𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐅𝐎𝐔𝐑𝐓𝐄𝐄𝐍

838 58 11
                                    

Anna's POV

Otwieram oczy, gdy ziewnięcie opuszcza moje usta. Widzę, że Madison i Charlie też zasnęli na kanapie obok mnie, a Owena było już obok mnie. Musieliśmy wszyscy zasnąć podczas filmu. Słyszałam odgłosy dochodzące z kuchni.

- Dzień dobry. - Jeremy szepcze, zaglądając do salonu.

Uśmiecham się do niego, przeczesując dłonią swoje potargane włosy.

- Dzień dobry. - mamroczę, a mój głos brzmi na bardzo zmęczony.

- Robię śniadanie. - Jeremy mówi mi, wracając do kuchni.

Rozejrzałam się, próbując dowiedzieć się, gdzie jest Owen.

- Hej, Jer! Gdzie jest Owen? - pytam go.

- Nie wiem. - Jeremy odpowiada szczerze.

Wzdycham, gdy położyłan głowę z powrotem na kanapie i zacząłem przeglądać zawartość telefonu.

- Psst. - ktoś szepcze, gdy wchodzą do domu.

Odwracam się i widzę Owena stojącego przy drzwiach.

- Co robisz? - pytam go głośno, gdy śmiech opuszcza moje usta.

- Cicho. Po prostu chodź ze mną. - mówi żartobliwie Owen, pokazując mi, żebym do niego podeszła.

- Dokąd idziemy? Nadal mam na sobie ubrania z poprzedniego dnia. - narzekam, podchodząc do niego.

- Świetnie wyglądasz... Poza tym, to nie jest tak, że idziemy do miejsca publicznego. - mówi żartobliwie Owen.

- Pozwól mi po prostu umyć zęby i szybko się przebrać. - mówię Owenowi, idąc do łazienki.

Pożyczyłam jedną z bluz Owena i przeczesałem palcami rozczochrane włosy. Umyłam zęby i szybko wróciłam do chłopaka. W jednej ręce trzymał torbę, a drugą złapał mnie za rękę. Wyprowadził mnie na zewnątrz i gdy tylko moje oczy napotkały słońce, musiałam kilka razy zamrugać. Owen prowadzi mnie na podwórko Jeremy'ego.

- Podwórko Jeremy'ego... Super. - mówię sarkastycznie.

- Zamknij się. - Owen odpowiada, szturchając mnie w ramię.

Zauważyłam koc piknikowy położony na trawie. Owen położył torbę na kocu i usiadł na nim. Wskazał na miejsce obok siebie, dając mi znak, żebym usiadła. Uśmiecham się, siadając obok niego.

- I... Mam pączki. - mówi z dumą Owen, wyciągając z torby pudełko pączków.

- Zrobiłeś to tylko dla mnie? - pytam go cicho.

- Tak. - mówi Owen, uśmiechając się do mnie.

Czuję, jak moje serce przyspiesza, gdy czuję na sobie jego wzrok.

- Mam kilka rodzajów pączków, nie wiedziałem, który byś chciała. - mówi Owen, otwierając pudełko.

Spoglądam na pączka polanego lukrem waniliowym i szybko go łapię.

- Skąd w jakiś sposób wiedziałem, że wybierzesz tego? - pyta Owen, śmiejąc się.

- Ponieważ znasz mnie naprawdę dobrze. - odpowiadam żartobliwie.

Owen je swojego pączka, kiedy rozmawiamy o najbardziej przypadkowych rzeczach. Lubiłam z nim rozmawiać... Czułam, że mogę mu powiedzieć wszystko. Owen położył się na kocu, a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej.

- Wiesz, że mogę patrzeć w słońce przez dziesięć minut? - pyta mnie Owen.

- Nie, nie możesz... To kłamstwo. - odpowiadam, gdy czuję, jak jego brzuch unosi się i opada, gdy się śmieje.

- Założę się... Pokażę ci. - mówi żartobliwie Owen.

Odwracam się, żeby zobaczyć jego twarz. Patrzył prosto w słońce przez jakieś pięć sekund i szybko odwracał wzrok. Jego oczy już łzawiły, wywołując mój śmiech.

- Tak, żartowałem. - mówi Owen, śmiejąc się.

Kręcę głową, kładąc głowę z powrotem na jego piersi. Czuję, jak przesuwa palcami po moich włosach, wysyłając iskry przez moje ciało.

- Dzięki, że to robisz... I robisz wszystko, żeby kupić mi jedzenie. - mówię mu, gdy uśmiech pojawia się na mojej twarzy.

- Nie ma problemu... Zrobiłbym dla ciebie wszystko. - mówi cicho.

Czuję, jak jego serce zaczyna bić szybciej, gdy odwracam głowę, by spojrzeć na niego. Opieram brodę na jego piersi, powodując, że się śmieje, gdy nadal przeczesuje dłońmi moje włosy. Spojrzałam w niebo na wszystkie chmury.

- Co robisz? - pytam żartobliwie Owena, kiedy czuję na sobie jego wzrok.

- Tylko patrzę na ciebie. - odpowiada cicho.

- Przerażające. - mówię sarkastycznie, chowając twarz w jego klatce piersiowej.

- Po prostu podziwiam dzieło sztuki. - Owen mówi sarkastycznie, a ja podnoszę się i uderzam go w ramię.

- Zamknij się. - mamroczę.

- Zmuś mnie.

Czuję, jak jego ramiona owijają się wokół mojej talii, gdy zaczyna łaskotać mnie po bokach. Mój śmiech odbił się echem po podwórku, kiedy próbowałam odsunąć się od Owena.

- Nie mogę oddychać. - piszczę, dalej się śmiejąc.

Przestaje mnie łaskotać, kiedy biorę głęboki oddech.

- Masz najbardziej uroczy śmiech. - mówi.

Czuję, jak moja twarz robi się czerwona, gdy odwracam głowę, żeby na niego spojrzeć. Nasze oczy spotykają się, gdy oboje bierzemy głęboki oddech. Jego twarz wydawała się jarzyć w słońcu. Podniósł rękę do mojej twarzy, delikatnie głaszcząc mój policzek.

- Macie pączki! - ktoś krzyknął, powodując, że szybko zerwaliśmy kontakt wzrokowy.

- Nie dla ciebie! - Owen odpowiedział ostro.

Odwróciliśmy się i zauważyliśmy Madison stojącą na tylnym ganku Jeremy'ego. Szybko podbiegła do nas, wywołując mój śmiech.

- Idź stąd. - Owen powiedział jej z niedowierzaniem.

Potrząsnęła głową, kradnąc dwa pączki, podczas gdy Owen patrzył na nią gniewnie. Śmiałam się, gdy patrzyłam, jak moja najlepsza przyjaciółka szybko wbiega z powrotem do środka z ukradzionymi pączkami.

- Nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek mieli chwilę samotności. - mówi Owen.

- Nie, dopóki Madi jeszcze żyje. - mówię mu, gdy uśmiech opuszcza moje usta.

- To można załatwić. - mówi sarkastycznie.

Popchnęłam jego klatkę piersiową, zaskakując go bardzo, gdy upadł na plecy ze mną na piersi. Nasze twarze były oddalone od siebie o kilka centymetrów, gdy znowu popatrzyliśmy sobie w oczy.

𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐞𝐚𝐭 𝐨𝐟 𝐦𝐲 𝐡𝐞𝐚𝐫𝐭 [owen patrick joyner] ✔Where stories live. Discover now