27. Pierwsze ciosy

1.5K 170 85
                                    


-Jestem oburzony, że nie zadzwoniłeś do mnie od razu jak wyszedłeś, a tym bardziej, że ode mnie nie odbierałeś!- rzucił niezadowolonym tonem.

-Japierdole.- Nick sapnął jedynie pod nosem, kręcąc głową na boki, co świadczyło o tym, że obecna sytuacja zdecydowanie mu się nie podobała. 

-Z drogi przydupasie! Nick, ogarnij swojego pieska.- warknął oburzony, chwilowo próbując wyminąć stojącego mu na drodze Ricka, co w końcu mu się udało, przez co drzwi od pokoju bruneta uchyliły się na oścież w mało delikatny sposób. Do pokoju wparował niewielkiego wzrostu chłopak z ciemnobrązowymi włosami, opadającymi na boki jego czoła i jasnymi oczami. Odziany był w czarny bluzowaty top z długim rękawem, który odsłaniał jego brzuch do żeber, krótkie jeans'owe spodenki, białe trampki za kostkę, oraz delikatne kolczyki skrywane między kosmykami włosów. Oliver od razu zorientował się, że to omega, tym bardziej gdy po chwili do jego nozdrzy dotarł słodkawy zapach. Za to owy osobnik nie był zachwycony z jego widoku, bo gdy tylko zobaczył na łóżku alfy blondyna, zmarszczył nieco brwi, po chwili unosząc jedną z nich ku górze z wyraźnym kpieniem. -Myślałem, że po prostu pracujesz, ale ty najzwyczajniej postanowiłeś zabawić się z kimś innym, całkowicie mnie przy tym ignorując.- prychnął patrząc na Nick'a, na którego spojrzał również Oliver z negatywnym niezrozumieniem na twarzy. -Mniejsza, pozbądź się tego no name'a, bo jutro zaczyna mi się gorączka.- oznajmił jak gdyby nic i wyciągnął z kieszeni telefon zaczynając go przeglądać, żując leniwie gumę w ustach, najwyraźniej jedynie czekając, aż Nick dopełni formalności i nieznany mu osobnik opuści dom. Oliver spojrzał na niego i uniósł ze zdumieniem brew ku górze.

-Spieprzaj stąd Luca, nie bez powodu od ciebie nie odbierałem.- stwierdził z niechęcią Nick, wstając z łóżka.

Szatyn spojrzał na niego spod byka i schował telefon. -Powodem miał być niby ten blond mop?- prychnął. -Nie rozśmieszaj mnie. Nie obchodzi mnie to, mamy umowę.- stwierdził, na co Oliver zmarszczył brwi. Nie podobało mu się, że nie miał pojęcia o co chodzi, ani tym bardziej to jak nazwał go nowoprzybyły.

-Hamuj język, ten ''blond mop'' to mój omega.- ostrzegł, na co młodszy wybuchnął śmiechem.

-Też jestem twoim omegą jak i dziesiątki innych.- odparł, gdy przestał się śmiać. -Ale dobrze wiemy, kogo tyłek posuwasz najczęściej i najchętniej.- dodał, unosząc pewnie kącik ust. 

-Zamkniesz w końcu ten pysk?- warknął, bo wyraźnie nie podobał mu się fakt, co blondyn przez niego słyszał. -To, że byłeś częstym, nie czyni cię wyjątkowym. Z resztą zapomnij, z tym już koniec. On jest na stałe, ty wypadasz i już więcej się tu nie pokazujesz.- uświadomił, podchodząc do niego bliżej, by go stąd wyprowadzić, jednak szatyn ponownie się zaśmiał.

-Nick, czy ty siebie słyszysz? Jesteś tak stały jak ocean podczas sztormu. Nawet mnie zdradzałeś, a co dopiero jego.- prychnął kpiąco, zerkając chwilowo na Oliver'a. 

-Nie zdradzałem, bo nigdy nawet nie byliśmy razem, ale w twoim przyćpanym mózgu jak zwykle się coś uroiło.-warknął z niezadowoleniem. -On jest moją bratnią duszą.- oznajmił i dopiero po tych słowach z ust szatyna zniknął bezczelny uśmiech, a zastąpiło go wyraźne niezadowolenie. Nick złapał go za ramię.

-Pójdę dopiero jak zwrócisz mi moje spodnie.- stwierdził.

-Japierdole, oddam ci dwa razy tyle ile kosztowały, ale spieprzaj już stąd.

-Nie, już nigdzie takich nie kupie. Były z limitowanej kolekcji. Wiesz które, sam je ze mnie ściągałeś.- mruknął. 

-Za chuja nie wiem gdzie one są, jak je znajdę to ci prześle.

Niezgodni  | A.B.OWhere stories live. Discover now