30. Czas wspólny

1K 123 33
                                    


- Uwielbiam ją! A tym bardziej, jak bezwstydnie po tobie jedzie.- zaśmiał się pod nosem, na co Nick wywrócił oczami prowadząc samochód.

- Ta, też się cieszę, że się polubiliście.- odmruknął z nutką ironii. Nana i Oliver to jedyne osoby, które pozwalają sobie na 'jechanie' po nim, a teraz połączyli razem siły. Gdy byli we dwójkę czuł się bombardowany! 

- Oj rozchmurz się.- trącił go lekko łokciem, nie tracąc uśmiechu. - musi być zachowana synergia.

- Jaka synergia?- rzucił niezrozumiale, wciąż patrząc na drogę.

- No a kto inny sobie może pozwolić na żartowanie i dogryzanie ci, oprócz nas, twoich najbliższych?- wytłumaczył.

- Wataha też może.-

Oliver uniósł lekko brew.

- ..ale bez przesady.- uzupełnił.

- No właśnie!- zaznaczył z rozbawieniem. - skoro nikt inny, nie może oprócz nas i połowicznie wataha, bo dostałby w twarz, to synergia jest zachowana.- stwierdził z zadowoleniem, a Nick coraz mniej rozumiał co młodszy mówi. Sapnął coś niezrozumiale pod nosem i przyłożył sobie chwilowo dłoń do czoła.

Oliver zdecydowanie polubił Nane. Uważał ją za niesamowicie ciekawą personę, jej historia, zdolności i samo to, że jest rodziną Nicka.. znaczy poniekąd. Na spotkaniu zdążył się już dowiedzieć o tym, że starzy alfy gdzieś wybyli, a wychowała go głównie ona. Nie byli więc złączeni krwią, ale zdecydowanie czymś ważniejszym. Dzięki temu najbardziej podobała mu się część ze śmiesznymi, a czasami i kompromitującymi opowieściami z życia Nicolasa. Za to Nicolasowi nie.
Jednak czytanie z ręki również było zastanawiające...

- Ciekawe co wyczytała.- zagaił po chwili Oliver, patrząc przez szybę. 

- Nie wiem, ale dalej twierdzę, że było ci to niepotrzebne.- stwierdził nieprzychylnie.

- Ja się tam nie znam, ale moim zdaniem zareagowała trochę dziwnie.- kontynuował wciąż obrany przez siebie temat, przypominając sobie jak beta na koniec prawie, że odskoczyła. - jak uważasz?- spytał, obracając głowę w jego stronę.

- Nie wiem, może.- wzruszył ramionami wymijająco. Wolał żeby Oliver już o tym zapomniał, w dalszym ciągu tego nie popierał.

- Skorzystałeś w ogóle kiedyś z tego?- uniósł jedną z brwi.

- Ta.

- I co?- zaciekawił się blondyn.

- Nic. Dowiedziałem się, że dostanę pałe z przyrody, mimo nauki i dostałem.

- Serio?

- To samo spełniająca się przepowiednia. Już w sumie miałem siadać do książek i pokazać, że to nieprawda, ale skoro usłyszałem, że mimo nauki i tak dostanę szmatę, to mi wszystko opadło i podarowałem sobie straty czasu przy książkach.- odparł beznamiętnie, a Oliver zaczął się śmiać. 

- Przez to nigdy się nie dowiemy, bo nie spróbowałeś!

- Ja tam jej wierzę, ale nie zamierzam już więcej z tego korzystać. To niepotrzebne i bezsensu.- stwierdził surowo. 

- Dlaczego?- zamarudził opierając głowę o zagłówek fotela, dalej nie rozumiejąc.

- Mówiłem, samo przepowiadająca się przepowiednia. Usłyszysz coś chujowego i będziesz ciągle o tym myślał, że faktycznie się to przytrafi, tak jak ze mną. Gdybym tego nie usłyszał, usiadłbym bez uprzedzeń do tych pieprzonych książek, wykuł i zdał.- stwierdził pewnie, ale i z nutką irytacji.

Niezgodni  | A.B.OWhere stories live. Discover now