Wpuść mnie

By Aurora-Black

853K 49.1K 11.8K

Lena po latach podporządkowywania się rodzicom rzuca swoje dotychczasowe życie, aby być wreszcie sobą i żyć n... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72.
73.
74.
75.
76.
77.
78.
79.
80.
81.
82.
83.
84.
85.
86.
87.
88.
89.
90.
91.
92.
93.
94.
95.
96.
97.
98.
99.
100.
101.
102.
103.
104.
105.
106.
107.
108.
109.
110.
111.
112.
113.
114.
115.
116.
117.
118.
119.
120.
121.
122.
123.
124.
125.
126.
127.
128.
129.
130.
131.
132.
133.
134.
135.
136.
137.
138.
139.
140.
141.
142.
143.
144.
145.
146.
147.
148.
149.
150.
151.
152.
153.
154.
155.
156.
157.
159.
160.
161.
162.
163.
164.
165.
166.
167.
168.
169.
170.
171.
172.
173.
174.
175.
176.
177.
178.
179.
180.
181.
182.
183.
184.
185.
186.
187.
188.
189.
190.
191.
192.
193.
194. Ostatni
Epilog
Podziękowania
Nowa opowieść
Bonus

158.

2.2K 205 39
By Aurora-Black

- Pieprzyć to... - Alex rzuciła ciężarki na podłogę i położyła się na macie.

Dzisiejszy trening szedł jej fatalnie i nie miała już siły dalej próbować. Z każdym kolejnym ćwiczeniem był wkurwiona na siebie jeszcze bardziej i nie miała co liczyć na dobre wyniki.

Jej forma w ostatnim czasie była fatalna. Fatalna pod każdym względem. Od ponad dwóch tygodni próbuje poradzić sobie z sytuacją w której się znalazła. W jej odczuciu odbywa się to z marnym skutkiem. Powróciły problemy ze snem i zaczęła mieć koszmary. Prawie każdej nocy nawiedza ją Lena, która patrząc na nią obojętnym wzrokiem mówi jej, że nigdy jej nie kochała i już do niczego jej nie potrzebuje. Alex bała się, że bycie katowaną takimi obrazami wreszcie namiesza jej w głowie a tego wolała uniknąć.

Było jej ciężko. Każdy kolejny dzień był dla niej męką i każdego dnia miała nadzieję, że ta męka wreszcie się skończy. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że jest dopiero na początku drogi, którą będzie musiała pokonać.

Leny nie było przy niej, ale nie było możliwości, żeby opuściła jej myśli chociażby na krótką chwilę. Dom pozbawiony jej śmiechu wydawał jej się tak pusty i zimny, że większość czasu nie zdejmowała słuchawek aby zminimalizować te cholerne uczucie pustki. Kiedyś gdy mieszkała tu sama, po prostu tu była. Dom był jej samotnią i mało kto miał do niego wstęp. Po tym jak doświadczyła wspólnego mieszkania z Leną, nie potrafiła traktować domu tak jak wcześniej. To miał być ich wspólny dom. Teraz została w nim sama i czuła się w nim samotna, cholernie samotna. W prawie każdym miejscu tego domu w jej głowie odtwarzały się wspomnienia związane z dziewczyną przez co jeszcze bardziej brakowało jej obecności ukochanej.

W jej zamrażarce pół szuflady zajmowały lody Leny, które lubiła mieć w zapasie. Za każdym razem gdy Alex otwierała szafkę aby wyjąć kubek do kawy widziała ulubiony kubek dziewczyny. Nie potrafiła przesunąć go w mniej widoczne miejsce, więc każdego dnia patrzyła na niego kilka razy a potem jej własna kawa smakowała jakby gorzej. Na wyświetlaczu telefonu nadal miała ustawione zdjęcie zielonookiej i nie była w stanie zmienić go na nic innego. Każdej nocy kładła się do łóżka ściskając bluzę Leny. Tej jednej rzeczy nie spakowała gdy przyjechała po jej rzeczy. Dziewczyna miała na sobie tę bluzę przed wydarzeniami, które miały miejsce po tym jak pojechała do mamy. Alex dłuższą chwilę walczyła ze sobą aby też ją spakować. Czując na niej zapach dziewczyny, nie była w stanie jej oddać i każdego wieczora tuliła ją bojąc się dnia w którym zapach Leny zupełnie z niej zniknie.

- Dzięki... - Mruknęła sama do siebie gdy uświadomiła sobie, że nawet muzyka dobiegająca ze słuchawek nie ma litości i nie pozwala jej nie myśleć o dziewczynie.

„It's not okay then again it's alright
Did you know you broke my whole heart?
Held me tight then you left me in ruin
Not your fault it just means I got careless

You meant everything to me
You say you care then you leave
And I'm...
Making it work on my own
I'm...
Feeling like the old me
Stuck on my own..."

Znów chciało jej się płakać. W ostatnim czasie zalanie się łzami przychodziło jej niezwykle łatwo i chwilami nie była w stanie kontrolować tego w żaden sposób. Sama już nie wiedziała co jest gorsze, pozwalanie sobie na płacz czy tłumienie go i walka z samą sobą. Cokolwiek się z nią nie działo, czuła się źle. Cały czas czuła wewnątrz dziwny ból, którego nie potrafiła opisać i w żaden sposób zlokalizować.  Kiedyś czuła coś podobnego i pamięta jak długo nie mogła się tego pozbyć.

- Kurwa! - Alex podniosła się do siadu gdy poczuła dotyk na swoim ramieniu. - Musisz mnie tak straszyć? - Krzyknęła ocierając twarz.

- Znowu płakałaś? - Zapytała Amanda siadając na podłodze obok niej.

Przyjaciółka zaglądała do niej codziennie. Miała klucze i pełne pozwolenie Alex na to aby wchodziła kiedy tylko chce. Tym razem niebieskooka nie miała zamiaru odcinać dziewczyny. Obiecała jej to a poza tym sama zrozumiała, że ucieczkami ją krzywdzi. Amanda nie zasługiwała na takie traktowanie. Mimo wszystko nadal była przy niej i chciała być jej wsparciem w każdym trudnym momencie. Dopiero w ostatnim czasie Alex zaczęła w pełni dostrzegać to jak wiele potrafi zdziałać obecność kogoś bliskiego, kto w odpowiednim momencie wyciąga dłoń aby nie pozwolić upaść, lub aby pomóc wstać gdy jednak upadek miał miejsce. Wcześniej notorycznie odtrącała jej pomoc. Teraz, to była jedna z rzeczy nad którą także chciała pracować. Sama czuła teraz gorzki smak bycia niepotrzebną. Nie chciała aby jej przyjaciółka zaznała więcej przykrości z jej strony. Przez te wszystkie lata wyczerpała limit bycia suką dla Amandy gdy ta próbowała jej pomóc dlatego Alex ze wszystkich sił starała się aby jej własne cierpienie nie uderzało boleśnie w nikogo więcej.

- Żadna nowość. - Ciemnowłosa odezwała się po krótkiej chwili milczenia wzruszając przy tym ramionami. - Co tu robisz o tak wczesnej porze? Chyba niewiele spałaś.

- To nic... - Amanda machnęła ręką i uśmiechnęła się. - Chciałam się z Tobą zobaczyć zanim pojedziesz. Jest coś co powinnam Ci powiedzieć.

- Co się stało? - Widząc minę Amandy ciemnowłosa wiedziała, że to raczej nic dobrego.

- Wysłałam Lenie wypłatę na konto tak jak prosiłaś dwa dni temu.

- To dobrze. Czemu masz taką posępną minę? - Alex uniosła brew i sięgnęła po butelkę wody.

- Odesłała wczoraj ten przelew. Najwidoczniej nie chce od nas żadnych pieniędzy. Ma przynajmniej trochę honoru i nie chce kasy za pracę, której nie wykonuje i najwidoczniej nie ma zamiaru już wykonywać.

Ciemnowłosa zacisnęła palce na zakręconej butelce. Nawet taka pomoc z jej strony została odrzucona.

- Wiesz Alex... Ja osobiście uważam, że nie powinnyśmy jej wysyłać żadnych pieniędzy. Przecież ona odeszła.

- Dostałaś od niej wypowiedzenie? Zwolniłaś ją sama? - Niebieskooka wbiła wzrok w matę.

- Nie, ale...

- No właśnie. Skoro jej umowa o pracę w żaden sposób nie została rozwiązana to znaczy, że według wszystkiego nadal jest przez nas zatrudniona za co należą jej się pieniądze. Możesz mówić co chcesz... Ja po prostu traktuję to jako chorobowe.

- Alex... - Amanda usiadła bliżej niej. - Co Ci to da? Nazywanie tego w inny sposób? Odesłała te pieniądze. Ona ich nie chce. Ona nie chce żadnej twojej pomocy.

- Posłuchaj mnie teraz uważnie. - Alex zrobiła głęboki wdech i spojrzała na przyjaciółkę. - Wiem, że uważasz, że jestem głupia i naiwna. Być może to prawda, ale ja nie odetnę jej od wszystkiego. Ja się nie odetnę, rozumiesz? Nie mogę. Póki sama nie pomyśli o tym, żeby się zwolnić, proszę cię abyś nic z tym nie robiła. Jeśli coś by jej się teraz stało, nadal ma pracę, pełne ubezpieczenie i niczym nie musi się martwić.

- No ale ona znów odeśle te pieniądze.

- Porozmawiam z jej mamą i wyślę je na jej konto. Ona mnie zrozumie i pozwoli mi na to abym Lenie dalej pomagała.

- Ale ona wyraźnie nie chce twojej pomocy.

- Nie mów mi takich rzeczy.

- A co? Mam ci wmawiać, że wszystko będzie dobrze i lada moment Lena zapuka do drzwi i powie, że coś jej odjebało ale już jest i wszystko będzie tak jak kiedyś?

- Kurwa... Amanda, przestań.

- Alex... - Amanda położyła dłoń na jej ramieniu. - Boję się, że te codzienne rozmowy z jej mamą tobie tylko zaszkodzą. W ten sposób nigdy nie odetniesz się od tego i Lena zawsze będzie zajmowała ważne miejsce w twoim życiu.

- Bo tak będzie. - Ciemnowłosa zamknęła oczy. - Lena zawsze będzie zajmowała ważne miejsce i nic tego nie zmieni.

- To chyba nie powinno tak wyglądać.

- A jak? Czy to nie ty powtarzałaś mi jak uciekałam przed Leną, że mam się wreszcie otworzyć na miłość i pozwolić sobie aby czuć całą sobą to co mnie wypełnia? Właśnie to robię.

- Nie chciałam, żebyś była nieszczęśliwa i męczyła tak jak teraz. Nie miałaś pozwalać sobie na ból i cierpienie. - Odpowiedziała Amanda smutnym głosem.

- Wiem... Uwierz mi, jest mi kurewsko ciężko i chwilami mam wrażenie, że już tego nie wytrzymam ale ja nie mogę inaczej. Kocham Lenę i nie przestanę z dnia na dzień tylko dlatego, że nie jesteśmy już razem. Kocham ją pomimo wszystko i zrobię co w mojej mocy aby chociaż jej było lepiej. Nawet jeśli ja sama będę jeszcze bardziej przez to cierpieć. Teraz miłość jaką czuję wiąże się bezpośrednio z kurewskim bólem, przez który czasem nie mogę normalnie oddychać.

- Tego to ja nie rozumiem... Jesteś masochistką.

- Nie Amanda... Ja po prostu nie wyobrażam sobie, żebym wszystkie swoje deklaracje i zapewnienia wyrzuciła teraz do kosza. Jeśli się kogoś kocha, dba się o tę osobę bez względu na to co się dzieje. W żadnym momencie nie powiedziałam, że będę o nią dbać tylko wtedy gdy będzie między nami dobrze. Ona odeszła i odcięła się ode mnie ale ja tego nie zrobiłam. Nadal jest dla mnie tak samo ważna i będzie.

- Wiesz co, wszystko ok, ale czy ona też nie mówiła, że cię nie zostawi i będzie przy tobie? Średnio dotrzymała słowa.

- Wiem, że jesteś na nią zła. - Alex złapała Amandę za rękę. - Nie dziwię Ci się, że jesteś wkurwiona tym co się stało. Ja nie czuję złości. Nie potrafię. Owszem, złamała mi serce ale mimo wszystko tylko ona będzie w stanie je jakoś posklejać.

- Ja Cię ostatnio nie poznaję. - Amanda ścisnęła mocniej jej dłoń. - Z jednej strony cieszę się, że się całkowicie nie rozsypałaś, bo bałam się tego jak cholera ale z drugiej nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim gdy na Ciebie patrzę.

- Obiecałam jej, że nie zaprzepaszczę tego wszystkiego co wypracowałam od czasu jak się pojawiła w moim życiu. Ja po prostu muszę.

- Czekaj, co? Nie mówiłaś mi tego.

Alex objęła rękami swoje zgięte nogi. - Prosiła mnie o to. Miałam obiecać, że tego nie zmarnuję, że nie zamknę się na miłość i nie będę do niej dzwonić ani pisać.

- I zrobiłaś to?

Ciemnowłosa kiwnęła głową. - Musiałam.

- Ja pierdole! Czyli dlatego ty do tej pory nie odezwałaś się do niej ani słowem! Nie dlatego, że nie chcesz tylko nie możesz bo dałaś jebane słowo! Kurwa! Ona doskonale wiedziała co robi, prosząc cię o złożenie takiej obietnicy! - Amanda wstała z miejsca wyraźnie podirytowana.

- Nie krzycz... To i tak niczego nie zmieni.

- Powiedz mi, jak ja mam nie być na nią wkurwiona, co? Mam ochotę pojechać do niej i jej porządnie obić ten pusty łeb. Pieprzona egoistka!

- Amanda! - Alex poczuła jak ciśnienie zaczyna jej się podnosić. - Przestań. Nie obrażaj jej gdy jestem obok. Nie pozwolę powiedzieć na nią złego słowa, rozumiesz? Nie wiem dlaczego zrobiła to wszystko ale wiem, że tego nie chciała.

- To po chuj się z tobą rozstała skoro nie chciała? Skąd po tym wszystkim możesz mieć pewność, że rzeczywiście zrobiła to wbrew temu czego tak naprawdę chce?

- Bo widziałam to w jej oczach. Widziałam jak cierpi. Dlatego większość czasu nie chciała na mnie spojrzeć. Wiem, że nie chciała abym to dostrzegła. Być może wolałaby, żebym myślała, że ona już mnie nie kocha, nie czuje nic, nie chce mnie i tak będzie lepiej dla niej, ale ja wiem, że to nie jest prawda. Ona też cierpi. Wiem od jej mamy, że prawie wcale nie wychodzi z pokoju i jest w rozsypce a ja nic z tym kurwa nie mogę zrobić.

- To dlaczego kurwa do niej nie pojedziesz i nie zmusisz jej do rozmowy?

Alex złapała butelkę i rzuciła nią przed siebie. - Bo muszę dotrzymać danej obietnicy!

- Nic nie musisz. Ja pierdole, Alex... - Przyjaciółka klęknęła przy niej. - Czy ty musisz być zawsze takim honorowym pojebem?

- Amanda, moje słowo i dotrzymanie składanych obietnic jest jedną z niewielu rzeczy nad którą mam kontrolę w swoim życiu. Tyle dzieje się bez możliwości kontrolowania a nad tym jednym mam względne panowanie. Pomijając deklarację w których obiecuję komuś, że będzie przy mnie bezpieczny. To mi nie wychodzi.

- Nie daje ci to do myślenia? Wymusiła, tak... - Amanda pokiwała głową. - Wymusiła na tobie obietnicę, bo wie jaka słowna starasz się być. Zagwarantowała sobie tym samym to, że będzie miała od ciebie spokój.

- Dlaczego ty przypisujesz jej działaniom same najgorsze rzeczy? - Alex czuła się coraz bardziej podirytowana zachowaniem przyjaciółki.

- A dlaczego ty ją tak idealizujesz i wmawiasz sobie i mi, że za tym kryje się coś więcej? Być może Lena ma cię po prostu w dupie a ty boisz się to zobaczyć!

- Dość tego! - Alex zabrała telefon leżący obok niej. - Idę pod prysznic a potem mam do załatwienia kilka spraw zanim ruszę w drogę. Nie chcę się z tobą kłócić a tak się to skończy jeśli odezwiesz się do mnie chociaż jeszcze jednym zdaniem.

- Alex... - Amanda podeszła bliżej niej i wyciągnęła do niej rękę.

- Nie... - Ciemnowłosa odsunęła się. - Milcz już. Nie chcę słuchać tego jaka Lena jest zła. Nikt mi kurwa nie będzie mieszał w głowie. - Dziewczyna czuła jak jej oczy znów zachodzą łzami.

- Przepraszam...

- Idź już proszę. - Alex ruszyła w kierunku schodów. - Dam Ci znać jak będę na miejscu. - Dodała nie oglądając się za siebie.

Nie chciała słyszeć już nic więcej. Wiedziała, że jej przyjaciółka jest przepełniona złością przez to, że musi patrzeć na nią jak cierpi z powodu złamanego serca. To jednak nie dawało jej prawa do tego aby mówić złe rzeczy na temat Leny. - Kurwa mać... - Zatrzasnęła za sobą drzwi łazienki. Zaciskając dłonie na umywalce spojrzała w lustro i pokręciła głową. - Musisz dać radę. Musisz... - Powiedziała patrząc wprost w swoje odbicie.

Alex czuła się fatalnie i ciężko było jej cokolwiek w ostatnim czasie postrzegać w pozytywny sposób. W tej jednej kwestii nie było jednak miejsca na żadne negatywne odczucia, które jakkolwiek mogłyby wpłynąć na to jak widzi Lenę. Nie było mowy aby w całym tym natłoku uczuć znalazło się miejsce na złość i gniew. Alex kochała zielonooką i każdego dnia tęskniła za nią coraz bardziej.

Continue Reading

You'll Also Like

6.3K 531 8
Krótka seria one-shotów z Camilą i Lauren inspirowana hiszpańskimi wersjami piosenek Fifth Harmony.
61.5K 5.7K 43
Śmierć jest jej przyjacielem. Chcesz go poznać? Nic w tym trudnego. Wystarczy, że się do niej zbliżysz, a on po ciebie przyjdzie. Pół człowiek, pół d...
110K 4.8K 36
Miłość to miłość... Jeśli kogoś kochasz to mu to powiedz!
26.1K 1.6K 30
Camila trafia do psychiatryka przez koszmary. Tam poznaje Lauren, która staje się jej lekarstwem.