Pov, Sara
Pogodziłam się z faktem, że dziele pokój z Mery, w sumie w ogóle z nią nie rozmawiam i staram nie wchodzić jej w drogę. Na razie mi się to udaję. Ale prawda jest taka, że nie jednokrotnie miałam ochotę z nią porozmawiać. A to z powodu samotności. Odkąd moje dawne przyjaciółki okazały się być fałszywe nie mam z kim rozmawiać. Wprawdzie Remus i Lucy powiedzieli ,że zawsze mogę przysiąść się do nich ale ja po prostu nie chce być nachalna. Nie chce żeby kolegowali się ze mną tylko z litości. W prawdzie mogłabym się przysiąść do siostry, ale jej koleżanki pewnie nie byłyby zadowolone, że młodsza siostra jednej z nich jest przegrywem i musi siedzieć z nimi. Nie nie zrobię tego Suzi. Siedzę własnie w Wielkiej Sali i jem śniadanie, gdy ktoś szturcha mnie w ramie, obracam się i widzę chłopaka którego nigdy wcześniej nie widziałam.
- Cześć jesteś Sara prawda?- zapytał
- Tak, a ty to..
- A no tak jestem Mike, przyjaźnie się z Lucy.-przedstawił się.
-Ach tak i przyszedłeś tu bo..
- No bo Lucy opowiedziała nam o tobie i stwierdziliśmy wraz Sam, że chcemy się z tobą zakolegować.
- Nie potrzebuje waszej litości.- powiedziałam lekko urażona
- A kto tu mówił o litości? Powiem szczerze na prawdę potrzebuje korków z transmutacji, a słyszałem, że jesteś naprawdę z niej dobra.- przyznał
- No niby tak, ale przecież jestem rok młodsza od ciebie.
- Nie wmówisz mi, że nie uczyłaś się materiału do przodu.- powiedział z uśmiechem
- No może i się uczyłam ale nie wiem czy uczyć.
- Zobaczymy, to co dzisiaj o 16 w bibliotece? Pasuje ci?- zapytał
- Tak, ale..- nie miałam szansy dokończyć zdania gdyż chłopach się odezwał
- Świetnie w takim razie na razie.-powiedział i skierował się w stronę wyjścia z Sali gdzie stała już jego siostra. Czyli teraz jestem korepetytorką? Po prostu super. No cóż przynajmniej będe miałą z kim porozmawiać.
Lekcję skończyłam o godzinie 14. Czyli zostały mi jeszcze 2 godziny do spotkania z brunetem. Jak burza wbiegłam do mojego pokoju. Zobaczyłam, że na mój widok Mery chowa jakieś pergaminy zapisane małymi literami.
- Co tam masz? - zapytałam nie przemyślawszy tego
- to chyba nie twój interes prawda- miała racje to nie był mój interes, ale z natury jestem bardzo ciekawska więc kontynuowałam
- No nie daj się prosić- powiedziałam - jesteśmy współlokatorkami od tygodnia a nie zamieniłyśmy ze sobą wielu zdań. Nic o tobie nie wiem.
- Ja o tobie też nie i jest mi z tym dobrze.- powiedziała
- O czyli nie wiesz, że koleguje się z twoją siostrą?- zapytałam
- Z Lucy? Nie nie wiedziałam tego.
- Widzisz, no dalej co ci szkodzi może okaże się, że mamy coś ze sobą wspólnego, no coś poza blond włosami- powiedziałam ze śmiechem. Na początku nie wydawała się zbyt przekonana, ale potem niepewnie podała mi jeden z pergaminów. Chwyciłam go i przeczytałam kilka pierwszych zdań.
- Wiersz? Piszesz Wiersze?
- Tak ale nikt o tym nie wie, nawet moi rodzice, proszę nie mów o tym nikomu.
- Masz moje słowo, ale ten wiersz jest genialny-powiedziałam- Powinnaś się nimi chwalić.
- Nie jestem pewna, może kiedyś.
Byłam zaskoczona, nowym obliczem Mery. Nigdy jej takiej nie widziałam, Była taka miła i oczytana, będę musiała się kiedyś spytać dlaczego na co dzień zachowuje się inaczej. Naglę coś mnie tknęło i spojrzałam na zegarek, 16:15. Pobladłam, pierwszy raz będę na coś spóźniona, powiedziałam Mery, że bardzo mi przykro ale muszę natychmiast gdzieś iść, ona pokiwała tylko głową i chwyciła pierwsza książkę z brzegu.
Biegłam jak szalona w stronę biblioteki, gdy w końcu do niej wbiegłam rozejrzałam się w okół i dostrzegłam puchona przy stoliku przy oknie, który bezmyślnie wpatrywał się w podręcznik do transmutacji. Podeszłam do niego i powiedziałam:
- Wybacz, że się spóźniłam.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
YOU ARE READING
Mądrala w czerwieni | Remus Lupin
Fanfiction- Od dawna czujesz coś do niego?- zapytałam ciekawa. Dziewczyna spojrzała na mnie przelotnie, i opuściła równie szybko głowę. Jakby zastanawiała się czy jestem odpowiednią osobą aby zwierzyć się. - Myślę, że od połowy zeszłego roku.- przyznała, a m...