XIV

820 30 4
                                    

**********************************13.12(Niedziela )************************************

Nie chciałam całej niedzieli spędzić z dziećmi w domu samej, dlatego już z samego rana pojechałam do rodziców aby ten dzień spędzić właśnie z nimi. Jane na pewno tam będzie bo ona zawsze w niedziele odwiedza rodziców, nie wiem co by musiało się wydarzyć żeby jej nie było, do tego Tom mój najstarszy brat wrócił z wojska do domu już na święta więc prawdopodobnie tam będzie z całą rodziną jak i Jane, tylko ja bez męża. O losie 

- No witamy, witamy -od progu wychodzi do nas Tom, którego pierwsza zauważam witam go z otwartymi ramionami i mocno się w niego wtulam 

-Cześć Siostra - nie odsuwa mnie od siebie, a ja nie wytrzymuje i zaczynam cicho płakać tylko nie wiem czy z powodu że dawno go nie widziałam czy z powodu tego że duszę w sobie wszystko i dopiero przy nim wychodzą emocję -  Hej, co się dzieje -odsuwa mnie od siebie i widzi moje zapłakane oczy - Pogadamy co ? 

-Tak -pociągam nosem i się uśmiecham do brata -Ale później, dobrze ? Przejdziemy się może 

-Dobrze 

Witam się ze wszystkimi tak jak myślałam jest moja siostra z mężem i z córeczką, przesłodką Nelly która jest mniejszą kopią Jane i Patricka męża Jane a mojego szwagra. Przed podaniem obiadu który jestem pewna że będzie przepyszny śmiejemy się wszyscy z opowiadań naszych rodziców jaka to była z nas trójka rozrabiaków ale kiedy przyszła pora że któryś miał problem pomagaliśmy sobie. Nasze dzieciństwo wspominam bardzo dobrze, a nawet rewelacyjnie chciała bym czasami wrócić do tamtego momentu kiedy to żyliśmy beztrosko bez żadnych zmartwień. 

-Jak studia ?- zagaduje Jane kiedy już każdy z nas miał na talerzu danie, zawsze przy obiedzie rozmawialiśmy co u nas, jak było w szkole co u naszych drugich połówek. W takich sytuacjach omawialiśmy przyszłe plany, marzenia to było ważne w naszym domu- rozmowa była ważna. 

-Tydzień minął bardzo dobrze i szybko -uśmiecham się na wspomnienia z tego tygodnia - Za niedługo zaczynam praktykę w salonie, niedaleko naszego domu  

- Potem chcesz iść do pracy ?- dopytuje Tom, który widać interesuje się moimi planami na życie 

- Jeśli będzie taka możliwość 

- A dlaczego nie miało by być ?-marszczy brwi tata i patrzy na mnie -Ja rozumiem że Liam ciężko pracuje na rodzinę, ale jeśli ty planujesz wrócić do pracy to chyba też będzie zajmował się dziećmi ?

- Mike - próbuje mama pohamować słowa mojego taty do mnie, ale ma rację. Gdyby wszystko było tak jak się należy, myślę że byśmy się podzieli opieką, ale nie jest dobrze a Liam ma gdzieś co się dzieje ze mną bo taki był plan że ja jestem kurą domową a on cholernym panem prezesem. 

- Przestań Helen -rzuca szybkie spojrzenie na mamę tato i skupia się na mnie, ale jak jeszcze chwilę będzie mówił o moim małżeństwie to się popłaczę - Ile czasu będziesz podrzucać dzieci z jednego domu do drugiego 

-Jeśli Ci to przeszkadza, nie będę przywozić dzieci do Was

-Oczywiście że nam to nie przeszkadza -odzywa się mama, która próbuje dodać mi wsparcia bo wiem że oni tak nie myślą chcą dla mnie dobrze 

- Nie chodzi o nas, Tylko o dzieci bo mają też ojca -widzę że tata się zdenerwował, bo widzi że ma dużo na głowie. Dom, dzieci jeszcze studia - Gdzie on jest ? Gdzie jest Liam ? 

-W delegacji -mówię cicho, spuszczam wzrok na swoje ręce. Mam ochotę się rozpłakać i zniknąć, albo żeby po prostu zmienili temat, natychmiast 

- Ma przecudowną żonę, troję na prawdę fantastycznych dzieci dlaczego cały czas jest poza domem 

-Musisz się jego zapytać jak wróci -czuje że mam zaszklone oczy kiedy podnoszę wzrok na tatę, ale dłużej nie mogę - Może znudziło mu się ? Nie wiem - wstaje od stołu - Przepraszam, muszę się przejść

-Siadaj Sarah, proszę - nalega mama, ale nie mogę im teraz spojrzeć w oczy bo wiem że rozpłakała bym się jak małe dziecko. Wołają za mną jeszcze, ale ja zabieram płaszcz, wkładam szybko buty i wychodzę na dwór. Ruszam w stronę mojego miejsca gdzie za młodego spędzałam mnóstwo czasu, jedynie słyszę że po raz drugi zamykają się drzwi do domu i jestem pewna że to Tom a za chwilę i on mnie dogania. 

- Rose mówiła że po tym weekendzie było dobrze między wami 

- W niedzielę Natalie dostała gorączki, zatrzymali nas w szpitalu. Liam wrócił do domu, kiedy wróciłam rano jego nie było bo pojechał w nagłą delegację -zaczynam, komuś muszę w końcu to opowiedzieć - Leo zajmował się Nicol bo on ze swoją sekretarką wyjechał wcześnie rano, którą swoją drogą wcześniej przeleciał w naszym domu. Znalazłam jego koszulkę nocną w salonie, biedna nie zdążyła zebrać wszystkiego 

-Skąd ...

-Skąd wiem ? -Chwilę się zastanawiam - Kobity to czują,  Leo go dziwnie broni ale dobrze wiem że kręci. Kiedy do niego dzwoniłam odebrała ona bo on się kąpał, a ostatnio jak odebrał ona akurat wyszła z wanny -śmieje się sama z siebie, bo to co mówię aż nie mieści mi się w głowie. Jakim sposobem doszłam do tego że opowiadam o zdradzie mojego męża mojemu bratu - Kłócimy się, oskarżamy nawzajem, traktuje mnie przez telefon jak największego wroga 

-Rozmawiałaś z nim ?

-Kiedy ? -siadamy oboje na ławce, z której jest idealny widom na jezioro w którym się kąpaliśmy jako małe dzieci. - Leżałam w szpitalu a on nawet nie przyjechał, bo nie mógł - zerkam na Toma, ale ten słucha w skupieniu i nie zdradzał żadnych emocji ale jestem pewna że nie jest zadowolony - Nikt nie wie i chciała bym aby tak zostało Tom, powiem o wszystkim jak porozmawiam z nim i w końcu zakończę to wszystko. Chcę żyć spokojnie 

Rozmawiamy ze sobą szczerze, nie ukrywamy nic przed sobą. Płaczę, bo nie da się tego mówić wszystkiego na spokojnie, ale czuje się lżej kiedy wyrzuciłam to z siebie. Tom wie że sobie z tym wszystkim poradzę bo jestem silna ale cieszę się że to z siebie wyrzuciłam; On również opowiedział mi coś się dzieje u nich, zdradził mi że razem z Rose starają się o drugie dziecko z czego bardzo się ucieszyłam bo życzę im jak najlepiej a Tom jest fantastycznym ojcem dla Sama i wiem że dla kolejnego będzie też wspaniałym. Wracamy do domu kiedy dostaje sms od Michaela, nie odzywał się od spotkania na basenie więc sądziłam że tak zostanie, ale jednak. Uśmiecham się kiedy czytam wiadomość w której pisze że chcę się spotkać natychmiast, podaje adres i dodał że będzie czekał ile będzie trzeba. 

-Co to za uśmiech ? -stajemy przed bramą która prowadzi na posesję domu naszego rodzinnego.

-Nie krzycz na mnie tylko - czekam na reakcje Toma, ale ten czeka aż coś dodam więcej - Poznałam kogoś 

-Sarah 

-Nie sypiam z nim -marszczę brwi, bo wiem co sobie teraz myśli - Poznaliśmy się na uczelni, jest naprawdę wspaniały i daje mi to czego Liam nie daje od dłuższego czasu 

-I Myślisz że to jest fer wobec Liama ?

- A on jest wobec mnie fer ? Sypiając z sekretarką ? - lekko się wkurzam, bo co to miało znaczyć ? Dopiero co mu opowiedziałam o tym co się dzieje a on mówi o byciu fer ?! 

-Ja z nim nie sypiam, jedynie byliśmy na kolacji i w kinie 

-Lubisz go ? - pyta z uśmiechem 

-Lubię i to bardzo 

" My Fantastic Family "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz