Whole Again | l.s. ✔️

By jasmin5002

15.9K 1K 1.1K

!OSTRZEŻENIE! To ff było pisane w 2020 roku, wiele informacji już nie jest aktualnych i może wzbudzać zdezori... More

Początek
Captain Niall
Kochana siostrzyczka
Cień cieniowi nie równy
Adres poznany
Spiskowcy
Spotkanie
Zatarte łzy
Bez przygód
Liam pseudoshipper
The fandom is dead
Internet szaleje
Ja też!
Gdybyś tylko wiedział
Już go nie kocham. Chyba
Durne wspomnienie
Nie będę płakać
Cholera
Zayn Malik we własnej osobie
To tylko gra
Obiecaj
Tata kocha 'ally?
Razem
Harry Tomlinson czy Louis Styles
... w pewnym interesie
Każdy ma jakieś tajemnice
Robimy wielki coming out
On to zrobił
Jesteśmy wolni
Nieźle opłacalna transakcja biznesowa
Będzie dobrze
Hazz, wstawaj
Jasne!
Baby be with me so happily
This is not the end
Za nas
Home
To jeszcze nie koniec - dodatek

Zamknij się już

371 25 24
By jasmin5002

nieokreślony czas później (załóżmy, że około dwa tygodnie) - pierwszy dzień nagrywania w studiu

Harry wstał jak zwykle około siódmej rano, by pobiegać. Wyplątał się z mocnego uścisku swojego chłopaka i wstał z łóżka. Kątem oka widział jak Louis wtula się w jego poduszkę, a potem marszczy brwi, jakby przez sen wyczuł brak ciała obok. Styles tylko złożył czuły pocałunek na skroni szatyna, a następnie ruszył do łazienki.

Po przebraniu się i załatwieniu potrzeb, zaczął wycieczkę po domu przed wyjściem.

Pierwszym jest punktem był pokój Freddiego, w którym sprawdził czy chłopiec śpi. Raz jak Harry wyszedł z domu pobiegać, mały Tomlinson niemal się popłakał, bo się nie pożegnał. Nie minęło wcale dużo czasu, a oni się już do siebie nawzajem dość mocno przywiązali, co niezwykle cieszyło Louisa (oczywiście, nie omieszkał o tym wspomnieć). Na szczęście maluch wciąż spał, dlatego Hazz po cichutku wycofał się z niewielkiego pokoiku.

Zszedł na dół i wszedł do wielkiej kuchni, która często stawała się jego królestwem, gdy zachciewało mu się gotować. Jednak nie po to tam przyszedł. Spojrzał na dwa duże psy, zwinięte w kłębki przy szafie. Jeden czarny ochrzczony imieniem Clifford, a drugi jasno karmelowy - Bruce. Tego drugiego poznał nieco później, bo jak się okazało na pewien czas zamieszkał u Eleanor. Na szczęście i ten zwierzak przyjął go bardzo dobrze, co jeszcze bardziej dało mu powód, by wierzyć, że to rzeczywiście jest miejsce, w którym powinien być.

Pieski podniosły się ze swoich legowisk, by podbiec do bruneta i się z nim przywitać, a następnie wyjść na spacer. Mieli z Lou układ, w którym to Harry zabiera ze sobą psy podczas porannego biegania, szatyn wychodzi z nimi chwilę przed obiadem, a wieczorem wychodzą wszyscy razem. Może nie żyli ze sobą zbyt długo, ale wyrobili już sobie pewną rutynę. Dlatego Styles przypiął smycze do obroży zwierzaków, a następnie wyszedł na swoje poranne bieganie.

Wiedział, którymi uliczkami się poruszać, by nikt go nie zauważył. W końcu wciąż się nie ujawnili jako związek i nie mógł sobie pozwolić na przyłapanie przez paparazzi.

Do domu wrócił jakąś godzinę później, kiedy zarówno on i psy wybiegali się wystarczają, żeby z przytupem zacząć ten dzień. Wszedł na korytarz, puszczając zwierzęta wolno, kiedy sam zdejmował buty. Gdy wchodził do salonu, usłyszał podniesiony głos Louisa, mimo to szedł dalej, bo nie powinien podsłuchiwać.

- Naprawdę nie mogę się dzisiaj nim zająć. Jadę do studia - chwila przerwy i Tomlinson mówił dalej. - Oczywiście, że jadę z Harrym. - kolejna przerwa. - No proszę, Bri. Ten jeden raz.

Styles stanął obok niego i szybko, ale czule pocałował go w policzek.

- Cześć, piękny - mruknął Louis, nie odsuwając telefonu od ucha. - Zaraz przyjdę.

- Idę pod prysznic - rzucił loczek, nim udał się do łazienki.

Kiedy wrócił kilkanaście minut później, jego chłopak siedział już w kuchni przed talerzem z jajecznicą, czekając na Hazzę.

- W końcu udało ci się niczego nie przypalić - zauważył brunet z lekko złośliwym uśmiechem. - Jestem dumny, Loulou.

Usiadł przy stole i obaj zaczęli jeść. A właściwie troje, bo obok zajadał Freddie, ale on nie czekał na przybycie brakującego domownika.

- Co się stało?

- Briana przyjedzie po młodego za godzinę, a później jedziemy do studia. Wszystko załatwione - odparł pospiesznie szatyn, przeżuwając swoje śniadanie.

- W takim razie co Cię gryzie, kochanie? - zapytał spokojnie, bo widział, że jego chłopak naprawdę się czymś denerwował.

- Nic. Nie przejmuj się - ich obu zaskoczył ostry ton jakim Tomlinson odezwał się do młodszego.

- Będę się przejmował, bo wyglądasz na zmartwionego.

- Nic mi nie jest.

- A nie wyglądasz.

- Zamknij się już, dobra?!

- Okej, już się nie odzywam - burknął pod nosem Harry, bo naprawdę nie wiedział co się stało. A on zawsze się martwił o tych, których kocha.

Śniadanie skończyli w zupełnej ciszy. Nawet zazwyczaj rozgadany Freddie milczał jakby wyczuwał napiętą atmosferę w kuchni. Nie odzywali się także kiedy szykowali chłopca do wyjazdu do jego matki. Briana odebrała go punktualnie, a Harry nie pokazał jej się na oczy, bo mogłaby wtedy wyczuć, że coś jest nie tak. Również w milczeniu pokonali drogę do studia, a na miejscu automatycznie przybrali postawę "wszystko jest okej, zachowujmy się normalnie".

- Nini, krasnoludku mój wspaniały! Co to jest?! - wrzasnął Hazz, na chwilę zapominając o niemiłej sytuacji z Lou. Podbiegł do roześmianego Horana i przeczesał palcami jego blond włosy.

- To są włosy, Harreh - odparł Irlandczyk, hamując parsknięcie.

- Barbie, moja blondyneczka wróciła!!! - kilkukrotnie ucałował głowę Nialla, zachwycając się jasnym kolorem jego włosów.

- Mówiłem, że blond jest dla 1D. A skoro my wracamy, to włoski też.

Razem ruszyli do środka budynku. Harry i Niall żywo o czymś rozmawiali, a Louis szedł ze spuszczoną głową kilka kroków za nimi. Liam czekał już na nich w studiu nagraniowym przy konsoli.

- Przyszło moje ulubione małżeństwo! - krzyknął i przytulił po kolei każdego z chłopców.

- Gdzie Zee? - spytał Styles, po dokładnym rozejrzeniu się po niewielkim pomieszczeniu.

- Napisał, że mamy zacząć bez niego, bo się spóźni - odpowiedział Payne, pokazując przed sobą telefon z otwartą konwersacją z Malikiem.

Po chwili do studia wszedł Alex, który (jak Harry oczekiwał) miał już w głowie cały plan na dzisiejsza sesję. Z uśmiechem przedstawił im jego kolejne punkty.

- Najpierw zapraszam Lilo, potem Narry, a na końcu Zayn jak raczy się nasz królewicz zjawić. Wolę nie ryzykować tego, że Larry się na siebie rzuci czy coś. Jak nagramy pierwszą wersję mamy wspólne spotkanie, a na końcu solowe poprawki - wyrecytował około czterdziestoletni brunet z iskierkami w oczach. Widać, że pierwsza sesja po powrocie One Direction była dla niego spełnieniem marzeń.

Harry osobiście wybrał Alexa, bo ufał mu i twierdził, że mężczyzna zna się na robocie.

- To zapraszam - usiadł przy konsoli, wyganiając Liama i Louisa za szybę.

Niall i Hazz usiedli sobie na kanapie w rogu pomieszczenia, by przyglądać się pracy przyjaciół w oczekiwaniu na swoją kolej. Styles z cichym westchnieniem ułożył głowę na ramieniu teraz już blondyna, który jakby automatycznie wplątał palce w czekoladowe loki, masując delikatnie skórę głowy.

- Pokłóciliście się? - spytał po cichu, jakby bał się reakcji młodszego.

- Chyba, nie wiem - szepnął brunet, bawiąc się ze zdenerwowania swoimi sygnetami.

- Jak to nie wiesz?

- Nie wiem. Po prostu rano przy śniadaniu był jakiś dziwny, a jak się go o to spytałem to mnie skrzyczał. Od tamtej pory się do siebie nie odzywamy - obaj czuli smutek w głosie Harry'ego, a on często się tam nie pojawiał.

- Na pewno wszystko się ułoży, za bardzo cię kocha. Może po prostu ma okres - wywołał cichy śmiech u ich obu.

Martwił się o swoich przyjaciół, ale wiedział, że co by to nie było, oni sobie poradzą. W końcu to była prawdziwa miłość, nie?

💚💙

Aut.

Hi

W opowiadanku mamy taki delikatny drama time, bo wszystko było zbyt bajkowe.

Ja wiem, że na razie ta drama nie ma sensu, ale o to chodzi, bo w końcu nikt nie wie co się tam gnieździ Louisowi we łbie. Ale wkrótce wszystko stanie się jasne.

Jak to pisałam, to zastanawiałam się czy ten rozdział ma sens. I stwierdzam, że nie ma.

No, w każdym razie. Obiecuję, że na parę następnych rozdziałów hamuję z przeskokami w czasie, bo wszystko jak na razie będzie się działo na dniach.

Enjoy

Have a nice day

O! Jeszcze mam jedno pytanko. Czy ktoś byłby zainteresowany jeśli zaczęłabym pisać kiedyśtam jakieś nowe ff o Larrym? Spoko, nie oznacza to, że zaniedbam to opowiadanie.

Continue Reading

You'll Also Like

24K 510 31
To nie jest mój blog twórcą bloga jest cudowna blogerka o nazwie Nimfadora . Niestety z powodu zamykania platformy blog.onet te opowiadanie zostani...
881 75 12
jak sama nazwa wskazuje będą się tutaj pojawiać one shoty z joker out wygenerowane przez chat gpt
1.1K 93 8
Erwin zniknął z miasta bez żadnego słowa. Nikogo nie poinformował o swoim wyjeździe. Można było stwierdzić jedno. Knuckles zapadł się pod ziemie.
70.7K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...