Wymiana studencka [Obey me!]

By Lolbixy

812 190 111

[Zawieszone na czas nieokreślony/W trakcie popraw] Raven Goldheart i Saotoru Yoruki to nowi studenci z wymian... More

Krótki wstęp
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 46
Rozdział 47

Rozdział 45

12 2 0
By Lolbixy

„Zwierzątko to duża odpowiedzialność”

Raven i Saotoru wrócili do domu jakieś dwie godziny temu. Siedzieli w salonie, rozmawiając razem, gdy nagle Raven dostała wiadomość. Oczywiście zrobiła, jak proszono, powiedziała Saotoru, że musi wyjść na chwilę, więc wyszła, zostawiając go samego z Satanem.

Gdy tylko wyszła, ujrzała blond włosą czuprynę z białą czapką. Od razu rozpoznała Luke'a i do niego podeszła.

-Raven...! Przyszłaś, dziękuje! - Powiedział radośnie, po czym zmienił minę na lekko zmartwioną. - Martwiłem się... Nie wiem, co by mi ktoś mógł zrobić, gdyby mnie zobaczył w takim miejscu.

-Potrzebujesz czegoś?

-Ta. Gdybym nie potrzebował to bym nie przyszedł do tego legowiska demonów.

-Racja.

-Więc przejdźmy do rzeczy. Będę potrzebował zostać u ciebie na noc.

-Eh..? - Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.

-Proszę, błagam cię...!

Chłopak zrobił maślane oczy, na co dziewczyna tylko westchnęła i się zgodziła. Chłopak uradowany, przytulił ją, po czym ruszył za nią do pokoju. Na jego nieszczęście, nie do jej własnego.

-Raven, to nie jest ani trochę to, o czym mówiłem. - Zaczął blondyn. - Jestem pewien, że mówiłem o noclegu w twoim pokoju... - Powiedział spokojnie, po czym zapytał donośnym głosem dość zbulwersowany. - ... Więc co robimy w pokoju Beelzebuba?!

-Mówisz zbyt głośno. Jeśli nie chcesz, by inni wiedzieli, że tu jesteś, powinieneś być ciszej. - Powiedział ze spokojem rudowłosy.

-Odpowiedzcie na pytanie!

-Nikt nie może skorzystać z pokoju Raven.

-Co? Co masz na myśli przez to, że nikt nie może z niego korzystać?

-To wszystko przez custard.

-Custard...?

-Raven i ja mamy dzielić pokój na razie. Nie mamy wyboru. To rozkaz Lucifera. Nie przypominam sobie proszenia, by ktoś przyniósł psa z ulicy, by przynieść go tutaj, nie wspominając o tym, że ten pies nie przestaje szczekać.

-Hej! Nie porównuj mnie do psa! - Krzyknął zdenerwowany. - Poza tym nie byłem przyniesiony z ulicy! Przyszedłem tutaj z własnej woli!

Beelzebub tylko przewrócił oczami i nalał soku do szklanki i wyciągnął rękę z tym sokiem w stronę Luke'a.

-Masz napij się na uspokojenie.

-C-Co to ma być...? ...Jest czerwone. Mam nadzieję, że to nie jest jakiś dziwny napój... Typu krew dziwnego stworzenia, czy coś! Powiedz, że to nie to!

-To tylko sok z granatu.

-C-Co?! Beelzebub, czemu jesteś dla mnie miły? Przeraża mnie to. - Powiedział, biorąc szklankę do ręki.

-Bo dałeś mi raz ciasto.

-Dałem? - Zapytał, biorąc łyk soku. - ...Ah, racja mówisz o tym razie...

-Jakim? - Zapytała Raven.

-To nie jest ważne, serio. Ale ostatnimi czasy zacząłem uczyć się piec ciasta, ciastka i takie rzeczy.

-Wow, to super!

-N-Nie, to nie jest nic niesamowitego. W sensie, robię to ledwo od 300 lat, czy coś. Wciąż jestem amatorem! - Powiedział z błyskiem w oku i promiennym uśmiechem. - Ale tak, to prawda. Michael uwielbia słodkości wszelkiego rodzaju. Więc chciałbym mu pewnego dnia zaprezentować ciasto, które sam upiekę! Oto, dlaczego to robię! - Nagle jego radość przerodziła się w poważne spojrzenie. - Swoją drogą, jakiś czas temu testowałem nowy przepis na ciasto, gdy akurat złożyło się, że Beel przechodził nieopodal. Powiedział, że był głodny, więc...

-Mm... Samo myślenie o tym sprawia, że chciałbym mieć trochę tego ciasta teraz...

-Chciałem tylko, żeby spróbował tego i dał mi swoją opinię, ale wciągnął je całe, nie robiąc ani gryza! Nawet nie miał czasu, by tego skosztować!

-Było dobre i ci to nawet wtedy powiedziałem.

-Uwielbia jeść, a jego słownik praktycznie nie istnieje. Byłby najgorszym smakoszem wszechczasów.

-Aha... A tak poza tym, to po co tu jesteś? - Zapytała lekko zakłopotana brunetka.

-...! Cóż, um... - Spuścił wzrok. - ...To wszystko wina Simeona. Nie byłbym tutaj, gdyby nie on. Jest zbyt przyjazny wobec tych demonów. - Podniósł wzrok i spojrzał dziewczynie prosto w oczy. - Jesteśmy aniołami, dumnymi obywatelami Celestial Realm! A co więcej, zdajemy raporty do samego Archanioła Michaela! - Powiedział z dumą, po czym zmarkotniał. - A i tak przez ten program wymiany studenckiej, zostaliśmy wysłani tutaj do Devildomu ze wszystkich możliwych miejsc–a co więcej, mamy współpracować z tymi demonami! To niewiarygodne! W sensie, mówimy tutaj o DEMONACH! Sama myśl o rozmowie twarzą w twarz jest odrażająca!

-Um, nie zapominajmy, że ja sam jestem demonem... - Mruknął pod nosem Beelzebub.

-Skoro mamy zaprzyjaźnić się z demonami, to co myślisz, że może się wydarzyć potem, huh? Już ci mówię co: zostaniemy skoruptowani! Zawsze go o tym ostrzegałem, ale on mnie ignoruje. A później po prostu wychodzi na herbatkę do Diavolo... Zasugerował nawet, abym poprosił Barbatosa o nauczenie mnie tajników pieczenia ciast i ciastek! Uwierzysz w to?! Prawda, mówi się, że Barbatos jest największym cukiernikiem we wszystkich trzech światach, ale jest DEMONEM. - Dało się w jego głosie wyczuć niechęć do demonów i lekką frustrację. - Simeon nawet nie słucha tego, co ja do niego mówię! Mógłbym nawet zniknąć z powierzchni ziemi, o ile, by go to obchodziło! - Zawył smutny i jakby zdenerwowany. - Nie zdziwiłbym się, nawet gdyby uważał, że jestem denerwujący. Może nawet myśli o mnie jak o psie–głośnym psie, który się nie zamyka!

-To prawda, że się nigdy nie zamyka. - Powiedział pod nosem rudowłosy.

-Simeon, by prędzej spędzał czas z DEMONAMI niż ze mną...!

-Oh... A więc to wszystko przez zazdrość... - Powiedział do siebie samego Beelzebub.

-Powiedziałem Simeonowi, że to koniec naszej przyjaźni, po czym wyszedłem z Purgatory Hall–naszego dormitorium–więc nie mogę tak po prostu wrócić na kolanach, nie po tym, co zrobiłem... - Powiedział przygnębiony, a następnie spoważniał. - O to, dlaczego proszę o nocleg.

-Nawet jeżeli nienawidzisz demonów?

-Cóż, a mam jakiś inny wybór? To jest jedyne miejsce, o jakim pomyślałem, by przyjść.

-Um... - Dziewczyna wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z demonem. - Jako że to twój pokój Beel, może ty zdecyduj?

Beelzebub milczał przez większość czasu, po czym westchnął.

-Dobrze, Luke może zostać. Wiszę mu za to ciasto, które mi raz dał.

-...Serio?! Mogę zostać?!

-Tylko upewnij się, że żaden z moich braci nie dowie się o tobie. Gdyby się dowiedzieli, że udzielam schronienia aniołowi, wykopaliby mnie z dormitorium.

-W porządku! Zostaw to mnie! Upewnię się, że nikt się o mnie niedowie! Myślisz, że pozwoliłbym jakimś demonom się znaleźć?! NIE SĄDZĘ!

-W takim razie zrób nam przysługę i bądź cicho.

-Oh, um... Ok!

Cała trójka jeszcze chwilę pogadała, po czym Raven i Beelzebub poszli zjeść kolację. Anioł wykorzystał to, aby pooglądać pokój.

Continue Reading

You'll Also Like

51K 2.3K 136
To nie jest moja manhwa będę ją i wyłącznie tłumaczyć. Xu ChengYan był razem z najstarszym młodym mistrzem rodziny He przez pięć lat, zawsze na zawo...
4.9K 131 26
No talksy, a co? Niektóre wydarzenia będą połączone z książką 🎀 40 części 🎀 PS: Sama wymyślam i nie ma ib 🎀
854K 66.6K 151
,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoj...
1.2K 156 23
jakieś dzieło pisane w 3 minuty na kolanie ❗ Wulgaryzmy❗