XV

860 33 4
                                    

Będę chyba wdzięczna do końca życia bratu, po tym jak opowiedziałam mu o Michaelu widział w moich oczach że chciała bym jechać do niego. Nie zastanawiał się długo, pomógł mi ogarnąć opiekę dla maluchów a rodzicom powiedział że jadę spotkać się z Liamem co było wielkim głupstwem bo w końcu wyda się kłamstwo ale w tej chwili mało mnie to obchodzi wierzę że się nie wyda nigdy. 

Pożegnałam się z maluchami, obiecałam że jutro zobaczymy się po tym jak wrócę z uczelni i zrobię ich ulubioną zapiekankę, wiem że krzywda im się nie dzieje kiedy zostają z rodzicami. Poza tym są tam Nelly i Sam z którymi bardzo ładnie się bawią, poradzą sobie a Nicol jest tak przecudowna że ktoś się znajdzie aby ją ponosić a jestem pewna że i będą się bić o nią. 

Nie wiem jak tego dokonałam ale w przeciągu kilku minut byłam w domu i od razu poleciałam do sypialni, wleciałam do łazienki jak burza. Prysznic bardzo dokładny, lekki makijaż, włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone w garderobie chwilę siedziałam bo nie wiedziałam co mam ubrać ale w końcu zdecydowałam się na skórzanką czarną spódniczkę z zamkiem przez całość, sweterek w kolorze szarym, rajstopy czarne aby nogi mi nie zmarzły kiedy gdzieś wyjdziemy i długie te same co ostatnio kozaki do kolana. Ostatnie poprawki trochę perfum, zabieram torebkę i zbiegam po schodach na dół, aż nagle staje jak w osłupieniu. Mój zdradliwy mąż stoi oparty o kanapę i patrzy prosto na mnie, uśmiech od razu schodzi mi z ust a szczęście zastępuję złość. 

-Gdzie się wybierasz ? -wybucham krótkim śmiechem, cały Liam. Żałosny dupek, który nie patrzy na nikogo tylko na siebie 

- Walizki masz spakowane, wszystko jest w sypialni. Kiedy wrócę ma Ciebie tutaj nie być 

- To mój dom -rusza do mnie, dwa kroki i stoi bardzo blisko, dochodzi do mnie jego zapach perfum które kiedyś tak uwielbiałam 

-Dobrze, my się wyprowadzimy 

-Gdzie są dzieci ?-łapie mnie za ramię kiedy chcę ruszyć do drzwi, zaskakuje mnie tym bo tego bym się nie spodziewała, patrzę na jego rękę na moim ramieniu, lekko na pewne nie złapał. 

-Nie bądź śmieszny, dobrze -wyrywam rękę, jestem zła i jeszcze chwilę a przyłożę mu w tą śliczną twarz - Wracaj tam skąd przyjechałeś, nie potrzebujemy Cię tutaj, rozumiesz ?-mówię mu to prosto w oczy, aby zrozumiał 

-Uważaj bo za dużo powiesz - nie powiedział, kochanie, skarbie, porozmawiajmy, wszystko ci wytłumaczę, nie mam kochanki, to pomyłka i wiecie zacznie opowiadać że jest jebanym agentem ale wszystko koniec i wraca do nas ale on nie mówi tego a mnie traktuje jak obcą osobę jak wroga 

- Nie mamy o czym rozmawiać już od dłuższego czasu, nie widzisz ? -odsuwam się dwa kroki od niego aby być bliżej wyjścia z domu - Spierdalaj ! - odwracam się i wychodzę z domu, dopiero jak wyjeżdżam z podjazdu i wyjeżdżam na prostą drogę w kierunku domu Michaela zaczynam płakać. - Dupek - jak on tak może ? Po tych wszystkich wspólnych latach, spędzonych chwil, ważnych chwil on ma szczelność zdradzać mnie na moich oczach a jak wraca do domu traktuje jak śmiecia.

Zanim wychodzę z samochodu po dotarciu pod podany adres chwilę siedzę w samochodzie w ciszy i powoli skupiam się, zbieram myśli. Czego tak właściwie chcę i co powinnam zrobić. Teraz jak wejdę do Michaela wiem że skończę z nim w łóżku, jestem tego pewna i bardzo chętnie bym to zrobiła ale Liam to mój mąż, który mnie zdradza ale jednak mąż. Powinnam z nim wszystko zakończyć aby móc zacząć na spokojnie coś nowego, ale jest ale... Wybieram numer na głośno mówiący do Laury i chwilę czekam aż odbierze 

-Wrócił -jedyne słowo które wypowiedziałam przed tym jak wybuchłam płaczem 

-Spokojnie, gdzie jesteś ?- Laura próbuje być spokojna, chociaż jedna z nas powinna mieć trzeźwą głowę 

- Pod domem Michaela -pociągam nosem, odnajduje chusteczkę i zaczynam na spokojnie wycierać łzy 

-Wracaj do domu, albo do mnie. Proszę Cię Sarah nie rób tego, porazimy sobie z Tym tylko przyjedź do mnie, nie idź do niego - ma rację, ale w tej chwili nie chcę w to wierzyć 

- Gdyby mnie szukał, chociaż pewnie nie będzie tego robił, ale gdyby jednak ...

-Nie Sarah, nie bądź jak Liam 

- Powiedź że jestem u Ciebie, proszę - robię chwilę przerwy - Kocham Cię 

- Nie popieram tego co robisz -chyba też zbiera myśli, bo robi chwilę przerwy po chwili kończy -Też cię kocham 

Rozłączam się, chwilę jeszcze siedzę w samochodzie chwilę się uspokajam i dopiero wtedy wychodzę z samochodu. Zamykam samochód i ruszam pod drzwi Michaela. Dopiero teraz widzę gdzie jestem i pod jakim dużym domem stoję, adres się zgadza więc mam nadzieje że to jego dom. Okolica bardzo mi się podoba, widać że jest tutaj spokojnie i idealnie by tutaj się mieszkało rodzinie z dziećmi. Dom z zewnątrz prezentuje się bardzo dobrze cały na biało, dużo dużych okien, taras duży i duży ogród który w lato pewnie wygląda ślicznie z dużą ilością kwiatów.  Chwilę się zbieram zanim pukam, ale kiedy to robię wiem że nie będzie odwrotu. Pojawia się w drzwiach po niedługiej chwili, patrzy na mnie takim wzrokiem jak nikt inny od bardzo, bardzo dawna co chwyta mnie za serce 

-Wejdź, nie stój tak 

Na dzień dzisiejszy więcej nie dodam, mam nadzieję że tyle wystarczy 🙂😍🥰😉😙

" My Fantastic Family "Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon