Razem

418 25 38
                                    

- Dlaczego ty tak dobrze gotujesz, Styles? - spytał Niall, cudem nie opluwając się jajecznicą ze swoich ust.

- Ma się ten dar - odparł wspomniany brunet i odepchnął się od blatu, o który się opierał, by wykonać teatralny obrót wokół własnej osi. Spowodował tym parsknięcie Zayna i przewrót oczami u Liama.

- A tak w ogóle... - zaczął Payne i wszyscy wiedzieli w jakim kierunku zmierzała ta rozmowa. - To co jest teraz między wami? Jesteście znowu parą czy co?

- Dobre pytanie, Li. Sam chciałbym znać na nie odpowiedź - westchnął Harry, przeczesując dłonią włosy.

Spojrzenia wszystkich przeniosły się na Louisa, który w ciszy wkładał kolejną porcję jajecznicy do ust. Jego błękitne tęczówki nie odrywały się od talerza, gdy grzebał widelcem w posiłku.

- Szczerze? Mógłbym wziąć ślub z Harrym w tym momencie i byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na kuli ziemskiej - rzucił, po przełknięciu wszystkiego.

Loczek, słysząc to, zakrztusił się herbatą. Gwałtownie odstawił kubek na blat, a sam chwycił się za klatkę piersiową. Jego twarz pokryła się purpurą, gdy próbował złapać oddech. Zaczął głośno kaszleć, przez co Freddie, siedzący obok niego na blacie, poklepał go małą rączką kilkukrotnie w plecy. Po kilkunastu sekundach odgłosów duszenia się, Styles odetchnął głęboko, a następnie usiadł na podłodze, opierając się o szafkę i wyciągając długie nogi przed siebie.

- Wszystko w porządku, skarbie? - spytał zmartwiony Tomlinson.

- Yhm - mruknął Harry, starając się uspokoić oddech i przekonać własne płuca, że wcale nie miał ataku astmy.

- Hazz, postaraj się nie udusić - powiedział Horan twardo. - A ty Louis, jak to było? We don't need no peace of paper from city hall? - zaśmiał się pod nosem. Znaczy zaśmiałby się, gdyby Niall Horan potrafił śmiać się pod nosem. W jego wykonaniu był to głośny szczery i nijak nieukrywany śmiech.

- Ty nie cytuj moich słów, barbie - ostrzegł go Styles i wstał na równe nogi. - W sumie moglibyśmy znowu spróbować jako para, ale ze ślubem jeszcze się wstrzymamy, Lou.

- Jasne, kochanie. W takim razie czy zechciałbyś być moim chłopakiem? Znowu? - spytał jak gdyby nigdy nic Louis, podśmiechując się cicho, bo dobrze wiedział, że w ich przypadku to pytanie było całkowicie zbędne.

- Czekaj. Daj mi pomyśleć - stęknął Harry, drapiąc się po głowie, jakby rzeczywiście się nad tym zastanawiał. - Oczywiście, że tak.

Chłopak usiadł Tomlinsonowi na kolanach i zarzucił ręce na jego szyję. Oboje się uśmiechnęli, a następnie złączyli usta w pocałunku, który wcale nie był zachłanny i namiętny jaki powinien być po tak długim rozstaniu. Był słodki i pełen miłości.

- I pomyśleć, że kiedyś mnie to brzydziło - przypomniał sobie Niall, robiąc parze co najmniej pięćdziesiąt zdjęć.

*****

- Czyli wszystko załatwione? - zapytał już chyba czwarty raz Liam, stojąc w drzwiach z torbą na ramieniu.

- Tak, już niedługo One Direction wraca - potwierdził Harry, a potem wypuścił swoich gości z domu.

Zabawa właśnie się zaczęła.

*****

Dwa tygodnie później

Manchester. Miejsce, które oględnie zostało nazwane domem Harry'ego Stylesa. I które być może było miejscem, z którym właśnie ten lokowany brunet wiązał swoją przeszłość i własne wychowanie.

Whole Again | l.s. ✔️Where stories live. Discover now