NIEWINNY

De IchireiTennotsukai

2.4K 238 24

Kiedy Lillien zaczyna pierwszą w życiu pracę, na jednym ze spotkań służbowych poznaje Gabriela. Gabriel ma c... Mais

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35

18

56 7 0
De IchireiTennotsukai


Obraz zaczął mi się rozmazywać i po raz kolejny nie mogłam zrozumieć, dlaczego mój własny mózg funduje mi takie absurdy. Nie płakałam ze strachu przed nim, płakałam na myśl o tym, że za kilka minut będę musiała wyjść z tego samochodu i już nigdy do niego nie wrócić. Zakończyć coś, co do tej pory było zawieszone i huśtało się na ostatnim, cienkim włosku. Bardziej przerażała mnie myśl o stracie niż o tym, że mógłby mnie skrzywdzić. Chyba naprawdę byłam chora psychicznie. Może to był jakiś popaprany rodzaj syndromu sztokholmskiego? Im więcej wiedziałam na temat tego, jakim był człowiekiem - a na pewno nie był dobrym - tym mocniej nie chciałam wypuścić go z rąk. 

Zahamowałam gwałtownie, w ostatniej chwili dostrzegając czerwone światło. Gabriel ze świstem wciągnął powietrze, ale nie odezwał się ani słowem. Na zielonym ruszyłam zbyt gwałtownie, prawie krztusząc silnik. W ostatniej chwili udało mi się wcisnąć sprzęgło, aby nie zgasł. Nie ujechałam daleko, zatrzymałam się na chodniku kilkaset metrów dalej. Mniej więcej w połowie drogi do jego domu. Ścisnęłam mocniej kierownicę, a potem puściłam ją, odwracając się w kierunku pasażera. 

Patrzyłam na niego, badając każdy centymetr twarzy. Próbowałam znaleźć w nim cokolwiek, co dałoby mi pewność, że nie popełniam błędu. Przez myśl przemknęło mi, że istniała - jedna, malutka i raczej mało prawdopodobna - szansa, że moja matka kłamała. Co, jeśli wszystkie te dokumenty zostały podrobione tylko po to, żeby zatrzymać mnie w domu? Pewnie uważała mój związek ze starszym mężczyzną za ujmę na swoim nieskalanym honorze. Czemu wcześniej o tym nie pomyślałam?

Nadmiar emocji buzował w moich żyłach, czułam dziwne odrętwienie i zdecydowanie nie powinnam prowadzić. Musiałam się uspokoić, ale atak paniki znów pukał do drzwi. Zaczęłam szybciej oddychać, bo powoli kręciło mi się w głowie. 

- Lilka? - spytał półszeptem, jakby bał się odezwać. 

- Uderz mnie - powiedziałam, a on wpatrywał się we mnie jeszcze bardziej zszokowany niż wtedy, gdy ujrzał mnie na parkingu. 

Chciałam żeby coś zrobił. Jeśli był niebezpieczny i mógł mnie skrzywdzić, chciałam, aby zrobił to w tamtej chwili. W końcu czym różnił się ból fizyczny od tego, który rozszarpywał mnie od środka przez ostatnie tygodnie? 

- Lilka, chyba żartujesz? - Zaśmiał się krótko, jakby czekał, aż i ja wybuchnę śmiechem i powiem, że to tylko zwykły żart. 

- Uderz mnie - powtórzyłam, czując jak zaczynam cała się trząść. Atak nadchodził i chyba już było za późno na powstrzymanie go. - Uderz mnie, do cholery! - wrzasnęłam, uderzając raz po raz rękoma o kierownicę, nie myśląc nawet o tym, że za moment poduszka powietrzna może rozwalić mi twarz. - Zrób coś, kurwa, cokolwiek!

Złapał mnie za ręce, unieruchamiając je. Oddychałam szybko, starając się uspokoić, ale atak paniki powoli przejmował nade mną kontrolę. Byłam w najgorszym możliwym położeniu, nie rozumiałam, jak mogłam sama z własnej woli wpakować się w taką sytuację. Powinnam wyjść z samochodu i uciekać. Właśnie tak powinnam zrobić. Gabriel, jakby przeczuwając, o czym myślę, w ułamku sekundy zablokował zamki. Trzymał oba moje nadgarstki w swojej jednej dłoni, nie mogłam nic zrobić.

- Co się z tobą dzieje? - zapytał, tym razem nie na żarty przestraszony. 

Jego głos dochodził do mnie z opóźnieniem i zniekształcony, jakbym była zanurzona tuż pod powierzchnią wody. Jako dziecko często bawiłam się w taki sposób. Z Marią w ogrodowym basenie robiłyśmy zawody. Po kolei zanurzałyśmy uszy w wodzie i patrząc na ruch ust musiałyśmy odgadnąć, co mówi druga osoba. Wspomnienie z dzieciństwa na chwilę przyniosło mi ulgę, chwyciłam się go i odtwarzałam w głowie jak mantrę, aby uspokoić swój organizm. 

- Wiem co zrobiłeś - powiedziałam na wydechu, czując, że przekraczam jakąś niewidzialną granicę. 

W tym momencie zrobiłam jedną z największych głupot w swoim życiu. Jeśli Gabriel był niebezpieczny, właśnie podpisałam na siebie wyrok. Jego twarz w ciągu kilku sekund wyraziła wiele skrajnych emocji. Najpierw wyglądał na przerażonego, ale już po chwili przybrał bardziej zmartwiony wyraz twarzy. Nie podobało mi się to, bo mogło oznaczać jedno: faktycznie coś ukrywał. I nawet przez myśl mu nie przeszło, że ja naprawdę wiem o tym, co to jest. 

- Co masz na myśli? - zapytał, przyglądając mi się badawczo. 

W tej chwili wydawał się zupełnie trzeźwy. Gdyby nie nieprzyjemny zapach zwietrzałego alkoholu, nigdy nie pomyślałabym, że jest pijany. 

Nie odezwałam się, ruszyłam z miejsca i starając się jak najbardziej skupić na prowadzeniu samochodu, pojechałam w kierunku jego domu. Kilka razy źle skręciłam, ale nie skomentował tego, dopóki trzymałam się w miarę dobrego kierunku. W końcu trafiłam na podjazd, otworzyłam okna, bo było niesamowicie duszno. Atmosferę w samochodzie można było ciąć nożem.  

- Wiem o twoim synu - przyznałam. - Widziałam dokumenty sądowe - dodałam, choć prawdopodobnie w tej chwili sama przyznałam się do przestępstwa. 

Gabriel w ułamku sekundy zbladł, co było dla mnie tylko potwierdzeniem wszystkiego. Przetarł twarz dłonią i przeczesał włosy, jakby był zagubiony w tym, co teraz zrobić lub powiedzieć. Co mnie uspokoiło, nie zareagował agresywnie. Był zaskoczony, przestraszony i chyba smutny... Ale na pewno nie wściekły. 

- Wszystko ci wyjaśnię - powiedział w końcu, a jego głos lekko drżał. 

Nie byłam przekonana, czy chcę słuchać jego wyjaśnień. Jedyne, czym był zaskoczony to fakt, że o czymś wiedziałam. W głębi duszy liczyłam na to, że wybuchnie śmiechem i powie, że nie ma dzieci i nie ma pojęcia o co mi chodzi. Swoim zachowaniem tylko potwierdził, że dokumenty nie były podrobione. Były prawdziwe i moja matka nie kłamała. 

- Idź do domu - powiedziałam, wychodząc z auta. 

- Lillien, proszę - jęknął, próbując złapać mnie za rękę, ale wymknęłam się w ostatniej chwili.

Nie chciałam żeby mnie dotykał, wolałam wyobrażać sobie, że ta rozmowa toczy się tylko w mojej głowie. Czy chciałam słuchać wyjaśnień? W filmach zwykle w takich sytuacjach główne bohaterki uciekają i nie chcą słyszeć ani słowa. Tylko, że ja nie chciałam zostawiać wszystkiego pod znakiem zapytania. Skoro już znałam część prawdy i musiałam pogodzić się  z tym, że między nami zapadł oficjalny koniec, chciałam wiedzieć o wszystkim. Nie był to jednak odpowiedni moment. Nie mogłam zostać z nim sama w jego domu. To byłaby już skrajna głupota. 

- Kluczyki oddam ci jak wytrzeźwiejesz - powiedziałam, tym samym ucinając jego liczne błagania, abym dała sobie wszystko wytłumaczyć. 

Nie odcinałam się, tym krótkim zdaniem obiecałam kolejne spotkanie. To go uspokoiło, ale nie dałam mu szansy na powiedzenie czegokolwiek więcej. Ruszyłam alejką w stronę głównej ulicy, przy której chciałam zamówić Bolta albo złapać taksówkę na jednym z postojów. Odwróciłam się tylko raz, aby upewnić się, że Gabriel wszedł do domu. W salonie zapaliło się światło. 

Jak na złość, na postoju znajdowała się tylko jedna taksówka, która akurat była zajęta. Byłam wściekła na siebie, że nie dodałam karty do swojego nowego telefonu. W tej chwili był on bezużyteczny, nie miałam ani gotówki, ani karty, ani możliwości zapłacenia online. Po kilku telefonach do centrali taxi i informacji, że nie mogę podać blika, w końcu poszłam na przystanek. Byłam tak zaabsorbowana szukaniem transportu, że dopiero po kilkunastu sekundach dotarło do mnie, że przez cały ten czas ktoś mnie obserwował. 

Wstałam i postanowiłam iść na przystanek kilkadziesiąt metrów dalej, bo nieco peszyła mnie obecność nieznajomego, który kręcił się w pobliżu. Przez chwilę włosy zjeżyły się na moim karku, gdy postać wolnym krokiem ruszyła za mną. Przyśpieszyłam kroku i wydawało mi się, że mimo to nadal byłam śledzona. Serce biło mi jakby zaraz miało wyskoczyć. Gdzieś z tyłu głowy wiedziałam, że osoba ta szła za mną aż spod domu Gabriela, ale z początku myślałam, że to przypadkowy przechodzień. 

Szybkim krokiem weszłam w dobrze oświetloną uliczkę i odwróciłam się, aby zobaczyć, czy nieznajomy nadal za mną podąża. Niemal zaśmiałam się nad własną manią prześladowczą, gdy odkryłam, że to nie żaden bandyta a starsza kobieta po sześćdziesiątce. Coś mi jednak nie pasowało w tym obrazku, bo starsza pani wydawała się zmierzać prosto do mnie. Pozostając czujna, przysiadłam na pobliskim przystanku. W końcu staruszka raczej nie chciała mnie napaść.

Im bliżej się znajdowała, tym więcej szczegółów dostrzegałam. Była dobrze ubrana, miała na sobie elegancką czarną spódnicę niemal do samej ziemi, białą bluzkę i rozpięty, różowy sweterek. Jej twarz była jasna, a włosy niemal białe, upięte w luźny, ale dobrze ułożony kok z tyłu głowy. Zwróciłam uwagę na jej niebieskie oczy i przez chwilę wydawała mi się znajoma. Pomyślałam o swoich nauczycielkach z podstawówki i gimnazjum, ale nie mogłam przypasować jej do żadnej, znanej mi osoby. 

Szybkim krokiem podeszła do mnie, na jej policzkach pojawiły się lekkie rumieńce i wydawała się nieco zdyszana.

- Wszystko w porządku? - spytałam w obawie, że coś może jej się stać. Jeśli staruszka potrzebowała pomocy, a ja uciekałam przed nią jak kretynka, będę miała ją na sumieniu do końca życia. - Czy potrzebuje pani pomocy?

Wstałam, robiąc miejsce na krótkiej ławeczce, która nie była w stanie pomieścić komfortowo dwóch obcych osób. Chyba, że ktoś nie miał oporów związanych z siedzeniem blisko obcej osoby. Ja wolałabym wisieć do góry nogami niż siedzieć z kimś obcym na jednej krótkiej ławce. 

Kobieta z początku wydawała się podejrzliwa, ale na moje pytanie jej twarz rozjaśniła się lekko i posłała mi nieco zmęczony uśmiech. 

- Ja nie, kochanie - odpowiedziała ciepłym, lecz pełnym trok głosem. - Ale mój syn tak. 

Zmarszczyłam brwi ze zdziwieniem i nie wiedziałam, co powiedzieć. Może staruszka miała jakąś demencję czy inną chorobę, przez którą mówiła od rzeczy? Było to niepokojące i zdecydowanie nie powinna znajdować się sama o tak późnej porze. Zwłaszcza, że nie była to bardzo uczęszczana dzielnica. Jeśli coś było nie tak, byłam jedyną osobą, która mogła udzielić jej pomocy. Nie podobało mi się to, chyba nikt nie lubił takich spontanicznych sytuacji, kiedy trzeba być odpowiedzialnym i pomóc. 

- Celina Dobryszewska - powiedziała nagle, wyciągając w moim kierunku dłoń. Nie wiem, co innego mogła powiedzieć, żebym była bardziej zszokowana. 

Automatycznie podałam jej rękę, ale nie mogłam wykrztusić słowa. Pociągnęła mnie lekko w stronę ławki i chcąc nie chcąc, przycupnęłam na niej obok starszej kobiety. 

- Nie wiedziałam, że... - zaczęłam, ale nie miałam pojęcia, co powiedzieć. Nie potrafiłam skleić sensownego zdania. - Myślałam, że jest pani za granicą. 

Kilka razy przemknęło mi przez myśl, jak wyglądałoby moje pierwsze spotkanie z matką Gabriela. Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek będzie chciał mi ją przedstawić i czy w ogóle będzie ku temu okazja, skoro mieszkała za granicą. Gabriel zawsze wyrażał się o niej w ciepły, lecz nieco żartobliwy sposób. Zanim zobaczyłam papiery sądowe i mój świat zaczął się konkretnie sypać, byłam ciekawa, czy Gabriel w ogóle chciałby przedstawić mnie komuś ze swojej rodziny. W żadnej z moich wizji nie wyglądało to w ten sposób. 

- Wiem, że proszę o wiele, ale jeśli odmówisz będę skłonna nawet błagać - powiedziała Celina, a wizja tej zadbanej, dobrze ubranej staruszki błagającej mnie o cokolwiek wydawała się absurdalna. - Rozumiem, że nie chciałaś wysłuchać Gabriela, ale muszę prosić cię o to, abyś wysłuchała chociaż mnie. 




*Podoba Ci się to, co czytasz? Nie zapomnij o gwiazdce!*

Continue lendo

Você também vai gostar

371K 33.4K 18
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
497K 25.4K 48
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
17.1K 985 67
Co jeśli pewnego dnia cię powrwą? Zniszczą ci życie. Na zlecenie dla wielkiego Yamana Kırımlı? Będzie cię poniżał, bił, niszczył. Zniesiesz tą udrękę...
14.7K 237 26
+18 , wulgaryzmy, nagość, przemoc, seks Kolejny rozdział w życiu Niny zmusi ją do zmierzenia się z przeszłością. Przeprowadzka do miasta z którego p...