17. Kto chowa asa

1.7K 219 39
                                    

Był głupi jeśli myślał, że Nick patrzy trochę szerzej, niż na czubek własnego nosa. Oczywiście, że chodziło mu o jedno i co do tego Oliver nie miał już wątpliwości. Ten dotyk, spojrzenie, ton głosu, potem albo mu się zdawało, albo nawet chciał.. nie. Niedorzeczne! A wszystko po to, żeby Oliver pomógł mu się stąd wydostać! I tak już działa na korzyść tego debila nie przesłuchując go, a więc jego sprawa, nowe zeznania jak i informacje stoją w miejscu. Miał już dosyć tej sytuacji, Nicolasa i przede wszystkim tego, że był w stanie pomyśleć, że Nick jest nieco inny, niż wszyscy.
Nie.
Wszystkie alfy po stronie zła są takie same...

***
2 dni później

Nick wciąż przebywał w izolatce za bójkę i wprawdzie mówiąc dostawał pierdolca. Czy jest coś gorszego, niż zamknięcie w czterech ciasnych ścianach z niewygodną pryczą, toaletą i pseudo umywalką? Nie mógł wyjść na spacerniak, pójść do biblioteki, porozmawiać z innymi, nawet nie miał jebanego okna, by wiedzieć czy jest dzień, czy noc. Wszystkie przywileje zostały mu odebrane na czas nieokreślony. Jednak najgorsza była dla niego myśl, że Oliver już się nie pojawi, patrząc na to jak zakończyła się ich ostatnia rozmowa. 
Ale nie może, prawda? W końcu są połączeni.
Naprawdę nie chciał, żeby to tak wyglądało. Ale czy dziwił się, że młodszy tak to odebrał? W sumie nie. Wpierw słowa o tym, że jest poniekąd przez niego uwięziony, dopóki stąd nie wyjdzie i co zamierza z tym zrobić,  a potem jakaś dziwna fizyczna insynuacja. Może jakaś inna omega, by na to poleciała, ale nie Oliver i Nick przecież dobrze zdawał sobie z tego sprawę, a mimo wszystko część jego alfy domagała się go pocałować. Idiota. Totalny idiota. Najgorsze, że nawet wtedy nad tym nie panował. Dlaczego jego własny wilk działał wbrew jemu?!

Słysząc wieczorem szybsze kroki po korytarzu, uniósł się nieco na pryczy wbijając spojrzenie w drzwi. Strażnicy raczej spacerują wolnym krokiem, kolacja już była, więc czyżby to był?
Przesuwny właz na podanie tacy z jedzeniem został odsunięty, a przez prostokąt został wsadzony materiał, który spadł na ziemię. Nick uniósł w zdziwieniu brew w górę. Wstał i podszedł do materiału, nieopodal już zaczynając odczuwać od niego intensywny zapach Olivera. Mężczyzna przykucnął przy drzwiach, wziął materiał w dłoń i odruchowo się nim zaciągnął, po czym prychnął. -Czyli postanowiłeś, że już się nie widujemy i to nasza nowa forma karmienia zapachu?- mruknął z kpiną. 

-Zamknij się Nick.- rzucił oschle. 

Będąc w przykucu alfa mógł zobaczyć, przez prostokąt jak Oliver stoi z założonymi rękoma i patrzy z nieprzyjemną miną w drugą stronę. Brunet westchnął po chwili ciężko. Usiadł na ziemi opierając się plecami o metalowe drzwi, co chwilę przystawiając do nosa jak się okazało po rozłożeniu - koszulkę blondyna. 

-Daj mi swoją.- usłyszał po dłuższej chwili.

-Co?- spytał niepoważnie z nutką rozbawienia.

-Daj mi swoją koszulkę.- burknął poważniej.

-Jak sobie życzysz, księżniczko.- mruknął, po chwili ściągając z siebie więzienną bluzkę. Uniósł rękę i przełożył mu ją przez drzwiczki, czując jak młodszy ją odbiera. 
-Pogadamy?- spytał po kolejnej dłuższej chwili ciszy. 

-Nie.- odparł krótko. 

-Wczoraj źle odczytałeś moje intencje ja n..- 

-Powiedziałem nie!- przerwał mu.

Nick ponownie wziął głębszy wdech z jego bluzki, by zaraz czegoś nie rozwalić. Jak miał mu wytłumaczyć to co zaszło, gdy ten nawet nie dawał mu szansy?! Chętnie miałby gdzieś jego ''nie'' i kontynuował, ale nie chciał irytować go bardziej. Wciąż nie jest do końca pewny do czego ten dzieciak jest zdolny.

Niezgodni  | A.B.OOnde as histórias ganham vida. Descobre agora