Na samym początku dostrzegłem wysokie, skórzane buty, sięgające ponad połowy łydki, na lekkim obcasie, wyżej były spodnie, również ze skóry o czarnej barwi, skórzany pas ze srebrną klamrą, do którego były przytroczone dwie pochwy na noże, jeden większy, drugi mniejszy, sakiewka i kilka szklanych fiolek wypełnionych substancjami lub suszonymi ziołami. Dalej była biała koszula, cała postać miała narzucony na ramiona płaszcz z kapturem, spięty srebrną klamrą w kształcie wilczej głowy. Widok tego zdobienia zapalił we mnie iskierkę nadziei na rychły posiłek. Jak mniemałem po sylwetce, mężczyzna uniósł ręce i zsunął ze swojej głowy kaptur, który falami opadł na jego plecy, obserwowałem materiał, który podczas ruchu zdawał się momentami stawać niewidocznym, wtapiając się w otoczenie. Spod niego wyłoniła się twarz dojrzałego mężczyzny, ozdobiona pojedynczą szramą, biegnącą po jego policzku. Patrzyło na mnie dwoje brązowych, ciepłych oczu, a pod nimi usta wykrzywiały się w przyjaznym uśmiechu, brązowe włosy mężczyzny, kręciły się w średnich długości lokach, okalających twarz.

Znałem tego mężczyznę, widywałem go czasami, gdy przemierzał ulice miasta w pogoni za własnymi sprawami, czy gdy rozdawał jedzenie ubogim, takim jak ja. Wiedziałem, że nie muszę się go bać, on by mnie nie skrzywdził, wręcz przeciwnie, istniała spora szansa, że dostanę od niego coś do jedzenia. Był to tutejszy członek Watahy, elitarnej gildii łowców, specjalizujących się w walce nożami i łukiem. Wataha została utworzona wiele lat temu na prośbę króla, przez kobietę, którą dziś w całym kraju nazywano Wilczycą, jej członkowie byli wyśmienitymi strategami, tropicielami i skrytobójcami, doradcami króla i podlegających mu jarlów. Stanowili elitę społeczeństwa, wszyscy darzyli ich ogromnym szacunkiem i zaufaniem, ludzie lubili ich, bo rzadko kiedy odmawiali pomocy, choćby w najbardziej błahych sprawach i w przeciwieństwie do bogatych lordów i dam, byli dużo mniej odlegli. W takich, jak ja wzbudzali oni nadzieję na jałmużnę, którą często można było od nich otrzymać, mieli oni swego rodzaju słabość do żebraków, głównie dlatego, że większość z nich samo niegdyś nimi była, dopóki ich mistrzowie nie przyszli, by zabrać ich z ulicy. Zostanie członkiem Watahy i otrzymanie tytułu Szczenięcia, czyli młodego ucznia Wilka, było marzeniem niejednego bezdomnego chłopca. I była to właściwie jedyna droga, by wyrwać się z okowów ulicy.

Mężczyzna chwycił za skórzany pas, przewieszony przez jego ramię, i przesunął go, a spod jego płaszcza wyłoniła się skórzana torba, poprawił ją jeszcze trochę i przykucnął przy mnie. Odruchowo przyciągnąłem stopy bliżej siebie, robiąc mu więcej miejsca.

- Masz ochotę? – zapytał, wyciągając z wnętrza skórzanej torby drożdżówkę nadziewana jagodowymi powidłami.

Poczułem, jak ślinka napływa mi do ust, a brzuch zaciska się nieprzyjemnie, przypominając o tym, że wiele czasu minęło od ostatniego posiłku. Starając się zapanować nad głodem, delikatnie skinąłem głową. Mężczyzna wyciągnął dłoń z jedzeniem w moją stronę, a ja ostrożnie chwyciłem je w palce. Opuszkami palców wyczułem ciepło, którym promieniowała drożdżówka, a jej słodki, świeży zapach dotarł do moich nozdrzy. Nie umiejąc się dłużej powstrzymać, niemal rzuciłem się na nią, żarłocznie zatapiając w niej zęby i odrywając kawałek. Cudowny smak, jakiego nigdy wcześniej nie znałem, rozpływał się po wnętrzu moich ust, pieszcząc podniebienie, a ciepłe kęsy płynęły przełykiem, ogrzewając mnie choć trochę od środka. Gdzieś z tyłu mojej głowy odezwał się zdrowy rozsądek i instynkt przetrwania, nakazujący bym powstrzymał się przed zjedzeniem całości i pozostawił sobie coś na kolejne dni, jednak byłem taki głodny. Nagle uświadomiłem sobie, że nie słyszałem dźwięków, które świadczyłby o odejściu Wilka. Nagle przerwałem jedzenie i podniosłem wzrok, mężczyzna wciąż przykucał obok mnie, a w jego oczach płonęły ogniki radości, jakby widok mnie, zachłannie spożywającego posiłek, bardzo go uszczęśliwiał. Przełknąłem gryz, który miałem w ustach, przypominając sobie, że nie zrobiłem czegoś bardzo ważnego.

Odzyskać Wolność {Wilcze Kroniki}Where stories live. Discover now