I tego dnia byłoby to zwykłe miejsce tak jak każdego innego dnia roku. Słońce wzeszłoby na wschodzie i zaszło na zachodzie, by przez kilka godzin rozświetlić monotonne życie mieszkańców swoim blaskiem. Ludzie dusiliby się w jego letnim cieple, przeklinając gorącą porę roku, nie zwracając uwagi na nic innego oprócz czubka własnego nosa. I byłoby tu zupełnie zwyczajnie, gdyby nie niewielki kameralny koncercik zapowiedziany przez Harry'ego Stylesa.

Dokładnie tydzień wcześniej piosenkarz ogłosił, że w Manchesterze odbędzie się mały koncert. Tyle. Nikt nie wiedział nic więcej. Nie wiadomo było czy wystąpi Harry czy ktoś inny. Bilety były dostępne tylko przez godzinę, a i tak rozeszły się w ciągu kilku minut. Co dziwne - nie były wcale drogie. Jedyną opłatą było symboliczne pięć dolarów, które według notki na stronie internetowej i tak miały zostać przekazane na cele charytatywne.

Dlatego o godzinie 18 tego dnia w parku zebrał się spory tłumek ludzi, stojący pod prowizoryczną sceną rozłożoną na jednym z betonowych placów. Nikt nie wiedział co się właściwie działo. Dlaczego i po co Harry zorganizował koncert. Nic. Uczestnicy powoli się schodzili się w wyznaczone miejsce. Scena była zakryta od tyłu, a na samej platformie stały instrumenty muzyczne. Wokół całego zbiorowiska postanowiono metalowy płot, który odgradzał wydarzenie od reszty świata. Zarówno przy ogrodzeniu jak i wokół sceny stali ochroniarze w tak równych odstępach, że można było je odmierzać linijką, a i tak byłyby idealne.

Około 20 bramki zostały zamknięte, by nikt nieproszony nie wdarł się do środka. Przy instrumentach stanęli jacyś ludzie i zaczęli się rozkładać przy swoich stanowiskach. Po chwili światła rozbłysły w jednej strudze na samym środku sceny, a zespół na scenie zaczął grać melodię tak dobrze znaną każdej osobie tam obecnej.

Na środku stał mężczyzna w wieku dwudziestu-kilku lat. Brunet ubrany w koszulę w niebieską kratę i czarne sportowe spodnie. Na całym świecie znany jako Liam Payne.

Been a lot of places
I've been all around the world
Seen a lot of faces
Never knowing where I was

Śpiewał do mikrofonu z czerwonym paskiem na końcówce, z każdym słowem uśmiechając się coraz szerzej, słysząc kolejne piski publiczności.

On the horizon
Mmh, well, I know, I know, I know
I know the sun will be rising
Back home

Zza kulis po prawej stronie wyszła kolejna osoba. Też brunet. Ubrany w białą koszulę z krótkim rękawem i czarne jeansy. Niall Horan.

Living out of cases
Packing up and taking off
Made a lot of changes
But not forgetting who I was

Śpiewał, stawiając powolne kroki w kierunku Liama.

On the horizon
Oh, well, I know, I know, I know
I know the moon will be rising
Back home

Na środku sceny przytulili się i zaczęli śpiewać w duecie, a ich głosy harmonizowały ze sobą perfekcyjnie jak zawsze.

Don't forget where you belong, home
Don't forget where you belong, home
If you ever feel alone, don't
You were never on your own
And the proof is in this song

Po refrenie na scenę tym razem zza lewych kulis weszła kolejna osoba. Wysoki brunet z delikatnymi lokami. Ubrany w białą koszulkę i granatowy garnitur. Harry Styles.

I've been away for ages
But I've got everything I need
I'm flicking through the pages
I've written in my memory

Uśmiechnął się na tyle szeroko, by pokazać dołeczki w policzkach, gdy śpiewał, idąc w stronę dwójki mężczyzn.

I feel like I'm dreaming
Oh, so I know, I know, I know
I know that I'm never leaving
No, I won't go

Na środku sceny stanęli w trójkę i śpiewali następne strofy. Czerwony pasek, zielony i ten z flagą Irlandii. Razem.

Don't forget where you belong, home
Don't forget where you belong, home
If you ever feel alone, don't
You were never on your own
And the proof is in this song

Z prawej wnęki wynurzyła się sylwetka dość niskiego szatyna. Szare dresy i biały t-shirt z logiem adidasa. Niebieski pasek na czarnym mikrofonie. Louis Tomlinson.

Lights off when they should be on
Even stars in the skies, they're wrong

Z lewej strony wyszedł czarnowłosy. Czarna skórzana kurtka i czarne rurki. Mikrofon z żółtą końcówką. Zayn Malik.

Short days when the nights are long
When I think of the days I've gone

Na środku sceny przybili sobie piątkę, śpiewając razem kolejne wersy.

Don't matter how far I've gone
I'm always free to run home

Stanęli wszyscy razem w jednym rządku, uśmiechając się do siebie nawzajem i obejmując ramionami. Ich stopy wybijały równomierny rytm, uderzając o sztuczne podłoże.

Don't forget where you belong, home
Don't forget where you belong, home
If you ever feel alone, don't
You were never on your own
Never, never, never

Tak dawno niesłyszana idealna harmonia głosów rozbrzmiewała w całym parku, rozgrzewając serca wszystkim wokół.

Don't forget where you belong, home
Don't forget where you belong (don't forget it), home
If you ever feel alone, don't
You were never on your own (you were never)
And the proof is in this song

Szerokie uśmiechy rozświetlały scenę bardziej niż lampy. Ukazywały więcej emocji niż cokolwiek innego. Bo tam były.

Home
Don't forget it
Home
If you ever feel alone, don't
You were never on your own (you were never)
And the proof is in this songNever forget it
This song
Don't forget it
No, I never forget it
This song
You were never

💚💙

Aut.

Hi,

Płakałam jak to pisałam. Tak na serio.

Czy tylko ja tu teraz płaczę?

No dobra. Trzeba wziąć się w garść i być twardym. Jak żelki z Biedronki.

Chciałabym, żeby to się wydarzyło naprawdę...

Jak Wam się podobało?

Miłego wieczoru (albo bardziej nocy)

All the love, K









Whole Again | l.s. ✔️Where stories live. Discover now