Odzyskać Wolność {Wilcze Kron...

Von Szkodniczka

180K 11.2K 2.7K

Chłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jed... Mehr

~1~
~2~
~3~
~4~
~5~
~6~
~7~
~8~
~9~
~10~
~11~
~12~
~13~
~14~
Informacje i życzenia
~15~
~~16~~
Informacje 2
~17~
~18~
~~19~~
~20~
~21~
~22~
~23~
~24~
~25~
~~26~~
~27~
~~28~~
~29~
~30~
~31~
~32~
~33~
~34~
~35~
~36~
~37~
~~38~~
~39~
~40~
~41~
~42~
~43~
~44~
Pytanie
~45~
Q&A
~46~
~47~
~48~
~49~
~50~
~51~
~52~
~53~
~55~
~56~
~57~
~58~
~59~
~60~
~61~
~62~
~63~
⭐100 000🥳⭐
~64~
~65~
~66~
~67~
~68~
~69~
~70~
~71~
~72~
~73~
~74~
~75~
~76~
~77~
~78~
~79~
~80~
~81~
~82~
~83~
~84~
~85~
~86~
~87~
~88~
~89~
~90~
~91~
~92~
~93~
~94~
~95~
~96~
~97~
~98~
~99~
~100~
~101~
~~102~~

~54~

1.2K 105 33
Von Szkodniczka

Vinterr w końcu powrócił do swoich ćwiczeń, choć nie wziął już noży do ręki, skupiając się na strzelectwo, wyraźnie zdemotywowany pokazem moich umiejętności. Ja siedziałem spokojnie pod drzewem, głaszcząc śpiącego obok Szalen i zastanawiając się jak powinienem zacząć rozmowę z moim panem, gdy ten wróci. Ciało księcia pokryło się potem, a jego mięśnie zaczęły drżeć, gdy próbował po raz kolejny napiąć łuk, patrząc na niego wiedziałem, że jest to bezcelowe. Był już zbyt zmęczony, nawet jeśli naciągnie cięciwę wystarczająco mocno, to strzał i tak się nie uda. Książę chyba również doszedł do tego wniosku, gdyż z westchnieniem opuścił ręce i spojrzał w niebo, podążyłem za jego wzrokiem, dopiero teraz dostrzegając, że przyjemnie ogrzewające mnie wcześniej słońce, schowało się za grubą warstwą chmur, z których zapewne za chwilę spadnie deszcz. Wiedząc, iż to oznacza nasz powrót do zamku, zacząłem podnosić się z ziemi, w milczeniu pomogłem Vinterrowi powyciągać strzały z tarcz i udaliśmy się w drogę powrotną. Nie rozmawialiśmy po drodze, jednak tym razem nie było to wywołane moją złością na niego, po prostu każdy z nas był zajęty swoimi myślami. Deszcz złapał nas, gdy byliśmy już w ogrodzie więc szybko uciekliśmy do wnętrza zamku, bo choć mi zmoknięcie nie przeszkadzało, to Vinterr stwierdził, iż Flawian go udusi, jeśli zmoknę i się rozchoruje. Złapał mnie za zdrową rękę i pociągnął, zmuszając do truchtu. Dopiero gdy drewniane, ciężkie drzwi się za nami zamknęły, puścił mnie i pozwolił iść już swobodnie, upierając się, że odprowadzi mnie do komnaty, chcąc mieć pewność, że dotrę tam w jednym kawałku. Nie rozumiałem skąd u niego ta przesadna troska. Jednak nie widziałem sensu w dyskusji, skoro jego obecność tak naprawdę nic dla mnie nie zmieniała.

Byliśmy już na korytarzu przy, którym znajdowała się komnata mojego pana, gdy drzwi do niej otworzyły się, a zza nich wyłoniła się postać blondyna. Jego ramiona okrywał płaszcz z kapturem, a drugi trzymał on w rękach. Widząc go poczułem się lepiej, a moje serce zabiło radośnie. Zawołałem go, a gdy tylko odwrócił się w moją stronę, puściłem się w jego kierunku biegiem, niczym małe dziecko wpadając na koniec w jego ramiona i tuląc się. Książe zaśmiał się ciepło, wplatając palce w moje długie kosmyki i wzmacniając swój uścisk.

- Dzień dobry, maluszku – przywitał mnie, a kąciki moich ust powędrowały w górę. Starałem się mocniej przylgnąć do jego ciała, czując jego przyjemny zapach i otulające mnie bezpieczeństwo. – Właśnie miałem do was wychodzić. Oh, aż tak się stęskniłeś? Nie było mnie tylko kilka godzin – zareagował na moje usilne próby bycia jeszcze bliżej, jednak gdy w odpowiedzi jedynie przytulałem się mocniej, zamilkł, otulając mnie porządnie swoimi ramionami i całując moje włosy. – Już wróciłem, malutki – powiedział cicho i czule.

- Nie zostawiaj mnie więcej – wyszeptałem, przypominając sobie ten paraliżujący strach, który poczułem, gdy obudziłem się rano, a jego nigdzie nie było. Nie chciałem znowu tego przeżywać. – Mogę iść z tobą nawet do miasta, ale nie zostawiaj mnie – poprosiłem ponownie, chowając twarz w materiale jego koszuli.

- W porządku, maluszku – nie wypytywał o to co się stało, jakby doskonale rozumiejąc do czego doszło, choć nie był mnie obok. Bernadeta wspominała rano, iż ten martwił się wychodząc bez pożegnania, najwidoczniej już wtedy przewidział jakie mogą być tego konsekwencję. – Nie zostawię, na pewno nie bez uprzedzenia. Ale na pocieszenie mam dla ciebie prezent – dodał, delikatnie odsuwając mnie od siebie. Spojrzałem na niego zaskoczony, chcąc już coś powiedzieć, jednak przerwało mi ciche krząknięcie za moimi plecami.

Odwróciłem się, Vinterr stał kilka kroków od nas z nieco przygarbionymi ramionami. Najwidoczniej widok brata nasilił wyrzuty sumienia w jego wnętrza, co mimo wszystko wywołało we mnie pewną satysfakcję. Poczułem, jak ciało Flawiana spina się, a jego ręka przyciąga mnie na powrót do siebie, jakby chciał wesprzeć się moją obecnością. Pozwoliłem mu na to, układając głowę i dłoń na jego torsie. Vinterr niepewnie podniósł wzrok i zmusił się, by spojrzeć w oczy brata.

- Hej... Jak się czujesz? – wykrztusił w końcu, a mój pan odwrócił wzrok. Jego dłoń zacisnęła się na moim odzieniu. Wiedziałem, że nie jest mu łatwo.

- Jest w porządku – odparł, a jego głos był zupełnie inny niż ten, którym zwracał się do mnie. Był przygaszony, cichy, zupełnie jakby książę nagle się czegoś wystraszył.

Te słowa w żadnym stopniu nie zadowoliły jego brata, który odruchowo podszedł kilka kroków i wyciągnął rękę w naszą stronę, jakby chciał złapać młodszego. Jednak gdy przypomniał sobie o okolicznościach i tym co się stało, jego dłoń zawisła w powietrzu, po czym została powoli cofnięta. Cała nasz trójka stała przez chwilę w milczeniu, Vinterr wydawał się nad czymś intensywnie milczeć, jednak w końcu jedynie pożegnał się stwierdzając, że nie będzie nam przeszkadzał i odszedł, ku wyczuwalnej uldze mojego pana. Flawian wprowadził mnie do komnaty i odłożył oba płaszcze na jedno z krzeseł. Na stole dostrzegłem kilka paczek różnej wielkości z szarego pergaminu obwiązanych jutowym sznurkiem. Z ciekawością przesunąłem palcami po pergaminie, zastanawiając się co jest w środku, jednak nie śmiałem ich otwierać. Mój pan podszedł do mnie, przytulając mnie od tyłu i pociągnął za koniec zgrabnie zawiązanej kokardki na paczce, której właśnie dotykałem. Szeptem zachęcił mnie, bym odpakował zawiniątko. Szczęśliwy, że mi na to pozwolił, choć nawet nie prosiłem. Odsuwałem szary pergamin spod którego zaczęła wyłaniać się miękka w dotyku, biała tkanina. Na końcu pomógł mi książę, pozbywając się papieru, który odrzucił gdzieś na bok stołu.

- Odpakuj resztę, a potem zrób mi przyjemność i przymierz – wyszeptał, całując moją skórę i odsuwając sobie jedno z krzeseł.

Chwyciłem w place wierzchnią warstwę materiału i podniosłem do góry. Okazało się, że w paczce były zapakowane uszyte z niezwykle miękkiego i dość lekkiego materiału, misternie zdobione, długie żupany. Jeden z nich był zdobiony złotem, a drugi srebrem. Moje usta samoistnie rozchyliły się na widok tak wspaniałych szat. Ostrożnie odpakowałem pozostałe większe paczki, w każdej były zapakowane długie szaty, różniące się nieco krojem, zdobieniami i grubością materiału, jednak wszystkie były wyjątkowo miłe w dotyku. W ostatniej paczce znajdowały się dwa płaszcze, jednak nie takie z kapturem, które zarzucało się na ramiona i zapinało broszą, te miały rękawy i zapięcia w postaci srebrnych klamr. Były wykończone białym, równie miękkim, co materiał, futrem.

- Za dużo – mruknąłem cicho, widząc ilość szat. Gdzieś w mojej głowie pojawiła się myśl, że mój pan zwariował, kupując ich aż tyle. Przecież tak naprawdę wystarczyły by mi dwie szaty, skoro naprawdę musiałem posiadać własne.

- Jestem twoim właścicielem i moim przywilejem jest to, że mogę cię w związku z tym zakopać w prezentach. Musisz mieć w czym chodzić, już o tym rozmawialiśmy – przypomniał, a ja tylko pokiwałem głową i nie było sensu dyskutować, nawet gdybym miał do tego poważne powody, to książę mógłby zakończyć wszystko po prostu wydając mi rozkaz, który musiałbym wypełnić.

Wyciągnąłem rękę z temblaka i zsunąłem ze swoich ramion, pozwalając by opadła na podłogę. Chwyciłem pierwszy z żupanów i podszedłem bliżej księcia, by ten mógł pomóc mi go założyć. Gdy materiał okrył moje ciało, przeszedł mnie przyjemny dreszcz, tkanina była tak łagodna. Nawet będąc Wilkiem nie miałem na sobie czegoś równie przyjemnego w dotyku. Wtuliłem twarz w miękkie rękawy, rozkoszując się ich dotykiem. Podszedłem do kryształowego lustra, przyglądając się sobie, niepojętym było jak strój zmienił to jak postrzegałem sam siebie. W pierwszej chwili naprawdę poczułem się jak niezwykle drogocenny niewolnik, taki jak Kyoto, jak człowiek, który reprezentuje sobą jakąś wartość. Strój był trochę za duży, jednak wiedziałem, że było to spowodowane moim wieloletnim niedożywieniem, bez ściągnięcia precyzyjnej miary ciężko było kupić coś co pasowałoby idealnie, a tego książę nie mógł zrobić, pragnąc zrobić mi niespodziankę. Więc nie odezwałem się na ten temat ani słowem. Oczywiście nie musiałem też tego robić, bo mój pan sam to zauważył. Na początku chciał udać się ze mną do sprzedawcy szat, by ten mógł zrobić poprawki, jednak widząc moją lekko spłoszoną minę, szybko zmienił zdanie, stwierdzając, że mniej męczącym dla mnie, będzie po prostu mnie podtuczyć. Takie rozwiązanie o wiele bardziej mi się podobało. Przymierzałem kolejne szaty, zachwycając się ich przyjemnym dotykiem i dokładnością z jaką zostały wykonana. Czasami kręciłem się dookoła własnej osi, widząc, że dany żupan jest szerszy u dołu, przez co jego materiał wirował razem ze mną unosząc się w powietrzu. Śmiałem się przy tym radośnie, a gdy w końcu zatrzymywałem się, widziałem na ustach mojego pana pełen ciepła, zachwytu i radości. Czułem ciepło w środku na myśl, że go uszczęśliwiam, szczególnie po ostatnich wydarzeniach. Mój pan zasługiwał na szczęście, a ja chciałem mu je dać.

Gdy myślałem, że przymierzyłem już wszystkie ubrania, dostrzegłem coś jeszcze między pergaminami. Z pomiędzy papieru wyciągnąłem niepasujący do reszty strój. Ten materiał był jeszcze lżejszy od żupanów, a krój zupełnie inny. Flawian wpatrywał się w przedmiot ze zdziwieniem.

- Tego nie kupowałem – stwierdził, wyciągając dłoń w moją stronę. Podałem mu ubranie, a on chwycił je w dwie dłonie i rozłożył, byśmy mogli dokładniej się mu przyjrzeć. Dopiero wtedy zrozumiałem, że jest to zwiewna, luźna sukienka o rozszerzających się na końcach rękawach, z dość cienkiego materiału, na tyle cienkiego, iż ten miejscami zapewne prześwitywał, co sugerowało, iż było to raczej strój nocny. – Sprzedawca musiał zapakować to przez przypadek, wyśle kogoś później by mu to zwrócił.

Podszedłem bliżej, chwytając w palce materiał. Był naprawdę cudowny.

- Chciałbym to przymierzyć.

Flawian spojrzał na mnie zaskoczony i uśmiechnął się.

- Kyoshi, to sukienka.

- Koszula nocna – sprecyzowałem, nie puszczając materiału.

- Dla kobiety, ty jesteś mężczyzną, sprawdzałem – parsknąłem cicho pod nosem rozbawiony ostatnim słowem, jednak wypowiedziane zdanie nie zmieniło mojego pragnienia.

- Proszę, przecież nic mi się od tego nie stanie – nalegałem, mogąc tylko wyobrażać sobie, jak wspaniały musiał być dotyk tego materiału na ciele.

- To damskie odzienie – upierał się mój pan, jednak widząc mój błagalny wzrok, nie potrafił mi odmówić. W końcu westchnął ciężko i pomógł mi się przebrać, za co podziękowałem mu całusem w policzek.

Westchnąłem zachwycony, czując jak fale materiału opadają na moje ciało, pieszcząc je. Zacząłem wirować, wiedząc, że ten strój jeszcze chętniej będzie tańczył razem ze mną. Spojrzałem w końcu w lustro. Mój pan miał rację, był to kobiecy strój, jednak i tak w jakiś sposób czułem się w nim dobrze, przynajmniej gdy myślałem o nim, jako o ubiorze, w którym mógłbym się zanurzyć w łóżku, lub zostać sam na sam z księciem. Nie wychodziłbym w nim poza komnatę, jednak w nocy, lub w chwilach gdy byliśmy sami... W jakiś sposób pasował mi on właśnie do takich chwil, może to przez ten cudowny materiał, a może przez to, jak układał się na moim ciele, jednocześnie je zakrywając i odsłaniając. Nie byłem nagi, jednak materiał nie osłaniał mnie w pełni, prześwitując miejscami, choć nie jakoś szczególnie mocno. Odwróciłem się w stronę mojego pana, choć początkowo był przeciwny temu bym zakładał to konkretne odzienie, to teraz wpatrywał się we mnie z przyjemnością. Uśmiechnąłem się delikatnie, podchodząc do niego.

- Podoba ci się, mój panie? – zapytałem, siadając na jego kolanach, a on już właściwe odruchowo objął mnie. Przesunął spojrzeniem po moim ciele i wrócił do moich oczu.

- A czy kiedyś mi się nie podobałeś? – unikał odpowiedz.

- Wiesz, że chodzi mi o tą chwilę, o ten konkretny strój – dopytywałem, przysuwając się bliżej jego twarzy. Flawian milczał przez dłuższą chwilę, jakby nie wiedząc co ma mi odpowiedzieć.

- Nie wypuszczę cię tak do ludzi.

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie – zauważyłem, uśmiechając się psotnie. Dlaczego nie chciał po prostu przyznać, iż podoba mu się to jak wyglądam w tym stroju? Przecież widziałem to w jego oczach, nie mógł tego ukryć.

- Tak, podoba mi się to jak w tym wyglądasz – przyznał w końcu cicho i niechętnie. – Ale... Wydaje mi się, że to trochę uwłaczające byś nosił kobiece stroje... Nie chciałbym, byś później zaczął to jakoś źle odbierać.

- A jeśli ja sam chce je nosić? – oparłem swoje czoło o jego i zacząłem przesuwać palcem po jego torsie, kreśląc na nim różne wzorki iw ciąż delikatnie się uśmiechając, zacząłem szeptać. – Tylko tutaj, w twojej komnacie, gdy będziemy sami. Tak byś tylko ty mógł mnie oglądać... ewentualnie Bernadeta. Co ty na to?

Książe uśmiechnął się lubieżnie, wiedziałem, że w środku bardzo chętnie oglądałby mnie wieczorami w tym stroju krzątającego się po komnacie i w końcu zalegającego przy nim w jego łożu. Sięgnął dłonią do mojej twarzy i zaczął wodzić opuszkiem palca po konturze moich ust.

- To nasza komnata – poprawił mnie, delikatnie rozchylając moje wargi. – Nikt oprócz mnie i Bernadety, nie ma prawa cię w tym oglądać – zastrzegł sobie i pocałował moje usta, spodziewałem się, że pocałunek ten będzie namiętny i głęboki, trochę w jakiś sposób dziki, jednak okazał się niezwykle spokojny i delikatny. – Kupiłem ci też trochę słodyczy, wiem że je lubisz – oznajmił, odrywając się od moich ust i wskazał pozostałe na stole, mniejsze paczki. Z dziecięcą radością sięgnąłem po jedną z nich i zacząłem odpakowywać ciekawy tego co się w niej kryje.



Zastanawiam się, czy miałam coś tu napisać, jednak chyba tylko tyle, że w końcu ustaliłam jakie pojawią się wątki i mam ostatecznie poukładane co się jeszcze wydarzy. Życzę Wam miłego dnia/wieczoru/nocy ❤❤❤

Weiterlesen

Das wird dir gefallen

67.1K 4.9K 194
W przeszłości była znana jako zła dziewczyna w South City, ale w rzeczywistości była super bezmyślną kobietą. Po tym, jak została wrobiona, zrujnowan...
91.9K 10.3K 43
17.04.17 - #45 w Romans Jeden z siedmiu najstarszych demonów, demon Nieczystości, wybiera sobie za cel młodego studenta o imieniu Chris. Problem...
136K 7.1K 101
Została dodatkowym członkiem rodziny Blackmak, która oczerniła cesarza i zmieniła go w tyrana. Zaciemniony tyran ma obsesję na punkcie głównej bohate...
219K 8.9K 28
Shosuke, to delikatny, chorujący na astmę*** 18-latek. Gdy wraca ze szkoły, zostaje porwany, a następnie sprzedany. Gdy jedzie do nowego właściciela...