XX

911 27 6
                                    

Przełknęłam ślinę bo tak dawno się nie widzieliśmy z mężem ze zapomniałam jaki on jest przystojny, śliczny uśmiech którego dzisiaj nie było, kiedyś świecące oczy, dzisiaj ciemne, smutne, strój zawsze był elegancko ubrany, dzisiaj dresy i zwykły podkoszulek i ten wzrok wbity we mnie ta złość, smutek, nienawiść wymalowana na twarzy.  

-Co tutaj robisz ?- kiedyś wesoły, delikatny głos, dzisiaj szorstki i zdecydowanie nie mój ulubiony i do niedawna nieznany. 

-Przyjechałam porozmawiać - nie daje mi dokończyć, widzę jak kręci z niedowierzania głową i jest gotowy zamknąć mi drzwi przed nosem, ale ja mam szybszy refleks i zatrzymuje drzwi ręką -Chcę zobaczyć się z dziećmi 

-Nie teraz -warczy a mnie przechodzę dreszcze, kiedy odzywa się najmłodsza nasza członkini rodziny, Liam spuszcza wzrok, robi się łagodniejszy i uśmiecha do Nicoli -Maluchu ale ty urosłaś, śliczna z ciebie dziewczynka - Nicol kiedy słyszy głos ojca zaczyna piszczeć, śmiać się jak nigdy dotąd. Jej też brakuje ojca, zaglądam za Liama kiedy słyszę jakieś krzyki i uderzenia małych stópek zaraz pojawia się Natalie a za nią Gabriel 

-Mamoo -aż mam łzy w oczach kiedy widzę dwa moje kolejne szkraby kucam aby być na ich wysokości i nasza cała trójka tuli się do siebie bardzo mocno -Tęskniłam -mówi pierwsza Natalie kiedy odsuwa się kawałek ode mnie -Dlaczego nas zostawiłaś ? 

-Nie Gabriel, nie zostawiłam Was - mam ochotę wybuchnąć płaczem, przez mojego męża moje dzieci myślą że ich zostawiłam - Miałam bardzo dużo ważnych spraw, ale dzwoniłam i mówiłam że Was bardzo mocno kocham 

-Wejdźmy do środka, zimno tutaj jest - proponuje Liam, zabiera fotelik z małą dzieci idą za nim a ja zostaje na samym końcu, sama. Przełykam ślinę aby nie wyrzucić siebie jeszcze więcej łez. Zostawiam buty, płaszcz w korytarzu i ruszam do środka do tak dobrze znanego mi domu, mojego domu. Niby mojego ale czuje się jakbym była tutaj pierwszy raz, bardzo niechciana i wszyscy tylko czekają aż stąd wyjdę. 

-Jakaś impreza się szykuje ? - pytam Liama, kiedy widzę zastawiony stół z czekającym już zastawem na kila osób. 

-Tak -podnosi na mnie wzrok - Jutro w końcu mam urodziny, prawda - Prawda, całkiem o Tym zapomniałam przez to wszystko. Mój mąż kończy 31 lat, a ja jego żona zapomniałam. 

-Przepraszam, wypadło mi to z głowy - widzę jak ma ochotę powiedzieć abym stąd spierdalała, nie może na mnie patrzeć bo robi wszystko żeby tylko nie zerknąć na mnie 

-Przychodzi dzisiaj wujek Leo, ciocia Nina, babcia i kilku kolegów taty, a Ty mamo zostajesz ? - Nina, jak mogłam zapomnieć o Ninie największej prowokorce tego wszystkiego. Gdyby nie pojawiła się w naszym życiu, może wszystko by się inaczej skończyło. 

-Nie Gabriel, mama za niedługo musi wyjść. Ma jeszcze dużo spraw do załatwienia- uderzają mnie jego słowa, nawet nie macie pojęcia jak bardzo tymi słowami mnie rani i powoduje że moje serce pali, niewyobrażalny ból 

- Kiedy do nas wrócisz mamo ?-dopytuje Natalie, cały czas tuli się do nogi swojego ojca, oboje ze starszych dzieci unikają kontaktu ze mną, stoją za ojcem 

- Niedługo, obiecuje - Liam znika z Nicol gdzieś w mieszkaniu, ja w tym czasie siedzę z dzieciaczkami i rozpakowujemy prezenty które mam dla nich, przy tym jest dużo śmiechu, wygłupiamy się, spędzamy czas jak jeszcze niedawno to robiliśmy. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak dużo się śmiałam, uśmiech nie schodził mi z ust. Kiedy dzieci były bardzo zmęczone poprosiły mnie abym ich wykąpała jak robiliśmy to i poczytała im bajki, było dość późno dlatego zebraliśmy się w pokoju Gabriela bo tam chciały spać razem i zaczęłam im czytam opowiadanie o księżniczce, księciu, zamku i smoku 

-Tatuś też Cię uratował przed smokiem ?-śmieje się bo wyobraźnia moich dzieci czasami bardzo mnie zaskakuje 

-Tak Kochanie -kończę opowiadanie kiedy widzę jak moja dwójka kochanych dzieci zasypia, daje im buziaka na dobranoc, przykrywam kołdrą, gaszę lampkę i po ciuchu wychodzę z pokoju. Zatrzymuje wzrok na naszej sypialni, muszę tam wejść dlatego podchodzę do drzwi i bez wahania wchodzę do środka, nic się nie zmieniło.

 Liam dba ani nic po mnie nie zostało dlatego pościel jest zmieniona na nowy komplet którego na pewno ja nie kupiłam, nasze zdjęcia ze ścian zostały pościągane. Podchodzę do okna, podlewam moje kwiaty i kiedy się odwracam zastaje w drzwiach Liama, który mi się przygląda. 

-Chce przejąć opiekę na dziećmi -podnoszę na niego wzrok, który pokazuje mu w jak wielkim szoku jestem

-Nie możesz -łamie mi się głos, czuje łzy pod powiekami - Nie masz prawa, nie rób mi tego 

-Ty nie patrzyłaś na nikogo kiedy pchałaś się do łóżka innemu -podnosi na mnie głos, widzę w oczach tak wielką nienawiść że nie wiem czy jest jeszcze co ratować  - Nicol jest jeszcze malutka, potrzebuje mamy dlatego.... 

-A Gabriel i Natalie, już nie ? Nie bądź śmieszny tak samo Nicol potrzebuje ojca 

-Nie chcę Cię więcej oglądać, dlatego chcę to szybko załatwić. Bez orzekania o winie, dostaniesz tyle kasy ile zdecyduje i nigdy więcej na oczy mi się nie pokażesz 

- Nie zgadzam się Liam -wycieram szybko łzy, biorę wdech i mówię to co chciałam powiedzieć -Kocham Cię i chcę ratować naszą rodzinę -ale on to nie bierze na poważnie, wybucha śmiechem 

-Tutaj nie ma czego ratować -patrzy takim wzrokiem że przechodzę mnie ciarki - Zniszczyłaś wszystko nad czym tak długo pracowaliśmy

-Ja zniszczyłam ? -marszczę brwi - To Ty -pokazuje na niego palcem - Ty, mnie okłamywałeś ! Wyjeżdżałeś na długie tygodnie, nie dawałeś znaku życia. Odchodziłam os zmysłów, nawet nie przejąłeś się mną kiedy wylądowałam w szpitalu 

-Co ona tutaj robi ? - w drzwiach obok synka, wyskakuje mamusia największego palanta na świecie. Patrzy na mnie z taką pogardą że nigdy nie widziałam -Po co przyszłaś ? Wyciągnąć więcej kasy  

-Słucham ? Jakiej kasy ! 

-Mamo idź na dół, proszę -staje po środku Liam, czym mnie trochę szoku myślałam że da mnie pożreć swojej matce 

-Najpierw zrujnowałaś mu życie a teraz masz czelność się tutaj pokazywać. Odbierzemy Ci dzieci, zobaczysz 

- To Ty nie potrafiłaś wychować synka -podnoszę wzrok, nie odrywam go od tej kobiety - Manipulował mną, oszukiwał, zdradzał, nie potrafił zadbać o dom, ani o mnie ani o rodzinę. Tygodniami się nie odzywał, miał nas gdzieś ! 

-Spójrz na siebie, jak Ty wyglądasz ! Nie dziwię się że nie chciał cię bzykać -wybucham płaczem, zatykam buzię aby nikt nie usłyszał ryku który jeszcze chwilę a wydostanie się z moich ust 

- Do cholery jasnej -wchodzi do pokoju wkurzony Leo, widać że ma dość tej całej sytuacji - Mamo idź na dół, już wystarczająco dużo powiedziałaś 

-Dobrze że tak to się kończyło, może w końcu znajdzie kobietę która na niego zasługuje -dodaje ostatnie zdanie i wychodzi z pokoju, zostawia naszą trójkę, czuje wzrok na sobie Liama 

-Robiłem wszystko, aby nic Wam nie zabrakło - czuje żal w głosie i uraz 

-Wiem Liam, ale to że były pieniądze nie znaczy że było dobrze. Dopóki nie urodziła się Nicol było dobrze, potem odsunąłeś się od na a najbardziej ode mnie 

-Miałem większą rodzinę, musiałeś więcej pracować ...

-Gdybyś chociaż zapytał się jak się czuje, czy wszystko dobrze, ale ty nie chciałeś rozmawiać. Przychodziłeś w nocy, rano wychodziłeś. Może faktycznie twoja mama dobrze mówi, już mnie nie chciałeś ale mamy trójkę dzieci więc nie odszedłeś 

- Dla mnie zawsze byłaś najpiękniejsza, ale teraz nie mogę na Ciebie patrzeć !







" My Fantastic Family "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz