Jak ten czas popyla już 30 rozdział. Jeszcze 5 i epilog.
Kiedy zaczynałam tworzyć książkę w swoje urodziny (27.04), a pisać 28 kwietnia to nie myślałam że tak się wciągnę w to.
Taka informacja o moim życiu. Dostałam się do szkoły i bez zmartwień mogę wrócić na wattpad.
MIŁEGO CZYTANIA i przepraszam za długi wstęp
<><><>
CZAS ZACZĄĆ ZABAWĘ
Te trzy słowa wypowiedziałam sobie po przejściu przez wrota sali na której organizowany był bal.
Szkoda mi brata i faktu że po raz kolejny tracę przyjaciółkę. Kto by pomyślał że zdradzi Dolan'a, chłopaka którego ponoć tak kochała. Szczerze mówiąc to była z nim ze względu na kasę, a mnie przyjęła również orzez pieniądze.
- O czym tak myślisz? - zapytał się mój chłopak przygryzajac płatek ucha
- O tym że tylko Nevan jest normalny. I przejechałam się na moich przyjaciółkach. - odparłam smutno
- Hej. Popatrz na mnie. - podniósł moja głowę w górę - Nie masz przecież tylko Nev'a. Masz mnie, Marco, Luca, Paulo, David'a, Fanny i Martinę. Wszyscy to przyjaciele. Rozumiesz?
- Tak. Kocham cię. - mówiąc to wtulam się w niego
- Miło mi to słyszeć. - całuję mnie we włosy, a ja słyszę i widzę że ktoś robi nam zdjęcie - Paulo! - warczy mój mężczyzna do przyjaciela
- No co? Tak uroczo wyglądacie, szkoda nie udokumentować przyszłym pokolenia prawdziwej miłości.
Gabriel zaczyna cis tłumaczyć Paulowi, ale ja odchodzę od nich i kieruje się do rodziców i ich przyjaciół.
- Wujek Ardal! - piszczę, za nim się najbardziej stęskniłam. Ściskam wszystkich. Wracam do kłócących się już przyjaciół i pstudzam ich zapędy.
Witam i poznaje rodzinę Pana i władcy. Po zapoznaniu siadam do stołu na uprzednio odsuniętym krześle przez adoratora mojej osoby. Naprzeciwko okrągłego stołu siedzi mój przyjaciel. Przy stole mieści się dwanaście osób, z czego jedno miejsce jest puste. Po mojej lewej siedzi Gabriel, a po prawej Caroline. Dalej jest Luca, Marco, Fanny i Paulo. Dalej siedział Nevan, a obok niego było puste miejsce. Następnie rodzeństwo D'Este i Nicolas obok ojca.
Zaczęła toczyć się rozmowa o tym kiedy reszta znajdzie drugie połówki. Na ten czas jest cisza, ale wiem że to niedługo ulegnie zmianie. Była rozmowa o planach na święta i sylwestra.
Plan wygląda na sylwestra tak. Lecimy naszą jedenastka razem z rodzinami do Nowej Zelandii. Tak świętujemy i wracamy.
Jako przystawka była, moim zdaniem, dosyć grecka potrwa. Mocarella, pomidor, oliwa i zioła. A to wszystko na wykałaczkach. Do picia bez zmian wino, whiskey, szampan i inne alkohole.
Po przystawce przyszedł czas, aby ogłosić współpracę firmy Gabriela z firmą Dolan'a. Prowadzący imprezę zaprosił więc mojego ukochanego na scenę. Ten zanim wstał dał mi i dzieciom cały y w czoła i wtedy poszedł.
Wszyscy, bez wyjątku. No dobra oprócz mnie o bliźniaków. Zaczęli się zachwuchac jakie to urocze i tak dalej. Jak dla mnie to już codzienność, a oni cukrzycy dostają.
- Witam wszystkich i dziękuję za przybycie. W tym roku mam okazję przedstawić wam mojego nowego wspólnika, a bardziej wspólników. - Czekaj! Co?! Co on zaś wymyślił? - Mam niezwykłą przyjemność zaprosić na scenę dwójkę najstarszych dzieci państwa Walsh z Irlandii. Dolan i Carrie zapraszam.
Tak pogrywa? To niech gra! Celibat przez najbliższy miesiąc. Postanowione, zdania nie zmienię.
David wstał i odsunął mi krzesło pomagając mi wstać. Podszedł do mnie mój brat biorąc mnie pod ramię. Udaliśmy się na miejsce docelowe, a ja w tym czasem zabijałam spojrzeniem głupka który się szczerzy jak idiota jakiś. A może on naprawdę jest tym psychopatą?
Mniejsza, brat przepuścił mnie na scenę pierwszą, oczywiście zasłaniając moje ciało przed starymi gapiami którzy mają żonę je zdradzają.
- Skoro już jesteśmy tutaj w trójkę. Mam dwie wspaniałe informacje. - zmierzyłam go zabijającym spojrzeniem mówiącym jedno "zabije cię jak to powiesz" - Pierwsza jest takowa. Razem z Dolan'em podpisaliśmy współpracę. W tym samym czasie oddał połowę udziałów swojej młodszej siostrze Carrie.
Na sali zebrało się grom braw. Tylko po jakiego chuja oni klaszczą? To że mam firmę razem z bratem i... Chłopakiem to chyba nic dziwnego. Prawda?
- To jeszcze nie koniec. - popatrzył na Dolan'a
- To już nie moja sprawa. Cieszę się z współpracy i mam nadzieję na owocne skutki nie tylko tego.
No to żeś palnął braciszku. No, no.
Po tym ulotnił się ze sceny i zostawił mnie z uśmiechem psychopaty. Czy ja mówiłam że chce celibat? Tak? Och to nie ja chce rozwodu! Tak rozwód to najlepsze rozwiązanie.
Myślicie że mówiłam serio? Przecież za bardzo go kocham.
- Skoro już tu jesteśmy. Carr podejdź bliżej. - podeszłam i objął mnie w pasie. - Razem z Carrie jesteśmy w związku od paru tygodni...
- Ponad trzy tygodnie. - wtrąciłam się. Niech sobie nie myśli za dużo.
Po tych słowach pocałował mnie we włosy i szepnął ciche: kocham cię.
Z tego co widziałam to młode dziewczyny, nie wiem cis szesnasie dwadzieścia pięć lat, zabijały mnie wzrokiem. Mężczyźni w podobnym wieku, zaś zabijały Gabriela. Starsze osoby były inne, albo nie reagowały lub jak większość babć zaczęły płakać ze szczęścia.
No w końcu chce się ustatkować. Tylko pogratulować.
Po tym zaczęły się gratulacje. Wszyscy do nasz podeszli. Przy okazji poznałam dziadków i babcie mojego chłopaka. Kobieta jest przesympatyczną kobieta. Jest bardzo podobna do moich babć. Jego dziadkowie też są niczego sobie.
Po tym wszystkim było jedzenie. No przepraszam, ale nie po to zakładałam rozmiar większą sukienkę, żeby teraz nic nie zjeść.
Na pierwsze danie był rosół, ale w Polsce jest lepszy, bo od babci. Na drugie danie były makarony z grzybami, rybami i innymi owocami morza. Do tego duszone warzywa i wszystko było przepyszne. Dołączyły do tego kaszotto i risotto. Dla każdego coś.
Na deser były typowe świąteczne potrawy. pandoro, czyli wysoka babka w kształcie gwiazdy,
panforte, chleb podobny do piernika,
panpepato,
torrone, ugaty nadziewane migdałami, czekoladą i orzechami i marcepan.
Osobiście nie przepadam za ostatnim, ale inie się tego nie je.
I jak sukienka była za duża, tak teraz idealna. Będzie trzeba iść na siłownię chyba. Ciekawe czy ktoś się zgodzi pójść że mną?
- Tak się zastanawiam. Pójdzie ktoś ze mną na siłownię to spalić?
- Mam plany. - powiedział David
Tak samo reszta. Cóż pójdę sama. Nic się przecież nie stanie. Prawda?
<><><>
No to się porobiło.
Sorry za cringe, ale jestem po mój mały mężczyzna. Przynajmniej nie nadużywam ciebie.
Zapraszam do komentowania
JAK będzie dużo komentarzy pod całą książką to zrobię wam maraton.
A i zbliżamy się do końca, jeszcze tylko 5 rozdziałów. Nie zabijcie mnie.
Kocham a tu kilka fotek, jak zwykle opisy w komentarzu