IX

912 42 9
                                    

*********************************30.11(Poniedziałek)**********************************

Przegięłam wiedziałam już po tym telefonie do Liama w nocy, nie powinnam dzwonić i same siebie dobijać do samego dna. Jednak to zrobiłam, i co mi to dało ? Sama siebie uświadomiłam w jakim gównie jestem i do czego doprowadziło mnie moje życie. Ja z trójką dzieci w domu a on z kochanką w Paryżu, japierdole w mieście miłości.

 Następnego dnia nie mogłam na siebie patrzeć w lusterku, na moją fryzurę na siebie samą. Nie dowierzałam do jakiegoś stanu się doprowadziłam, że nawet nie pamiętam kiedy Laura mnie zaprowadziła do sypialni, film mi się urwał po chyba kolejnych trzech kieliszkach po wejściu do domu z tarasu. Przepraszałam Laurę za swoje zachowanie w sms milion razy, dostałam jednego sms z treściom 

Laura; Kocham Cię i ciężko mi się patrzy na twoje cierpienie. Porozmawiaj z Liamem na poważnie bez krzyków, abyś wiedziała na czym stoisz. Zacznij spełniać marzenia

Wiem o czym mówiła, od samego początku to wszystko źle zostało rozegrane za dużo emocji we wszystkim. I kiedy pojawiło się zagrożenie oszalała, ale każde dowody które do mnie dochodzą powodują więcej wątpliwości a po ostatnim telefonie i sytuacji nie chcę wyjaśnień, boje się. 

***

- Sarah -słyszę wołanie, ale jakby przez mgłę.  Ktoś mnie dotyka, próbuje podnieść, szarpie, woła, podnosi głos i chyba to jest Leo, ale nie wiem co się dzieje chcę spać, muszę spać - Nie zasypiaj ! 

-Chcę spać -mamrocze i zamykam oczy, wszystko mnie boli i nie mam ochoty z nikim rozmawiać - Leo

-Nie zasypiaj Sarah ! 

*********************************2.12(Środa )*************************************

Marszczę brwi pomimo tego że mam zamknięte oczy bo kiedy dochodzę do mnie odgłosy pikania jakiś maszyn, nie ogarniam gdzie jestem. Otwieram lekko oczy bo biel i jasność daje nieźle po oczach, przecież w sypialni nie mam aż tak jasno. Kiedy otwieram oczy rozglądam się dookoła maszyny, białe ściany, wielka szyba w prawej strony i ten zapach. Jestem w szpitalu, co się stało ? Zaczynam się denerwować, maszyny zaczynają pikać dość głośno, wpada do środka pielęgniarka. Poznaję ją, kiedy byliśmy tutaj z Natalie 

-Proszę się uspokoić, już doktor idzie - uśmiecha się do mnie serdecznie, od razu trochę lżej mi się robi kiedy widzę znajomą twarz 

- Co się stało ? 

-Doktor wyjaśni wszystko -uśmiecha się, kiedy doktor wchodzi ona wychodzi. 

-Dzień Dobry Sarah -uśmiecha się serdecznie, witam się tak samo -Nieźle nas wystraszyłaś 

-Co się stało Panie doktorze, jestem chora ? Mam raka, tak ? -mam od razu łzy w oczach, stres, nie jadłam za dobrze wszystko spowodowało ten wypadek 

-Nie -marszczy brwi -Ale wyniki nie są za dobre, kiedy cię tutaj przywieziono nie kontaktowałaś, ponad 39 gorączki i byłaś nie przytomna. Po ponad dwóch dobach się wybudziłaś z zapaleniem oskrzeli, gdybyś do nas nie trafiła na czas było by bardzo źle 

-Nie byłam chora, czułam się dobrze 

- Jednak z czegoś wzięło się to, teraz zostaniesz u nas przez kilka dni 

-Nie mogę wyjść do domu ? Mam trójkę dzieci, w tym malucha muszę być z nimi -jak i kto sobie z nimi poradzi ? Przecież dzieci powinny być ze mną a ja z nimi, i kto mnie znalazł ? 

-Już rozmawiałem z Pani rodziną, wszyscy czekają na Panią w korytarzu -uśmiecha się do mnie lekko -  Do końca tygodnia powinna Pani wrócić do domu zdrowa jak ryba, ale do tego jeszcze wrócimy. Podaliśmy antybiotyki, będziemy dalej je stosować widać lekką poprawę ale jeszcze za mało aby dojść do siebie. Proszę odpoczywać 

-Dziękuje Pani doktorze - kiedy Pan doktor wychodzi, ogarnia mnie Panika co teraz ? Kto się zajmie dziećmi skoro sama byłam i nadal jestem, Liam zapewne nie odbiera telefonu a jak odebrał to mało go to obchodzi co się ze mną dzieje i ważniejszy jest projekt niż to aby wrócić do rodziny. Nie jestem długo sama, bo po chwili do środka zagląda moja mama 

-Kochanie -Podnoszę się lekko na rękach, aby wygodniej siedzieć -Ale nas wystraszyłaś -przytulamy się z mamą dość długo, kiedy się odsuwa ma łzy w oczach 

-Mamo 

-No już, już - śmieje się i przy okazji wyciera łzy z policzków - Masz mądre dzieci Sarah, wiesz kto zadzwonił po Leo ? 

-Gabriel ? 

-Tak, powiedział że nie może Cię obudzić a Nicol płacze. Zaraz był u Ciebie Leo, on zadzwonił po pogotowie i nas wezwał. Od dwóch dni u nas są maluchy -mam łzy w oczach bo nie wiem co by było gdyby nie Gabriel, mój zdolny kochany synek. 

- Radzicie sobie ? 

-Jak zawsze kochanie -głaszczę mnie po ręce, czuje się winna że do tego doprowadziłam. Gdybym nie zachowała się irracjonalnie w sobotę nie było by tej całej sytuacji, każdemu dewastuje życie. - Dzwoniliśmy do Liama 

-Nie odbierał ? 

- Dopiero dzisiaj odebrał, ale nie może wyjechać, będzie dopiero jak będzie mógł wyjechać 

-Można było się tego spodziewać -opieram się za sobą o poduszkę, cóż niczego innego się nie mogłam spodziewać - Jest Leo ?

-Czeka cały czas- patrzy na mnie uważnie - Wszystko między tobą a Liamem dobrze ? Cos się dzieje , tak ? Gabriel i Natalie niedawno się wygadali że kłócicie się i nie mieszkał z wami Liam 

-Nie jest okay -zaczynam - Od długich miesięcy nie jest dobrze, siedzi do nocy w firmie. Wyjeżdża na długie tygodnie a ja zostaje sama, wiesz chciała bym wrócić na studia, ale nie mam nawet na to czasu bo tylko dzieci i dzieci. Od rana ich szykuje do szkoły odwożę, zajmuje się Nicol, obiadem, sprzątaniem, potem po nich jeżdżę, lekcjami, kolacją, kąpaniem, kładę spać 

-Rozumiem 

-W nocy wstaje co kilka godzin nie chce mi się czasami nic, chciała bym mieć w nim wsparcie a nie mam tego. I o to się kłócimy cały czas - nie do końca cała prawda, ale nie będę na razie o tym rozmawiać z nikim 

" My Fantastic Family "Where stories live. Discover now