Internet szaleje

391 28 23
                                    

Harry i Niall siedzieli na brzegu sceny kilka godzin po koncercie. Grzebali w telefonach, sprawdzając najnowsze wiadomości.

Założyli się o to, kiedy wpłyną wieści o ich wspólnym występie.

Niall obstawiał godzinę. Harry natomiast uznał, że zajmie to pół godziny więcej niż uważał Horan.

Oboje się mylili. W głowie im się nie mieściło jak bardzo.

7 minut.

7 minut wystarczyło, by cały świat obiegła wieść o gościu specjalnym na koncercie Stylesa.

7 minut, by wiedział to każdy możliwy kraj.

7 minut, by mieć niewyobrażalny spam na każdym możliwym portalu społecznościowym.

7 minut, by rozpoczęły się spekulacje.

I 7 minut na milion wiadomości od rodziny i przyjaciół.

7 minut.

Dlatego nic dziwnego, że po dobrych paru godzinach mają masę powiadomień wszędzie gdzie tylko można dostać jakieś powiadomienie.

U Harry'ego pierwszym wyborem były kontakty. Wiadomości od mamy, siostry, Nicka, Jamesa, Liama i jeszcze paru innych osób podświetlały się denerwująco. Odpowiedział na każdą z nich inaczej. Nigdy nie pisał kopiuj-wklej, więc nie musiał się martwić, że wyśle nieodpowiedniej osobie "kocham Cię". U mamy i Gemmy porządnie się rozpisał. Reszcie napisał kilka zdań z podziękowaniami, pozdrowieniami i kilkoma słowami od siebie. Nic dziwnego, że dłużej pisał te kilka esemesów niż Niall polubił wszystkie możliwe posty na Twitterze, Instagramie, Facebooku, Youtube, Snapchatcie i chyba jeszcze paru innych.

Niall natomiast, jak to on, zaczął od mediów społecznościowych. Pierwszy był Twitter. Polubił najprawdopodobniej każdy post dotyczący występu. Potem zaczął odpowiadać. Po kilkudziesięciu tweetach mu się znudziło i postanowił sam coś wstawić. Wystawił rękę i zrobił selfie. Zanim wystawił je na Tweeterze i Instagramie, zweryfikował je jeszcze. Widniał tam Niall uśmiechnięty szeroko i patrzący w kamerkę. W tle widać było Harry'ego z lekkim uśmiechem na twarzy ze wzrokiem wlepionym w ekran komórki. Horan napisał pod zdjęciem "Ogarnianie spamu z @harrystyles" i opublikował post.

Harry od razu dostał powiadomienie o wpisie Nialla. Jak ten facet miał jeszcze siłę dodawać własny post? Niall był po prostu niemożliwy...

Od razu odpowiedział na tweeta przyjaciela.

Tego się nie da ogarnąć @niallhoran

Czuł się jak wtedy, kiedy ogłosili przerwę 1D. Wtedy też była masa spamu. Tylko jakieś 50 razy większa i bardziej negatywna. Teraz przynajmniej większość wpisów jest miłych. Jakieś gratulacje i inne takie. No i pełno o powrocie One Direction. Z tego co zdąrzył zauważyć było także kilka o Narrym. Czy ktoś w to w ogóle wierzy? Niall od pewnego czasu miał dziewczynę, a on i Harry byli najlepszymi przyjaciółmi od dobrych paru lat i po prostu nie rozumiał jak można to uznać za coś innego niż friendship*.

Zobaczył wiadomość od Liama, Louisa, a także Zayna, który zerwał z nimi kontakt jakieś trzy lata po odejściu z zespołu. Odpowiedział Liamowi i Louisowi z automatu. Nad Zaynem się trochę zawahał. Nie wiedział czy ma odpisać, polubić czy po prostu zignorować jego post. Nie. Zignorować nie mógł. To nie w stylu Harry'ego. Odpisał krótkie "Dziękujemy xx" i chwilowo wyłączył telefon.

Nawet nie zauważył, że w odpowiedzi do Louisa z rozpędu nazwał go "Lou" i dodał "xx", które dla Harry'ego normalne, dla Louisa było jednocześnie ciosem i właśnie spełnionym marzeniem.

_______________________________________

Louis siedział na kanapie, kiedy dostał odpowiedź na swój tweet od Harry'ego Stylesa. Włączył tweetera i przeczytał wiadomość.

Dziękuję Lou. To był zaszczyt i wielka radość znów wystąpić z Ni. Mam nadzieję, że my też jeszcze kiedyś zaśpiewamy razem. Love, H xx

Uśmiechnął się szeroko. Harry nazwał go "Lou", przez co serce Louisa wykonało salto w piersi. Dodatkowo podpis trochę zdezorientował chłopaka. "Love, H xx" jak zwykle. Harry chyba nie mógł być bardziej słodki. Znaczy mógłby. Ale nie w ich obecnej sytuacji.

Szkoda tylko, że Hazza robił to automatycznie. Dla niego nie znaczyło to tak wiele jak dla Tomlinsona. Niestety.

_______________________________________

Harry siedział na łóżku w pokoju hotelowym, zaglądając Niallowi przez ramię. Miał rozpoczętą wideorozmowę z Liamem. Po co jednak rozmawiać na trzy telefony skoro siedzą w tym samym pokoju. Rozmowa trwała już około dziesięciu minut:

- No i jak to jest wrócić na stare śmieci? - zapytał Liam.

- Wspaniale - ożywił się Niall. - Od dawna tak świetnie się nie bawiłem. Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo mi tego brakowało. Fani Harry'ego są wspaniali. Ciepło mnie przyjęli. Tylko trochę martwię się o directioners.

- Ja też - dodał Liam. - Myślą, że to znak powrotu. Ale my ciągle nawet nie rozmawialiśmy o powrocie.

- Kochają to poczekają - odpowiedział Niall, a jego uśmiech nieco zbladł.

- A może by tak wrócić... - szepnął Harry, a wzrok pozostałych chłopców skupił się właśnie na nim.

- To znaczy? - zapytał Liam po chwili intensywnego myślenia.

- No... Po prostu pomyślałem, że byłoby miło. Bo wiecie... Obiecaliśmy, że wrócimy. A minęło już trochę więcej czasu niż 18 miesięcy - powiedział cicho. - Nie mówię, żeby od razu robić wielki powrót - zaczął się tłumaczyć. - Możemy na razie się spotkać i zobaczyć jakby to było. Jeśli to jeszcze nie czas, to wrócimy do punktu wyjścia. Nikomu nic nie powiemy. Po prostu spróbujemy.

Kiedy Hazz skończył mówić na twarzy Nialla zagościł szeroki uśmiech. Podskoczył w miejscu, a z jego ust wydobył się cichy pisk. Nagle rzucił telefon na łóżko i przytulił się do przyjaciela. Widać, że długo na to czekał, ale sam bał się poruszyć temat. Po chwili wziął do ręki komórkę i z przerażonym wyrazem twarzy zwrócił się do Liama:

- A Louis? - zapytał szybko.

- Pogadam z nim, ale jestem pewny, że się zgodzi. Ja też jestem za. Ty jak widzę też. A Harry sam wyszedł z propozycją, więc nawet go nie pytam. Teraz tylko zadzwonię do Tommo i napiszę do Was co powiedział. Potem umówimy się na pierwsze spotkanie. Ok?

- Ok - odpowiedzieli w tym samym momencie Harry i Niall.

Horan rozłączył się i odłożył telefon na stolik nocny. Spojrzał na przyjaciela i westchnął głęboko:

- Mam nadzieję, że nie masz planów na najbliższy czas, bo będziemy trochę zabiegani.

*nie ma to na celu obrażania Narry Shippers. Zakładam, że żadnych tu nie ma skoro to opowiadanie o Larrym, ale wolę to napisać. Jeśli są tu Narry Shippers to przepraszam jeżeli poczuliście się urażeni. Nie podważam Waszej wiary ani nic.

Whole Again | l.s. ✔️Место, где живут истории. Откройте их для себя