~45~

1.4K 109 8
                                    

Vinterr opowiedział, że gdy był dzieckiem również lubił tutaj przychodzić, ale wszystko zmieniło się w ciągu jednego dnia. Miał wtedy siedem lat, za tydzień miały być jego urodziny. Kyoto zabrał jego, jego rodzeństwo, kilkuletniego Fausta oraz kapitana Eryka dla bezpieczeństwa, nad jezioro by mogli się pobawić. Rzucali w siebie śniegiem, tarzali się w nim, gonili i robili inne rzeczy, które dzieciom w ich wieku mogły sprawić przyjemność. Kyoto dbał o to, by potomkowie jego pana mogli cieszyć się swoim dzieciństwem bez względu na ich pozycje społeczną, nie miał zamiaru odbierać im radości z przyziemnych zabaw. Na początku wszystko było dobrze, dzieci się bawiły, śmiały, wszyscy byli po prostu szczęśliwi. Kapitan Eryk czuwał nad nimi, gotowy bronić przed każdym napastnikiem. Flawian bawił się gdzieś na brzegu jeziora z Faustem, jednak nie wchodzili na lód dalej niż dwa, trzy kroki. Kyoto im tego zabronił, bojąc się, że dalej skorupa może być cieńsza. Vinterr, Filion i Miradir, drugi w kolejności starszeństwa brat mojego pana, w tym czasie postanowili podokuczać siostrze, Rosini. Dziewczynka zabrała nad jezioro swoją ulubioną lalkę, w tamtym czasie była to jej przyjaciółka, podobno nigdy się z nią nie rozstawała, cały zamek o tym wiedział. Bracia uznali za świetny pomysł by zabrać Rosini jej małą towarzyszkę i uciekać przed nią, przerzucając zabawkę miedzy sobą, tak by siostra nie mogła jej odzyskać. Nie było to nic nadzwyczajnego, rodzeństwo często robiło sobie takie wybryki, Kyoto upominał chłopców, ale zapanowanie nad szóstką dzieci w takim wieku nie było proste. Mężczyzna wiedział, że chłopcy za kilka minut się znudzą i oddadzą siostrze zabawkę. I pewnie właśnie tak by było gdyby nie drobny wypadek, który później przerodził się w coś o wiele gorszego.

Jeden z chłopców, uciekając przed goniącą go siostrą, potknął się i upadł do przodu tuż nad brzegiem. Lalka wypadła mu z rąk i przesunęła się w głąb jeziora. Zabawa się skończyła, dzieci zamarły nie wiedząc co robić, a mała Rosini niemal się rozpłakała. Wtedy do całej sprawy wmieszał się Flawian, pięcioletni chłopiec, który chciał być dobrym młodszym bratem i przynieść siostrze jej ukochaną zabawkę. Zapomniał tylko o zakazie wchodzenie na lód, nim ktoś zdążył go powstrzymać, wbiegł na śliską taflę. Pochwycił lalkę i radośnie zamachał nią do siostry i reszty rodzeństwa, nie zdając sobie sprawy, że wszyscy dookoła wstrzymali oddech. Eryk zaczął powoli wchodzić na lód, powtarzając dziecku, by stało spokojnie, choć to dalej zdawało się być nieświadome zagrożenia. Aż nagle lód zaczął pękać. Flawian wpadł do wody, wtedy Eryk przestał zważać na własne bezpieczeństwo i czym prędzej skoczył w ślad za chłopcem. Pozostałe dzieci w tym czasie stały na brzegu, wpatrując się w miejsce gdzie zniknął ich brat, czy też ojciec. Patrzyli w tą ziejącą ciemnością wyrwę, a czas zdawał się zatrzymać. Eryk nie wypływał o wiele za długo, a gdy w końcu się wyłonił, próbował wciągnąć chłopca na lód, jednak to nie było proste. Jego głowę co chwilę przykrywała woda. Kyoto chciał podejść i mu pomóc, ale on krzyczał, że ma tego nie robić, bał się że on również wpadnie do wody. Gdy w końcu mężczyźnie udało się ułożyć Flawiana na lodzie, sam nie mógł wyjść, lód kruszył się pod nim, gdy tylko próbował się na nim podeprzeć. Nagle Filion krzyknął, że pobiegnie po pomoc, nikt go nie zatrzymał. Wszyscy byli zbyt przerażeni, by jakkolwiek zareagował.

- Pamiętam twoje drobne, dziecięce ciało, leżące na lodzie, to jak się trzęsiesz i Eryka próbującego się wydostać, chlupoczącą wodę, wylewającą się ponad lód i obmywającą ciebie – po raz pierwszy widziałem, jak oczy księcia robią się mokre. Wpatrywał się w falującą taflę. Widziałem jak na jego twarz, powracają te wszystkie emocje, które musiał czuć wtedy, będąc dzieckiem, patrzącym na swojego młodszego brata, ocierającego się o śmierć. Czyste, przerażenie i panika. – Erykowi w końcu udało się wydostać, wyczołgał się na brzeg i wziął cię na ręce, przytulał cię do siebie, próbując wrócić na brzeg, choć sam ledwo stał na nogach, trzęsąc się z zimna. Wszyscy zebraliśmy się koło was, gdy w końcu zszedł z lodu. Nigdy nie zapomnę tego widoku, twoje ciało trzęsące się w jego ramionach, sine wargi, to było przerażające. Miałem siedem lat, stałem nad tym przeklętym jeziorem i patrzyłem, jak Kyoto z kapitanem, walczą o twoje życie. Właśnie ściągali z ciebie przemoczone ubrania, gdy na chwile się przebudziłeś, na kilka sekund odzyskałeś przytomność. Zacząłeś mamrotać, powtarzałeś imię Rosi. Wyciągnąłeś w jej stronę swoją małą, zsiniałą z zimna rączkę. Cały czas trzymałeś w niej jej lalkę, omal nie zginałeś ale jej nie puściłeś. Próbowałeś jej coś powiedzieć, ale byłeś zbyt słaby...

Odzyskać Wolność {Wilcze Kroniki}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz