VII

907 40 6
                                    

-Planowałem inną kolejność tego wieczoru, ale obecny też mi się podoba - śmieje się z mojego męża, wiem jak bardzo się starał aby wszystko było idealnie, i tak też było.  Leżymy w ciszy dobrą godzinę i przywracamy nasze oddechy do normalnego funkcjonowania, lezę oparta na Liama męskiej i twardej klatce piersiowej - Dobrze że nic nie miałem w piekarniku 

- Wszyscy byli w to wtajemniczeni ? - jeżdżę palcem po jego miękkiej skórze, dzisiejszy wieczór który w dużej mierze jest jeszcze przed nami bardzo podbudował mnie, nasze małżeństwo. Wierzę że Liam się zmieni, że więcej czasu da naszym dzieciom i mnie, więcej będzie pracował z domu i mniej będzie wyjazdów służbowych.  

- Wszyscy 

-Oprócz mnie 

-Oprócz Ciebie -śmieje się, nachyla delikatnie i zaczyna skradać mi lekkie buziaki -  Wiesz tutaj twój tata Cię namawia i wleciała by na przykład Jane która by chciała cię zabrać na zakupy albo spędzić z tobą czas, musieli wiedzieć 

-Bajerant -kręcę głową z  niedowierzania, podnoszę się do pozycji siedzącej cały czas mam wzrok na moim mężu, który ma idealny widok na mnie w jego koszulce. Wy też tak macie nie uwielbiacie spać w waszych partnerach koszulkach albo bokserkach ? Oo, najbardziej to uwielbiam bluzy duże z kapturem jeszcze na tą listopadową pogodę będą idealnie. -Wezmę kąpiel, a Ty może przyszykujesz kolacje ? 

-Albo ? - uśmiecha się do mnie podejrzanie 

-Nie ma albo- daje szybkiego całusa i wstaje aby nie zdążył mnie zatrzymać przy sobie, chętnie bym jeszcze poleżała i poprzytulała się ale zgłodniałam - Broń boże wchodzić mi do łazienki -grożę chłopakowi palcem - Pożałujesz 

***

- Za miesiąc Laura bierze ślub, pamiętasz ?- pytam mojego męża o zwykłą najzwyklejszą rzecz, inną niż praca. Tak długo na to czekałam, niby nic nadzwyczajnego ale w naszym małżeństwie to jest nie codzienny temat.

-Już został miesiąc ? Szybko - marszczę brwi, bo cos dziwnego słyszę w głosie Liama 

-Delegacja ?

-Co ?-podnosi na mnie wzrok - Nie, nie wiem, możliwe 

- Od ponad roku czasu wiedziałeś że to jest 19 grudnia, nie mogłeś inaczej tego załatwić. Zaczynają znów brać mnie nerwy, po pogodzeniu się chyba znów przyszła kolej na kolejną kłótnie 

- Uspokój się, okay ? - trochę mnie ucisza, ale nie tracę werwy do walki. -Pójdziemy razem, dobrze ? Obiecuje 

*********************************22.11(Niedziela)*************************************

Sobota minęła nam bardzo dobrze, na większym spokoju obyło się bez awantur, kłótni. Więcej rozmawialiśmy, przytulaliśmy się raz nawet Liam pozwolił mi zadzwonić do rodziców, chwilę porozmawialiśmy z całą rodzinką oczywiście jak byliśmy ubrani i w salonie. Dziękowałam im już za to że zrobili to dla nas, wiem że to nie były ostatnie podziękowania z mojej strony. 

Liam karmił mnie najwspanialszymi rzeczami, oglądaliśmy seriale, śmialiśmy się i jeszcze więcej rozmawialiśmy. Obiecał że zmieni się te zachowanie dotychczasowe i zastąpi je takim jakie powinno być od bardzo dawno, w sumie od zawsze. 

W niedzielę rano Liam zaskoczył mnie niesamowitym śniadaniem do łóżka przy którym spędziliśmy czas razem, śmialiśmy się, kochaliśmy, wzięliśmy wspólny prysznic pod którym więcej się kochaliśmy i nastała godzina ostateczna, musieliśmy wrócić do rzeczywistości. Zadzwoniła mama, która nie chciała nas straszyć, powtarzała że to nic takiego ale chciała żebyśmy wiedzieli. Natalie dostała wysokiej gorączki jak dzwoniła było to 38 stopni, ale kiedy przyjechaliśmy wzrosła do 39 i leki nie pomagały. Od razu pojechaliśmy na ostry dyżur tam przyjęli nas od razu, zajęli się małą, podali leki i spokojnie zasnęła. Po kilku godzinach było już lepiej, niestety musieliśmy zostać na noc w szpitalu. 

***

- Poradzisz sobie ? - pytam po raz setny mojego męża który dał mi wielkie wsparcie w tym trudnym momencie, zawsze kiedy chodzi o dzieci strasznie się boje że coś może być nie tak. Nie raz się słyszy że od zwykłej gorączki robią się choroby na wysokie skale. Aż sobie pomyślę to od razu mam łzy w oczach 

- Kochanie -wzdycha bo wiem że go niepotrzebnie męczę, boje się że nie poradzi sobie z Gabrielem ani z Nicol, która potrzebuje więcej uwagi. 

-Kocham Cię -ten wyciera mi łzy z policzka, składa ostatni pocałunek. Obiecuje dzwonić w razie potrzeby i  wychodzi, zostawia mnie samą w wielkim, nieprzyjemnym szpitalu. Kiedy wracam do sali zatrzymuje mnie bardzo miła Pani doktor która mówi żebym się nie martwiła, że to trzy dniówka i że wszystko będzie dobrze. Przy okazji uzupełniam ostatnie jakieś dokumenty których przez pośpiech nie wypełniałam i wtedy już wracam na spokojnie do Natalie która spokojnie śpi i odpoczywa po ciężkim dniu. 

*********************************23.11 (Poniedziałek)**********************************

Rano, bo dość wcześnie dostaliśmy wypis ze szpitala, który z ulgą opuścić już mogliśmy. Wczoraj Liam upierał się abym od razu do niego dzwoniła kiedy dostanę wypis on po nas przyjedzie, sądziłam że to będzie w godzinach popołudniowych a nie porannych kiedy na zegarku jest kilka minut po godzinie szóstej. Dlatego długo nie myśląc wezwałam Taxi, która zawiozła nas prosto pod drzwi w domu. Pewnie jeszcze wszyscy śpią, mam nadzieje że nie zdemolowali mi domu i nie będę sprzątać przez kolejny tydzień, to była tylko jedna noc. 

Natalia czuje się bardzo dobrze, rano wstała jak nowo narodzona. Pani doktor dała nam w razie czego leki które pomogą zbić gorączkę, ale informowała że nie powinna pojawić się kolejny raz. Czuje ulgę że już wszystko w porządku, że Natalie czuje się lepiej i już jutro śmiało może iść do przedszkola. 

Wchodzę do domu bardzo cicho, bo spodziewam się że wszyscy jeszcze śpią, Natalie od razu wspina się na schody i leci do swojego pokoju w którym ten nocy nie spała.  Uśmiecham się kiedy widzę już ją w naszym domu, mam przeczucie że teraz wszystko będzie szło dobrym torem. 

Odkładam torbę którą zajmę się w innym  terminie, teraz chce odnaleźć mojego męża i się do niego przytulić, stęskniłam się. 

-Leo ?-staje jak wryta kiedy widzę w kuchni z Nicol na rękach mojego szwagra, brata mojego męża, jeszcze o tej godzinie ? -Coś się stało ? - jego mina mówi że nie jest najlepiej, tylko czy chodzi o jego ciężarną żonę czy o mojego męża. Witamy się buziakiem - Chodź do mamusi -rozglądam się ale nigdzie nie widzę mojego męża- Gdzie Liam ? Gdzie Gabriel?-zaczynam się denerwować trochę a nawet bardzo, coś nie gra i pewnie prawda mi się nie spodoba. 

-Usiądź może lepiej 

" My Fantastic Family "Where stories live. Discover now