Whole Again | l.s. ✔️

By jasmin5002

15.9K 1K 1.1K

!OSTRZEŻENIE! To ff było pisane w 2020 roku, wiele informacji już nie jest aktualnych i może wzbudzać zdezori... More

Początek
Captain Niall
Kochana siostrzyczka
Cień cieniowi nie równy
Adres poznany
Spiskowcy
Spotkanie
Zatarte łzy
Bez przygód
Liam pseudoshipper
The fandom is dead
Internet szaleje
Ja też!
Gdybyś tylko wiedział
Już go nie kocham. Chyba
Durne wspomnienie
Nie będę płakać
Cholera
Zayn Malik we własnej osobie
To tylko gra
Obiecaj
Tata kocha 'ally?
Razem
Harry Tomlinson czy Louis Styles
... w pewnym interesie
Zamknij się już
Każdy ma jakieś tajemnice
Robimy wielki coming out
On to zrobił
Jesteśmy wolni
Nieźle opłacalna transakcja biznesowa
Będzie dobrze
Hazz, wstawaj
Jasne!
Baby be with me so happily
This is not the end
Za nas
To jeszcze nie koniec - dodatek

Home

356 23 42
By jasmin5002

dwa tygodnie później

- Harry, znamy się od ponad dziesięciu lat, a ja od tych dziesięciu lat kocham cię z każdym dniem coraz mocniej, chociaż zawsze myślę, że już mocniej nie potrafię. Jesteś moim małym przepięknym słoneczkiem i rozświetlasz każdą godzinę mojego życia. Kocham cię wszystkimi komórkami mojego ciała i naprawdę nie jestem nawet w stanie ubrać w słowa ile dla mnie znaczysz. Mieliśmy w naszej historii pełno wzlotów i upadków, ale zawsze lądowaliśmy w swoich ramionach, by w końcu stanąć tutaj. I nie wyobrażaj sobie, że kiedykolwiek przed moją śmiercią się mnie pozbędziesz, bo nie ma takiej mowy - mówił Louis, trzymając w swoich dłoniach te większe Stylesa.

Patrzył prosto w jego zielone oczy, które lekko zaszły łzami. Tym razem jednak to nie były łzy smutku, a szczęścia i miłości. Jeszcze rano nie mogli uwierzyć co miało się tego dnia wydarzyć. Tomlinson miał na sobie czarny garnitur i białą koszulę po raz pierwszy od dłuższego czasu. Ciemny krawat swobodnie zwisał z jego szyi, a biały kwiat wystawał z niewielkiej kieszonki na jego lewej piersi. Włosy zostały ładnie ułożone na żel, bo wszystko musiało być idealne.

- Nigdy nie myślałem, że będę w stanie zakochać się w wieku szesnastu lat. Jednak jak widać bardzo się myliłem, bo tak właśnie było. Byliśmy wtedy młodzi, nie wiedzieliśmy nic o życiu. Mimo to jakoś udało nam się przetrwać, a nasza miłość nie okazała się tylko młodzieńczym zauroczeniem. Kochałem cię, gdy byłeś osiemnastoletnim chłopakiem w szelkach, kochałem, gdy biegałeś z piłką po boisku, kochałem, gdy śpiewałeś w studiu i kocham teraz, dokładnie tak samo jak kochałem wtedy. Bo moje serce należy i już zawsze będzie należało do ciebie, Lou - przedstawił swoją przemowę Harry.

Miał na sobie, tak jak Louis, czarny garnitur, jednakże nie miał krawatu, a w jego włosy były wplątane biało różowe kwiaty w formie wianka. Jego uśmiech był szeroki jak nigdy, gdy patrzył na swojego wybranka.

Stali razem na podwyższeniu położonym na niemal białym piasku na pięknej plaży. Cztery rzędy białych ławek ustawionych obok były ozdobione mieszanką kwiatów podobnych do tych na głowie bruneta. Po środku rozciągał się długi biały dywan prowadzący od zejścia na plażę do prowizorycznego ołtarza. W pierwszym rzędzie siedziały rodziny Styles i Tomlinson, nie licząc Lottie i Gemmy, które stały w zwiewnych sukienkach w kolorze kości słoniowej przy ołtarzu jako świadkowe dla tej ceremonii.

Słońce zachodziło gdzieś w tle za horyzontem, malując niebo w odcieniach różu i pomarańczu, a chmurom nadając barwę bladego fioletu. Fale delikatnie obijały się o nabrzeże, a mewy cicho skrzeczały, jednak nie na tyle głośno, by zakłócić spokój tego dnia. 

Błękitne i szmaragdowe tęczówki nie potrafiły oderwać się od siebie, nawet gdy urzędnik poprosił ich o rozpoczęcie przysięgi. Wciąż dzierżąc w dłoniach te Harry'ego, Louis zaczął mówić wyuczoną na pamięć formułkę:

- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Harrym Stylesem i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

Brunet powtórzył po nim praktycznie każde słowo, by związać się z nim na resztę życia.

- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Louisem Tomlinsonem i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe - uśmiechnął się szeroko, pozwalając pojedynczej łzie spłynąć po rumianym policzku.

- Obrączki - zapowiedział urzędnik spokojnym głosem, a nawet lekko rozczulonym, mimo że zapewne przeprowadził w swoim życiu masę ślubów.

Do ołtarza podszedł Freddie w białej koszuli i granatowych spodenkach od garnituru podtrzymywanych przez ciemne szeleczki. W rączkach trzymał niewielkie pudełko, w którym leżała para złotych obrączek. Podniósł puzderko, by Louis i Harry wyjęli z niego biżuterię.

Chłopiec szybko odszedł na swoje miejsce w pierwszym rzędzie, wypinając dumnie pierś, bo w końcu wykonał ważne zadanie na ślubie swojego taty.

Mężczyźni nałożyli sobie nawzajem obrączki, a urzędnik oficjalnie ogłosił ich małżeństwem. Kiedy dostali do tego znak, złączyli swoje usta w miękkim pocałunku. Wydawało się jakby było to po prostu muśnięcie warg, które miało pokazać jak wielką darzyli się miłością, bo oboje wiedzieli, że to nie dotyk jest najważniejszy.

Gdy w końcu oderwali się od siebie, usłyszeli wokół gromkie brawa i okrzyki radości. Teraz wystarczyło tylko podpisać odpowiednie dokumenty, co po chwili rzeczywiście zrobili. Od tego momentu byli ze sobą związani węzłem małżeńskim, który miał ich ze sobą złączyć na całe życie.

*****

Wszyscy od kilku godzin siedzieli na niewielkiej sali blisko wybrzeża, ozdobionej w kolorach błękitu i zieleni. Zarówno na ślubie jak i weselu nie było dużo ludzi. Zaledwie najbliższa rodzina i przyjaciele, jednak to całkowicie odpowiadało wszystkim zebranym. Była to rodzinna ceremonia, przez co obyło się bez większego zamieszania. Praktycznie nikt z poza tego grona nie miał nawet pojęcia jaka była data ślubu.

W pewnym momencie od stołu wstała Gemma, która chwiała się lekko na nogach, widocznie będąc już pod wpływem alkoholu. Zastukała głośno w kieliszek po winie, zwracając tym samym na siebie uwagę wszystkich.

- Chciałabym wznieść toast - jej głos był trochę niewyraźny, ale dało się zrozumieć słowa. - Harry, mój kochany braciszku, zawsze starałam się chronić cię przed złamanym sercem i przyznaję się, że nie raz groziłam Louisowi. Jednak widzę, że jesteś z nim szczęśliwy, dlatego oficjalnie oddaję twoje wielkie delikatne serduszko w jego ręce z nadzieją, że będzie się z nim dobrze obchodził. Louis, jeśli skrzywdzisz mojego brata masz w ciry, jeśli usłyszę o tobie choć jedno złe słowo z jego ust, znajdę cię i zabiję. Ale jak na razie witaj w rodzinie, to zaszczyt móc nazwać cię od teraz moim szwagrem.

Usiadła z powrotem na swoim miejscu, przesyłając parze całusa w powietrzu. Tomlinson nie wiedział czy powinien się śmiać czy płakać.

- Nie martw się, nigdy go nie skrzywdzę - powiedział tylko i położył ramię na oparciu krzesła swojego męża.

W międzyczasie nastąpiło kilka kolejnych toastów, tańców i innych śmiechów. Po około dwunastu rundach po parkiecie, Louis i Harry siedzieli razem przy stole ze swoimi rodzicami. Styles trzymał na kolanach Freddiego, który zasypiał oparty o jego klatkę piersiową. Odgarniał blond włoski z jego czoła, bujając nim na boki, podczas śpiewania cichej piosenki, by uśpić i tak już zmęczonego chłopca.  

- Trzeba go już położyć, Lou lou - szepnął do Tomlinsona patrzącego na niego mętnym od zachwytu spojrzeniem.

Szybko przeszli do pobliskiego hotelu, a następnie do pokoju, w którym ułożyli śpiącego blondynka. Powinni zapewne zawołać kogoś do pilnowania go, ale na razie stali przytuleni nad jego łóżkiem, nie kłopocząc się wzywaniem opiekunki.

- Nie wierzę, że właśnie stałem się twoim mężem - westchnął Harry z wzrokiem wbitym w obrączkę na jego palcu.

- Zobacz co jest po jej wewnętrznej stronie - odpowiedział mu cicho szatyn, z ciekawością spoglądając na niego kątem oka.

Loczek zmarszczył brwi, ale bez słowa zdjął pierścionek z dłoni, by zerknąć na wnętrze złotej blaszki. Wciągnął głośno powietrze, gdy zobaczył tam wygrawerowany ozdobnym pismem napis "Home". W jego oczach zalśniły łzy, kiedy przejeżdżał opuszką palca po grawerze.

- Bo jesteś moim domem, kochanie - szepnął mu prosto do ucha Louis, kładąc rękę na policzku młodszego.

Pocałowali się niezliczony raz z kolei tego pięknego dnia, a właściwie nocy. Nie potrafili trzymać się z dala od siebie, nawet jeśli mieli ze sobą spędzić resztę życia. 

Bo taki był ich plan na życie. Po wzlotach i upadkach, po kłótniach i zgodach, po wszystkich miłych i okropnych momentach w końcu mogli być razem. Jedyne czego pragnęli całym sercem to wspólna przyszłość, bo teraz nic nie mogło ich przed tym powstrzymać.

Koniec

💚💙💚💙💚💙💚

Hi

Wszystko co dobre kiedyś się kończy, dlatego to opowiadanie też w końcu musiało się zakończyć. Może nie było jakoś szczególnie długie czy dobre, ale było i w sumie to wciąż jest.

Smutno mi tak trochę, że muszę kończyć, bo bardzo się przywiązałam do tego opowiadania. Nawet nie wiecie jak ciężko jest mi pisać teraz to zakończenie. Ta historia jest dla mnie specjalna z wielu różnych względów. Jest to moje pierwsze opowiadanie o Larrym i pierwsze opowiadanie na Wattpadzie, które kończę. Pierwsza scena oświadczyn i ślubu. I kilka innych pierwszych rzeczy w tym opowiadaniu.

Chciałabym podziękować wszystkim, którzy to teraz czytają, za to, że poświęcili swój cenny czas na bycie tutaj. Szczególnie dziękuję osobom, które czytały to na bieżąco, bo to Wy zachęcaliście mnie do dalszego pisania, kiedy miałam ochotę to wszystko usunąć. Dziękuję osobom, które były za kulisami pisania (te osoby wiedzą, że się do nich zwracam).

No więc dziękuję wszystkim za wszystko. Stay strong, Larry is real czy coś w tym stylu.

Trzymajcie się cieplutko

O! Zapomniałabym! Nie usuwajcie jeszcze tego opowiadania z biblioteki. Taka rada

Continue Reading

You'll Also Like

70.7K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
881 75 12
jak sama nazwa wskazuje będą się tutaj pojawiać one shoty z joker out wygenerowane przez chat gpt
24K 510 31
To nie jest mój blog twórcą bloga jest cudowna blogerka o nazwie Nimfadora . Niestety z powodu zamykania platformy blog.onet te opowiadanie zostani...
84.6K 2.9K 47
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...