy. Krzyknęłam głośno, widząc zarys postaci za zaparowaną szybą. Oczywiście nie mógł być to nikt inny, jak Gabriel, ale mój mózg zawsze tak reagował, gdy ktoś mnie zaskoczył. Szum wody nieco stłumił mój pisk.

- Gabriel? - odruchowo odwróciłam się, bo czułam się niezręcznie i spojrzałam przez ramię. - Ekhm... - odkaszlnęłam ostentacyjnie, żeby dał mi jeszcze chwilę.

Ten jednak nie patrząc w moim kierunku, szczotkował zęby, zataczając raczej powolne jak na mycie zębów kółka. Zakręciłam wodę i skrzyżowałam ręce, zerkając na niego wyczekująco. Widział już mnie nagą, ale takie paradowanie bez ubrania wydawało mi się dziwne. W końcu kiedy wiedziałam, że celowo przedłuża każdy swój ruch, wyszłam zza przeszklenia i w dosłownie dwóch krokach znalazłam się przy elektrycznym grzejniku, na którym wisiał mój ręcznik. 

Owinęłam się szczelnie, wycierając wilgotne ciało na tyle, na ile pozwalał mi rozmiar ręcznika. Gabriel wydawał się rozbawiony, chwycił leżącą pod lustrem szczotkę i zaczął przeczesywać swoje wilgotne jeszcze włosy. Na koniec zmierzwił je dłońmi, na co uniosły się u nasady. Część kosmyków odpadała mu na czoło.

Rzadko widywałam go w takim wydaniu, zwykle zaczesywał włosy i związywał w połowę w luźny kucyk lub koczek z tyłu głowy. Jednak musiałam przyznać, że w takim wydaniu podobał mi się najbardziej.

- Odbierasz mi resztkę prywatności - powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się do niego przebiegle. 

Z resztą, to na byłam na wygranej pozycji. Może i udawało mu się mnie zawstydzać  w sprawach damsko-męskich, ale w ostatecznym rozrachunku, to on w podbramkowej sytuacji się wycofywał. Powołując się na jakieś swoje wewnętrzne klauzule sumienia. Jeśli chciał ze mną grać, musiał nieco bardziej się postarać.

- Musiałem umyć zęby - odparł, jak gdyby nigdy nic. - Nawet nie patrzyłem w twoją stronę - dodał na swoje usprawiedliwienie, robiąc przy tym niewinną minę. 

Widziałam, jak nieznikający z mojej twarzy uśmiech powoli zbija go z tropu. Nadal stał wyprostowany, ale widziałam, jak ukradkiem przełykał ślinę. Domyślił się, wiedział, że w mojej głowie właśnie kiełkowało coś intrygującego i może nieco złośliwego.

Zrobiłam jeszcze krok w jego stronę, stałam już tak blisko. Dałabym głowę, że odruchowo się cofnął, zaledwie o kilka milimetrów, ale tym zdradzał swoją niepewność. Zanim cokolwiek jeszcze powiedział, pozwoliłam, aby otulający mnie ręcznik opadł na mokrą podłogę. 





Continue Reading

You'll Also Like

14.4K 483 32
- Pojedziesz do miasta, w którym ona studiuje. - [...] - Tam będziesz udawał biednego bezdomnego. Zobaczymy wtedy czy ma dobre serce no i czy nie lec...
530K 7.3K 6
Phoenix Weston: Kontynuacja Braci Weston. (47.6144042, -122.3340139) Zagramy?
148K 6.6K 16
2 część dylogii „Lost" OSTRZEŻENIE Książka zawiera wrażliwe tematy takie jak; próba samobójcza oraz zaburzenia odżywania. Czytasz na własną odpowiedz...
859K 1.6K 2
[Okładkę wykonała @Stokrotka_222_11] Czy jedna noc może zmienić wszystko? W życiu poukładanej Amber Solezio na pewno, dziewczyna nigdy nie łamała za...