XXIV.

256 6 0
                                    

Pov.  Mery

Stałam na środku Wielkiej Sali i myślałam, że za chwile spłonę ze wstydu. Na początku myślałam, że pomysł Sary jest dobry, ale teraz wiem, że zgodzenie się na to było najgorszym błędem w moim życiu! Spojrzałam na nią i tak jak myślałam dziewczyna powstrzymywała śmiech. Och moja zemsta na niej będzie wielka. Nie będzie wiedziała co i kiedy w nią uderzyło! Ale teraz muszę pomyśleć jak wybrnąć z tej sytuacji. Zastanawiacie się pewnie co takiego się stało. Zacznę może od początku.

To wszystko zaczęło się dosyć niewinnie. Jak co dzień wstałam rano jeszcze przed Sarą. Ubrałam się i zaczęłam budzić moją współlokatorkę.

- Sara- zaczęłam i poszturchałam nią- Wstawaj, chyba nie chcesz spóźnić się na zajęcia.

- Jeszcze 5 minut, proszę- powiedziała 

- 5 minut mówisz, dobrze- powiedziałam po tym wyjęłam różczkę-Aguamenti - Dziewczyna jak poparzona wybiegła z łóżka.

-Co ty robisz?- zapytała

- Nie chciałaś po dobroci to musiałam użyć innego sposobu- powiedziałam

- Czasami cię nienawidzę- powiedziała

- I tak wiem, że mnie ubóstwiasz- zasugerowałam

- Tak to prawda- podała się- Już się ubieram, poczekasz na mnie?

- Przykro mi ale muszę jeszcze wstąpić do biblioteki przed śniadaniem.

- Dobra, widzimy się później- pożegnała się, a ja wyszłam machając jej na pożegnanie.

Spędziłam w bibliotece trochę więcej czasu niż chciałam.  Gdy się zorientowałam wybielam jak najprędzej i ruszyłam w stronę Wielkiej Sali. Jednak gdy pojawiłam się w jej drzwiach stanęłam jak słup soli.  Przede mną stała profesor McGonagall krzycząca na Huncwotów. Nad nimi wisiał wielki napis" MERY SPRINGING UMÓWISZ SIĘ ZE MNĄ!?". Nie mogłam uwierzyć własnym oczom! To na pewno nie był pomysł Remusa, jestem tego pewna. Mogę się założyć, że to był pomysł Jamesa. Ten jego słynny tekst do biednej Lili Evans.  Naglę Syriusz mnie zauważył i szepnął coś do Remusa. Gdy to zrobił wiedziałam, że nie świadczy to o niczym dobrym. Chłopak nagle na mnie spojrzał i było widać, że trochę się zmieszał. Chwile później jednak wyminął profesorkę i stanął na przeciw mnie.

- Mery! Bardzo długo wzbraniałem się przed uczuciami do ciebie, ale postanowiłem że z tym koniec. Jesteś najpiękniejszą, najmądrzejszą i najsprytniejszą osobą jaką w życiu poznałem. Nie twierdze, że pokochałem cię od pierwszego wejrzenia, oboje wiemy, że tak nie było, zakochiwałem się w tobie z czasem trwania naszej przyjaźni. Jesteś jedyna w swoim rodzaju! A to jak troszczysz się o swoją siostrę!  Byłym zaszczycony gdyby taka dziewczyna jak ty uczyniłaby mi ten zaszczyt i umówisz się ze mną?- zapytał

I właśnie w taki sposób znalazłam się w tym położeniu. Jak ja mu mam teraz odpowiedzieć? Przecież przez 6 lat które spędziłam w Hogwarcie starałam się grać rolę głupiej, pustej dziweczyny. A teraz co? Jeden z najmądrzejszych i najbardziej wychowanych chłopaków w szkole wyznaje mi miłość a do tego mówi że we wszystkim jestem naj. Mam z tego jakoś wybrnąć czy przyjąć wyznanie Remusa? To jest bardzo dobre pytanie....


---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Gwiazdki i komentarze miło widziane.

Buziaki

Queen_tami

Mądrala w czerwieni | Remus LupinWhere stories live. Discover now