V

958 31 2
                                    

Kiedy dostaje sms od mojej siostry że będzie za chwilę, zabieram plecaki dzieciaczków i wychodzę z kuchni. Sprawdzam co u Nicol, ale dziewczynka w najlepsze śpi i nie przygląda się temu co dzieje się między jej rodzicami, może i dobrze. Jestem pewna że dwójka starszych będzie zadawać pytania, jakby miało jeszcze trzecie oszalała bym. 

-Ciocia zaraz będzie, ubieramy kurtki -łamie mi się serce kiedy widzę, jak ta trójka tuli się do siebie. Może ta cała wyprowadzka Liama nie jest potrzebna, za dużo każde z nam powiedziało a na koniec wyszło że to moja wina. Moja wina że Liam wiecznie wyjeżdża, moja wina że siedzi po nocach w pracy jak tej nocy kiedy wrócił po drugiej godzinie, moja wina że wyjeżdża w delegacje i czasami nawet nie daje znaku życia, moja wina że zatrudnił prześliczną asystentkę. Tak, wszystko moja wina i mi się oberwało bo jestem nie wdzięczna. 

-Ja ich odwiozę -podnosi się z klęczka, w tym czasie Gabriel i Natalie idą do korytarza i słyszę jak się ubierają - Nie chce aby jeszcze bardziej to przezywali 

-Szlachetne z Twojej strony - nie odwracam od niego wzroku, chce aby widział że jest mi obojętne czy się wyprowadza czy -To ty do tego doprowadziłeś a całą winę na mnie zwaliłeś 

- Dobrze, niech tak będzie. Moja wina że chcę mojej rodzinie zapewnić wszystko co najlepsze - odbiera ode mnie plecaki, w sumie prawie je wyrywa z moich rąk 

- Pracując do drugiej w nocy -kiedy widzę że chce coś powiedzieć, od razu mu przerywam -Nie mów że to była jednorazowa sytuacja, bo nie prawda. Wiele było takich sytuacji że nie było cię w nocy jak budziłam się do Nicol 

- Nigdy nie docenisz tego co robię, prawda ?

-Zawsze doceniam to co dostaje od ciebie -od razu mam łzy w oczach, bo te słowa akurat bardzo mnie zabolały - Dziękuję Ci na każdym kroku że jesteś moim mężem, że dałeś mi tak wspaniałe dzieci ale nie będzie patrzeć na To co wyprawiasz. Całkowicie się ode mnie odsunąłeś, nie wiem kiedy ostatnio normalnie porozmawialiśmy albo byliśmy gdzieś we dwoje 

Mogła bym tak z nim dyskutować wieczność, na zmianę płakać, przepraszać, krzyczeć i znów płakać bo wiem że on nie odpuści a tym bardziej ja nie odpuszczę jak widzę że mam racje. Chce mu pokazać że to ja mam racje i myślę że coś tam do niego doszło, ale nie na tyle żeby nie odchodzić i nie wyprowadzać się z domu. Widziałam że chciał coś opowiedzieć bo myśli że tylko on może mieć ostatnie zdanie, ale w tym czasie do domu wchodzi Jane 

-A czemu to moje szkraby nie są gotowe - uśmiecham się aby siostra nie domyśliła się że coś jest nie tak między nami 

-Wychodź jak masz wychodzić -rzucam Liamowi, chociaż wolała bym aby został 

-Cześć -wita się ze mną, potem z moim mężem buziakiem i patrzy na nas - Coś się stało ?

-Nie -uśmiecham się sztucznie - Nie zdążyłam Ci napisać, ale Liam zawozi dzieci do przedszkola 

-Nie musisz się fatygować, jedziemy w jedną stronę - patrzy na mojego męża, uśmiech nie schodzi jej z buzi 

- Ja też jadę w Tamtą stronę, więc mam po drodze. Chyba że chcesz się z nami zabrać ?

-Potrzebuje dzisiaj samochodu, innym razem bym się zgodziła 

***********************************19.11 (Czwartek)***********************************

Z jednej strony to nic nowego że Liama nie ma w domu, on i przed wyprowadzką mieszkał w domu przez może 7 godzin tygodniowo ale z drugiej strony świadomość że on nie chce mieszkać ze mną dołuje jak cholera. Wytłumaczyć dzieciom że ich tatuś na razie będzie mieszkał z wujkiem Leo jest bardzo trudne a do tego przez mamusie, chociaż nie jest to tylko moja wina do cholery jasnej. On wolał pracę od rodziny, od woli pracę ode mnie, on spędzania czasu ze mną natomiast teraz jak ma nową sekretarkę jest w siódmym niebie, kocha pracę jeszcze bardziej. 

Od rana szykowałam się do wyjścia na przedstawienie Natalie, on z rana była cała w skowronkach nie mogła się doczekać kiedy zobaczy nas na widowni, ja sama cieszyłam się na wyjście, zobaczenie mojej córki w pierwszym jej przedstawieniu. Laura zgodziła zająć się najmłodszą księżniczką, nie chciałam jej tam zabierać bo było by dla niej po prostu za głośno i czuła bym się pewniej jakby została w domu. 

Wszystko miało odbyć się o godzinie 10, dlatego ja punkt 9:30 wyjechałam z domu aby się nie spóźnić i być punktualnie. Zaparkowałam po mistrzowsku chociaż dobrze wiecie jak wygląda moje parkowanie, wstyd nawet wspominać ale niestety tak wygląda rzeczywistość. Najważniejsze że sobie radzę i nie stwarzam kolizji ani zagrożenia. 

Dało się zauważyć już od wejścia mnóstwo zaproszonych gości, bo bez biletu nikt by nie wszedł, dlatego szybko pokonuje kolejkę i zaraz znajduję się na swoim miejscu. Jeszcze nikogo oprócz mnie nie ma, ale to pewnie kwestia czasu aż pokażą się babcie. Co do Liama, nie mam żadnej pewności że przyjdzie, pewnie znajdzie się coś ważniejszego niż występ córki, ale niestety ten typ tak ma. 

- Dzień Dobry -podnoszę się z miejsca, witam najpierw z moją kochaną mamą, którą mocno do siebie tulę a potem ściskam się z teściową, drugą moją mamą. Obok mnie siada Eva, mama Liama a na kolejnym miejscu moja kochana mamusia. 

-Byłam wczoraj u Leo -przełykam ślinę, teściowa już wie co się stało. Ona od razu domyśliła się co oznacza jej syn w domu brata z torbą. Mówi dość cicho, jakby chciała zostawiać to w tajemnicy może i lepiej żeby moja mama nie wiedziała. - Nie chciał mi nic powiedzieć, ale wiem że coś się dzieje złego. Macie troje dzieci Sarah 

-Wyprowadził się bo woli być bliżej pracy niż rodziny -jak jeszcze chwilę o tym porozmawiamy, wybuchnę płaczem. To nie tak że nie rusza mnie wyprowadzka Liama, o matko nawet nie wiecie jak bardzo mnie rusza. Kiedy tylko jestem sama płaczę jak bóbr, tęsknie za tym gnojkiem bo przecież to mój mąż i do cholery nie mogę patrzeć na to co się dzieje między nami, ale z moim charakterem pierwsza nie podam ręki i nie przyznam się do winy, bo to nie z mojej to wszystko się dzieje. - Wiecznie praca, delegacje, siedzenie do późnych godzin -podnoszę wzrok na mamę, w skupieniu mnie słucha ale jestem pewna że analizuje moje słowa - Zachowuje się jakby rodzina, wychowanie go nie dotyczyło. Ja też może chciała bym skończyć studia, tylko nie mogę bo wiecznie zostaje ze wszystkim sama, bo Liam wyjeżdża

-Próbowaliście rozmawiać ? Może da się to jakoś zorganizować abyś zaczęła studia. Mogę ja zajmować się Nicol, odbierać dzieciaczki ze szkoły 

-Dziękuję mamo, ale wiesz że to nie jest takie proste. Tutaj potrzeba też ojca, a jak na razie to Liam zatrudnia co chwilę nowe sekretarki. Co nowa to ładniejsza - mówię już ciszej, bo powoli wszystko się zaczyna.

 Gasną światła, ludzie uciszają się, wtedy zauważam że ktoś jeszcze dochodzi do naszego rzędu, nachylam się i widzę Liama wpatrzonego w swoją córkę, odmachuje jej, a ona jest w niebo wzięta bo jej kochany tatuś pojawił się na ważnym dla niej występie, aż sama się uśmiecham mam łzy w oczach bo nie zawiódł i się pojawił. Obserwuje go chwilę i dopiero wtedy widzę że ktoś obok niego jest, z kimś przyszedł. Wychylam się bardziej, ale żeby nie zauważył i kiedy się Liam odchyla widzę ją. 

Przyszedł ze swoją pieprzoną sekretarką która wygląda jak bogini, szczupła, piękna, elegancka, delikatna, pewna siebie i odważna, cały czas z podniesioną głową. Przełykam wielką gule bo mam ochotę się rozpłakać, ale nie dam po sobie poznać, na pewnie nie kiedy oboje przyszli niech widzi że mnie to nawet nie wzruszyło. 

" My Fantastic Family "Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum